Jak oni to zrobili? - żarówka z płomyczkiem...

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

MichałKob
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 347
Rejestracja: czw, 21 października 2004, 09:44
Lokalizacja: Sandomierz => Kraków

Jak oni to zrobili? - żarówka z płomyczkiem...

Post autor: MichałKob »

Trzy dni temu była sobota - dzień targowy na sandomierskiej giełdzie. Ubożyzna tu straszliwa, jeżeli chodzi o rzeczy, które nas interesują. Można tu kupić zdobyte z niemieckich śmietników radia lampowe za >50zł, jakieś w większości badziewiaste winyle, czasem na wpół rozwalony adapter, czasem jakieś popularne części elektroniczne. Ostatnio widziałem "ruskiego" wyposażonego w cały karton tyrystorów i diod np. D220W, miał on też najdziksze odmiany żarówek. Między innymi wypatrzyłem za 3 złote takie coś:

Wewnątrz są rozsunięte o ok. 2mm płytki pokryte jakąś substancją (może czernione? nie mam pojęcia), w otoczeniu neonu. Lampka po podaniu napięcia zapala się w dolnej części na stałe, a u góry obszar wyładowania nieregularnie przeskakuje między różnymi obszarami płytki. Nie mam zielonego pojęcia jak ona działa, tzn. dlaczego wyładowanie tak bajerancko "skacze" po płytkach. Lampa baaardzo mi się podoba i za tydzień przyjdę po więcej ;) np. 3 ;)
PS. W Częstochowie na mieście widziałem podobne. Nie kupiłem bo chcieli niemal dwie dychy. To nie fair.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
_idu

Post autor: _idu »

Odpowiednio dobrana zmienna odległość pomiędzy elektrodami. Ot tyle. [/img]
Alek

Post autor: Alek »

A także ciśnienie gazu... :roll: :idea:
szalony

Re: Jak oni to zrobili? - żarówka z płomyczkiem...

Post autor: szalony »

MichałKob pisze: PS. W Częstochowie na mieście widziałem podobne. Nie kupiłem bo chcieli niemal dwie dychy. To nie fair.
A ja widzialem chyba ze 100, w Ludzmierzu :D Niezbyt mi sie to "urzadzenie" podobalo (lampki zastepuja swieczki z IKEIi, ktore ludzie zapalaja), ale coz - De gustibus non est disputandum (czy jakos tak). U nas jest jedna, pelni role wiecznej lampki - wyglada calkiem fajnie.

Ktos to musi sprzedawac hurtowo :D

PS. Co to moze byc za typ lampy (chyba wyladowczej ?). Sa u nas takie reflektory, ktorymi przy najwiekszych uroczystosciach oswietla sie sklepienie kosciola. Po wlaczeniu, slychac ciche tyrczenie, a lampa wydaje niezbyt mocne niebieskawo-zielone swiatlo. W miare uplywu sekund swiatlo staje sie coraz jasniejsze, az po okolo minucie nie da sie w to popatrzec. Sa tez inne, ktore kolor maja z poczatku jak lampa sodowa, potem bialo-czerwonawy, i w koncu zupelnie bialy. Co to za wynalazek :?:

EDIT: Zasilane jest toto chyba z sily
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak oni to zrobili? - żarówka z płomyczkiem...

Post autor: frycz »

[quote="szalony"] Po wlaczeniu, slychac ciche tyrczenie, a lampa wydaje niezbyt mocne niebieskawo-zielone swiatlo. W miare uplywu sekund swiatlo staje sie coraz jasniejsze, az po okolo minucie nie da sie w to popatrzec. Sa tez inne, ktore kolor maja z poczatku jak lampa sodowa, potem bialo-czerwonawy, i w koncu zupelnie bialy. Co to za wynalazek :?:

[quote]

Opis idealnie pasuje do opisu tzw. kwarcówki,której kiedyś używano do opalania, ale to pewenie taka lampa z luminoforem i kwarcówką w środku.
Mam taką w warsztacie. Rozpala się do pełnego światła ok. 5 minut.
Robert SP5RF
szalony

Post autor: szalony »

No to by sie moglo zgadzac :) Nie wiem, jak wyglada sam "palnik". Rozpala sie dlugo.
Awatar użytkownika
futrzaczek2
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1066
Rejestracja: ndz, 5 marca 2006, 19:30
Lokalizacja: Warszawa (czasowo...)

Post autor: futrzaczek2 »

Wracając do sprawy - u mojej babci była taka lampka. Pamiętała ona (lampka) jeszcze czasy głębokiego komunizmu - lata siedemdziesiąte, koniec sześćdziesiątych. Wyglądała identycznie, jak ta na fotce. Chodziła przez 30 lat, przerwa była, kiedy prąd wyłączyli. Służyła do oświetlania wyłącznika światła w "pokoju sralnym". Kiedyś została wykręcona i upadła na dywanik - ale uszkodzeniu, w zasadzie wyrwaniu, uległ tylko system w środku :shock: Lecz płomyczek i tak powędrował do śmieci :cry:
Jeżeli chcesz pogadać, zapraszam na GG pod numerem 7021498 :)
bardzo_zimny
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 87
Rejestracja: pt, 22 kwietnia 2005, 20:08
Lokalizacja: Łódź

Post autor: bardzo_zimny »

Widziałem takie lampki w sklepie Veritasu
szalony

Post autor: szalony »

Ile wlasciwie wynosi zywotnosc neonowek ?

