Nie odpuszczam starego tematu
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Nie odpuszczam starego tematu
Próbuję go"ugryźć" z innej strony.
Proszę mi przypomnieć, jak to jest z biegunowością głośników z ruchomą cewką.
Czy to jest związane z wciąganiem lub wypychaniem membrany?
Są głośniki, oznaczone na zaciskach "+" i "-".
Mam nadzieję,że głośniki z ruchomą kotwicą i nieruchomą cewką też podejdą
pod ewentualną prawidłowość.
Stale liczę na to,że się kiedyś dowiem, kiedy nie rozmagnesuję "podkowy".
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek"b/t"
Proszę mi przypomnieć, jak to jest z biegunowością głośników z ruchomą cewką.
Czy to jest związane z wciąganiem lub wypychaniem membrany?
Są głośniki, oznaczone na zaciskach "+" i "-".
Mam nadzieję,że głośniki z ruchomą kotwicą i nieruchomą cewką też podejdą
pod ewentualną prawidłowość.
Stale liczę na to,że się kiedyś dowiem, kiedy nie rozmagnesuję "podkowy".
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek"b/t"
- zagore1
- 2500...3124 posty
- Posty: 2984
- Rejestracja: czw, 2 października 2008, 09:48
- Lokalizacja: Kraków
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Wołyń 1943. Pamiętamy!
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Moim zdaniem kolejny raz wyważasz drzwi... I to nie te otwarte, lecz obrotowe.
Zazwyczaj związane jest z wypychaniem membrany. Ta biegunowość współczesnych głośników naniesiona przy zaciskach jest głównie po to, by ułatwić ich "fazowanie" względem innych głośników w kolumnie lub zestawie stereo.ballasttube pisze: ↑wt, 5 listopada 2024, 23:52 Proszę mi przypomnieć, jak to jest z biegunowością głośników z ruchomą cewką.
Czy to jest związane z wciąganiem lub wypychaniem membrany?
Nie ma tu żadnej prawidłowości.ballasttube pisze: ↑wt, 5 listopada 2024, 23:52 Mam nadzieję,że głośniki z ruchomą kotwicą i nieruchomą cewką też podejdą
pod ewentualną prawidłowość.
Nie wiem, dlaczego nie chcesz zrozumieć, że nie ma możliwości rozmagnesowania podkowy w głośnikach, w których nieruchoma cewka nie jest na niej nawinięta. W konstrukcjach, w których była nawinięta na magnesie, zaznaczano biegunowość i w tych przypadkach jest akurat odwrotnie niż w głośnikach dynamicznych - membrana jest wciągana.ballasttube pisze: ↑wt, 5 listopada 2024, 23:52 Stale liczę na to,że się kiedyś dowiem, kiedy nie rozmagnesuję "podkowy".
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Dziękuję za odpowiedź.
Staram się w moim poszukiwaniu wiedzy na nurtujące mnie tematy
nie zwracać uwagi na stany emocjonalne moich interlokutorów.
Dlatego trzymam się meritum.
Jeżeli coś jest związane z wypychaniem membrany,to znaczy,że
lepiej,aby ona była wypychana przy pracy czy wciągana?
Proste pytanie, niech mlodsi Koledzy przy okazji też się dowiedzą i nauczą.
Temat zagrożenia podkowy magnesu rozmagnesowaniem znalazłem
w literaturze niemieckojęzycznej na dany temat, poza tym kiedyś widziałem
na koszu głośnika od VE301 wyrażnie nadrukowany plus. Raczej miało
to jakieś znaczenie.
Pozdrawiam jak zwykle Wszystkich Kolegów.
Jacek"b/t"
Staram się w moim poszukiwaniu wiedzy na nurtujące mnie tematy
nie zwracać uwagi na stany emocjonalne moich interlokutorów.
Dlatego trzymam się meritum.
Jeżeli coś jest związane z wypychaniem membrany,to znaczy,że
lepiej,aby ona była wypychana przy pracy czy wciągana?
Proste pytanie, niech mlodsi Koledzy przy okazji też się dowiedzą i nauczą.
Temat zagrożenia podkowy magnesu rozmagnesowaniem znalazłem
w literaturze niemieckojęzycznej na dany temat, poza tym kiedyś widziałem
na koszu głośnika od VE301 wyrażnie nadrukowany plus. Raczej miało
to jakieś znaczenie.
Pozdrawiam jak zwykle Wszystkich Kolegów.
Jacek"b/t"
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Przecież i tak jest naprzemiennie wciągana i wypychana. Głośniki dynamiczne normalnie nie pracują ze składową stałą, a naniesiona polaryzacja służy jedynie ułatwieniu w ich "fazowaniu" względem innych. Na jakąś opcję musiano się zdecydować, przyjęto umownie, że membrana będzie wypychana.ballasttube pisze: ↑pn, 11 listopada 2024, 03:46
Jeżeli coś jest związane z wypychaniem membrany,to znaczy,że
lepiej,aby ona była wypychana przy pracy czy wciągana?
