No właśnie ja chciałem na luzie, to się kolega Kuba niepotrzebnie uruchomił

Post o chińskiej lipie miał i tak, podobnie jak wrzutka kolegi @szalony iść do utylizacji, nie było potrzeby bawić się w polemiki, a że ja czuły na swoim punkcie bywam, to i odpuścić jest mi trudno

Dobra, luz.
taipan3 pisze: ↑pn, 15 marca 2021, 16:39Ja jednak stanę w obronie chińszczyzny, może nie tej najtańszej ale tej powszechnie dostępnej w marketach budowlanych
No a myślisz, że ja to same najwyższej klasy, zawodowe sprzęty mam w domu?

Też jadę na tych tańszych, ale nie najtańszych klamotach, mam tego sporo, samych małych szlifierek kątowych mam chyba pięć, bo jak coś dłubię to lubię mieć pod ręką jedną z tarczą do cięcia, drugą z tarczą do szlifowania, trzecią z tarczą listkową/lamelkową lub z typu "włosy afroamerykanina" (

)
Wiertarki dwie plus młotowierkarka plus wkrętarka- Black&Decker/Skill/Einhell, no przecież nie zawodowe. Podobnej klasy szlifierka taśmowa, frezarki ręczne.
Spawarki mam dwie (MMA/TIG i MIG/MAG), obie własnej produkcji, potężnych mocy w stosunku do marketowego badziewia.
Kluczy wszelkiego autoramentu stykłoby na wyposażenie kilku domowych warsztatów, nawet dwa dynamometryczne- też nie najwyższych lotów, ale Honiton czy Yato to nie jest jeszcze najgorszy ryżowy szajs.
Wszelkiego rodzaju wkrętaki, pincety, kilka lutownic plus stacja lutownicza (też własnej produkcji)- też nie cuda, ale w miarę dobre.
Generalnie wyznaję zasadę, że muszę mieć w domu pełne wyposażenie sprzętowe i materiałowe pozwalające w dowolnym momencie wykonać naprawę czy drobny remont niezależnie od wizyt w sklepach, bo np. w święta wieczorem rurka od ogrzewania mi strzeli czy prąd zniknie (tfu, tfu!

)
Problem jest jednak nieco inny- wielu użytkowników po forach psioczy na zakupione w marketach badziewie, ale mało kto chce się przyznać, że kupił toto z najniższej półki, za psie grosze, a oczekuje rewelacji- owszem, bywa, że tani szmelc popracuje parę lat w domowej eksploatacji, bywa też, że ten droższy pieprznie po dziesięciu minutach roboty. Trzeba jakoś to wypośrodkować. Żadnego z nas, przeciętnych dłubaczy domowo-garażowych, nie stać na profesjonalny sprzęt a nawet jak już, to zakup takiego jest nieopłacalny w stosunku do zastosowania. Czasem, jak potrzeba konkretnej maszyny do wykonania cięższej roboty to warto wypożyczyć na kilka godzin z wypożyczalni. Jak gdzieś wspominałem, sam kupiłem wiertarkę stołową z Lidla, bo młodemu "pomagałem" zrobić pracę dyplomową i musiałem w miarę prosto wywiercić i nagwintować kilkaset otworków fi3-5mm, ale w innym przypadku na pewno bym tego nie kupił- pozwijane z blachy profile, słup z rurki o ściance 1mm, krzywe toto, luźne... Dopiero po przeróbkach we własnym zakresie zaczęło nadawać się do użytku
Znacznie gorzej mają koledzy-łosie (mieszkający na łosiedlach

), bo nie mają gdzie tego sprzętu trzymać, czasem mi ich żal, bo ja bez zagraconego po sufit warsztatu chyba zdechłbym z rozpaczy...
Pozdrawiam, V.