Słuchawki wojskowe/radiowe - reanimacja

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 895
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Słuchawki wojskowe/radiowe - reanimacja

Post autor: zjawisko »

Cześć!
Witam kolegów po dłuższej przerwie; trochę się działo, ale znów mam czas i ochotę poemitować elektrony. :wink:

Prosty a skromny chłopak jestem, ale muszę się pochwalić sukcesem i być może podsunąć pomysł.

Otóż jakiś czas temu zakiełkowała w moim umyśle wizja, aby zmontować "na czysto" (na miarę możliwości...) reakcyjniaka z głośnikiem, którym bawiłem się kilka lat temu. Dokładając jeden stopień, co powinno dać zapas wzmocnienia. Powiedzmy PCL82, EF80 i EZ80. Teraz zerkam i to "kilka lat" wynosi 9! A skąd wiem? A bo odpytałem niezawodną forumową (o ile dobrze zapytasz :wink: ) wyszukiwarkę.

viewtopic.php?p=304853#p304853

viewtopic.php?p=241813#p241813

Zachowały się nawet zdjęcia: viewtopic.php?p=241218#p241218
Kalkulatora używam nadal, PU500 leży gdzieś w szafce. Nawet nożyczki widoczne na zdjęciu są nadal w użytku. :lol:

Ale temat nie o tym - jak zwykle skaczę chaotycznie po tematach. Powrót do spraw lampowych zachęcił mnie do eksperymentu z odbiornikiem bateryjnym - jedno, dwulampowym. Zaopatrzyłem się w kilka lamp i... przypomniało mi się dlaczego ze złością rzuciłem kiedyś w kąt moje wojskowe słuchawki 3,2 kΩ.

Dostałem je będąc małym smarkiem jako NOS od pewnego człowieka, jednocześnie będącego legendą za żywota i jednocześnie będącego chodzącym kataklizmem - skrajnie kontrowersyjna postać. Ale bliska mi przez swoje skłonności do chaosu. :lol: Spuśćmy zasłonę milczenia kto zacz, dla jednych Belzebub wcielony, dla innych geniusz, któren potrafił zorganizować wszystko.

No dobra, dość ploteczek. Odkurzyłem, przetarłem szmatką.
Dlaczego rzuciłem je w kąt? Nie dlatego że gniotły mnie w ucho, nie dlatego że dostałem wysypki na czole, a dlatego że utraciły pierwotną czułość. A czułość ta zwalała z fotela!
Używałem je zawsze bacząc na odpowiednie połączenie, cyk, plus, minus, żadne na odwrót. No ale magnesy się wymagnesowały.

Pierwotnie dotykając jednego z kontaktów wtyczki słyszało się dość głośne "pyk!", dotykając wtyczką jakiejkolwiek części metalowej słyszało się dość głośny przydźwięk sieci, a dotykając palcem drugiego kontaktu - bardzo głośny! Takie to były słuchawki! Najpierwsze w całej wsi. Obiekt dumy i zazdraszczania.

A teraz? Teraz to w jednej coś tam ledwie prr, bzz, bzz, w drugiej nieco głośniej, w innej tonacji, ale ogólnie co za bida, co za slums, że tak polecę klasykiem. No szkoda na głowę zakładać, psuć fryzurę, polerować czubek glacy.

Tu trzeba jakimś silnym magnesem... Słuchawka jest w całości posklejana lakierem, nie da się dostać do magnesów. Ale może by tak nabiegunniki neodymem posmyrać?
Oczywiście wszystkie gumowe przepusty rozrywają się pod najmniejszym dotknięciem, gumowe "opony" nakładane na słuchawki mają kształt prawdziwej opony ale z pękniętym drutem osnowy... no ale dobra, prujemy. Odgiąłem metalowe zaciski trzymające kabel wchodzący do przetwornika, wyłuskałem przetwornik, odkręciłem dekielek, zdjąłem membranę i... posmyrałem, postukałem w nabiegunniki stosem małych magnesów neodymowych. W takim kierunku w jakim same się przykleiły. Bez jakiejkolwiek wiary czy to coś pomoże - dla mnie ta mityczna szklanka nie jest ani do połowy pusta, ani pełna, tylko po prostu jest do połowy i cześć.

Akt kolejny. Założyłem przetartą uprzednio z paprochów, odprysków lakieru membranę, zakręciłem dekielek. Przyłożyłem do ucha i dotknąłem wtyczką metalowego regału stojącego obok. No jak renkom odjon! Jak iladjan dajrekt plus na swędzenie, jak mikrowlewka 15 minutowa, jak tabletki, które łagodnie przeczyszczają a jednocześnie nie przerywają snu! Polecam, Żanetka Leta.

No to z drugą to samo, dobrze jej tak! (Tu operacja jak wyżej, jednakowoż z większą wiarą, większym... no co tu gadać - rozkręciłem, posmyrałem, skręciłem, posłuchałem)
Efekt? Słuchafony działają z czułością jaką pamiętam z dawnych czasów, symetrycznie, gotowe do postymulowania świstem z jakiegoś jedno-dwulampowca.
ODPOWIEDZ