Możesz konkretnie podać, jaka to literatura?ballasttube pisze: ↑pn, 11 listopada 2024, 03:46 Temat zagrożenia podkowy magnesu rozmagnesowaniem znalazłem
w literaturze niemieckojęzycznej na dany temat,
Ja też, wiele razy, najczęściej naniesiony flamastrem przez różnych naprawiaczy. Abstrahując od tego, jeśli fabrycznie zaznaczono polaryzację, to nie z powodu niebezpieczeństwa rozmagnesowania podkowy (bo niby czemu miałaby się rozmagnesować od przeciwnej polaryzacji, a nie od składowej zmiennej sygnału?). Późniejsze głośniki magnetyczne nie miały możliwości (dla użytkownika) pozycjonowania kotwicy centrycznie w szczelinie. Miały ją ustawioną na stałe, przy odpowiedniej polaryzacji. W stanie bezprądowym nie leży więc ona centrycznie w szczelinie, centrycznie leży przy takiej polaryzacji, przy jakiej została na stałe wyregulowana. Dlatego odwrotne włączenie spowoduje, że kotwica jeszcze bardziej zbliży się do jednego z nabiegunników, co, w zależności od konstrukcji, będzie skutkowało zniekształceniami przy silniejszych sygnałach, lub wręcz uderzaniem kotwicy o nabiegunnik.ballasttube pisze: ↑pn, 11 listopada 2024, 03:46 poza tym kiedyś widziałem
na koszu głośnika od VE301 wyrażnie nadrukowany plus. Raczej miało
to jakieś znaczenie.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Dziękuję Koledze z odpowiedź.
Pierwszy akapit:dziękuję za ustalenie.
Drugi akapit:
Była o tym m.in.kedyś dyskusja na Radiomuseum.org.
Potem uporczywier szukałem dalej po internecie w różnych językach.
Niestety nie zrobiłem spisu linków,sorry.
Trzeci akapit:
Może się mylę,ale przypuszczam, że składowa zmienna w głośnikach dynamicznych,słuchawkach także magnetycznych
jest na takim poziomie, że ich nie rozmagnesowuje, bo inaczej taki przetwornik szybko przestałby działać.
Wiem o cewkach do rozmagnesowania wierteł i wkrętaków. Tam jest spore pole magnetyczne zmienne.I tylko takie.
W przetwornikach elektroakustycznych są skrzyżowane pola magnetyczne stałe i zmienne o dobranych poziomach,
co wynika z konstrukcji samego przetwornika
W jakimś źródle niemieckim widziałem opis ponownego magnesowania rozmagnesowanego magnesu podkowiastego
sporą cewką nawiniętą na biegunie i przepuszczającą prąd stały o napięciu ok.40V i prądzie znacznie przewyższającym
np.ok.12 mA w VE 301 w obwodzie anody RES164.
Mnie także tak czy inaczej sporządzone plusy na koszu głośników z kotwicą dawały do myślenia.
Czwarty akapit:
Tak, zgadzam się z Kolegi rozważaniami o pozycjonowaniu końca kotwicy ruchomej między nabiegunnikami magnesu
podkowiastego. Niestety to nie jest przekaźnik polaryzowany,gdzie zazwyczaj bywa regulacja mechaniczna kotwiczki ze
stykami.Widziałem różne rodzaje takich głośników, niekoniecznie z magnesem podkowiastym, z regulacją kotwiczki lub bez niej.
Trochę podobnie wygląda to w dzwonku dwuczaszowym telefonu tarczowego przewodowego.
Aktualnie posiadam głośnik polski dawny radiowęzłowy z ruchomą kotwicą o parametrach Uwej=30V i mocy 0,5Wata.
Dochodziło do niego napięcie akustyczne z translacji przewodowej na słupach.
Podbudowany Kolegi opinią być może zaryzykuję włączenie tego głośnika w obwód anodowy taki, jak w VE301 lub DKE38.
Dziękuję Koledze za całość wypowiedzi i pozdrawiam.
Jacek"ballasttube"
Pierwszy akapit:dziękuję za ustalenie.
Drugi akapit:
Była o tym m.in.kedyś dyskusja na Radiomuseum.org.
Potem uporczywier szukałem dalej po internecie w różnych językach.
Niestety nie zrobiłem spisu linków,sorry.
Trzeci akapit:
Może się mylę,ale przypuszczam, że składowa zmienna w głośnikach dynamicznych,słuchawkach także magnetycznych
jest na takim poziomie, że ich nie rozmagnesowuje, bo inaczej taki przetwornik szybko przestałby działać.
Wiem o cewkach do rozmagnesowania wierteł i wkrętaków. Tam jest spore pole magnetyczne zmienne.I tylko takie.
