

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Pisząc "wygrzewanie" miałem na myśli czas, jaki upłynie od włączenia urządzenia do momentu, kiedy osiągnie optymalne warunki pracy (w moim przypadku jest to mierzone na słuch, oczywiście). Miałem do tej pory dwa lampowce w domu: Jolidę 502B i Jadis Orchestrę. Obydwa wzmacniacze zaczynały "grać" już po pięciu, sześciu minutach. Jako kompletny laik byłem mocno zaskoczony faktem, że lampy tak szybko dochodzą do siebie.Piotr pisze:Właśnie "wygrzewanie" lampowca to kompletna bujda. Lampy mają takie same parametry po 10min. pracy, jak po 10h.
Temperatura faktycznie ma ogromny wpływ na parametry półprzewodników. Z jej wzrostem zmianie ulegają niemal wszystkie parametry tranzystorów, a wzrost ten jest nieunikniony ze względu na traconą w półprzewodniku moc, oraz przenikanie ciepła z jednych elementów urządzenia na drugie.Piotr pisze:Natomiast układ półprzewodnikowy w zależności od zastosowanej stabilizacji termicznej zmienia swoje punkty pracy, a nawet jeżeli jest idealnie przestabilizowany termicznie, to zimne i gorące tranzystory mają całkowicie różne parametry.
Miałem i ja podobne doświadczenia z tymi układami. Szczególnie "lubiały" wybuchać w połączeniu mostkowym. Stosowane pojedynczo w typowym układzie aplikacyjnym, pracowały stabilnie przy małych mocach. Przy silniejszym wysterowaniu efekty były często takie, jak opisane powyżej.OTLamp pisze: Bo wyjątki się zdarzaja niestety, np. TDA 1514 - wyjątkowo podły układ scalony. Lubi (najprawdopodobniej, bo trudno coś stwierdzić po fakcie) się wzbudzać na częstotliwościach ponadakustycznych i wtedy już nie ma co z niego zbierać. Kiedyś, gdy układ ten był jeszcze bardzo drogi (choć ostatnio też bardzo zdrożał z niewiadomych przyczyn) skleciłem jego podstawową aplikację. Potem przemierzyłem to na wskroś, a następnie wsadziłem do prowizorycznej obudowy i tak sobie "plumkał" z pół roku na równie prowizorycznych kolumnach głośnikowych, które przechodziły w tym czasie kilka modyfikacji. Aż pewnego dnia znajomy przyniósł małe, proste dwudrożne kolumienki produkcji RFT z lat 70. W pół sekundy TDA1514 zamienił się w dyskotekową maszynę do robienia dymu, rozpryskując się po chwili na wszystkie strony.