Teraz to
strach się bać odpalić byle ECC82 bez użycia półprzewodnikowego stabilizatora napięcia żarzenia, koniecznie z układem
soft startu.
Tymczasem wojując wczoraj z mocno
zapyziałym radiem "Turandot" (nawet osiągnąłem pewne powodzenie, uzyskując odbiór Jedynki na długich, sygnału z generatora na pozostałych zakresach z wyjątkiem KII ale za to z UKF OIRT) uznałem że nawet dodatkowy szeregowy opornik w obwodzie żarzenia (mający skompensować przejście z napięciem sieciowym od 220 do 230V) może sobie spokojnie poczekać, bowiem przy napięciu w gniazdku 231V (to i tak wyjątkowo dużo jak na moje warunki, niechybnie wskutek wichury a tym samym nadpodaży prądu z wiatraków w skali całego kraju) napięcie na końcówkach żarzeniowych transformatora sieciowego wynosi 6,35V. I wcale mnie to nie dziwi: praktycznie taki sam transformator (TS40-
cośtam) zastosowano w "Światowidzie" różniącym się obecnością lamp ECL82 i EM84 w miejsce EL84, ECC83 i EM84. Tam wstawiłem na dniach rezystor szeregowy 0,11 oma, tutaj najpewniej sprawę załatwiło zwiększone obciążenie o 0.37A uzwojenia żarzeniowego, plus ewent. jeszcze mocniejsza lampa końcowa, pobierająca większy prąd anodowy a tym samym dodatkowo obciążająca uzwojenie sieciowe.
Wracając zaś do tematu (choć zupełnie pobocznego, ale nie wywołanego przeze mnie): aby znów nie narazić się na jak zwykle
wyciągnięty z czapy zarzut bycia
głównym hamulcowym forum proponuję zastanowić się jak zachowa się oporowy mostek Wheatstone'a, którego jednym z elementów będzie włókno żarzenia lampy (lub obwód żarzenia zawierający kilka lamp). Elementy mostka byłby oczywiście dobrane tak aby równowaga miała miejsce przy właściwym napięciu lub prądzie żarzenia lamp. Na początek weźmy najprostszy przykład: mostek zasilany prądem stałym. Jak zmieniać się będzie napięcie na jego przekątnej w funkcji napięcia zasilającego mostek
Po co zaś takie eksperymenty (myślowe lub w realu)? Otóż w pokrewnym temacie padło słuszne spostrzeżenie że
utarty sposób stabilizowania napięcia żarzenia (abstrahując od sensu powyższego) przy pomocy mostka prostowniczego, filtru z kondensatorem o dużej pojemności oraz stabilizatora szeregowego o działaniu ciągłym skutkuje drastycznym wzrostem strat mocy w uzwojeniach transformatora (żarzeniowym i sieciowym) z powodu pojawienia się silnych choć krótkotrwałych impulsów prądowych w miejsce prądu sinusoidalnego. Czy to co dzieje się w mostku Wheatstone'a z lampami można by wykorzystać do skonstruowania takiego zasilacza który zapewni wymaganą
wartość skuteczną napięcia zasilającego lampy (a tym samym temperaturę grzejnika) ale nie zawierającego filtru, a może nawet prostownika co pozwoliłoby na realizację ekonomicznego, teoretycznie bezstratnego zasilacza żarzenia lamp?

Rozwiązania oparte na mikroprocesorach -
wykluczone!

Dopuszczalne są conajwyżej klucze MOS.