W przetwornikach elektroakustycznych są skrzyżowane pola magnetyczne stałe i zmienne o dobranych poziomach,
co wynika z konstrukcji samego przetwornika
W jakimś źródle niemieckim widziałem opis ponownego magnesowania rozmagnesowanego magnesu podkowiastego
sporą cewką nawiniętą na biegunie i przepuszczającą prąd stały o napięciu ok.40V i prądzie znacznie przewyższającym
np.ok.12 mA w VE 301 w obwodzie anody RES164.
Mnie także tak czy inaczej sporządzone plusy na koszu głośników z kotwicą dawały do myślenia.
Czwarty akapit:
Tak, zgadzam się z Kolegi rozważaniami o pozycjonowaniu końca kotwicy ruchomej między nabiegunnikami magnesu
podkowiastego. Niestety to nie jest przekaźnik polaryzowany,gdzie zazwyczaj bywa regulacja mechaniczna kotwiczki ze
stykami.Widziałem różne rodzaje takich głośników, niekoniecznie z magnesem podkowiastym, z regulacją kotwiczki lub bez niej.
Trochę podobnie wygląda to w dzwonku dwuczaszowym telefonu tarczowego przewodowego.
Aktualnie posiadam głośnik polski dawny radiowęzłowy z ruchomą kotwicą o parametrach Uwej=30V i mocy 0,5Wata.
Dochodziło do niego napięcie akustyczne z translacji przewodowej na słupach.
Podbudowany Kolegi opinią być może zaryzykuję włączenie tego głośnika w obwód anodowy taki, jak w VE301 lub DKE38.
Dziękuję Koledze za całość wypowiedzi i pozdrawiam.
Jacek"ballasttube"
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Wykres przedstawiający istotną dla rozmagnesowywania ćwiartkę pętli histerezy indukcji oraz polaryzacji magnetycznej. (Druga jest symetrycznym odbiciem względem punktu 0, 0).
Naniesiono też końcowe odcinki prostych które odzwierciedlają jak to można prosto nazwać obciążenie magnetyczne magnesu. Te linie przechodzą przez punkt 0, 0 czyli nie dodatkowego innego źródła pola magnetycznego niż sam magnes. Jeżeli przyłożymy pole magnetyczne zgodne z namagnesowaniem magnesu linie te będą przesunięte w prawo. Punkt przecięcia tej linii z osia poziomą (H) jest natężeniem pola magnetycznego magnesującego magnes. Jeśli przyłożymy pole przeciwstawne do namagnesowania magnesu linie te będą przesunięte w lewo.
Ja niebieska linia bardziej prostokątna to przebieg indukcji magnetycznej zaś ta przypominająca linię prosta to przebieg polaryzacji magnetycznej. Przyjrzyjmy się linii o nachyleniu równym 1. To jest w zasadzie przypadek krytyczny gdyż ta linia przecina przebieg dla indukcji w miejscu silnego zakrzywienia. C0o to znaczą że niewiele potrzeba aby magnes rozmagnesować czy wręcz zmienić mu biegunowość. Dla współczynników nachylenia tych prostych większych od 1 magnesowi nie grozi. Dla niższych w takich warunkach bez przyłożonego dodatkowe pola magnetyczne magnes się rozmagnesuje i/lub zmieni biegunowość.
Na nachylenie tej linii wpływa to co jest "oporem" dla przepływu pola magnetycznego czyli szerokość szczeliny w obwodzie magnetycznym "zamykającym" bieguny magnesu. Wzoru przedstawiającego definicję tego współczynnika nachylenie popularna literatura i podręczniki w internecie nie podają a on jest najważniejszy w opisie magnesowania rozmagnesowywania magnesów.
W tej książce pada stwierdzenie że największym obciążeniem dla magnesu starającym się go rozmagnesować jest pozostawienie go w ośrodku o małej przenikalności magnetycznej.
Więcej można poczytać o tym w książce pana Glinki: Maszyny elektryczne wzbudzane magnesami trwałymi. Nie posiadam jej aktualnie ani nie dysponuję skanem. Jeśli ktoś ma niech tu umieści stosowny rozdział z tej książki.
W tej książce jest podana zależność pomiędzy mocą jaką może przenieść rdzeń a częstotliwością prądu w uzwojeniach oraz masą czyli objętością rdzenia.
Naniesiono też końcowe odcinki prostych które odzwierciedlają jak to można prosto nazwać obciążenie magnetyczne magnesu. Te linie przechodzą przez punkt 0, 0 czyli nie dodatkowego innego źródła pola magnetycznego niż sam magnes. Jeżeli przyłożymy pole magnetyczne zgodne z namagnesowaniem magnesu linie te będą przesunięte w prawo. Punkt przecięcia tej linii z osia poziomą (H) jest natężeniem pola magnetycznego magnesującego magnes. Jeśli przyłożymy pole przeciwstawne do namagnesowania magnesu linie te będą przesunięte w lewo.
