Ludzie, nie dajcie się zwariować...

Problematyka audiofilska oraz zagadnienia dotyczące NIELAMPOWEGO sprzętu audio.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

Widzi mi się, że dostałeś się w ogień krzyżowy ;)
Ale wałkujmy dalej...
muzykant10 pisze:nie jestem elektronikiem tylko muzykiem chociaż zawód elektronika się przydaje czy bardzo dobry muzyk może być bardzo dobrym elektronikiem
nie może być
Nie może? Hmm... Czyżby moje ideały były utopijne?
A politykiem i muzykiem też nie można być równocześnie? A Ignacy Jan?
muzykant10 pisze:opieram się na wielu nagranych płytach, wielu, wielu godzinach spedzonych w studio(wiele wiele nie oznacz 100 h)
na estradzie, znajomości gry na wielu instrumentach
znam brzmienie wielu instrumentów więc jest do czego porównać
to co wydobywa się z głośników
Czyli jesteś "samoukiem"... Może dlatego nie wystarcza na wszystko czasu? Po co wyważać otwarte drzwi?
Poza tym w studiu gałczyński robi wszystko za Ciebie i nawet nie wiesz jak to robi. Możesz tylko ocenić skutek na zasadzie podoba / nie podoba.
muzykant10 pisze:każdy muzyk ma stycznośc z wieloma instrumentami
odpowiedz sobie sam co to daje !!!
Właśnie chciałem, żebyś mi wytłumaczył jaka jest przewaga grania na instrumencie nad jego słuchaniem. Oczywiście dla elektroakustyka, a nie dla dyrygenta.
muzykant10 pisze:czy przeciętny człowiek sobie zdaję sprawę iż struna różnie brzni, traci brzmienie co to sustain jaki akord gra w jakiej tonacji
jak barw i w jakim celu ustawiona jest barwa na piecu
w szkole muzycznej uczą tego wszystkiego
Uczą? W której?
Tego jaki akord w jakiej tonacji owszem, ale to właśnie nie ma nic wspólnego ze sprzętem elektronicznym.
Bo w takim razie na XI Beethovena mógłbyś fachowo ocenić sprzęt, a na Trenie Pendereckiego ni w ząb...
muzykant10 pisze:a ty mówisz że to nic nie daje do oceny czy sprzet gra dobrze w jakim stopniu przekłamuje
Otóż to. Taka jest właśnie różnica między kształceniem słuchu i harmonią, a solfeżem barwy, którego zazwyczaj dzieci nie uczą.
muzykant10 pisze:jak jesteś muzykiem porównaj perkusję na zywo, gitarę lub inny instrument z tym co wydobywa się głośników :(
a jak nie jesteś w stanie dostrzec różnicy to ??????
Właśnie nagrań perkusji dość często używam w testach odsłuchowych zabawek wychodzących z mojej fabryczki.
Ale to dopiero po testach tonami prostymi, prostokątami i pomiarach zniekształceń, pasma i ocenie stabilności.
muzykant10 pisze:moze grasz na klawiszach elektrycznych to akurat najgorszy instrument do porównywania
Tego nie da się porównać, gdyż bez głośnika nie gra.
Podejrzewam, że Ty grywasz na jakiejś gitarze - ale to też kiepski instrument do porównywania.
Rozczaruję Cię - obrazek w moim profilu jest mylący. Jestem instrumentalistą-dentystą. I chyba przyznasz mi rację, że to jedne z trudniejszych instrumentów do nagrywania.
muzykant10 pisze:studio to punkt odniesienia !!!! materiału tam nagranego
jak brzmi instrument to mniej ważne, ważne że masz do czego porównać
na ile się zmienił
Jakby Ci to powiedzieć... guzik prawda.
Słuchałeś kiedyś gołego sygnału z mikrofonu w studiu? To dopiero materiał wyjściowy do rzeźbienia.
Sprawa ma się inaczej kiedy przeniesiesz aparaturę do prawdziwej sali koncertowej...
muzykant10 pisze:najlepiej jest się spotkać i podyskutować
Zapraszam w takim razie na Festiwal Młodych do Olsztyna (09.07), albo do Radia Kraków (13.07), lub do Starego Sącza (na początku Sierpnia) ;)
muzykant10
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 13
Rejestracja: ndz, 2 lipca 2006, 15:26
Lokalizacja: Chrzanów

