Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Czesc
Juz kiedys pisalem, ze mialem zrobiony piec wg "Elektronowych Zabawek", na 2 x LS50 (GU50). Sluzyl mi do topienia stopu drukarskiego ( w naparstku) do robienia malych odlewow. Ten sam piecyk stosowalem tez do hartowania minidlutek ze srubokretow. Moc byla wystarczajaca, musialem tylko stosowac rozne ceweczki sprzegajace. Tak zreszta pisze Piroman1024. Getter w lampie jest jak w termosie, a wiec moc 200W to dosc aby mial nawet wiecej jak 900 stopni.
Pozdrowienia
Juz kiedys pisalem, ze mialem zrobiony piec wg "Elektronowych Zabawek", na 2 x LS50 (GU50). Sluzyl mi do topienia stopu drukarskiego ( w naparstku) do robienia malych odlewow. Ten sam piecyk stosowalem tez do hartowania minidlutek ze srubokretow. Moc byla wystarczajaca, musialem tylko stosowac rozne ceweczki sprzegajace. Tak zreszta pisze Piroman1024. Getter w lampie jest jak w termosie, a wiec moc 200W to dosc aby mial nawet wiecej jak 900 stopni.
Pozdrowienia
Przepusty - o ile dobrze oceniam po kolorze są tu molibdenowe.
Teraz z innej beczki. W piątek dałem do sprawdzenia na helowym wykrywaczu nieszczelności przepusty mojej roboty. Wykrywacz nie pokazał nieszczelności, co oznacza, że na pewno naciek jest mniejszy niż 10^-10 Tr*l/s
Wymagana jest jednak szczelność 10^-15 Tr*l/s - może taka jest a może nie...
Teraz z innej beczki. W piątek dałem do sprawdzenia na helowym wykrywaczu nieszczelności przepusty mojej roboty. Wykrywacz nie pokazał nieszczelności, co oznacza, że na pewno naciek jest mniejszy niż 10^-10 Tr*l/s

Wymagana jest jednak szczelność 10^-15 Tr*l/s - może taka jest a może nie...
Ponieważ prace wymagają prób na "żywych" lampach konieczne jest składanie całych systemów lamp. Robienie po jednej sztuce wszystkiego trwa dość długo, gdyż np. trzeba zmieniać prąd zgrzewania itd. Z tego względu zdecydowałem się na wykonanie nieco większych ilosci detali.
Na zdjęciu siatki.
Wygląd jeszcze nei najlepszy, ale jest to sposodowane w dużej mierze tym, że siatki te sporządzane były bez szablonu.
Na zdjęciu siatki.
Wygląd jeszcze nei najlepszy, ale jest to sposodowane w dużej mierze tym, że siatki te sporządzane były bez szablonu.
- Vault_Dweller
- 2500...3124 posty
- Posty: 2837
- Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Ja bym proponował wykorzystanie gumki o odpowiednim kształcie jako szablon do wspornika (można ew. użyć imadła w celu przytrzymania gotowego wspornika do nawijania siatki). Swoją drogą dlaczego nie nawijasz siatek na miedzianym drucie o przekroju np. 0,75 lub 1mm^2, tak jak to zazwyczaj w lampach robili?
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!

Niestety nie, gdyż procedura nie polega na osobnym nawijaniu siatki i potem mocowaniu do wspornika. W srubie musiałyby być wyżłobienia na wsporni, zaś śruba winna być miedziana.

Na wsporniki nie używa się byle pierwszej lepszej miedzi. Musi ona mieć mało gazów w sobie i najczęściej zawierała 2% dodatek Ag. Z tego względu najodpowiedniejszy w moich warunkach jest nikiel, który ma też jeszcze tą właściwość, że drut molibdenowy, z którego wykonana jest siatka łatwo się zgrzewa z niklem, czego o miedzi nie można powiedzieć.
Miedź nadaje sie zaś dobrze na szablony.
Własnie o tym myslalem. Śruba miedziana (miałem raz taka z rozrusznika), do niej przyłożone dwa druty-wsporniki i owinięte. Oczywiście bez wyżłobień, żeby po operacji wykręcić ją z siatki. Tylko nie wiem czy śruby można by użyć jako jednej z elektrod zgrzewarki.Alek pisze:Brys
Niestety nie, gdyż procedura nie polega na osobnym nawijaniu siatki i potem mocowaniu do wspornika. W srubie musiałyby być wyżłobienia na wsporni, zaś śruba winna być miedziana.
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem prac nad próbną katodą tlenkową i badaniu jej emisji.
Katoda była badana w układzie próbnej diody szklanej. System został dokładnie umyty: dwukrotnie w czterochloroetylenie i dwukrotnie w alkoholu. Dodatkowo, ze względu na obawę zanieczyszczenia podłoża chlorem został jednokroć wygotowany w wodzie destylowanej.