Ja niebieska linia bardziej prostokątna to przebieg indukcji magnetycznej zaś ta przypominająca linię prosta to przebieg polaryzacji magnetycznej. Przyjrzyjmy się linii o nachyleniu równym 1. To jest w zasadzie przypadek krytyczny gdyż ta linia przecina przebieg dla indukcji w miejscu silnego zakrzywienia. C0o to znaczą że niewiele potrzeba aby magnes rozmagnesować czy wręcz zmienić mu biegunowość. Dla współczynników nachylenia tych prostych większych od 1 magnesowi nie grozi. Dla niższych w takich warunkach bez przyłożonego dodatkowe pola magnetyczne magnes się rozmagnesuje i/lub zmieni biegunowość.
Na nachylenie tej linii wpływa to co jest "oporem" dla przepływu pola magnetycznego czyli szerokość szczeliny w obwodzie magnetycznym "zamykającym" bieguny magnesu. Wzoru przedstawiającego definicję tego współczynnika nachylenie popularna literatura i podręczniki w internecie nie podają a on jest najważniejszy w opisie magnesowania rozmagnesowywania magnesów.
W tej książce pada stwierdzenie że największym obciążeniem dla magnesu starającym się go rozmagnesować jest pozostawienie go w ośrodku o małej przenikalności magnetycznej.
Więcej można poczytać o tym w książce pana Glinki: Maszyny elektryczne wzbudzane magnesami trwałymi. Nie posiadam jej aktualnie ani nie dysponuję skanem. Jeśli ktoś ma niech tu umieści stosowny rozdział z tej książki.
W tej książce jest podana zależność pomiędzy mocą jaką może przenieść rdzeń a częstotliwością prądu w uzwojeniach oraz masą czyli objętością rdzenia.
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Kompresja usunęła kolor mimo redukcji głębi bitowej kolorów. w moim poście chodzi o te pogrubione linie dla 20'C.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Dziękuję bardzo Koledze "STUDI_BIS" za interesujący wykład.
Ostatnio "siedziałem" pónad pół roku w tłumaczeniu książki,
traktującej m.in.o głośnikach,dlatego moje zainteresowanie
tym tematem wzrosło.Poza tym radyjka z końca lat 1920tych
miewały głośniki z ruchomą kotwicą i na pewno się tu Kolegom
trafią albo będą nawet próby ich odtworzenia.Tzn.tych
głośników.
A propos obciążenia rdzenia domyślne transformatora w zależności
od częstotliwości prądu w jego uzwojeniach, to byłem ciekaw,
ile mi zabraknie napięcia,gdy podłączę transformator na 60Hz
do zasilania z 50Hz. Wyszło mi ok.20% do zrzucenia przy zasilaniu
z 50Hz uzwojenia na 60Hz, aby bezpiecznie eksploatować taki
transformator.Pomijam tu kwestię wartości napięcia podawanego.
Zakładam,że podaję go tyle ile dany transformatoer ma na tabliczce
znamionowej, lub w inny sposób.
Aby uczynić tutaj temat lżejszym do czytania innym Kolegom,opiszę
tu sytuację prehistoryczną dla wielu z Nich,tj.z lat 1970tych początkowych.
Wtedy szanowanym krajowym radyjkiem przenośnym był poczciwy
"Koliberek".Ten pierwszy. Zapragnąłem zmontować alternatywne
źródło zasilania i ładowania jego akumulatorków pastylkowych KN.
Wtedy był tylko jeden jedyny zasilaczyk do ładowania akumulatorków
"Kolibra",zawierający szczelnie upchniety we wtyczce sieciowej,
która przez to urosła do gigantycznych rozmiarów, transformatorek
i równie sporą diodę DZG,Zdobyłem tzw. induktor od telefonu
polowego z Drugiej Wojny,dający w szczycie do 200V,a tak średnio
poniżej tego, ale to zależnie od jeszcze czegoś.Mianowicie,częstotliwość
prądu przemiennego, generowanego przez taki induktorek,to jest
alternatorek na korbkę, wynosila tylko 25Hz,Ma to jakiś związek
z nie kolidowaniem z siecią energetyczną na 50Hz.
No i wyszło,że po dobrym śniadaniu lub obiedzie dawało się te akumulatorki
naładować gdzieś w terenie pozbawionym zasilania, a nawet słuchać
radyjka, kręcąc korbką induktorka podłączonego.Wymagało to dużej
sprawności w dłoniach oraz cierpliwości. Dostawało się na wyjściu
układu pożądane wielce 6V prądu stałego,tyle,ile radyjku "Koliber"
było trzeba. Takie to były czasy.
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek"b/t"
Ostatnio "siedziałem" pónad pół roku w tłumaczeniu książki,
traktującej m.in.o głośnikach,dlatego moje zainteresowanie
tym tematem wzrosło.Poza tym radyjka z końca lat 1920tych
miewały głośniki z ruchomą kotwicą i na pewno się tu Kolegom
trafią albo będą nawet próby ich odtworzenia.Tzn.tych
głośników.
