Simfonia-A

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

STUDI pisze:Wsadzona w miejsce ECH81 podczas naprawy.
A ja nie zauważyłem tego od razu, lampa jest bowiem praktycznie niewidoczna w złożonym radiu, i bardzo trudna do wstawienia. Gdy zaś wymontowalem chassis z obudowy w celu przestrojenia UKF - znów nie zorientowałem się co to za lampa bo moim głównym zmartwieniem było czy wstawienie go z powrotem nie okaze się jeszcze trudniejsze, skoro skala wraz z prowadnicami wskazówek musiała zostać w obudowie. Kompletnie chybiona pod względem mechanicznym konstrukcja.
Jak jakoś działała ECH81 w starych TV w miejsce ECH84 to "pomysłowy naprawiacz" wpadł na pomysł że w drugą stronę tez można.
Ale przynajmniej końcowki 1 i 7 wypadało zamienić. Na szczęście niskie a wręcz ujemne napięcie na siatkach 2-4 lampy ECH84 wstawionej do radia zapobiegło przeplywowi dużego prądu katodowego, bez względu na wysoki potencjał siatki 3, a tym samym stopieniu tej siatki.
Żeby było ciekawiej - pierwsza połowa lat 80--tych - Figaro z oczkiem DM70 i w miejsce ECL82 wsadzona była PCL82 - grało ale trzeba było długo czekać aż się PCLka nieco rozgrzeje
To już można było przełączyć żarzenia lamp na szeregowe (nie licząc DM70) i zasilać je prądem 0,3A z dopętanego na autotransformatorze uzwojenia.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: Jado »

Tomek Janiszewski pisze: Dzięki za uznanie, choć pisząc to liczyłem się z batami za grzebanie w radiu. :oops:
Ja akurat nie jestem takim purystą :-) Może gdyby to było polskie radio to kogoś by to prędzej zbulwersowało, ale "zagraniczniak" nie budzi już chyba takich emocji.
Dlatego właśnie dobrze zrobić sobie coś własnego od podstaw (albo jak kolega Valdi kombinuje na bazie pustego chassis i obudowy) i tam można grzebać i kombinować do woli :-)
Tomek Janiszewski pisze:
Mogę przy okazji podpytać trochę o technologię wykonywania karkasów do cewek?
Pasek papieru (akurat takiego do drukarek, aczkolwiek nie twierdzę że taki jest najodopwiedniejszy) przesyciłem Epidianem 5 + Z-1, pomagając sobie suszarką do włosów, a następnie zwinąłem rurkę na wiertle o srednicy minimalnie większej od średnicy rdzeni, powleczonym na gorąco cienka warstwą parafiny (aby się nie przykleiło). Gdy klej przestanie się już lepić ale zachowuje jeszcze elastyczność - zdejmuję przejściowo rurkę z wiertła (po całkowitym stwardnieniu może okazać się to dużo trudniejszym) i zakladam ponownie aby się nie zdeformowało.
A widzisz - mnie się wydawało, że można skleić najpierw rurkę z papieru np. vikolem, a potem zanurzyć ją w kleju tak, żeby się nasączyła - klej potem stwardnieje i gotowe.
A tymczasem trzeba na mokro zwijać.
Czy można użyć też innej żywicy np. Distal czy coś w tym stylu?
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

