kubafant pisze: ↑sob, 15 stycznia 2022, 22:38
To trochę nie tak Tomku; polaryzację zakładam "półautomatyczną" nie w celu uzyskania jej typowych zalet, tylko w celu uratowania dodatkowych woltów, które inaczej marnowałyby się na opornikach katodowych.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością że uratowane wolty sprawią jedynie kłopoty. Co innego gdybyś w roli transformatorów sieciowych użył w ślad za mną
baterii czterech TS30/1/676. Były one projektowane do współpracy z prostownikiem selenowym, przekładnia z uzwojenia sieciowego na anodowe wynosiła zaledwie 1:1, toteż po zastosowaniu lampy prostowniczej (zasilanej z odpowiednio przeplecionych sekcji uzwojenia anodowego, tak że przy braku obciążenia uzyskuje się na nich napięcie przemienne 2x230V) napięcie wyprostowane, i to przy filtrze pojemnościowym okazuje się niepraktycznie niskie, bo ok. 230V DC. Wtedy jest sens walczyć o każdy wolt wszelkimi dostępnymi środkami, w szczególności wykorzystując spadek napięcia na rezystancjach połówek uzwojenia anodowego do polaryzacji półautomatycznej zastępującej rezystory katodowe, na których w przypadku lamp EL95 wytraciłoby się aż 12,06V. Ty natomiast bezproblemowo uzyskujesz z transformatorem od Juwla (od początku projektowanym dla lampy prostowniczej) 300V DC przy filtrze o wejściu indukcyjnym, a tak wysokie napięcie wyprostowane i tak zda Ci się
na plaster jeśli będziesz trzymał się transformatorów TGp5-5/666 obciążonych głośnikami 8 omów.
Tutaj i tak będę dysponował napięciem minus kilkunastu do dwudziestu kilku woltów, związanym z rezystancją dławika i uzwojenia anodowego. Szkoda nie wykorzystać, zwłaszcza gdyby zaoszczędzone wolty miały się przełożyć na wzrost mocy wyjściowej
Jeżeli ma się przełożyć na coś
na bank - to na zwiększenie mocy traconej w lampach końcowych. A tu zapas nie jest wszak wcale duży.
Ale nie zmienia to faktu że brakuje Ci prądu, nie napięcia. Wyciskanie zwiększonego prądu poprzez powiększanie Ua ( i tak już nieco za dużego za sprawą zmniejszonego Raa) to taka jazda na koksie.
Z tym brakowaniem prądu to nie do końca szczęśliwie sformułowane, co rozwiną za chwilkę.
Chodziło mi przede wszystkim o deficyt prądu z zasilacza anodowego. EL95 to insza inszość; jak ją zastąpić mocniejszymi lampami - pozostanie tylko problem zasilacza.
Wracając do EL95, pisałeś kilka postów wcześniej:
Tomek Janiszewski pisze: ↑pn, 11 października 2021, 09:06
Skoro wiadomo już że w grę wchodzi jedynie głośnik 8 omów (z 4 a nawet z 7,5 omów będzie potrzebny jeszcze większy prąd, 15 omów nie pozwoli przenieść basów jak należy z wykorzystaniem TGp5, a głośnik 10,5 oma co pozwoliłoby uzyskać dokładnie Raa=10k) jest cokolwiek
egzotyczny) to dla uzyskania 6 watów mocy potrzebny będzie prąd w głośniku 1,225A wartości szczytowej. Przekładnia TGp5
jest jaka jest tj. 3x400/86=15,35 (z jednej połówki pierwotnego na wtórne) i tego już nie zmienimy. Tym samym szczytowy prąd anodowy w każdej z lamp wyniesie 1.225/15,35=79,8mA. Tymczasem EL95 we właściwych sobie warunkach pracy Ua=250V, Raa=10k, Po=7W (
https://frank.pocnet.net/sheets/030/e/EL95.pdf; poprzednio omyłkowo podałem link do ECL86) dostarczy tylko 74.8mA. Może zatem zabraknąć nieco mocy dla spełnienia norm Hi-Fi. Chyba że zaryzykujesz pracę EL95 z Ug2
wyższym od Ua. Wtedy prądowa wydajność lamp wzrośnie, ale ani nie jest to praktyczne, ani bezpieczne dla lamp.