A propos obciążenia rdzenia domyślne transformatora w zależności
od częstotliwości prądu w jego uzwojeniach, to byłem ciekaw,
ile mi zabraknie napięcia,gdy podłączę transformator na 60Hz
do zasilania z 50Hz. Wyszło mi ok.20% do zrzucenia przy zasilaniu
z 50Hz uzwojenia na 60Hz, aby bezpiecznie eksploatować taki
transformator.Pomijam tu kwestię wartości napięcia podawanego.
Zakładam,że podaję go tyle ile dany transformatoer ma na tabliczce
znamionowej, lub w inny sposób.
Aby uczynić tutaj temat lżejszym do czytania innym Kolegom,opiszę
tu sytuację prehistoryczną dla wielu z Nich,tj.z lat 1970tych początkowych.
Wtedy szanowanym krajowym radyjkiem przenośnym był poczciwy
"Koliberek".Ten pierwszy. Zapragnąłem zmontować alternatywne
źródło zasilania i ładowania jego akumulatorków pastylkowych KN.
Wtedy był tylko jeden jedyny zasilaczyk do ładowania akumulatorków
"Kolibra",zawierający szczelnie upchniety we wtyczce sieciowej,
która przez to urosła do gigantycznych rozmiarów, transformatorek
i równie sporą diodę DZG,Zdobyłem tzw. induktor od telefonu
polowego z Drugiej Wojny,dający w szczycie do 200V,a tak średnio
poniżej tego, ale to zależnie od jeszcze czegoś.Mianowicie,częstotliwość
prądu przemiennego, generowanego przez taki induktorek,to jest
alternatorek na korbkę, wynosila tylko 25Hz,Ma to jakiś związek
z nie kolidowaniem z siecią energetyczną na 50Hz.
No i wyszło,że po dobrym śniadaniu lub obiedzie dawało się te akumulatorki
naładować gdzieś w terenie pozbawionym zasilania, a nawet słuchać
radyjka, kręcąc korbką induktorka podłączonego.Wymagało to dużej
sprawności w dłoniach oraz cierpliwości. Dostawało się na wyjściu
układu pożądane wielce 6V prądu stałego,tyle,ile radyjku "Koliber"
było trzeba. Takie to były czasy.
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek"b/t"
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Naprawdę zachęcam do zapoznania się z tą książką. Pozornie nie na temat ale przecież głośnik też jest maszyną elektryczną z magnesem trwałym. Specyficzną ale jest bo wytwarza ciśnienie akustyczne, przemieszcza membranę więc wykonuje w ten sposób pracę. Odrzucając wymyślane w elektroakustyce inne wielkości dla głośników będziemy ZAWSZE mieć prąd czynny i prąd bierny. W stanie rezonansu składowa czynna prądu (oraz i mocy pobieranej) jest minimalna za to składowa bierna jest maksymalna. Również gdy membrana nie ma "oporu" do pokonania to składowa czynna będzie niską a gdy membrana napotyka na opór to składowa czynna wzrasta. Dokładnie tak samo jak w silniku elektrycznym. Jakby nie patrzeć składowa bierna prądu / mocy nie odpowiada za oddanie pracy czy ciepła a jedynie pozwala podtrzymywać pola magnetyczne i elektryczne. Za pracę i ciepło odpowiada tylko składowa czynna prądu / mocy.
Jak już wcześniej wspomniałem tenże autor porusza podając zależność matematyczną kwestię "ile żelaza" potrzeba by "przenieść moc" dla danej częstotliwości. Wartością graniczną jest nieskończona masa / objętość rdzenia dla częstotliwości równej 0 Hz. To wytłumaczy też że może i pasmo w danym układzie "od dołu" jest niezłe trafa głośnikowego podanego dla poziomu -20dB ale na dole pasma tej mocy jaką może oddać w środkowej części pasma niestety nie odda. Wynika z tego prosty wniosek dla transformatora głośnikowego, że z górą przenoszonego pasma generalnie nie ma problemów za to na dole jest. Niestety nie da się zastosować multiplikatora (przekłądni zwiększającej obroty czyli częstotliwość wytwarzanego prądu przemiennego) jak w elektrowni wiatrowej....
Jak ktoś ma skany tej książki to ponawiam moją sugestię co do tego jednego rozdziału ale też i dywagacji o tej "ilości żelaza" zależnie od częstotliwości.
To że prąd przemienny "jest trudny" - no ten pierwiastek kwadratowy z -1 te moce czynne bierne, pozorne, odkształceń
to pikuś bo magnetyzm jest jesszcze bardziej "zakręcony". Tu dodam inna ciekawostkę, jak strumień magnetyczny w magnetowodzie napotyka na magnes trwały to należy ten magnes traktować jako szczelinę. No to już wszystko proste i jasne
.
