Zrzucanie winy na regionalizmy jest według mnie dużym uproszczeniem. "Widzom", "chodzom", "mówiom" itd. to istotnie sposób mówienia na Ziemi Dobrzyńskiej - kiedyś wyjaśniał to profesor Jan Miodek - ale oczywiste błędy językowe to co innego. Moja nauczycielka polskiego ze szkoły podstawowej bardzo pilnowała czytania książek, zwłaszcza literatury pięknej - nie tylko podręczników. Tak samo postępowała polonistka w liceum - czytajcie książki, bo to najlepszy sposób na nauczenie się formułowania zdań, a także na ortografię - pamięć wzrokowa. Dziś jest coraz więcej kalek (dopełniacz liczby mnogiej rzeczownika "kalka") z obcych języków a także powtarzanych bezmyślnie błędów popełnianych przez różne "osoby publiczne". Moimi "faworytami" są zwłaszcza sprawozdawcy sportowi - niektórzy np. potrzebowali kilkunastu lat, aby nauczyć się liczebników porządkowych - w roku "dwutysięcznym trzynastym"

, o nieodróżnianiu dopełniacza od biernika nie wspominając. Niestety, na naszym forum również to jest powszechne - poszukuję transformator, zamiast poszukuję transformatora. Nie jest wcale konieczne nauczenie się na pamięć skojarzeń czasowników z przypadkami - wystarczy czytać książki, zamiast oglądać obrazki

.
Jeden z Kolegów na przykład - skądinąd b. sympatyczny - nie używa znaków przestankowych ani wielkich liter - proszę dać taki jednozdaniowy post do przeczytania innej osobie - na pewno niczego nie zrozumie.
Na razie dość zrzędzenia starego Akordeona - wybaczcie

.
PS. Na błędy literowe jest bardzo prosty sposób - po napisaniu posta przed wysłaniem wystarczy go uważnie przeczytać
w całości i poprawić zauważone błędy, a nie opowiadać o dysgrafii, dysleksji albo o innych (przepraszam) dyrdymałach.
Wszystkie szczelne złącza przeciekają a każda rura po skróceniu jest za krótka - trzecie prawo Murphy'ego.