Jado pisze:Ja akurat nie jestem takim purystą :-) Może gdyby to było polskie radio to kogoś by to prędzej zbulwersowało, ale "zagraniczniak" nie budzi już chyba takich emocji.
Tym bardziej że tu chodziło o przerobki kosmetyczne (jak wprowadzenie USZ metodą przełączenia jednego kondensatora) względnie takie które w istotny sposób zwiększają użyteczność sprzętu nie ingerując zanadto w jego konstrukcję (jak rozciągnięcie UKF metodą wymiany rdzeni i karkasów, przy zachowaniu starych uzwojeń), wreszcie takie które mają na względzie dobrostan lamp (przypominam że to radio nabyłem z uszkodzoną EL84, prawdopodobnie w następstwie jej przeciązenia). Sensu dalszgo grzebania, aby tylko zrobić inaczej niż producent nie widzę.
Dlatego właśnie dobrze zrobić sobie coś własnego od podstaw (albo jak kolega Valdi kombinuje na bazie pustego chassis i obudowy) i tam można grzebać i kombinować do woli :-)
Z tą tez ideą zbudowałem własną Syrenkę na loktalach.
A widzisz - mnie się wydawało, że można skleić najpierw rurkę z papieru np. vikolem, a potem zanurzyć ją w kleju tak, żeby się nasączyła - klej potem stwardnieje i gotowe.
Vikol to klej emulsyjny z polioctanu winylu (stąd nazwa), podobnie jak lepszy bo nie zawierający napelniacza SOUDAL. Jednak sztywność jednego i drugiego pozostawia w takich zastosowaniach wiele do życzenia. Zarazem sklejona nim rurka z papieru źle się będzie przesycała epidianem.
Czy można użyć też innej żywicy np. Distal czy coś w tym stylu?
Distal to żywica epoxydowa, także zawierająca napełniacz, w pezeciwienstwie do Epidianu 5. Do tego jeszcze dołączony do niej utwardzacz - to PAC, utwardzający żywicę do postaci bardziej elastycznej niż utwardzacz Z-1. Dużo w ostatnich latach kleiłem mebli na jacht (przedstawię tylko ten ktory wiąże się z tematyką forum ;) http://forum.mazury.info.pl/viewtopic.p ... 803#109803 ) więc w roku 2007 zakupilem bez wahania cały kilogram Epidianu 5, do tego dalszy kilogram PAC-a (do klejenia drewna), wreszcie buteleczkę Z-1 dla zastosowań takich jak w temacie. Zużylem do dziś mniej więcej połowę żywicy, a reszta wciąż nadaje się do użytku, mimo że dla PAC producent gwarantuje trwałość... trzymiesięczną!
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: Jado »

Wspominałeś też o nasycaniu polistyrenem - z punktu widzenia stratności to dobry materiał na karkasy (choć może przesycony papier to nie to samo co czysty polistyren).
Przyznam, że próbowałem rozpuścić polistyren w acetonie, ale zmiękł tylko do konsystencji gumy do żucia nie przechodząc do roztworu.
W czym zatem można go rozpuścić aby otrzymać "lakier polistyrenowy"?
O ile się nie mylę kiedyś robiło się to w TRI, ale nie wiem jak jest z jego dostępnością dzisiaj :roll: (ze względu na narkotyczne działanie, jak również właściwości rakotwórcze). Lepiej więc do Tri się za bardzo nie zbliżać :?

No i pozostaje jeszcze nasycanie papierowych karkasów parafiną - jak to się kiedyś robiło.
Zastanawiałem się też nad zwykłym lakierem nitro - ale nie wiem jaką on ma stratność i czy by się nadawał.
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
_idu

Re: Simfonia-A

Post autor: _idu »

Tomek Janiszewski pisze:
STUDI pisze:Co ma do typowego valvesetu novalowego z latach 50-tych firma RFT?.
Tyle ma że odbiorniki z takim zestawem lamp spotykane u nas pochodziły częstokroć z enerdupka.

Ale to nie oznacza że to jest tylko i wyłącznie ich rozwiązanie układowe. A tak niestety postawiłeś sprawę w swojej wypowiedzi.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

Jado pisze:przesycony papier to nie to samo co czysty polistyren
No i z racji użycia roztworu polistyrenu - po odparowaniu rozpuszczalnika przesycenie papieru będzie gorsze niż po zastosowaniu żywicy epoxydowej, która rozpuszczalników nie zawiera. Tym samym wytrzymalość mechaniczna tak przesyconego papieru będzie gorsza.
W czym zatem można go rozpuścić aby otrzymać "lakier polistyrenowy"?
W toluenie. Można go kupić w półlitrowych butelkach, jak aceton.
Ostatnio zmieniony pt, 21 grudnia 2012, 13:04 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: Jado »