Jak już wcześniej wspomniałem tenże autor porusza podając zależność matematyczną kwestię "ile żelaza" potrzeba by "przenieść moc" dla danej częstotliwości. Wartością graniczną jest nieskończona masa / objętość rdzenia dla częstotliwości równej 0 Hz. To wytłumaczy też że może i pasmo w danym układzie "od dołu" jest niezłe trafa głośnikowego podanego dla poziomu -20dB ale na dole pasma tej mocy jaką może oddać w środkowej części pasma niestety nie odda. Wynika z tego prosty wniosek dla transformatora głośnikowego, że z górą przenoszonego pasma generalnie nie ma problemów za to na dole jest. Niestety nie da się zastosować multiplikatora (przekłądni zwiększającej obroty czyli częstotliwość wytwarzanego prądu przemiennego) jak w elektrowni wiatrowej....
Jak ktoś ma skany tej książki to ponawiam moją sugestię co do tego jednego rozdziału ale też i dywagacji o tej "ilości żelaza" zależnie od częstotliwości.
To że prąd przemienny "jest trudny" - no ten pierwiastek kwadratowy z -1 te moce czynne bierne, pozorne, odkształceń


-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Będę szukać,Kolego"STUDI_bis".
Ino czy na stare lata będę dosyć qmaty aby to łyknąć?
Ten ostatni opis z magnetowodem i magnesem stałym
mi sie podoba,bo mi przypomina silnik do pompy
wodnej od pralki:-)
Ostał mi sie rdzeń i uzwojenie od niego i używam tego
do rozmagnesowywania wierteł itp.
Przy 230V~ i ok.30W mocy deklarowanej mocno targa
tym rozmagnesowywanym żelastwem w trakcie.
Pozdrawiam Kolegę.
Jacek
Ino czy na stare lata będę dosyć qmaty aby to łyknąć?
Ten ostatni opis z magnetowodem i magnesem stałym
mi sie podoba,bo mi przypomina silnik do pompy
wodnej od pralki:-)
Ostał mi sie rdzeń i uzwojenie od niego i używam tego
do rozmagnesowywania wierteł itp.
Przy 230V~ i ok.30W mocy deklarowanej mocno targa
tym rozmagnesowywanym żelastwem w trakcie.
Pozdrawiam Kolegę.
Jacek
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Widzisz otóż ta nasza wspaniała "łunia" już od pewnego czasu krzywym okiem patrzy na silniki indukcyjne asynchroniczne bo mają słabą sprawność. Więc nakazano pakować do nich magnesy trwałe. Ten pożądany nowy rodzaj silnika nie posiadający już tradycyjnej klatki nie może już być klasycznie "rozruszany" jak ten klatkowy (bezpośrednio, gwiazda-trojkąt). Tylko inwerter może go uruchomić ale koniecznie wektorowy (skalarny nie nadaje się) i na dodatek specjalnie dostosowany do takich silników (zaszyty odpwoedni model matematyczny w falowniku). Powstały dwie rodziny takich silników, pierwszy ma nałożone magnesy na wirniku i jest taki sobie oraz mający magnesy o dość ciekawym kształcie umieszczone wewnątrz wirnika i ten dzięki temu ma "dodatkowego kopa" momentu obrotowego, już nie jedno źródło tego momentu ale dwa. Opisy takie ogólne zasady działania i sterowania pracą takiego silnika właśnie przywołują ten fakt że strumień magnetyczny płynący przez magnes należy rozpatrywać jak płynący przez szczeline powietrzną. Jeszcze się wstrzykuje dodatkowe wirujące pole o dużej częstotliwości (prędkości obrotowej wirowania) bo pozwala ono precyzyjnie określać położenie wirnika względem biegunów wtwarzanych przez uzwojenia stojana silnika. Jeszcze się toleruje konstrukcję mieszaną czyli klatka plus magnesy trwałe wewnątrz wirnika (od jednego tylko magnesu do ich "wianuszka") bo tą jeszcze można "rozruszać" klasycznie. (Układ załączania zasilania uzwojeń silnika indukcyjnego nazywa się "fachowo" rozrusznikiem stąd mowa o rozruchu i jego rodzaju: bezpośredni, nawrotny vel nawrotnik, gwiazda-trójkąt, soft-start, falownik). Jak już dotarłeś do tego momentu to zapewne zadasz "trudne" pytanie - co z trwałością magnesu wszak będzie on rozmagnesowywany. Tak masz rację ale znakiem obecnych czasów jest mimo wszystko nietrwałośc produktów..... (w imię ocalenia naszej planetyballasttube pisze: ↑pt, 22 listopada 2024, 20:47 Ten ostatni opis z magnetowodem i magnesem stałym
mi sie podoba,bo mi przypomina silnik do pompy
wodnej od pralki:-)

