Info https://zielona.interia.pl/wiadomosci/p ... Id,7725406 Mamy podobnie na naszym terenie, w domku nad rzeczką jeden przypadek, u szwagra (500m w górę rzeki Skrwy) cztery, same dzięcioły, przykry widok jak odchodzi piękny ptak.
Niecałe dwa tygodnie temu uratowałem (głównie przed wałęsającymi się koło budynku kotami) w pracy małego rozbitka, który zderzył się z szybą. Na początku kiepsko to wyglądało, ale po ok. 2h doszedł do siebie i odleciał.
Wygląda mi na makolągwę
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Domek nad rzeczką raczej szczelny, okna i drzwi zamykane, jedyne otwory to dwa ciągi kominowe na razie nie podłączone, wentylacja szczelna (otwory w kratkach małe)......przez tydzień nikogo w domku nie było i na zawieszony lep na muchy (trochę się złapało) złapał się mały nietoperz, nie przeżył, zdjęcie mam ale nie pokażę, niezbyt miłe.
Też w międzyczasie znalazłem odpowiedź.
Aż mi głupio bo piszą, że popularny a ja pierwszy raz zwróciłem uwagę na niego.
Może dlatego że za oknem pierwszy śnieg a on usiadł na futrynie drzwi wejściowych do budynku i wyraźnie rzucał się w oczy.
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
27 grudnia 2017, 17:17 - śr pokazałem zdjęcie kwitnącego krzewu.
Corocznie kwitnie zimą.
Dziś przechodziłem tamtędy - kwitnie.
Zastanawia mnie jedno:
Rośliny kwitną aby owady mogły je zapylić.
Na jakie owady ten krzew liczy?
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
Przez prawie 30 lat mieszkałem w domu Al. Jerozolimskie 51(tam jest fotoplastikon), chyba od czasów przedwojennych (kamienica nie zbombardowana jak i kawał Śródmieścia) miała osobliwą ozdobę, winobluszcz trójklapowy (czyli wszędzie spotykane dzikie wino) od chodnika po prawie dach, wysoki parter plus cztery kondygnacje a każda po prawie 3,2m wysokości (tak budowano dawniej) od frontu domu, wróbli tam zawsze było pełno, świergot cały dzień, gniazdek też pełno, no trochę chodnik brudziły .......ale komuś to przeszkadzało, nie ma roślinki, nie ma wróbelków. A tu dlaczego coraz mniej tych ptaszków https://zielona.interia.pl/przyroda/zwi ... d,20947876
Na podwórku znalazłem gołąbka, panuje ptasia grypa, może chory, włożyłem go do kartonu i zaniosłem do lekarza weterynarii. Obejrzał go, pod skrzydłem krew, przebite płuco, być może jastrząb go dziabnął. Powiada, żeby go położyć na trawniku, to koty go zjedzą, bo on nie ma środka do usypiania ptaków. Poszedłem zaraz do innego weterynarza, który zrobił właściwe uśpienie.