Aha... Dzięki! :-)
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

Radio kaprysiło coraz mocniej, w końcu wzięło się i twardo wzbudziło na zakresie UKF i poszło w odstawkę. Dopiero w miniony weekend zabrałem się za nie, było nie było jest to moje jedyne na dziś radio bezzłączowe z zakresem UKF (nie licząc wciąż nieukończonego choć grającego amplitunera stereo), gdzie jedynymi elementami półprzewodnikowymi są... tlenkowe katody lamp. Taki np. Kankan (też sprawny) warunku bezzłączowości nie spełnia: jest mostek selenowy i diody germanowe w detektorze stosunkowym.
Długo nie włączane radio tym razem się nie wzbudziło po właczeniu, ale grało bardzo cicho i niestabilnie. Po włączeniu klawisza "Gramofon" i dotknięciu gniazda zabrumiło na moment... i ucichło na dobre. Pomiary napięć stałych na EL84 wypadły mniej więcej jak trzeba, ale na anodzie triody EABC80 woltomierz wykazał zaledwie +8V. Już miałem wyciąć rezystor anodowy podejrzewany o wzrost oporności, ale w ostatniej chwili postanowiłem obmierzyć zimną lampę. Omomierz wykazał kilka kiloomów między siatką sterującą a... anodą. Tego się nie spodziewałem, spotkawszy się dotąd jedynie ze zwarciem siatki z katodą, i to raczej w lampach mocy. Po wstawieniu zapasowej lampy EABC80 napięcie na jej anodzie wróciło do normy, a radio zaczęło niby to normalnie funkcjonować. Przy okazji postanowiłem jednak zmierzyć napięcie na pozostałych lampach. Okazało się że napięcie na siatkach ekranujących ECH81 jest o wiele za wysokie (145V) Tym razem podejrzenie padło zrazu na lampę, że ma słabą emisję. To że że jednocześnie napięcie na anodzie było dla odmiany podejrzanie niskie (160V) kazało mi z kolei podejrzewać rezystor R9 (schemat na poprzedniej stronie). Z wielkim trudem wstawiłem inną lampę (trzeba było to robić niemal na ślepo) - i nic się nie zmieniło. Przy próbie sprawdzenia R9 i R7 omomierz cyfrowy głąbiał kompletnie za sprawą szczątkowych napięć utrzymujących się na elektrolitach w zasilaniu, nawet po ich uprzednim zwarciu. Dopiero po jednostronym odlutowanu końcówek okazało się że i tym razem rezystorom nie ma co zarzucić. Wreszcie oodejrzenie padło na kondensator C20. Omomierz wykazał tym razem 2k z okładem, tymczasem R7 oraz kabelek podstawki lampowej został już wcześnej odlutowany. Wylutowałem kondensator całkowicie, i niesprawność się potwierdziła:
P1070996.JPG
i dopiero po wstawieniu nowego kondensatora (zewnętrznie podobnego choć dużo mniejszego mimo dwukrotnie większej pojemności) napięcia na ECH81 wróciły do normy. Uszkodzenie jakie nastąpiło było o tyle dziwne że oryginalny kondensator dysponował wielkim zapasem napięcia jako że między siatkami ekranującymi a anodą nigdy nie występuje pełne napięcie zasilające stopień, nawet przy zimnej lampie. Możliwe że uszkadzał się etapami, stąd wcześniejsze wzbudzanie się toru p.cz. Obecnie radio gra na wszystkich zakresach i będzie używane do porannego słuchania Sygnałów Dnia, zarówno na AM jak i na FM, w zależności od mojego humoru ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