Wzajemnie pozdrawiam ale wywołałeś inną ciekawostkę i tez pralka ale z inwerterowym rozruchem silnika bębna. Otóż silnik ma fajną talerzową konstrukcję. Idealną do przebudowania go na silnik z magnesami trwałymi jako silnik BLDM. Przezwojone cewki na niskie napięcie (około 54V) plus trzy czujniki Halla, do tego niedrogi moduł sterujący do takiego silnika, plus bateryjki z laptopów trafiające na śmietnik i masz.... no autko elektryczne. Tu mała dygresja jak takie zazwyczaj lekkie autko ma kierownice jak rower a nie kółko jak w autku to jest rowerem a nie samochodem. To ważny fakt bo rejestrować nie trzeba, homologacji nie trza. Taki wirnik uzupełniony magnesami, cewki przezwojone itd i masz tak trochę ponad kilowat mocy z niewielkiego płaskiego (tarczowego) silnika. Mało? Nie nadwozie z epoksydu i jeden z takich egzemplarzy potrafił się bujnąć sporo ponad 70km/h. Zasięg zależy od ilość ogniw wydłubanych z wyrzuconych laptopów oczywiście poselekcjonowanych co do ich stanu. Jego właściciel / twórca zbudował kolejne i mniej go interesowała prędkość. Wracając do kontrolera silnika BLDM do elektrycznego "roweru" to zdaje się że też takie co hamując silnikiem ładują akumulatory.ballasttube pisze: ↑pt, 22 listopada 2024, 20:47 Ostał mi sie rdzeń i uzwojenie od niego i używam tego
do rozmagnesowywania wierteł itp.
Przy 230V~ i ok.30W mocy deklarowanej mocno targa
tym rozmagnesowywanym żelastwem w trakcie.
Pozdrawiam Kolegę.
Jacek
W jego rodzinie zajmowano się energią wiatrową i interesowano się generatorami bezrdzeniowymi zwanymi amerykankami. Czemu o tym piszę bo jeszcze wspomnę o lekceważonych prądach wirowych. Sama tarcza z magnesami puszczona ręką kreci się tak z 15 do 20 minut. Wystarczy nad tą tarczą umieścić same cewki bez jakiegokolwiek obciążenia. Cewki nawinięte drutem o średnicy 1mm. Tak samo puszczony z ręki wirnik zatrzymuje się już w 1 minutę. Cewki nawinięte parą drutów (lakierowanych co oczywiste) o średnicy 0.5 mm zatrzymuje się tak po 1.5 minucie. Prędkości początkowej wirowania odpowiada częstotliwość generowanej SEM około 12-15Hz. Magnesy były krótsze od prostoliniowej części uzwojenia czyli magnes (jak i generowane przez niego pole) przecinał te druty pod kątem prostym. I tu intencjonalnie zrobię stop. Jeszcze raz pozdrówka.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3317
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Witaj.
Dzięki za odpowiedź.
Widziałem na YT różności o płaskich silnikach tylko w skali raczej mini.
Nie wyrzucaj tego a tego bo...itd. W tej formie i tonacji.
Raczej już niestety nie te latka,aby samemu konstruować wehikuł
plastkowy na prąd. Ale stale szare komóry odrdzewiam:-)
Przypomina mi się też stary wirujący licznik energii elektrycznej,
jak czytam Twój opis. To musi być coś w tym stylu od str.zasady działania.
O puszczaniu w ruch przypomina mi się takie niby prawo fizyki z podtekstem,jak kto woli:
każde ciało raz puszczone w ruch puszcza się potem dalej samo:-)
To tak w lżejszej tonacji.
Wracam to prozy: Napięcie 54V: to jest w zakresie telekomunikacyjnym napięć 48-60V.
Ostatnio wygrzebałem zasilacze kluczowane Ericssona step-down,dające z 32-70VDC
3,3V i 5VDC. Chcę je wykorzystać,aby się nie nudziły:-),a mam akurat podchodzące trafo.
Zobaczę,jak to będzie z sianiem w eter.Może będą lepsze od wszechsiejącej chińszczyzny?
Z 3,3V chcę uzyskać 2,2V do sprawdzenia lampek bateryjnych,co mi akurat wpadły w ręce.
Zobaczę, jak z filtracją wyjdzie,bo one bardzo czułe są na przydźwięki przez włókna.
Pamiętam monotonne brzęczenie w tle przy odsłuchu radia "Szarotka" lub wcześniej
Telefunkena polskiego z lampą głośnikową RES964 o bezpośrednim żarzeniu.
Takie radia odpalały szybko,ale 50Hz dobrze przechodzilo przez solidny niskotonowy głośnik.
To były dawniejsze klimaty.
Pozdrawiam serdecznie.
Jacek"b/t"
Dzięki za odpowiedź.
Widziałem na YT różności o płaskich silnikach tylko w skali raczej mini.
Nie wyrzucaj tego a tego bo...itd. W tej formie i tonacji.
