Czy może ktoś z użytkowników forum dysponuje tym materiałem, albo wie chociaż, gdzie go szukać? (Nie planuję go budować, przynajmniej na razie

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
ORSP
I do tego wszystkiego - prymitywny niezrównoważony dla sygnału podnośnej demultiplekser na tranzystorach. To już czterodiodowy przełącznik dekoderów wymienionych wyżej odbiorników (a także klasyczny sześciotranzystorowy analogowy układ mnożący zawarty w UL1601 z Amatora) był wolny od tej wady.Nie ma się czym emocjonować; zaledwie dwie siedemsetdziewiątki i jeden 7474.
A inni mogli poważnie potraktować przestrogę autora przed rzekomymi trudnościami z uruchomieniem dekodera na UL1601, i cierpliwie czekać na pojawienie się na rynku UL1621. Gdyby autor urządzenia ograniczył się do przytoczenia swojego niekonwencjonalnego układu - marnego słowa bym nie powiedział, ale po co siał defetyzm, zakładając że jego to miał na myśli założyciel tematu?Zaczytując się w owej książce jako mały szczyl potraktowałem to jako ciekawostkę.
No a dekoder Meluzyny wymagał wszystkiego pięciu tranzystorów krzemowych npn (np. BC108), w tym użytych w wyjściowym wzmaniaczu L/P z kompensacją przesłuchów i sygnalizatorze stereo. Oraz siedmiu ostrzowych diod germanowych, i trzech cewek.Nie należałoby się nadmiernie pastwić nad tym projektem biorąc pod uwagę że w książce jest przewidziane użycie bubli wszelakich (przewijają się chociażby tranzystory z "zestawów") i biorąc pod uwagę, że pod koniec lat 70 to umiarkowanie majętny radioamator jeśli chodzi o stereodekoder
Jeszcze w 1978 roku na zakończenie nauki w podstawówce otrzymałem za dobre wyniki dwie książki, w tym "Radiotechnika bez wielkich problemów" Otto Limanna. Tam przykuł moją uwagę schemat dekodera PLL z układem scalonym XC1310 firmy Motorola. Gdy po kilku latach natrafiłem w sklepie na układ MC1310 oferowany jako stereodekoder - od razu skojarzyłem że to musi być to samo, natomiast dziwaczne oznaczenie w książce pozostaje dla mnie niewyjaśnione do dziś. Oczywiście kupiłem go i zaraz wykorzystałem.scalony PLL to mógł se go najwyżej powąchać z prospektu reklamowego Motoroli.![]()
A że komuś udało się wtedy załatwić sztukę MC1310 lub dwie to cieszy mnie to niezmiernie.![]()
A za to oczywiście dzięki. Zawsze warto prześledzić meandry czyjejś myśli technicznej, nawet gdy uzasadnienie jest kuriozalne.Skan z owej książki znaleziony w internecie:
Dekodery stereofoniczne z układami strojonymi opisywano już wielokrotnie w literaturze krajowej (zarówno wykonane z elementów dyskretnych, jak i wykorzystujące krajowy dekoder scalony UL-1601).
Przedstawiony tutaj opis dekodera z pętlą PLL zasługuje na uwagę ze względu na to, że mało popularna w kraju technika PLL jest praktycznie jedyną metodą regeneracji podnośnej, spotykana w dekoderach obecnie produkowanych nowoczesnych odbiorników stereofonicznych. Dekodery takie wykonywane są już w postaci układów scalonych (np. układ MC 1310 firmy MOTOROLA). Z uwagi na brak na rynku krajowym dekoderów scalonych PLL opis dotyczy rozwiązania wykorzystującego elementy dyskretne.
Tomek Janiszewski pisze: ↑pn, 12 kwietnia 2021, 15:10 (...) schemat dekodera PLL z układem scalonym XC1310 firmy Motorola. Gdy po kilku latach natrafiłem w sklepie na układ MC1310 oferowany jako stereodekoder - od razu skojarzyłem że to musi być to samo, natomiast dziwaczne oznaczenie w książce pozostaje dla mnie niewyjaśnione do dziś. (...)