Niech szlag trafi te kondensatoropodobne wynalazki, jakich nawpychano do radia :evil: I znów, niedługo po opisanej w poprzednim poście naprawie radio wzięło się i wzbudziło na UKF, tak samo z siebie. Wzbudzenie objawiało się sporym wychyleniem świecących listków na ekranie EM80 (nawet bez sygnału), katastrofalnym obniżeniem czułości, i co szczególne przykre dla ucha - wybuchowymi szumami. O dziwo, na AM (czyli w praktyce podczas odbioru Jedynki na długich) radio działało niby normalnie. I tak jak poprzednio - wścierwiłem się i przez wiele miesięcy, może przez ponad pół roku nie zdobyłem się na ponowną naprawę. Dopiero dziś wieczorem, dwa dni po upływie roku od poprzedniej naprawy sięgnąłem na wysoki regał aby je ściągnąć.
Po zdjęciu ścianek i włączeniu radia - te same objawy co bezpośrednio po awarii, nic się nie zmieniło. Pomiar woltomierzem na elektrodach lamp ECH81 i EF80 nie wskazywał tym razem na przebicie któregokolwiek z kondensatorów. Jedynie na siatce hamującej EF89 występowało kilkanaście woltów napięcia ujemnego, czego zresztą należało się spodziewać zważywszy że pobierane przez dzielnik napięcie z tej siatki steruje oko magiczne przy odbiorze FM i dodatkowo potwierdzało że tor p.cz. FM się wzbudza.
Zwarcie do masy siatki pierwszej heptody ECH81 nie zerwało wzbudzenia, zanikało ono natomiast przy zwieraniu do masy siatki pierwszej pentody EF89. Z kolei zbocznikowałem kondensator C35 pierwszym z brzegu kondenatorem jaki znalazłem i który miał dostatecznie długie końcówki. Akurat trafił się KSE013 na 400V i pojemności kilkudziesięciu nF a więc o rząd wielkości więcej niż ten podejrzany. I wzbudzenie zanikło, napięcie na siatce trzeciej EF89 spadło do ułamków wolta, ucichły denerwujące szmery. Teraz nie było już wątpliwości, trefny kondensator wylutowałem:
P1080629.JPG
Pomiar pojemności wykazał... coś w okolicach 8nF aczkolwiek wskazania miernika były niestabilne. Upływności nie stwierdziłem. Wyszperałem odpowiedni kondensator, co prawda cokolwiek duży, bo na 630V gdy tymczasem wystarczyłby na 400V. Za to był to kondensator KSF, a więc wysokiej jakości. Ponieważ był to NOS, powstrzymałem się na razie z obcinaniem końcówek, na wypadek gdybym znalazł mniejszy. Udało się go wcisnąć tak aby nie zwierał z sąsiadującymi elementami, i radio ruszyło od pierwszej pyty. Nie tylko wzbudzenie na UKF już się nie pojawiło, także wzrosła czułość na AM, i nic w tym dziwnego, skoro siatka ekranująca EF89 była kiepsko umasiona przez uszkodzony kondensator, co jednak przy 465kHz nie wywoływało wzbudzenia wzmacniacza p.cz. Radio wróciło więc na regał, teraz znów podczas słuchania Sygnałów Dnia przed pójściem do roboty będę mógł wybierać między Szarotką, Pionierem, Syrenką lub Symfoniją na długich, albo też Symfoniją na UKF. :)
Ma ktoś podobne, równie negatywne doświadczenia z kondensatorami ISKRA, na oko przecież całkiem nowoczesnej budowy, wręcz aż za nowoczesnej jak na lampowe radio? I to na napięcie aż 1000/2000V co i tak nie zapobiegło awarii. Najwyraźniej to on powodował wzbudzenie także i przy poprzedniej awarii ale sam się czasowo "naprawił'; przebicie C20 nastąpiło wówczas niezależnie. Jeszcze parę takich numerów, i w końcu spruję cały ten boordel jaki panuje w chassis (patrz zdjęcie na poprzedniej stronie), aby zmontować radio na nowo z użyciem naszych Miflexów i rezystorów Telpod :twisted:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: Jado »

Witam,

Obawiam się, że w dłuższej perspektywie będziesz tak musiał zrobić. No, ale na to trzeba sobie zarezerwować "dłuuugie zimowe wieczory" :wink:
Tak przy okazji tematu - te miflexy i telpody też już te kilkadziesiąt lat leżały w torebce.
Ciekawe jak tam z ich kondycją? Chciał czy nie chciał, ale one też powoli "posuwają się w czasie".
Zastanawiam się, na czym może polegać starzenie elementów nieużywanych, trzymanych w torebkach.
Czy na utlenianiu? Ciekawe jak wygląda warstwa farby ochronnej na rezystorach oglądana pod mikroskopem - czy są tam widoczne
np. miniaturowe dziurki, szczeliny, mikropęknięcia przez które tlen z powietrza może przenikać i utleniać warstwę oporową?
Może dyfuzja składników warstwy oporowej następująca z czasem też przyczynia się do zmiany rezystancji tych rezystorów.
A zatem chyba warto te rezystory trzymać w szczelnie zamkniętych pojemnikach, torebeczkach, itd...
Ja np. trzymam rezystory w torebkach strunowych, które powinny być dość szczelne - o ile dobrze się je zamknie i torebka nie ma dziurek powstałych od przebicia nóżkami znajdujących się w niej elementów :lol:
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5432
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Simfonia-A

