Po pobieżnych naprawach (włożenie bezpiecznika, podlutowanie oderwanej końcówki, wsadzenie brakującej peel pięćsetki itd.) i przyczepieniu protezy zasilającej (nie mam oryginalnego przewodu do tego wzmacniacza) wykonałem próbę włączenia. Trup przemówił

Radość była jednak krótka. Otóż jedna z lamp zaczęła się nagrzewać do czerwoności. Układ więc wyłączyłem i dalsze eksperymenty przeprowadziłem z użyciem peel pięćset czwórek. Ustaliłem inne napięcie polaryzacji siatek, pokręciłem minimalizatorem przydźwięku i hula.
Zostawię chyba te pięćset czwórki, bo mam ich sporo na zapas.
Niestety stwierdzam, że cała prawda o przydźwieku w tych maszynach jest prawdziwa.