A nie łaska wspomnieć na tranzystorową Wandę i zbudować od podstaw lampową przystawkę stereo zawierającą to czego brak w odbiorniku, oczywiście z własnym zasilaczem? Wówczas
zniszczenia ograniczą się do likwidacji deemfazy w demodulatorze FM oraz zmodyfikowania okablowania gniazda wyjściowego. Nieco bardziej brutalny wariant, ale i tak dużo łagodniejszy w porównaniu z tym co proponujesz - to wywalenie toru m.cz. (jeżeli dobrze rozumiem Radiomuseum, to zastosowana tam końcówka SE na jednej EL86 przeczy pojęciu Hi-Fi, choćby dlatego że jej moc
za chiny nie osiągnie wymaganych ówcześnie dla sprzętu mono 10W więc nie ma co jej żałować) i wstawieniu w jej miejsce lampowego stereodekodera. Wypruty z radia, zbędny w tej sytuacji transformator głośnikowy będziesz mógł odpalić początkującemu na przysłowiowy
gitarowiec SE 
. Wówczas wystarczy mocy zasilacza (której zabrakłoby do zasilania drugiej końcówki identycznej z oryginalną, nawet gdyby wywalić tor AM), a radio przekształciłoby się w stereofoniczny tuner z gramofonem, który wystarczyłoby już tylko uzupełnić stanowiącym osobne urządzenie lampowym wzmacniaczem stereo, z końcówkami mocy np. PP na ECL86 lub SRPP na EL86 aby uzyskać pełnowartościowy oraz
mający ręce i nogi sprzęt, w komplecie w niczym nie ustępujący temu co masz (czego niestety
niedasie powiedzieć o amplitunerze
wykastrowanym z toru AM po którym pozostanie tylko martwa skala

). Wystarczy uzyskać moc 2 x 6W aby zadowolić ówczesne normy Hi-Fi. A, i jeszcze wypadałoby przestroić głowicę UKF o ile nie pokrywa pełnego pasma CCIR 87,5MHz - 108MHz. Chyba że jesteś
konwertytą, dla którego
grzebanie głowicy celem zmiany zakresu jest profanacją