Rozważasz tu, czy EL95 dostarczy w omawianych warunkach (obciążenia impedancją o ok. 25% niższą niż zalecane 10 k) prądu potrzebnego do uzyskania mocy 6 W w głośniku. Dochodzisz do wniosku, że w warunkach Ua=Ug2=250 V, będzie to niepewne. Przemyślałem sobie, co napisałeś i doszedłem do wniosku, że zwiększenie napięcia zasilania do 300 V pozwoli na uzyskanie potrzebnego prądu.
No i przez podwyższenie ponad katalogowe 250V także napięcia anodowego (a nie tylko ekranowego, jak to rozważałem) zmniejszasz wprawdzie nieco dodatkowe obciążenie prądowe i mocowe ekranów (dzięki minimalnemu polepszeniu współczynnika rozdziału prądów), ale za to zwiększasz obciążenie mocowe anod. Analizując katalogowe warunki pracy w klasie AB przy Ua=250V:
https://frank.pocnet.net/sheets/030/e/EL95.pdf
otrzymujemy taki oto bilans mocy w końcówce:
Spadek napięcia na rezystorze katodowym: 2 x (26 + 7,5)mA x 180R = 67mA x 180R = 12,06V.
Efektywne napięcie zasilające końcówkę: 250V - 12,06V ~= 238V
Moc pobierana przez końcówkę (nie licząc strat w rezystorze emiterowym): 238V x 67mA ~= 16W.
Z tych 16W na obciążenie przypadnie 7W, na lampy pozostanie w sumie 9W. Tak więc w każdej z lamp wytraci się w sumie 4,5W. Z tego na siatkę ekranującą przypadnie 238V x 7.5mA = 1,785W. Reszta, tj. 2.715W wydzieli się w anodzie. Tak będzie przy pełnym wysterowaniu.
Natomiast przy braku sygnału bilans wypadnie tak:
Spadek napięcia na rezystorze emiterowym: 9,36V.
Efektywne napięcie zasilające: 240,6V
Moc strat w ekranie: 0,96W
Moc strat w anodzie: 5,29W.
Szczególnie ta ostatnia wzbudza niepokój. Gdy zwiększy się efektywne napięcie zasilające do 300V (bez uwzględnienia spadku napięcia na rezystorze katodowym, którego zgodnie z Twoimi założeniami ma nie być), to przy niezmienionym anodowym prądzie spoczynkowym 22mA moc ta wyniesie 6,6W. Aby zmieścić się w dopuszczalnych 6W należy albo zmniejszyć prąd spoczynkowy do 20mA, albo obniżyć efektywne napięcie zasilania do 273V.