Następnie na anodę zostały naniesione próbki luminoforów :czerwonego, niebieskiego i zielonego w formie zawiesiny w izopropanolu.
Kolejną czynnością było naniesienie suspensji węglanowej na podłoże niklowe katody, co zostało wykonane przez malowanie.
Skontrolowano naniesione próbki luminoforów w świetle lampy ultrafioletowej (tzw. ultrafiolet banknotowy) i zatopiono system w rurce szklanej, po czym znów skontrolowano próbki luminoforów w świelte UV. Stwierdzono częściowe odpadnięcie luminoforu zielonego i niebieskiego, co wskazuje na zbyt dużą gęstość pokrycia.
Lampę zamocowano w kanale prózniowym zestawu pompowego i rozpoczęto pompowanie. Gdy próżnia osiągnęła wartość 8*10^-6 Tr palnikiem ręcznym ogrzewano lampę celem odgazowania szkła. Odgazowanie spowodowało wzrost ciśnienia powyżej 1,2*10^-5 Tr. Podczas wygrzewania próżnia poprawiała się jednak, osiagajągając znów 8*10^-6Tr. Następnie przystąpiono do formowania katody. W tym celu podano napięcie żarzenia ok 2V. Nastąpił rozkład węglanów połączony ze wzrostem ciśnienia do ok 5*10^-5 Tr, jednak w ciągu kilkudziesieciu sekund prózniomierz wskazał 8*10^-6Tr. Podano więc napięcie anodowe 160V przez rezystor 2*47k i stwierdzono przepływ prądu emisyjnego z jednoczesnym świeceniem gazu w bańce na fioletowo. Prąd emisyjny wzrastał (do ok 1,5 mA), jednak w pewnym momencie gwaltownie zaczął maleć z jednoczesnym zwiększeniem fioletowej poświaty. Zwiększono żarzenie do ok 2,2V celem zapobieżenia zatruciu katody, jednak po krókim czasie okazało się, że napyla się metal katody na bańkę.
Wyłączono żarzenie.
Podejrzewano, że świecenie połączone z zatruwaniem jest zwiazane z desorpcją gazów z anody. Włączono ponownie żarzenie ustalając napięcie ok 1,5V. Nastąpiło jak poprzednio świecenie i zatrucie.
Odłączono więc żarzenie z postanowieniem, że nie bedzie ono włączone do momentu nim próżnia nie poprawi się do wartosci 5*10^-6 Tr. Ponieważ poprawa prózni nie następowała wysunięto wniosek, że w układzie występuje nieszczelność. Test z polewaniem złącz acetonem wykazał nieszczelnosć przy spłaszczu. Miejsce nieszczelnosci posmarowano smarem próżniowym, co zaowocowało szybką poprawą próżni do wartości 3*10^-6Tr. Włączenie żarzenia wykazało szybką aktywację, przy czym już po krókim formowaniu emisja wyniosła ok 0,5 mA przy 1,2V żarzenia i ok 200V napięcia anodowego (rezystor 2*47k był włączony).
Przy tym napięciu żarzenia katoda świeci nieznacznie jaśniej niż w lampie AZ1. Jednocześnie z przepływem prądu anodwego dało się zaobserować intensywne świecenie jednej z próbek luminoforu czerwonego. W ciemności świecenie wykazują też próbki pozostałych luminoforów. Świecenie znika przy wyłączeniu zarzenia lub odłączeniu napięcia anodowego. Zaobserowano także, że nawet przy znacznym obniżeniu temperatury katody (żarzenie ledwo dostrzegalne w ciemności) luminofor czerwony wykazywał nadal widoczne świecenie (mimo bardzo małego prądu emisji, rzędu dziesiątków uA).
Wydaje się, że słabe świecenie pozostałych luminoforów było w dużej mierze spowodowane trującym działaniem napylonego metalu katody.
Przykładając zewnętrzne pole magnetyczne można było dostrzeć lepsze świecenie luminoforu zielonego i niebieskiego, co sugeruje, że próbki te były ustawione mniej korzystnie niż próbka luminoforu czerwonego.
Świecenie tych luminoforów było mimo wszystko dość słabe.
Pewien udział w słabym świeceniu pozostałych luminoforów ma też niewłaściwe dobranie grubości warstwy luminoforu i jego niezbyt dobra przyczepność.
Oględziny powierzchni katody przy wyłączonym napieciu żarzenia wykazały, że nałożona warstwa nie złuszczyła się, ale ma zdecydowanie za małą gęstość pokrycia. Oznacza to konieczność dodania węglanów do suspensji lub kilkukrotnego malowania katody.
Wnioski, jakie nasuwają się po przeprowadzeniu eksperymentu są następujace.