Raczej już niestety nie te latka,aby samemu konstruować wehikuł
plastkowy na prąd. Ale stale szare komóry odrdzewiam:-)
Przypomina mi się też stary wirujący licznik energii elektrycznej,
jak czytam Twój opis. To musi być coś w tym stylu od str.zasady działania.
O puszczaniu w ruch przypomina mi się takie niby prawo fizyki z podtekstem,jak kto woli:
każde ciało raz puszczone w ruch puszcza się potem dalej samo:-)
To tak w lżejszej tonacji.
Wracam to prozy: Napięcie 54V: to jest w zakresie telekomunikacyjnym napięć 48-60V.
Ostatnio wygrzebałem zasilacze kluczowane Ericssona step-down,dające z 32-70VDC
3,3V i 5VDC. Chcę je wykorzystać,aby się nie nudziły:-),a mam akurat podchodzące trafo.
Zobaczę,jak to będzie z sianiem w eter.Może będą lepsze od wszechsiejącej chińszczyzny?
Z 3,3V chcę uzyskać 2,2V do sprawdzenia lampek bateryjnych,co mi akurat wpadły w ręce.
Zobaczę, jak z filtracją wyjdzie,bo one bardzo czułe są na przydźwięki przez włókna.
Pamiętam monotonne brzęczenie w tle przy odsłuchu radia "Szarotka" lub wcześniej
Telefunkena polskiego z lampą głośnikową RES964 o bezpośrednim żarzeniu.
Takie radia odpalały szybko,ale 50Hz dobrze przechodzilo przez solidny niskotonowy głośnik.
To były dawniejsze klimaty.
Pozdrawiam serdecznie.
Jacek"b/t"
Re: Nie odpuszczam starego tematu
To jeszcze podpowiem coś w kwestii przetwornic DC-DC. Nowocześniejsze EZTy oprócz pokładowej sieci trójfazowej 400V AC / 50Hz mają jeszcze sieć DC dla automatyki, sterowania i wszelakich "komputerów"/ Krótkie jednostki mają 36V DC niekiedy 72V DC ale dłuższe jak ED160 w Intercity jako to drugie napięcie pokładowe mają 110 V DC (taka wartość znamionowa bo formalnie uznaje się w Europie napięcie 120V DC za bezpieczne). Tak, dobrze myślisz no jest ogrom modułów DC-DC 110/24 (i uwaga 24/48) od "małych" po takie o kilkukilowatowej mocy. W krótkich EZTach za to bez 36/24 ani rusz. To że im dłuższy EX
ZT czyli ma więcej wagonów (mimo że to skład z przegubami to są to nadal oddzielne wagony z oddzielnymi numerami ewidencyjnymi a nie człony jako się potocznie określa) to wyższe napięcie sieci DC, powód jest prozaiczny to są dziesiątki kilometrów kabli zasilających a im dłuższy skład tym większy pobór prądu zaś miedź jest droga.
ZT czyli ma więcej wagonów (mimo że to skład z przegubami to są to nadal oddzielne wagony z oddzielnymi numerami ewidencyjnymi a nie człony jako się potocznie określa) to wyższe napięcie sieci DC, powód jest prozaiczny to są dziesiątki kilometrów kabli zasilających a im dłuższy skład tym większy pobór prądu zaś miedź jest droga.
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5423
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Nie odpuszczam starego tematu
Witam
Silniki indukcyjne mają też z reguły mniejszy współczynnik mocy, a zastąpienie ich w pralkach silnikami innych typów wynikała raczej z konieczności zmniejszenia ilości przewodu miedzianego do ich wytworzenia.
Myślę, że w krótszych EZT musiało zagospodarować tyle miejsca na falowniki i inne układy energoelektroniczne, co ograniczyło to miejsce na akumulatory. Starszej generacji jednostki EN57 i EN71 (w pomorskim jeszcze jeżdżą) mają napięcie pokładowe 110 V, ale to wynikało z ujednolicenia elementów wyposażenia elektrycznego w taborze kolejowym produkowanym od lat 60.STUDI_bis pisze: ↑pn, 25 listopada 2024, 16:54 To jeszcze podpowiem coś w kwestii przetwornic DC-DC. Nowocześniejsze EZTy oprócz pokładowej sieci trójfazowej 400V AC / 50Hz mają jeszcze sieć DC dla automatyki, sterowania i wszelakich "komputerów"/ Krótkie jednostki mają 36V DC niekiedy 72V DC ale dłuższe jak ED160 w Intercity jako to drugie napięcie pokładowe mają 110 V DC (taka wartość znamionowa bo formalnie uznaje się w Europie napięcie 120V DC za bezpieczne). Tak, dobrze myślisz no jest ogrom modułów DC-DC 110/24 (i uwaga 24/48) od "małych" po takie o kilkukilowatowej mocy. W krótkich EZTach za to bez 36/24 ani rusz.
Ratujmy stare tranzystory!