Ale trzeba jeszcze sprawdzić co się będzie działo w tych warunkach przy pełnym wysterowaniu, a przynajmniej takim przy którym uzyska się taką samą jak poprzednio moc wyjściową. Zakładając że prądy w lampach się nie zmienią (dzięki odpowiednio dobranemu napięciu półautomatycznej polaryzacji siatek pierwszych) można przyjąć że moc tracona w ekranie zwiększy się proporcjonalnie do napięcia zasilającego, i po zwiększeniu napięcia zasilania do 300V wzrośnie do 1.2W w spoczynku (co jeszcze jest dopuszczalne) oraz 2.25W przy pełnym wysterowaniu (co w drodze wyjątku też jest dopuszczalne). Natomiast moc strat w anodzie obliczymy podobnie jak poprzednio, odejmując niezmienioną moc wyjściową 7W od mocy zasilania obwodu anodowego, która oczywiście wzrosła wobec podwyższenia napięcia zasilania i wynosi obecnie dla obu lamp 300V x 2 x 26mA = 15,6W. Po odliczeniu 7W w obciążeniu na jedną lampę przypadnie 4,3W mocy traconej w anodzie. Tym razem dopuszczalne 6W nie zostało przekroczone, ale nasilone grzanie się lamp i tak będzie odczuwalne, co nie może nie odbić sie negatywnie na ich trwałości. Tymczasem EL95 w przeciwieństwie do PCL805
piechotą nie chodzą. Przy tym zaznaczam że powyższe obliczenia zostały przeprowadzone przy założeniu że spełnione będą wszelkie warunki katalogowe dla lamp EL95, w tym przede wszystkim Raa=10k. Ona będzie jednak znacząco mniejsza (7,57k z głośnikiem 8R) i dla uzyskania mocy 6W potrzebny będzie szczytowy prąd anodowy 79,8mA, podczas gdy w katalogowych warunkach wymagane byłoby przy mocy 7W - 74.8mA. W tym samym mniej więcej stosunku (1.067) większymi okażą się wszystkie liczone wcześniej prądy i moce. Ten niby bardzo nieznaczny wzrost o 6.7% może przeważyć szalę gdy pracuje się blisko dopuszczalnych granic. Zwłaszcza gdy przy 300V zasilania doprowadzi się przez nieuwagę do przesterowania lamp - wtedy szczególnie łatwo o przeciążenie ekranów.
To trochę nie tak. Transformator dostarczy takiego prądu jakiego będzie trzeba, tylko nie może go dostarczać przez cały czas. Prąd spoczynkowy musi być nieduży, w sumie najlepiej do 100-120 mA. To ma mi zapewnić polaryzacja nieco bardziej ujemnym napięciem niż zwykle (low loading, które zaraz dokładniej przybliżę). W ten sposób prąd pobierany ciągle z transformatora będzie umiarkowany, a w krótkich chwilach zapotrzebowania na moc będzie wzrastał do potrzebnych 140 czy 150 mA.
Jeżeli podsumuje się katalogowe prądy w dwóch kanałach (znów bez uwzględnienia faktu że pracuje się przy mniejszej Raa) to widać że w klasie AB prąd zasilający będzie zmieniał się stosunkowo nieznacznie: od 104mA w spoczynku do 134mA przy pełnym wysterowaniu. Oszczędności na prądzie zasilającym wskutek nieciągłego charakteru sygnału audio należy szukać w klasie B (z polaryzacją sztywną -13V) dla której prąd pobierany wyniesie w identycznych warunkach zasilania i obciążenia odpowiednio 36,8mA oraz 124,8mA. To że w klasie B uzyskuje się jakoby mniejszą moc wyjściową (6,5W zamiast 7W) można wytłumaczyć jedynie tym że w klasie B podano moc wyjściową przy mniejszym THD (3,5% zamiast 5%). Faktyczna moc wyjściowa w klasie B będzie natomiast minimalnie większa niż w klasie AB, choćby dzięki uniknięciu strat na Rk.
Teraz kwestia dobrania takich lamp, których wydajność emisyjna katod pozwoli na przepływ odpowiednio dużego prądu przy wysterowaniu, aby mimo nie do końca właściwej przekładni transformatora uzyskać te 6 W na głośniku 8-omowym. Jeżeli EL95 miałyby się okazać wystarczające (np. w warunkach zasilania wyższym napięciem niż 250 V), należałoby je zastosować, bo pobierają mniej amperów żarzenia niż pozostałe potencjalne typy.