Post autor: muzykant10 »

witam


PS:Piotr

jeżeli jesteś muzykiem napewno mnie znasz : ) z widzenia i słyszenia

a raczej zespół

zresztą nie trzeba być muzykiem aby znać ten zespół

nie jestem samoukiem

a kim jestem niech pozostanie tajemnicą

pozdrawiam i to na tyle
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Post autor: fugasi »

Piotr pisze:Jestem instrumentalistą-dentystą. I chyba przyznasz mi rację, że to jedne z trudniejszych instrumentów do nagrywania.
Ojej, to na jakim instrumencie grasz ? Saksofon ? Bo tylko to mi się kojarzy - metal w ustach i cierpiętnicza mina.
_
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

:arrow: muzykant10
Tajemnica? Gubię się w domysłach :)

:arrow: fugasi
Na saksofonie grywam w wolnych chwilach. Na co dzień mam ze sobą fagot albo kontraagot :)
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

Tak na marginesie...
:arrow: fugasi
A gdzie w saksofonie wkłada się metal do ust :?:
Może pomyliłeś, w którą stronę się dmucha ;) 8)
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Post autor: fugasi »

Po kilku latach grania na fagocie to będziesz już tylko gryzł saksofony po klapkach. :) Podobno fagociści i oboiści mają duże szanse na popadnięcie w obłęd, bo stroiki "tępe" i trzeba dąć tak że aż mózg puchnie ! :lol:
_
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

:lol:
Stwierdzenie w sam raz do kącika, czyli kolejny mit do wyprostowania.
Niestety często w szkole, na początku nauki dzieci dostają twarde, badziewne stroiki, co w połączeniu z kiepskim instrumentem rzeczywiście może zniechęcić. A później mówi się, że podwójnostroikowe to takie trudne i trzeba dąć :?
A tu wystarczy odrobinę przyłożyć do pracy (stroiki robi się samemu) i wszystko się zmienia. Nagle można grać piano, a dźwięki wychodzą, można grać dziesięć godzin dziennie i gęba się nie męczy...

Mam bezpośrednie porównanie: uwierz, dla mnie saksofon to sport ekstremalny przy fagocie, a nawet oboju :)
Dowód - jeszcze niczego nie gryzę, a mam już za sobą więcej, niż kilka lat grania :P
ATM
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 578
Rejestracja: pn, 2 lutego 2004, 09:55

Post autor: ATM »

A dał byś jakąś próbkę , tego co grasz?
szalony

Post autor: szalony »

Kiedys wlaczylem PR III jak Piotr zapowiadal, i mniej wiecej kwadrans po 22 lecial jakis fagot. To ty ?
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

Tak, to ja.
Ale nie jestem zadowolony z tej transmisji. Zupełnie niepotrzebnie została zastosowana kompresja i mikrofony nie były ustawione najlepiej.
A może złej baletnicy przeszkadza jeden mikrofon ;)
Awatar użytkownika
LEKTRON
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 122
Rejestracja: pn, 1 sierpnia 2005, 20:17
Lokalizacja: prowincja

coś w temacie

Post autor: LEKTRON »

No jatka tu była (jest) straszna, paradoksalnie liczba stron tego wątku ogromna, jak polska kolejka do psychiatry, nie żart to, wczoraj słyszałem w mediach o tych kolejkach, a ponieważ tytuł wątku jest prowokujący, to zapytałbym, czy tu wyłącznie ci, co lamp słuchają, czy też i tranzystorów też, czy może są tacy, co tylko jednego a teraz tylko to drugie, czyli tacy „zawróceni” jak w doskonałym filmie „Zawrócony” ze Zb.. Zamachowskim w roli głównej, o czasach – zresztą- których teraz rocznica jest, żeby to nie wyglądało na marną prowokację, bo tak nie jest, dodam, że słucham z lamp ale szukam ciągle dowodów, że tranzystory są gorsze a jak – przez słuchanie i tych drugich.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

