Krótka historia:
Był stół warsztatowy na którym leżał pająk zasilacza 500V i wszystko byłoby Ok gdyby na ten stół nie wskoczył kot

i wiadomo co się stało - musiał wleźć na te 500V!

Kot przeżył ,ale musiałem to obudować , a że apetyt rośnie w miarę robienia to po przeglądzie stanu posiadania powstało takie cuś: zasilacz anodowy ze wspólnym punktem zerowym - na regulowane niezależnie napięcia
0-205V, 60-250V, 100-350V o prądzie ok 250mA każdy.
zasilacz anodowy 100-310V o prądzie 120mA, mogący pracować jako dodatni albo ujemny.
zasilacz anodowy 240-480V o prądzie 120mA , mogący pracować jako dodatni lub ujemny+
zasilacz anodowy 500-520V bez reg i bez stabilizacji - 2 stopnie filtra RC
zasilacz regulowany DC 2-30V/ 4A,
dodatkowo napięcia AC 2x 6,3V/4A, 5V/4A, 4V/4A oraz 25V/5A - napięcia mogą być połączone w szereg - dają wtedy ok 45-47V
Jakby było tego mało jest dodatkowy układ regulatora na TL783 zasilany z zewnętrznego źródła .
W sumie 4 transformatory podstawowe + 2 pomocnicze do zasilania wskaźników
Zasilacze anodowe do 350V regulacja na LR-8 + mosfet + dodatkowe przełączanie zakresów.
ten na 480V na zenerach i potencjometrze
zasilacz 30V na LM317 + Darlington czyli klasyka

2 razy zmieniałem obudowę gdyż nie chciało się wszystko zmieścić,
ale teraz mam nadzieję że dopchnę kolanem i będzie OK.
Jak będzie trochę czasu to jakieś zdjęcia wstawię
Pozdrawiam
Wiesław