Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Thereminator
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 7357
Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska

Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: Thereminator »

Z pewnością wielu z nas słyszało o kwadrofonii z lat 70, a nieliczni mieli okazję usłyszeć "na żywo". Zdecydowanie popularniejsze, choć też rzadko spotykane w konstrukcjach fabrycznych, były układy pseudokwadrofoniczne. Podlinkowany artykuł dotyczy najprostszej, pasywnej wersji takiego układu. https://mlodytechnik.pl/files/mut/79-nw ... aflera.pdf
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
bratyslaw
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 744
Rejestracja: pt, 22 maja 2015, 09:04
Lokalizacja: Parczew

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: bratyslaw »

W latach 90. podobny system opisany był chyba w Praktycznym Elektroniku przy okazji jakiejś innej konstrukcji. Podłączyłem, próbowałem, słuchałem kilka tygodni. Efekt nie za bardzo mnie zachwycił, więc zdemontowałem. Takie pseudo kwadro było fabrycznie m.in. w Radmorze i Merkurym.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: Tomek Janiszewski »

Jak już była mowa o Młodym Techniku - oto nieco inne spojrzenie na temat:
https://mlodytechnik.pl/files/nit/74-nw ... niczna.pdf

Tylko komu by się chciało dziś pętać transformator różnicowy? I w tamtych latach zresztą powinno dziwić, dlaczego na takie rozwiązanie zdecydował się autor. Może nie miał wielkiego pojęcia o elektronice, przekopiował pierwszy z brzegu schemat typowego wzmacniacza mocy z innego źródła (praktycznie taki sam schemat końcówki mocy, oczywiście przewidywanej w typowym zastosowaniu zamieszczony był w "RiK" z 1970 czy 1971 roku, z zastrzeżeniem zresztą że opracowano go na podstawie sowieckiego "Radia") ale zbudowanie elementarnie prostego wzmacniacza różnicowego, chociażby na dwóch Tegespiątkach było już ponad jego siły? :oops:
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5424
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: AZ12 »

Witam
Tomek Janiszewski pisze: pn, 12 lutego 2018, 14:03 Tylko komu by się chciało dziś pętać transformator różnicowy? I w tamtych latach zresztą powinno dziwić, dlaczego na takie rozwiązanie zdecydował się autor. Może nie miał wielkiego pojęcia o elektronice, przekopiował pierwszy z brzegu schemat typowego wzmacniacza mocy z innego źródła (praktycznie taki sam schemat końcówki mocy, oczywiście przewidywanej w typowym zastosowaniu zamieszczony był w "RiK" z 1970 czy 1971 roku, z zastrzeżeniem zresztą że opracowano go na podstawie sowieckiego "Radia") ale zbudowanie elementarnie prostego wzmacniacza różnicowego, chociażby na dwóch Tegespiątkach było już ponad jego siły? :oops:
Tranzystory germanowe miały niestety duży rozrzut wzmocnienia prądowego, a krzemowe były bardzo drogie.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: pn, 12 lutego 2018, 16:35 Tranzystory germanowe miały niestety duży rozrzut wzmocnienia prądowego
Ale jakie to miało znaczenie w tym zastosowaniu? To miał być układ wydzielający sygnał różnicowy z pary sygnałów stereo, a nie miliwoltomierz tranzystorowy! Wystarczyłoby aby wzmocnienie obu tranzystorów było dostatecznie duże, w końcu piszę o TG5 a nie wybrakowanych TG1. Tranzystory te, podobnie jak i transformator różnicowy byłyby sterowane z wyjść głośnikowych głównego wzmacniacza poprzez niskooporowy dzielnik, tym samym beta straciłaby wszelki wpływ na wzmocnienie napięciowe przy prądach kolektora na poziomie kilku mA. Dla wyeliminowania niebezpieczeństwa rozjechania się punktów pracy tranzystorów (co mogłoby doprowadzić do wystąpienia rozrzutów prądów kolektorowych i tym samym asymetrii wzmocnienia na wyjściach) nic prostszego jak zbudować dwa identyczne stopnie wzmacniające z pełną stabilizacją punktów pracy (dzielniki napięcia w bazach, rezystory w emiterach) i sprzęgnąć ich emitery przy pomocy kondensatora elektrolitycznego a jeszcze lepiej dwóch połączonych antyszeregowo, z plusami dołączonymi do masy przez duży rezystor aby właściwą polaryzację wymusić. Naprawdę trzeba tłumaczyć na poziomie przedszkola jak się takie układy powinno robić? :oops:
a krzemowe były bardzo drogie.
Owszem były - ale to w latach 60-tych, kiedy to produkowano wyłącznie niewydarzone BF504-506. W roku 1974 z którego pochodzi przytaczany artykuł dostępne były jednak już nieporównanie lepsze i tańsze tranzystory BF519-521, BC527-528 a nawet BC107 i BC177, i te ostatnie autor rekomendował do opisywanego układu. Co jednak, jak widać na zdjęciach nie przeszkodziło mu użyć w modelowym wzmacniaczu - właśnie owych archaicznych BF504-506 (T3 widoczny po prawej stronie każdej z płytek na BC211 zdecydowanie nie wygląda, może to być co najwyżej jakiś czechosłowacki KC, KF lub SF z enerdupka) obok już z całą pewnością germanowych pozostałych tranzystorów małej mocy produkcji FP TEWA, zapewne Tegespięćdziesiątek lub Asów ASY33-37.
Awatar użytkownika
Thereminator
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 7357
Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: Thereminator »