Układ MC1310 jest bardzo dobrym dekoderem stereo, jego klon z DDR-u zastosowano w REMA Toccata 940/2, 940/1 miała dekoder na elementach dyskretnych, identyczny jak w innych Juniorach czy Intana, stare ampitunery REMA Andante/Arioso/Arietta też miały ten dekoder, po latach gra on tak, że właśnie sepleni lub pierdzi albo nie dekoduje wcale stereo, choć zapala lampkę STEREOTomek Janiszewski pisze: ↑pn, 12 kwietnia 2021, 15:10ORSPW 1979 roku a nawet znacznie później nie byłem lotny na tyle aby porwać się na budowę tak złożonego układu. Stać mnie było natomiast (gdzieś we wczesnych latach 80-tych) na odwzorowanie klasycznego cewkowego dekodera Meluzyny. I działał: kręciło się rdzeniami i nagle zapalała się LED a muzyka w słuchawkach wyrywała się ze środka głowy odpływając w przestrzeń
Nie wiedziałem wtedy jeszcze jednak że cewki powinny mieć wysoką dobroć, zdecydowanie większą niż wykonane na półotwartych rdzeniach garnkowych jakich użyto w Atenie, Amatorze i Pionierze Stereo, a nawet w topowej Meluzynie. Tymczasem wystarczyłoby użyć łatwo dostępnych wtedy rdzeni kubkowych 14/8 aby seplenienie nieodłącznie kojarzące mi się wtedy z odbiorem stereo znikło bez śladu. Ale o tym przekonałem się po wielu latach, mając już doświadczenie z dekoderem scalonym PLL który również nie seplenił.
I do tego wszystkiego - prymitywny niezrównoważony dla sygnału podnośnej demultiplekser na tranzystorach. To już czterodiodowy przełącznik dekoderów wymienionych wyżej odbiorników (a także klasyczny sześciotranzystorowy analogowy układ mnożący zawarty w UL1601 z Amatora) był wolny od tej wady.Nie ma się czym emocjonować; zaledwie dwie siedemsetdziewiątki i jeden 7474.A inni mogli poważnie potraktować przestrogę autora przed rzekomymi trudnościami z uruchomieniem dekodera na UL1601, i cierpliwie czekać na pojawienie się na rynku UL1621. Gdyby autor urządzenia ograniczył się do przytoczenia swojego niekonwencjonalnego układu - marnego słowa bym nie powiedział, ale po co siał defetyzm, zakładając że jego to miał na myśli założyciel tematu?Zaczytując się w owej książce jako mały szczyl potraktowałem to jako ciekawostkę.No a dekoder Meluzyny wymagał wszystkiego pięciu tranzystorów krzemowych npn (np. BC108), w tym użytych w wyjściowym wzmaniaczu L/P z kompensacją przesłuchów i sygnalizatorze stereo. Oraz siedmiu ostrzowych diod germanowych, i trzech cewek.Nie należałoby się nadmiernie pastwić nad tym projektem biorąc pod uwagę że w książce jest przewidziane użycie bubli wszelakich (przewijają się chociażby tranzystory z "zestawów") i biorąc pod uwagę, że pod koniec lat 70 to umiarkowanie majętny radioamator jeśli chodzi o stereodekoderJeszcze w 1978 roku na zakończenie nauki w podstawówce otrzymałem za dobre wyniki dwie książki, w tym "Radiotechnika bez wielkich problemów" Otto Limanna. Tam przykuł moją uwagę schemat dekodera PLL z układem scalonym XC1310 firmy Motorola. Gdy po kilku latach natrafiłem w sklepie na układ MC1310 oferowany jako stereodekoder - od razu skojarzyłem że to musi być to samo, natomiast dziwaczne oznaczenie w książce pozostaje dla mnie niewyjaśnione do dziś. Oczywiście kupiłem go i zaraz wykorzystałem.scalony PLL to mógł se go najwyżej powąchać z prospektu reklamowego Motoroli.![]()
A że komuś udało się wtedy załatwić sztukę MC1310 lub dwie to cieszy mnie to niezmiernie.
A za to oczywiście dzięki. Zawsze warto prześledzić meandry czyjejś myśli technicznej, nawet gdy uzasadnienie jest kuriozalne.Skan z owej książki znaleziony w internecie: