Rozważania o zestawach głośnikowych, wydzielone z wątku "Kultowy audiofilski wzmacniacz Pass Labs X150"

[Tomek Janiszewski]

Mnie coś przypomina - skan przytoczony wcześniej. Niech zgadnę: pochodzi on z Radioamatora i krótkofalowca a może już Radioelektronika - dobrze zapamiętałem?

Tak. RiK 7/1972.

No i mleko się rozlało, czar prysnął Dzięki za ten trop, RiK znów jest dostępny w sieci: https://archive.org/details/radioamator ... 6/mode/2up , str. 175-176. Tam niestety również nie ma aplikacji CX-204 ale za to dopiero widać w jakim to doborowym towarzystwie wystąpiło domniemane źródło inspiracji specjalistów z końca lat 70 którzy mieli jakoby oczekiwać że bezrefleksyjne odwzorowanie struktury układu scalonego z początku lat 70-tych i zrealizowanie jej na tranzystorach dyskretnych zapewni doskonałą jakość dźwięku. Nawet TBA790 (UL1490) próżno tam szukać, światło dzienne ujrzał dopiero ich bezpośredni poprzednik TAA611. Każdy mający elementarne pojęcie nt. techniki monolitycznych analogowych układów scalonych bez trudu rozpozna epokę z której pochodziły. Wystarczy w tym celu porównać schematy UL1405., UL1490 i UL1482 a następnie policzyć ile w którym jest źródeł i luster prądowych a ile zwykłych rezystorów, typowych dla układów budowanych z elementów dyskretnych. Przy takim kryterium kategoria do której zaliczyć należy ów rewelacyjny jakoby CX-204 wątpliwości budzić nie powinna.
Ze swej zaś strony muszę przyznać się do dwóch pomyłek. Z jednej strony, tranzystory boczne pnp nie musiały być aż tak złe jak mi się wydawało: skrypt inż. Kulki i Nadachowskiego podaje że ich beta zawiera się w przedziale 2-20 a więc zresztą i tak nieporównanie mniej niż BC177A zastosowany w wytworach PMT (min. 125), toteż asymetria CX-204 powinna by mimo wszystko wyraźnie mniejsza. Z drugiej jednak - skrypt ten został wydany w roku 1973, zatem nie należy oczekiwać aby stan techniki (a konkretnie parametry tranzystorów bocznych pnp) stał wyżej w czasie gdy wyprodukowano CX-204. A w tym wyjątkowym przypadku gorszy (tranzystor) znaczy lepszy (wzmacniacz)

[Marek7HBV]

Układy serii GML to już lata 80. Mój najstarszy GML-025 wyprodukowano w roku 1982

W latach 1978-82 miałem okazję uczęszczać do klasy licealnej z synem inż. Stanisława Sabaja z CEMI. Niejednokrotnie szpanował prezentując kolegom ówczesny przedmiot pożądania w postaci GML024, stosowany zamiennie z STK015 w elizabetce. Być może na daleką prowincję polskie hybrydy trafiły z wielkim opóźnieniem

O odbiorniku Amator 2 STEREO można w necie znaleźć i takie informacje, że wyprodukowano go w roku 1970, miał "na pokładzie" dwa układy GML-026 i oddawał do obciążenia 2 x 10 W. Dobre..
https://muzeum.zsl.gda.pl/exhibit/radio ... r2-stereo/

.
To źródło jest równie niewiarygodne?
https://www.radiomuseum.org/r/diora_ama ... 01dss.html

Jeżeli uznamy że 9=0,to nawet na 101 procent wiarygodne .Może szkolny kolega przynosił też takie cuda?

Byłby Kolega jednym z niewielu,którzy widzieli je na własne oczy.Aplikacje pochodzą z książki {1994r}

i oczywiście jest tam

[Tomek Janiszewski]

To źródło jest równie niewiarygodne?
https://www.radiomuseum.org/r/diora_ama ... 01dss.html

Jeżeli uznamy że 9=0,to nawet na 101 procent wiarygodne

Po prawdzie to nie wyczaiłem ironii. Oczywiście nie śmiałbym nawet przypuszczać że którykolwiek Amator Stereo istniał jeszcze w 1970 roku, ale jeśli wierzyć Radiomuseum - w roku 1979 roku istniał Amator 2 z hybrydami GML026. Stałoby to w sprzeczności z tezą jakoby hybrydowe końcówki mocy wyprodukowano dopiero w latach 80-tych, choć niewykluczone że krajowa ich produkcja nie zaspokajała zapotrzebowania, i część z nich importowano.