Ten argument jest konkretny. Obawiałbym się jednak czy takie wyżyłowanie katod nie odbija się ujemnie na ich trwałości. Zwłaszcza gdy się będzie chciało z nich pociągnąć większy od katalowego prąd anodowy Czy przypadkiem lampy EL95 nie zostały pierwotnie pomyślane do użycia w radioodbiornikach samochodowych (zasilanych z wibratora?) Dwie takie lampy w układzie PP z szeregowo połączonymi żarzeniami dostarczą mocy nieco większej niż lampa EL84 SE pobierając z akumulatora 12V (co jest krytyczne podczas postoju z wyłączonym silnikiem!) moc żarzenia 1,9 raza mniejszą, przy czym żarzenie lampy EL84 trzeba by jeszcze jakoś dopasować do akumulatora, np. łącząc szeregowo z jej grzejnikiem grupę lamp na 6,3V żarzenia o zbliżonym sumarycznym prądzie żarzenia (np. EBC91 + 6BA6 + rezystor wyrównawczy 39R względnie żarówka 6.3V 0,15A). Czy nie daje Ci nic do myślenia dlaczego wszystkie lampy heptalowe na których można by zbudować kompletny odbiornik AM (6BE6, 6BA6, EBC91) pobierają po 0,3A prądu przy 6,3V żarzenia, a jedyna w tym towarzystwie lampa pobierająca mniejszy prąd (0,2A) okazuje się być... lampą głośnikową EL95? Dlaczego EL84 nie jest równie oszczędna po względem żarzenia i mając moc admisyjną dwukrotnie większą nie pobiera 0.4A? Akurat dokładnie tyle pobierają lampy z rodziny 6V6, EL90, 6P1P, ale w ich wypadku moc admisyjna 12W nie daje się tak efektywnie wykorzystać jak moc admisyjna lamp EL84 czy EL95, w każdym razie bez sięgnięcia po środki nadzwyczajne w rodzaju zasilania anody podwyższonym napięciem.
Na to można liczyć w dość głębokiej klasie AB, tj przy polaryzacji sztywnej. Przy automatycznej, szczególnie przy takim nieciągłym sygnale zmiany prądu pobieranego przez wzmacniacz będą nieznaczne.
Dokładnie, i w głębszą klasę AB zamierzam tutaj pójść, przede wszystkim ze względu na wysilenie transformatora, żeby nie grzał się niepotrzebnie przy dużym prądzie spoczynkowym.
Tyle że pójście w głęboką klasę AB poprzez zwiększenie napięcia polaryzacji automatycznej (względnie półautomatycznej gdy nie ma innego oprócz końcówki mocy znaczącego obciążenia zasilacza anodowego) będzie dużo mniej efektywne niż zastosowanie polaryzacji sztywnej, co przedstawiłem wyżej.
Jakaś szczególnie głęboka ta klasa AB też nie może być, gdyż TGp5-5-666 nie był nawijany optymalnie do zastosowań w klasie B i ze względu na stosunkowo wysoką (prawdopodobnie, do zmierzenia) indukcyjność rozproszenia między połówkami uzwojenia anodowego (poprzez brak przeplatania sekcji obu połówek) zniekształcenia mogłyby wówczas wzrosnąć.
A to insza inszość, i powyższa obawa jest całkiem uzasadniona.
Celuję w 20-25 mA prądu spoczynkowego.
To rozumiem na każdą lampę, nie na każdy kanał?
Polaryzacja właśnie nie będzie chyba sztywna, tylko półautomatyczna albo ewentualnie zwykła, katodowa, ale na zwiększonym oporniku katodowym.
A masz świadomość co wówczas stanie się przy pełnym wysterowaniu? Ujemne napięcie polaryzacji odkładające się na rezystorze katodowym (wszystko jedno jawnym, czy ukrytym w rezystancji dławika) będzie większe od katalogowego 12,06V a nawet od 13V stosowanego przy polaryzacji sztywnej. Czyli "klasa AB", w miarę jeszcze płytka przy umiarkowanym wysterowaniu okaże się głębsza nawet od "klasy B" osiąganej przez polaryzację sztywną, a przecież tego dopiero co chciałeś uniknąć!
Ale z tym "low loading" chodzi chyba o zmniejszoną względem standardowej Raa, a nie o zmniejszony pobór prądu? Przecież im mniejsza impedancja obciążenia, tym pobór prądu będzie większy, o ile moc ma pozostać ta sama. A jeżeli i pobór prądu w tych warunkach faktycznie zmaleje - to nie ma bata. Wtedy moc wyjściowa zmaleje w dwójnasób, i za sprawą zmniejszonego prądu, i za sprawą zmniejszonego Raa.