W "MT" opublikowano jeszcze jeden artykuł z podobną konstrukcją - gdzieś pomiędzy 1978 a 1983. Mniej więcej w tym samym czasie opublikowano też w RE układ aktywny z "matrycą" na UL1102.
Artykuł z PE pamiętam, chyba nawet mam do dziś w wersji papierowej, układ był aktywny, nie pamiętam na jakim scalaku.

Jakieś 20 lat temu eksperymentowałem z podłączaniem dodatkowego głośnika do posiadanego sprzętu lub też odłączając od wzmacniacza "minusy" głośników L i P, ale je ze sobą zwierając i odsłuchując samej różnicy sygnałów. Wyniki nie były na tyle obiecujące, żeby dalej coś działać w tym kierunku.
Pamiętam też przypadek, że RMS Klaudia kumpla kiedyś zaczęła dziwnie grać. Okazało się, że urwał się od płytki wspólny kabelek masowy dla obu głośników - ten kryzysowy radiomagnetofon miał wyjątkowo krótkie i na max naciągnięte przed przylutowaniem kable, więc nic dziwnego że po jakimś czasie się urywały.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Awatar użytkownika
kaem
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1182
Rejestracja: sob, 27 listopada 2004, 20:06
Lokalizacja: 83-200

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: kaem »

Ciekawe efekty daje wstawienie potencjometru przed wspólnym punktem masy słuchawek. Z tym, że tylko w niektórych nagraniach. To raczej układ typu "super stereo". Kiedyś, mając stereofoniczny radiomagnetofon marki ISP z blisko siebie umieszczonymi głośnikami, eksperymentowałem z układem "super stereo", ale nie takim jak w polskich konstrukcjach (we wzmacniaczu mocy), lecz w korekcyjnym przedwzmacniaczu magnetofonu. Efekty były dosyć obiecujące - zyskiwały zwłaszcza nagrania ze słabą stereofonią.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: chrzan49 »

Pan Haffler był znakomitym amerykańskim konstruktorem ale układ z cewką czyli quadro dla ubogich mu nie wyszedł.Oszukańczy marketning cuda robił od zarania świata i wiele dobrych firm zwyczajnie kantowało nabywców dając na froncie dumny i pożadany napis Quadro Ani Quadro ani inne quadropodobne wynalazki nie zachwyciły mnie i szybko zrezygnowałem.
Tomasz.
A
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Pseudokwadrofoniczny system Haflera

Post autor: gustaw353 »

ODPOWIEDZ