Może szkolny kolega przynosił też takie cuda?DSC09680.JPGDSC09681.JPGDSC09682.JPGDSC09683.JPG

Takich sobie nie przypominam, ale GML024 tak. Były jeszcze jakieś HLX-y, przeznaczone również do celów audio, ale możliwe że ich produkcja skończyła sie na seriach doświadczalnych.

Aplikacje pochodzą z książki {1994r}DSC09686.JPG i oczywiście jest tam DSC09685.JPGDSC09684.JPG

W 1994 roku CEMI dogorywało w następstwie niszczycielskich pseudoreform towarzysza von Baltezerovitzscha. Zapewne dużo już wcześniej, bo przed 1980 rokiem pokończyły zapasy importowanych dwuenek przeznaczonych do układów hybrydowych skoro TELPOD musiał na gwałt kombinować jak tu na ich miejsce powciskać BDP285 z blachą radiatorową oberżniętą przy pomocy krajzegi. CEMI produkowało spośród elementów przeznaczonych do hybryd jedynie tranzystory małej mocy (BCE107, BCE177) w obudowie zbliżonej do współczesnej SOT-23, przy czym każdy z nich pakowany był w indywidualną plastikową ramkę o wymiarach kilkakrotnie większych od obudowy tranzystora w obudowie tradycyjnej. Jako że sięgano też po elementy w obudowach plastikowych To-126 oraz TM-1 (z uwagi na ich płaski kształt) otrzymywano w efekcie coś co przypominało raczej niechlujny montaż SMD a nie układ hybrydowy:
http://qann.wikidot.com/hybryd-gml
Trudno w tej sytuacji wyciągać wnioski, jakoby GML-e były domeną lat 80-tych a co dopiero 90-tych, jedynie na podstawie wydanej w roku 1994 książki. Które to było jej wydanie, i kiedy ukazało się pierwsze?

[Marek7HBV]

Książka jest zbiorem 260 aplikacji z lat wcześniejszych i nie zaznaczano dat produkcji.Nikt nie twierdzi że GML-e {wszystkie} to dopiero w 90-ych-nie doczytał Kolega poprostu.

[Romekd]

Dzień dobry.

Mnie coś przypomina - skan przytoczony wcześniej. Niech zgadnę: pochodzi on z Radioamatora i krótkofalowca a może już Radioelektronika - dobrze zapamiętałem?

Tak. RiK 7/1972.

A.

Dziękuję Panie Adami za tę informację. Bez problemu znalazłem ten numer RiK i bardzo ciekawy w nim artykuł. W latach młodości musiał mi umknąć (miałem wówczas 9 lat, a pismo to zacząłem prenumerować dopiero kilka lat później) Aż trudno uwierzyć, że do pewnych zagranicznych rozwiązań powracano w naszym kraju przez wiele lat, podając je ciągle jako "nowości" i właściwe kierunki rozwoju... Niestety pokazuje to jak strasznie zacofanym technicznie byliśmy krajem. Ręce opadają, gdy analizuje się pewne decyzje naszych rządów (np. zakup licencji bardzo przestarzałego już pod koniec lat 60. magnetofonu ZK-120/T/ i ZK-140/T/ od firmy Grundig i produkowanie go przez następne niemal 20 lat..., lub zakup licencji na produkcję przestarzałego i wycofanego z produkcji w Czechosłowacji silnika 50 cm^3 z motoroweru Jawa 20, i produkowane go przez kolejne lata, jako "rewelacyjny", w porównaniu z naszymi wcześniejszymi wyrobami krajowymi...

Pozdrawiam
Romek

[AZ12]

Witam

Oczywiście nie śmiałbym nawet przypuszczać że którykolwiek Amator Stereo istniał jeszcze w 1970 roku

W tym roku nawet na papierze jeszcze nie istniał. Konkurs na popularny stereofoniczny radioodbiornik ogłoszono gdzieś pomiędzy 1971, a 1973 rokiem (informacja z RiK).

Niestety pokazuje to jak strasznie zacofanym technicznie byliśmy krajem. Ręce opadają, gdy analizuje się pewne decyzje naszych rządów (np. zakup licencji bardzo przestarzałego już pod koniec lat 60. magnetofonu ZK-120/T/ i ZK-140/T/ od firmy Grundig i produkowanie go przez następne niemal 20 lat)

Myślę, że sprzęt ten miał być tani, prosty w obsłudze i serwisowaniu tak aby wielu nabywców mogło go na niego pozwolić. Zakup licencji od innych większych producentów z innych krajów Zachodu odpadał z przyczyn innych np: politycznych. Pozostaje tylko pytanie dlaczego nie kupiono licencji z krajów bloku wschodniego na ten sprzęt np: w ZSRR, czy Czechosłowacji?