Post autor: AZ12 »

Witam
Jado pisze: sob, 26 września 2020, 10:05A zatem chyba warto te rezystory trzymać w szczelnie zamkniętych pojemnikach, torebeczkach, itd... Ja np. trzymam rezystory w torebkach strunowych, które powinny być dość szczelne - o ile dobrze się je zamknie i torebka nie ma dziurek powstałych od przebicia nóżkami znajdujących się w niej elementów
Szczelne opakowanie zabezpieczy przed wilgocią, ale nie przed działaniem tlenu i związków siarki powodujących czernienie srebra i korozję miedzi. W takim przypadku elementy powinny być od nowości przechowywane w atmosferze ochronnej np: azotu.

O tym już pisano na forum.

http://forum-trioda.pl/viewtopic.php?f= ... em#p358169

I właśnie z tego powodu lubię używać świeżo wylutowanych elementów, jednak używanie niektórych z nich może być ryzykowne np: tranzystorów, gdyż mogą odpaść wyprowadzenia.
Ratujmy stare tranzystory!
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Jado pisze: sob, 26 września 2020, 10:05 ak przy okazji tematu - te miflexy i telpody też już te kilkadziesiąt lat leżały w torebce.
Ciekawe jak tam z ich kondycją? Chciał czy nie chciał, ale one też powoli "posuwają się w czasie".
Witam. Akurat jestem w trakcie przekładania z półki na półkę różnych różności. Wyrywkowo wyjąłem z pudełek ( połowa lat 70 ) parę Mifleksów oraz MŁT. Miernik cyfrowy nowy made in china, pomiar na kolanie. Oporniki- 150k. = 151k. 43 Om = 44 Om. 47k = 46.1k 1.5M = 1.48M. Tu wyniki pokrywają się z pomiarem dokonanym miernikiem analogowym. Miflexy - 0.1 uF = 92nF. 10nF = 9.7nF 2.2nF = 2nF 1.5nF = 1.3nF i tu wydaje mi się że miernik zaniża. Przed rokiem mierzone innym miernikiem wykazywały większą pojemność od podanych. Pudełka z w/w towarem przez ostatnie 40 lat wędrowały od strychu po piwnice w mrozy i upały. Kolejny temat który chciałem wcześniej poruszyć to.. cemenciaki. Parę dni temu po otworzeniu pudełka z 3.3k oraz 2.2k ( najbardziej popularne) na 100 szt... 60 do wyrzucenia. Następnych kilka sztuk - cuda i dziwy. Jak pamiętam to już kilkadziesiąt lat temu opory te padały.. od leżenia. Z tego co doszedłem ( może się mylę) to następowała jakaś reakcja chemiczna na styku drutu oporowego a tej cholernej zalewy. Jeszcze jedno, na w/w Miflexach i MŁT nie jest podana tolerancja. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Simfonia-A

Post autor: Jado »

Z tego wynika, że najbardziej szkodzi elementom zła technologia wykonania - pewne typy leżąc w torebce psują się szybciej niż inne pracując ciężko w urządzeniach.
Ktoś wspominał o kondensatorach elektrolitycznych, które nowiutkie leżąc w szufladce popuchły jakby podłączono je do zbyt wysokiego napięcia.
Może zrobimy jakiś ranking niezniszczalnych elementów? ;-)
Pudełka z w/w towarem przez ostatnie 40 lat wędrowały od strychu po piwnice w mrozy i upały.
A czy te pudełka są szczelne czy nie?
Posiadam kilka srebrnych monet zamkniętych w szczelnych plastikowych krążkach i mimo upływu lat wciąż są nowe i błyszczące - tak więc szczelna obudowa chroni przez związkami siarki.
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Simfonia-A

Post autor: kubafant »

Jado pisze: sob, 26 września 2020, 17:44 Może zrobimy jakiś ranking niezniszczalnych elementów? ;-)
Wpisuję na listę rezystory MŁT. Są niezniszczalne, nic dziwnego - latały w kosmos i w radzieckich myśliwcach ;)

Kondensatory KSE Miflex (srebrzyste, w lekko mlecznej folii poliestrowej) - podobnie, jeszcze nigdy nie trafiłem na trefny egzemplarz. Trudno zresztą wyobrazić sobie jakikolwiek sposób zestarzenia się ich, może poza zaśniedzeniem wyprowadzeń. Ale i tego nie zauważyłem.