Odgrzebałeś wątek pewnie po moim linku w organizacyjnych ;)
Moje zdanie na temat różnych technologii jest chyba powszechnie znane. Szukaj wątków o Haiku i innych hybrydach. Jak gra dobrze, to nie boję się łączyć lampy z tranzystorem, triody z pentodą, FETa z bipolarnym, ani niczego innego w dowolnej kombinacji zarówno symetrycznie, jak i niesymetrycznie. Jak na razie tylko lampowe wzmacniacze bez transformatora na wyjściu nie przypadły mi do gustu.
Awatar użytkownika
barbie
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 207
Rejestracja: pn, 4 września 2006, 12:48
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Ale się porobiło!

Post autor: barbie »

O rany!

A przecież to naprawdę jest proste - istnieją czynniki obiektywne i WRAŻENIA.
Bez wrażeń Świat byłby do chrzanu.

Jak może to wpływać na ocenę brzmienia - odpowiedź jest tylko jedna - ogromnie! Parę miesięcy temu w TV był odtwarzany koncert Horovitza w Moskwie. Byłem zachwycony i kupiłem DVD.
Po kilku razach podkusiło mnie - i zamiast równocześnie z moim systemem (oczywiście lampowym) włączyć obraz na telewizorze puściłem sam dźwięk. I tragedia!
Zniknął gdzieś wspaniały atak, głębia strun basowych, krystaliczność wysokich tonów i co tam jeszcze chcecie (słaby jestem w tym języku)! A przecież grało TO SAMO na TYM SAMYM! Różnica była tylko jedna - brak obrazu towarzyszącego dźwiękowi.
Większość moich znajomych "przełyka" bez problemu suitę z "Błękitnego ptaka" Strawińskiego pod warunkiem, że towarzyszy jej obraz (W.Disney - Fantazja 2000). Zaś wspaniałe pod każdym względem nagranie tej samej muzyki na winylu 200 gram (Mercury Living Presence Antal Dorati i London Symphony w sławnej sali ratusza w Watford) okazuje się nie do strawienia.
W moim przekonaniu z tego właśnie powodu nie wychodzą "ślepe testy", o których pisze Jasiu i dlatego nie ma sensu przekonywanie, że lampa X gra szybszym i głębszym basem o strukturze aksamitu, a Y nie. Jeśli parametry inżynierskie są dotrzymane to o reszcie decyduje WRAŻENIE. Chyba właśnie dlatego współczesne koncerty to audiowizualne show, a popularne "gwiazdeczki" występują w krótkich sukienczynach...
Jeśli wrażenia będą odpowiednie - myślę, że sam "Uwierzę w kabel" choć wydaje mi się, że jestem dość odporny.

Na wrażeniach można (jak widać) robić też dobre interesy. Jeśli tylko ofiara nie krzyczy "gwałtu" i jest zadowolona - to właściwie o co kruszyć kopie?
Dźwięk przekazują drgania - nie bity!
Awatar użytkownika
LEKTRON
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 122
Rejestracja: pn, 1 sierpnia 2005, 20:17
Lokalizacja: prowincja

j.w.

Post autor: LEKTRON »

Podpisuję się pod poglądem j.w. w części znaczenia jednoczesnego odbioru obrazu i dźwięku moimi wszystkiemi świstaczemi łapami, otóż ten mechanizm wywierania wrażenia za pomocą obrazu i dźwięku wykorzystują firmy reklamowe, które zresztą chętnie zatrudniają psychologów;
wystarczy wyłączyć podczas reklamy głos (po naszemu audio) i co ... i już nie działa, choć wiemy z obrazu o co chodzi, dodam z mojej subiektywnej analizy (kanały sat), iż polskie firmy szczególnie z upodobaniem bazują na tej agresywnej formie, również rosyjskie, natomiast zachodnioeuropejskie mają raczej widza, który nie trawi takiej formy, tam są łagodniejsze raklamy.
ODPOWIEDZ