[bratyslaw]

Czołem.

zakup licencji na produkcję przestarzałego i wycofanego z produkcji w Czechosłowacji silnika 50 cm^3 z motoroweru Jawa 20, i produkowane go przez kolejne lata, jako "rewelacyjny", w porównaniu z naszymi wcześniejszymi wyrobami krajowymi...

Gwoli ścisłości - nie kupiliśmy licencji na ten silnik, kupowaliśmy gotowe od Czechów, gdy oni już wygaszali jego produkcję. Po prostu nasze silniki z Nowej Dęby były za słabe do dwuosobowych motorowerów, które to miały zastąpić "dorosłe" motocykle, a których to produkcję ucięto w 1985 roku (WSK Świdnik). Pod koniec lat 80-tych zaprojektowano od podstaw motorower Chart, najlepszy jaki był u nas produkowany. Niestety zmiany ustrojowe i zalew tanich jednośladów z Zachodu pogrążył ten projekt, wyprodukowano go tylko kilka tys. sztuk. Taki mały off top ode mnie

Pozdrawiam!

[Romekd]

zakup licencji na produkcję przestarzałego i wycofanego z produkcji w Czechosłowacji silnika 50 cm^3 z motoroweru Jawa 20, i produkowane go przez kolejne lata, jako "rewelacyjny", w porównaniu z naszymi wcześniejszymi wyrobami krajowymi...

Gwoli ścisłości - nie kupiliśmy licencji na ten silnik, kupowaliśmy gotowe od Czechów, gdy oni już wygaszali jego produkcję. Po prostu nasze silniki z Nowej Dęby były za słabe do dwuosobowych motorowerów, które to miały zastąpić "dorosłe" motocykle, a których to produkcję ucięto w 1985 roku (WSK Świdnik). Pod koniec lat 80-tych zaprojektowano od podstaw motorower Chart, najlepszy jaki był u nas produkowany. Niestety zmiany ustrojowe i zalew tanich jednośladów z Zachodu pogrążył ten projekt, wyprodukowano go tylko kilka tys. sztuk. Taki mały off top ode mnie

Pozdrawiam!

To jeszcze bardziej smutne, kupować silniki od innego socjalistycznego kraju, które to silniki w tym kraju były od dawna uznawane za przestarzałe, po czym je dodatkowo psuć (ograniczać maksymalny moment obrotowy i moc, by pasowały do naszych przepisów o ruchu drogowym; produkty z DDR, CSK, a nawet rosyjska Wierchowina /przypomniało mi się hasło z tamtego okresu: "Nie pij wódki, nie pij wina, kup se motor Wierchowina"/ miały silniki pozwalające rozwijać większe prędkości ) i montować w najnowocześniejszym na tamte lata polskim dwuosobowym motorowerze...
Poniżej link do filmu na YT, o tamtych naszych "nowoczesnych" motorowerach:
https://www.youtube.com/watch?v=1vayPIpag9Q&t=300s

Dziękuję za doprecyzowanie.

Pozdrawiam
Romek

[AZ12]

Witam ponownie

To jeszcze bardziej smutne, kupować silniki od innego socjalistycznego kraju, które to silniki w tym kraju były od dawna uznawane za przestarzałe, po czym je dodatkowo psuć (ograniczać maksymalny moment obrotowy i moc, by pasowały do naszych przepisów o ruchu drogowym; produkty z DDR, CSK

Polskie przepisy w tamtych czasach ograniczały maksymalną prędkość motorowerów do 40km/h (w NRD 60km/h).

a nawet rosyjska Wierchowina /przypomniało mi się hasło z tamtego okresu: "Nie pij wódki, nie pij wina, kup se motor Wierchowina"/ miały silniki pozwalające rozwijać większe prędkości ) i montować w najnowocześniejszym na tamte lata polskim dwuosobowym motorowerze...

Jak już to obecnie ukraińska gdyż produkowała je fabryka we Lwowie (24 sierpnia 1991 ogłosił niepodległość), w niej wytwarzane były również motorowery Karpaty w schyłkowym okresie istnienia ZSRR.

