W środę spełniło się moje marzenie - kupiłem wreszcie, po długich i męczących poszukiwaniach, w których rzecz wiele razy wymykała mi się z ręki, zdawałoby się - już zaciśniętej, tokarkę.
Na początku skłaniałem się głównie ku niewielkiej (120 kg) tokarce czechosłowackiej - MN80 prod. TOS Celakovice. Tamta tokarka jest po prostu śliczna, a jej wyposażenie jest bardzo bogate. Jednak po przemyśleniu sprawy i wzięciu pod uwagę tego, jak bardzo sprzedawcy sobie cenią te tokarki postanowiłem sięgnąć po tokarkę produkcji polskiej, o większych możliwościach - TSB-20.
Masa maszyny to 560 kg, ale większość tej masy stanowi potężna żeliwna płyta, pełniąca rolę podstawy, a zarazem wanny na wióry. Wyposażona w silnik dwubiegowy, centralne smarowanie wrzeciennika przez pompkę oleju i system miedzianych przewodów, skrzynkę posuwów z przekładnią zębatą tokarka jest o wiele bardziej zaawansowana niż opracowana jeszcze w latach 50. MN-80. Maksymalna średnica toczenia nad łożem wynosi 200 mm, a maksymalna długość toczenia w kłach - 400 mm. Wszystkie moje potrzeby powinna więc z dużym zapasem zaspokajać.
Moją tokarkę kupiłem okazyjnie. Trafiła się b. blisko (4 km od mojego domu), mogłem więc ją osobiście obejrzeć i sprawdzić. Nie jest nowa, wprost przeciwnie - sporo pracowała i to po niej widać (o tym później). Ale fakt, że jest na miejscu oraz że jest niedroga przesądził. W najgorszym razie (gdyby okazała się na tyle wyeksploatowana, że nie sposób na niej nic precyzyjnego wykonać - w co wątpię) będzie można się trochę na niej podszkolić, sprzedać bez straty i szukać innej. Na początek będzie doskonała, a może zostanie już na zawsze

Przedstawiam kilka zdjęć i uprzejmie proszę o pomoc wszystkich Kolegów elektryków. Od dwóch dni zmagam się z programami natury elektrycznej, z niewielkimi skutkami.
Podsumuję problemy:
1) problem zasadniczy: silnik włączony na pierwszym biegu wyłącza się po kilkunastu-kilkudziesięciu sekundach pracy; obojętnie czy na lewych czy prawych obrotach; na drugim biegu silnik pracuje bez problemów. Podejrzewałem termik, ale prąd zasilający silnik na obu biegach płynie przez ten sam termik (a nie tak jak każe schemat przez dwa osobne), więc wydaje się, że to nie wina przekaźnika
2) wyłącznik awaryjny nie działa; zatrzymuje maszynę tylko, gdy jest wciśnięty, a po puszczeniu przycisku silnik rusza; nie tak powinno być; podłączenie zgadza się ze schematem, a wyłączniki krańcowe zamocowane w drzwiczkach gitary, osłonie uchwytu, drzwiczkach szafki z silnikiem odłączają zasilanie jak trzeba - trwale, aż do restartu maszyny przyciskiem startowym
3) coś brzęczy przy włączonych prawych obrotach (przy lewych nie), na obu biegach; brzmi to jak stycznik, który się wzbudził i pracuje jak wibrator
4, 5 - rozwiązałem; nie paliło się światełko kontrolne oraz nie działał wyłącznik zasadniczy.
Zwłaszcza pierwszy problem jest dla mnie niepojęty. Silnik jest (jak rozumiem) w układzie Dahlandera. Pobór prądu na obu biegach powinien być jednakowy, zgadza się? Mowa o pracy bez obciążenia. Skoro w każdym przypadku prąd płynie przez ten sam termik (TSA-16A prod. rumuńskiej), to jednakowy prąd nie powinien raz wyzwalać, a raz nie wyzwalać wyłącznika.
A gdyby silnik był uszkodzony (np. przez zwarcie międzyzwojowe) to czy nie objawiałoby się to na obu biegach jednakowo? Wszak wszystkie uzwojenia biorą udział w pracy zarówno na I jak i na II biegu, jedynie są inaczej połączone (trójkąt, a podwójna gwiazda).
Nie mam żadnego doświadczenia przy pracy z maszynami elektrycznymi i nie przychodzi mi nic do głowy, a dla fachowca to mogą być typowe objawy i już od razu wskazują mu przyczynę, albo chociaż podejrzane miejsca do sprawdzenia.
Załączam schemat i kilka zdjęć tokarki.
Pozdrawiam!
Jakub