1.Wydaje się możliwe skonstruowanie elektronowego wskaźnika o czerwonej barwie świecenia ekranu a także wytwarzanie katod tlenkowych do tych wskaźników. Nie są tu konieczne bardzo znaczne wartosci emisji ze wzgledu na dużą wydajność luminoforu czerwonego.
2.Konieczne jest zwiększenie zawartości węglanów w suspensji. Otrzymane pokrycie jest bowiem zbyt cienkie, co jest jedną z przyczyn występowania różnic emisji poszczególnych miejsc katody.
3. Konieczne jest opracowanie metody nakłądania ekranów luminescencyjnych
4. Rozkład węglanów nie jest rzeczą tak krytyczną jak przypuszczano. Szybkość pompowania jest na tyle wystarczająca, że dwutlenek węgla odprowadzany jest z dostateczną szybkością.
5. Wymagane są dalsze badania dotyczące preparatyki węglanów i pasty emisyjnej. Szczegónie interesujace byłoby zbadanie dwóch past (o równej zawartości węglanów) na bazie węglanów strąconych w PWL i węglanów o czystości dla TVC.
6. Wyjaśnienia wymaga kwestia wyżarzania podłoża w wodorze i na ile wpływa na równomierność emisji.
P.S. Na zdjęciu "rzut oka na całość" widoczne są najważniejsze parametry: prąd emisyjny i próżnia. Widać, że katoda lekko się żarzy.
Na zdjęciu "Lampa testowa" poniżej łokna widać bardziej pomarańczową plamkę. To świecenie próbki luminoforu.
Katoda była badana w układzie próbnej diody szklanej. System został dokładnie umyty: dwukrotnie w czterochloroetylenie i dwukrotnie w alkoholu. Dodatkowo, ze względu na obawę zanieczyszczenia podłoża chlorem został jednokroć wygotowany w wodzie destylowanej.
Następnie na anodę zostały naniesione próbki luminoforów :czerwonego, niebieskiego i zielonego w formie zawiesiny w izopropanolu.
Kolejną czynnością było naniesienie suspensji węglanowej na podłoże niklowe katody, co zostało wykonane przez malowanie.
Skontrolowano naniesione próbki luminoforów w świetle lampy ultrafioletowej (tzw. ultrafiolet banknotowy) i zatopiono system w rurce szklanej, po czym znów skontrolowano próbki luminoforów w świelte UV. Stwierdzono częściowe odpadnięcie luminoforu zielonego i niebieskiego, co wskazuje na zbyt dużą gęstość pokrycia.
Lampę zamocowano w kanale prózniowym zestawu pompowego i rozpoczęto pompowanie. Gdy próżnia osiągnęła wartość 8*10^-6 Tr palnikiem ręcznym ogrzewano lampę celem odgazowania szkła. Odgazowanie spowodowało wzrost ciśnienia powyżej 1,2*10^-5 Tr. Podczas wygrzewania próżnia poprawiała się jednak, osiagajągając znów 8*10^-6Tr. Następnie przystąpiono do formowania katody. W tym celu podano napięcie żarzenia ok 2V. Nastąpił rozkład węglanów połączony ze wzrostem ciśnienia do ok 5*10^-5 Tr, jednak w ciągu kilkudziesieciu sekund prózniomierz wskazał 8*10^-6Tr. Podano więc napięcie anodowe 160V przez rezystor 2*47k i stwierdzono przepływ prądu emisyjnego z jednoczesnym świeceniem gazu w bańce na fioletowo. Prąd emisyjny wzrastał (do ok 1,5 mA), jednak w pewnym momencie gwaltownie zaczął maleć z jednoczesnym zwiększeniem fioletowej poświaty. Zwiększono żarzenie do ok 2,2V celem zapobieżenia zatruciu katody, jednak po krókim czasie okazało się, że napyla się metal katody na bańkę.
Wyłączono żarzenie.
Podejrzewano, że świecenie połączone z zatruwaniem jest zwiazane z desorpcją gazów z anody. Włączono ponownie żarzenie ustalając napięcie ok 1,5V. Nastąpiło jak poprzednio świecenie i zatrucie.
Odłączono więc żarzenie z postanowieniem, że nie bedzie ono włączone do momentu nim próżnia nie poprawi się do wartosci 5*10^-6 Tr. Ponieważ poprawa prózni nie następowała wysunięto wniosek, że w układzie występuje nieszczelność. Test z polewaniem złącz acetonem wykazał nieszczelnosć przy spłaszczu. Miejsce nieszczelnosci posmarowano smarem próżniowym, co zaowocowało szybką poprawą próżni do wartości 3*10^-6Tr. Włączenie żarzenia wykazało szybką aktywację, przy czym już po krókim formowaniu emisja wyniosła ok 0,5 mA przy 1,2V żarzenia i ok 200V napięcia anodowego (rezystor 2*47k był włączony).