[bratyslaw]

Witam ponownie

Polskie przepisy w tamtych czasach ograniczały maksymalną prędkość motorowerów do 40km/h (w NRD 60km/h).

Dodatkowo odpowiedzialność za spełnianie tego warunku spoczywała na konstruktorach pojazdu. Kto wiedział co zrobić z zapłonem i gaźnikiem w silniku "Jawki" mógł się rozpędzać Ogarem do 60 - 70 km/h

[Romekd]

Witam ponownie

To jeszcze bardziej smutne, kupować silniki od innego socjalistycznego kraju, które to silniki w tym kraju były od dawna uznawane za przestarzałe, po czym je dodatkowo psuć (ograniczać maksymalny moment obrotowy i moc, by pasowały do naszych przepisów o ruchu drogowym; produkty z DDR, CSK

Polskie przepisy w tamtych czasach ograniczały maksymalną prędkość motorowerów do 40km/h (w NRD 60km/h).

I co przez to rozumieć, że polskie władze bardziej o nas dbały? A może traktowały nas jako społeczeństwo "specjalnej troski"? Pozabijalibyśmy się, gdyby w naszym kraju motorowery mogły rozwijać takie same prędkości jak u naszych sąsiadów?

a nawet rosyjska Wierchowina /przypomniało mi się hasło z tamtego okresu: "Nie pij wódki, nie pij wina, kup se motor Wierchowina"/ miały silniki pozwalające rozwijać większe prędkości ) i montować w najnowocześniejszym na tamte lata polskim dwuosobowym motorowerze...

Jak już to obecnie ukraińska gdyż produkowała je fabryka we Lwowie (24 sierpnia 1991 ogłosił niepodległość), w niej wytwarzane były również motorowery Karpaty w schyłkowym okresie istnienia ZSRR.

Jeżeli piszemy o latach 70. i przełomie lat 70. i 80. to raczej powinniśmy trzymać się faktów, które wtedy obowiązywały, a nie tych które obowiązywały kilkadziesiąt lat później. Może powinienem dodać sformułowanie "ówczesnych", chociaż wspomniałem, o których latach pisałem. Jeszcze pamiętam, że Jawkę 20 kupiłem będąc bodajże w siódmej klasie szkoły podstawowej. Motorower wyglądał bardzo podobnie jak ten ze zdjęcia poniżej.

(zdjęcie pochodzi ze strony: http://jawamylove.blogspot.com/2014/10/ ... ionyr.html )

Gdy skończyła się gwarancja (w tamtym czasie obowiązywała przez rok, o ile dobrze pamiętam), dokonałem odpowiednich zmian w silniku, układzie dolotowym i wylotowym, i mój egzemplarz, w sprzyjających warunkach osiągał licznikowe 80 km/h ("zamykał" zegar ), czyli rzeczywista maksymalna jego prędkość nieznacznie przekraczała 70 km/h.

Pozdrawiam
Romek

[czyt]

Zupełnie "oftop", ale to fajny, sentymentalny temat. Jawka, Twoja, to kaczka, albo pancerka - fajne nazwy. Wyjęcie jednego pierścionka (są 3), jeszcze poprawiało! : D Ale o Romecie: był silnik jajko, dobry, wyłamywały się jedynie osłony zębatki, to Inżęnierzy, skonstruowali "LEPSZE", Kwadratowe. A jeszcze dodano nożne biegi, które się psuły pierwsze. Zmieniono kąt cylindra (po co? dla efektu wizualnego, bo jeden cylinder). Odlewy stały się cienkie i pękające.

Nie było za to, żadnego czterosuwa (motorowerowego, motocyklowy był jeden, siermiężny 350 mono). I tak dymiliśmy na niebiesko. Simson był i 70cm i rejestrowany jako motocykl - chyba, że przeróbka. Ale także miał chyba, aż 4 biegi.
A wcześniej, produkowano w całej Europie, masę motocykli 125, z silnikami i klonami Vilersa. WSK, to przecież ten projekt. A były Perkuny, SHL, Podkowa i cała masa, kiedyś prezentowana w Młodym Techniku, na końcu numeru (Podkański?). Dziś Polska nie produkuje żadnego, a odcinane są kupony od dawnych marek Junak, Romet nawet, ale i od Usrusa. Oczekuję na słynne Syreny, Nysy, Warsawy w zupełnie nowych odsłonach, bieda-produktów.

Ale np. ciągle produkowany jest RoyalEnfield. I to prawdziwy, prawie