/.../
Zwiększa się opornik katodowy, zmniejszając prąd spoczynkowy. Zmniejsza się przez to moc traconą w anodach oraz zużycie prądu anodowego. Prąd przy silnym wysterowaniu jest oczywiście nie mniejszy niż przy normalnym układzie pracy.[/quote]
Ale zarazem w takich warunkach mniejszy będzie kąt przewodzenia lamp będzie mniejszy niż w normalnych warunkach. To przyczyni się zresztą także do zwiększenia sprawności końcówki także pełnym wysterowaniu, ale za cenę wzrostu zniekształceń nieliniowych wskutek zagęszczania się charakterystyk dla dużych ujemnych napięć na siatkach sterujących. To będą w istocie zniekształcenia skrośne. O problemach z indukcyjnościami rozproszenia TGp5 już nie mówiąc. Może jednak lepiej zastosować polaryzację sztywną zbliżoną do katalogowej, niż
przedobrzoną (pół)automatyczną? Mullard najwyraźniej nie chciał komplikować swojego wzmacniacza prostownikiem napięcia siatkowego, na potrzeby polaryzacji sztywnej i przetestował tę drugą.
Chodzi jedynie o zmniejszenie obciążenia spoczynkowego. Z mojego punktu widzenia (transformator!) jest to zaleta nie do pogardzenia. Kwestia tylko czy zastosować osobne rezystory katodowe, wspólne parami czy może skorzystać z występującego i tak spadku napięcia na rezystancji dławika i transformatora.
I jeszcze kwestia jak zredukować nadmiarowe 300V jeśli będzie groziło przeciążeniem lamp EL95. Dodatkowe ogniwo RC, czy wręcz rezystor włączony w szereg z dławikiem sprawi że różnica napięcia zasilającego w spoczynku oraz przy pełnym wysterowaniu okaże się jeszcze większa niż bez tego redukcyjnego rezystora. A więc w spoczynku nadal będzie groziło przeciążenie anody EL95, przy pełnym zaś wysterowaniu może zabraknąć napięcia zasilającego dla uzyskania zakładanej mocy 6W. Znów powodem problemów jest niewielka rezerwa mocowa EL95.
Dlatego myślę raczej o tych ECL86, ale gdyby EL95 miały dostarczyć potrzebnego prądu np. w warunkach podniesionego napięcia zasilania, może lepiej byłoby je zastosować?
W istocie ECL86 też będą miały niepotrzebnie podniesione Ua. Jedne i drugie będą się dopominać albo o zmniejszenie Ua do wartości takiej aby tylko oczekiwanego prądu do obciążenia mogły nastarczyć, albo o zwiększenie Raa, co oczywiście z TGp5-5-666 jest praktycznie awykonalne, bo skąd wziąć głośnik 10,5 oma, jako że przecie nie będziesz łączył w szereg dwóch pięcioomowych głośników z epoki polskich radioodbiorników lampowych jak to było w OTV Opal bądź Granit. Ale dla ECL86 nawet 6W mocy traconej na anodzie nie będzie jeszcze dramatem.
Choć z drugiej strony nie mam czterech pasujących podstawek heptal (takich z nitowanych płytek tekstolitu), tylko trzy
A czemu akurat takich? Masywne podstawki z bakelitu, a szczególnie z ceramiki budzą o wiele większe zaufanie.
Nie no, bez przesady, w ostatniej konstrukcji nawet celowo pomieszałem lampy europejskie z amerykańską lampą prostowniczą 6X5, wstawiając tam de facto radziecką 6C5S
Więc dlaczego wybrzydzałeś swego czasu EF95 na miejsce której wstawiłbyś de facto radziecką 6Ż1P?
Pozdrawiam
Tomek