Przy tym napięciu żarzenia katoda świeci nieznacznie jaśniej niż w lampie AZ1. Jednocześnie z przepływem prądu anodwego dało się zaobserować intensywne świecenie jednej z próbek luminoforu czerwonego. W ciemności świecenie wykazują też próbki pozostałych luminoforów. Świecenie znika przy wyłączeniu zarzenia lub odłączeniu napięcia anodowego. Zaobserowano także, że nawet przy znacznym obniżeniu temperatury katody (żarzenie ledwo dostrzegalne w ciemności) luminofor czerwony wykazywał nadal widoczne świecenie (mimo bardzo małego prądu emisji, rzędu dziesiątków uA).
Wydaje się, że słabe świecenie pozostałych luminoforów było w dużej mierze spowodowane trującym działaniem napylonego metalu katody.
Przykładając zewnętrzne pole magnetyczne można było dostrzeć lepsze świecenie luminoforu zielonego i niebieskiego, co sugeruje, że próbki te były ustawione mniej korzystnie niż próbka luminoforu czerwonego.
Świecenie tych luminoforów było mimo wszystko dość słabe.
Pewien udział w słabym świeceniu pozostałych luminoforów ma też niewłaściwe dobranie grubości warstwy luminoforu i jego niezbyt dobra przyczepność.
Oględziny powierzchni katody przy wyłączonym napieciu żarzenia wykazały, że nałożona warstwa nie złuszczyła się, ale ma zdecydowanie za małą gęstość pokrycia. Oznacza to konieczność dodania węglanów do suspensji lub kilkukrotnego malowania katody.
Wnioski, jakie nasuwają się po przeprowadzeniu eksperymentu są następujace.
1.Wydaje się możliwe skonstruowanie elektronowego wskaźnika o czerwonej barwie świecenia ekranu a także wytwarzanie katod tlenkowych do tych wskaźników. Nie są tu konieczne bardzo znaczne wartosci emisji ze wzgledu na dużą wydajność luminoforu czerwonego.
2.Konieczne jest zwiększenie zawartości węglanów w suspensji. Otrzymane pokrycie jest bowiem zbyt cienkie, co jest jedną z przyczyn występowania różnic emisji poszczególnych miejsc katody.
3. Konieczne jest opracowanie metody nakłądania ekranów luminescencyjnych
4. Rozkład węglanów nie jest rzeczą tak krytyczną jak przypuszczano. Szybkość pompowania jest na tyle wystarczająca, że dwutlenek węgla odprowadzany jest z dostateczną szybkością.
5. Wymagane są dalsze badania dotyczące preparatyki węglanów i pasty emisyjnej. Szczegónie interesujace byłoby zbadanie dwóch past (o równej zawartości węglanów) na bazie węglanów strąconych w PWL i węglanów o czystości dla TVC.
6. Wyjaśnienia wymaga kwestia wyżarzania podłoża w wodorze i na ile wpływa na równomierność emisji.
P.S. Na zdjęciu "rzut oka na całość" widoczne są najważniejsze parametry: prąd emisyjny i próżnia. Widać, że katoda lekko się żarzy.
Na zdjęciu "Lampa testowa" poniżej łokna widać bardziej pomarańczową plamkę. To świecenie próbki luminoforu.
Dziękuję. Dalsze prace będą oczywiście prowadzone. Wydaje się, że należy spełnić reżim najwyższej jakości wykonania.
Po pierwsze zostaną strącone węglany z odczynników o najwyższej czystości, tj. przy użyciu węglanu sodu dla TVC oraz azotanów cz.d.a.
Zostanie też sporządzona odpowiednia suspensja.
Podłoża niklowe będą wyżarzone w atmosferze wodoru.
Prawdopodobnie będą wykonane jeszcze pewne próby z obecnie sporządzoną suspensją, jednak przy innej gęstosci pokrycia i przy zmienionej procedurze formowania katody.
Próby trwałości byłyby możliwe do wykonania jedynie na serii próbnej lamp i nie są to próby możliwe do wykonania na pompie. Wymagane jest zatem odtopienie lamp, co wiąże się z koniecznością rozpylania getterów.
Po pierwsze zostaną strącone węglany z odczynników o najwyższej czystości, tj. przy użyciu węglanu sodu dla TVC oraz azotanów cz.d.a.
Zostanie też sporządzona odpowiednia suspensja.
Podłoża niklowe będą wyżarzone w atmosferze wodoru.
Prawdopodobnie będą wykonane jeszcze pewne próby z obecnie sporządzoną suspensją, jednak przy innej gęstosci pokrycia i przy zmienionej procedurze formowania katody.
Próby trwałości byłyby możliwe do wykonania jedynie na serii próbnej lamp i nie są to próby możliwe do wykonania na pompie. Wymagane jest zatem odtopienie lamp, co wiąże się z koniecznością rozpylania getterów.