Pozdrawiam!
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Simfonia-A

Post autor: Tomek Janiszewski »

Zgadzam się z Przedmówcą. Rezystory, nie tylko zresztą MŁT ale i węglowe (OWS) same z siebie się nie psują. To samo można powiedzieć i o kondensatorach KSE (mlecznych) jak i KSF (szklistych), mimo że na tych ostatnich niekiedy pojawiają się pęknięcia obwodowe. Pozytywne zdanie mam także o kondensatorach elektrolitycznych, tych budowy klasycznej: aluminiowe naczynie uszczelniane gumą. Dotyczy to zarówno miniaturowych kondensatorów w koliberkach, jak i KEN z odbiorników lampowych. Także szare i niebieskie polskie elektrolity z epoki gierkowskiego krzemu można uznać za wieczne. Ich przeciwieństwem są oczywiście plastikowe czerwoniaki, też polskie ale w dzisiejszych czasach w przytłaczającej większości już popękane i wyschnięte.
A o popuchniętych nowych kondensatorach to pisałem ja :) Znalazłem w śmietniku cały ich worek, a nawet dwa. Jeden zawierał mniejsze kondensatory 1000uF/25V, drugi większe 2200uF/35V. Klasycznej budowy, ale jakieś chińskie. Zmontowałem z nich zasilacz z powielaczami napięcia dla końcówek mocy dostarczający czterech napięć: dwóch niższych niestabilizowanych (wysokoprądowe, zasilające tylko tranzystory mocy) oraz dwóch wyższych stabilizowanych (niskoprądowe, zasilające pozostałe stopnie wraz ze sterującym). Zarówno zasilacz, jak i wzmacniacz działał zgodnie z oczekiwaniem, ale prace po uzyskaniu wstępnych pozytywnych wyników zostały zawieszone. Po wielu miesiącach od włączenia zauważyłem pierwsze spuchnięte kondensatory. Po upływie kolejnych lat na 10 większych kondensatorów tylko dwa nie spuchły.
P1080651.JPG
Te mniejsze póki co wyglądają na sprawne, ale również kondensatory pozostałe w workach zaczęły puchnąć i w tej sytuacji uznałem je za niewarte stosowania. A zasilacz, o ile jeszcze kiedyś do niego wrócę zapewne i tak zmontuję od nowa. Poniewczasie zorientowałem się że dokładnie te same napięcia można było uzyskać nie z 12 a jedynie z 8 diod BYP660R.
A tak postąpiłem z wyciągniętym z Simfonii kondensatorem ISKRA, który tyle krwi mi napsuł. Najpierw zmiażdzyłem żywiczną zalewe w imadle. Kto mógł się spodziewać że to papierzak, mimo że zewnętrznie całkiem podobny do naszego kondensatora poliestrowego metalizowanego MKSE?
P1080645.JPG
P1080646.JPG
Był on zaimpregnowany chloronaftalem (o charakterystycznym zapachu kredek świecowych) i być może jeszcze jakimś świństwem, toteż przy rozwijaniu się strzępił, mimo to ukazał się ogrom zniszczeń. Korozja okładzin lub zwęglony papier, a może jedno i drugie.
P1080647.JPG
P1080648.JPG
P1080649.JPG
P1080650.JPG
Ciekawe który następny? Na wszelki wypadek postaram się jutro na Wolumenie kupić u Państwa z zapałkami zapasowe kondensatory (w miarę możliwości polskie KSF i KSE) na wymianę. Docelowo wszystkie jakie występują w radiu. Konstrukcja tych papierzaków to jakieś kuriozum. Wyobrażalibyście sobie nasze "ulepszone" tranzystory Teges-teges wykonywane historycznymi metodami stopową i stopowo-dyfuzyjną ale zamykane w obudowach z plastiku? :twisted: Choć sowieci okazali się i do tego zdolni. Wypuścili takie paskudztwa jak stopowe ГТ405, odpowiadające parametrami wydłużonym petom ГТ402 ale zamykane w nieforemnych obudowach plastikowych. O czerwonoplastikowych stopowo-dyfuzyjnych ГТ905AM z odchylania poziomego telewizorków Junost nie ma co przypominać, bo prawie każdy je zna.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.