U mnie w przedpokoju jest taki wynalazek: Rownolegle z dzwonkiem, w obudowie skleconej (za glebokiej komuny) z desek i blaszanego wywietrznika jako scianki czolowej, jest oprocz dzwonka (zwyklego), transformatora dzwonkowego zarowka, podlaczona rownolegle do dzwonka (podobno jakas "palcowa", nie wiem na jakie napiecie, i w jakim celu). Swieci bez przerwy** od kilkudziesieciu lat.. Zasilana jest na pewno ponizej nap. nominalnego.

**- Pomijam fakt, ze gasnie, jak sie wcisnie dzwonek :D
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11241
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

szalony pisze:Ile wlasciwie wynosi zywotnosc neonowek ?
Nie wiem, ale tych oświetleniowych duża. Mój znajomy mieszka w domu w którym jak w 1935 roku po wybudowaniu wkręclili taką w skrzyneczkę z numerem domu to świeci do dzisiaj.Nikt jej nie wymieniał, dopiero niedawno dostarczyłem mu drugą sztukę na zapas :)
szalony

Post autor: szalony »

W ogole dawniej byly rzeczy porzadniejsze. Tungsram robil lampy, a teraz robi zarowki, ktore:

a) Padaja po miesiacu
b) Padaja, a przy probie wykrecenia banka urywa sie od gwintu (mielismy takich kilka z rzedu, pare lat temu).

Dawne zarowki energooszczedne (jeszcze z dlawikiem w szklanym kloszu) swiecily kilka lat. Nowe padaja czasem po miesiacu*. Niestety swiat opanowuje chinszczyzna...

* - W takiej sytuacji nalezaloby sie zastanowic, czy w ogole jest jakas oszczednosc...

Tylko jeszcze swietlowki z Pily (po 4zl) moga swiecic latami...
maszrum
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 47
Rejestracja: wt, 20 czerwca 2006, 16:54
Lokalizacja: Mysiadło pod Wa-wą

Post autor: maszrum »

Te energooszczędne z dławikiem w środku byłby bdb. AFAIR miałem taką w kuchni i świeciła coś z 5-6 lat, aż pokryła się (nie mam pojęcia czemu) takim paskiem 2-3cm szerokości brunatnego nalotu (od środka bańki). To dziwne, bo bańka tylko osłaniała samą świetlówkę, nie miał nic wspólnego z próżnią itp.
Przy tym trochę też osłabło jej świecenie, i matka stwierdziła, że czas na nową. Myślę, że śmiało poświeciłaby jeszecze z rok, zanim faktycznie by "padła"

Świetlówki z piły? Możliwe. Żarówki piły podobno padają jak muchy, ale teraz wszystkie tak mają :? Nieduże żarówki (25W) w mojej lampce nocnej niezależnie od producenta "żyją" na ogół po kilka miesięcy*jakieś 5h świecenia dziennie.
"Zasada entropii na tym polega ta zasada,
że śwat powoli dąży do nieuporządkowania,
że to co było dobre, w gorsze się zamienia
i do chaosu nieustannie wszystko zmierza"
pierwszy

Post autor: pierwszy »

szalony pisze:W ogole dawniej byly rzeczy porzadniejsze. Tungsram robil lampy, a teraz robi zarowki, ktore:
a) Padaja po miesiacu
b) Padaja, a przy probie wykrecenia banka urywa sie od gwintu (mielismy takich kilka z rzedu, pare lat temu).
Drobna uwaga, firma Tungsram od 1989/1990r praktycznie nie istnieje.
Nazwa zostala, natomiast 100% udzialowcem jest GE.
szalony

Post autor: szalony »

maszrum pisze:
Świetlówki z piły? Możliwe. Żarówki piły podobno padają jak muchy, ale teraz wszystkie tak mają :? Nieduże żarówki (25W) w mojej lampce nocnej niezależnie od producenta "żyją" na ogół po kilka miesięcy*jakieś 5h świecenia dziennie.
Tak samo, jak lodowkowe 15-tki w lampce nocnej Babci :D Natomiast 2 swietlowki 18 z Pily swieca mi codziennie nad akwarium.. Naprawde rzadko zmieniam...
maszrum
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 47
Rejestracja: wt, 20 czerwca 2006, 16:54
Lokalizacja: Mysiadło pod Wa-wą

Post autor: maszrum »

Świetlówki nad akwariami (150L i 240L) to u mnie są SYLVANIA (SYLVANII :?: nie jestem pewien czy to się odmienia) specjalnie do akwariów i zmieniam tak co rok-dwa lata kiedy zaczynają słabnąć. Kiedyś SYLVANIA robiła też i lampy elektronowe :D
Z tego co widać masa producentów lamp przerzucała się na świetlówki.
Inna rzecz, że przy większym akwa są dodatkowe dwie niemarkowe, zwykłe energooszczędne świetlóweczki nijak niezabezpieczone przed parą wodną (niewtajemniczonym mówię- pod pokrywami akwariów jest jej duużo) i świecą bez problemów już z rok. Może trzeba trafić akurat na egzemplaże mniej "s....rzone".
Zastanawiam się, jaki jest główny czynnik determinujący trwałość świetlówek energooszczędnych. Z żarówkami wiadomo- drucik wolframowy albo jest lepszy, albo gorszy. Ale w świetlówkach?
Ostatnio zmieniony śr, 30 sierpnia 2006, 13:21 przez maszrum, łącznie zmieniany 1 raz.
"Zasada entropii na tym polega ta zasada,
że śwat powoli dąży do nieuporządkowania,
że to co było dobre, w gorsze się zamienia
i do chaosu nieustannie wszystko zmierza"