Pierwsza konstrukcja lampowa
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
kolego stozek2000
moja rada : postaraj sie tak dlugo posiedziec nad teoria dopoki nie zrozumiesz
znaczenia kazdego z elementow w tym prostym ukladzie
moja rada : postaraj sie tak dlugo posiedziec nad teoria dopoki nie zrozumiesz
znaczenia kazdego z elementow w tym prostym ukladzie
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Mniej-więcej. Transformator służy do dopasowania R obciążenia do takiej wartości, jakiej wymaga lampa. Niska głośność to tylko konsekwencja przeciążenia lampy.stozek2000 pisze:Witam wszystkich;
Słuchajcie, ostatnio nie za bardzo miałem czas, dlatego się nie odzywałem. Przeanalizowałem to co napisaliście, poza tym prześledziłem co mi będzie potrzebne. Po pierwsze to poczytałem trochę o transformatorach głośnikowych. Nie wszystko zrozumiałem, ale chyba zasadę działania znam. No lampa poda nam duże napięcie i mały prąd. No bo to wynika z parametrów lampy i tego co mamy na anodzie. Na logikę podstawiłem to do prawa Ohma i wyszła mi spora rezystancja. Nie uzyskamy dzięki temu większej głośności. Trzeba chyba zoptymalizować te parametry, czyli podnieść natężenie i obniżyć napięcie, i do tego służy transformator głośnikowy. Jeśli nie tak coś zrozumiałem to poprawcie.
Nie wiem jaki masz transformator, ani jakiej jest mocy. Zakładając że wystarczającej możesz żarzyć z niego PCL86, ale nie licz na spadek napięcia po dołączeniu lampy, bo możesz się przeliczyć i zepsuć lampę. Masz dostępne 21 V (nie + czy -, tam nie ma prądu stałego!) więc musisz zbić nadmiar rezystorem:stozek2000 pisze: Teraz troszkę z rzeczy praktycznych. Czytałem trochę o mojej lampie PCL86. Jest na cokole novalowym, i takich kilka sobie zakupię. Jako, że to projekt prototypowo-testowy to kupię zwykłe tanie podstawki, ważne abym sobie mógł po podłączać wszystko. Elementy drobne pozbierałem z tych co miałem z wylutu oraz zakupiłem brakujące. Kwestia teraz transformatorów. W tym miejscu zacznę od zasilania. Wiem, że są transformatory specjalnie pod lampy, jednak nigdzie nie mogę znaleźć transformatora który pasowałby pod moją lampę i chodzi tu o rozbieżności pomiędzy napięciami żarzenia oraz anodowym. Wpadłm na pomysł aby może zasilić lampę z dwóch transformatorów. Co o tym myślicie? Napięcie żarzenia mojej lampy to 13-15V. Posiadam pewien transformator, niestety nie ma na nim oznaczeń. Pomierzyłem napięcia na odczepach uzwojeń wtórnych i wyszło mi tak jak na obrazku
Są to napięcia bez obciążenia. Pomyślałem żeby wykorzystać odczep +21V do zasilania żarzenia. Co o tym myślicie? Myślę że gdy podłączę lampę to nastąpi spadek napięcia i zasilę sobie lampę. Jeśli chodzi o napięcie anodowe to mam tu taką opcję.
21 - 14,5 = 6,5 (V, tyle musisz zgubić)
6,5 / 0,3 = 21,67, czyli najbliższy w szeregu E24 rezystor 22 Ω,
6,5 * 0,3 = 1,95 W, czyli rezystor minimum 2 W, ale lepiej większy, np 5 W.
Po złożeniu tego układu musisz pomierzyć, czy napięcie przed i za rezystorem jest odpowiednie. Nie wiadomo nic o tym transformatorze, jakiej jest mocy w ogóle ani na jaki prąd przewidziane są uzwojenia. Jest spore ryzyko że się nie będzie nadawał.
Jeżeli już chcesz kupować części, to zamiast PCL86 łatwiej ci będzie z lampami na 6,3 V, np ECL86, ECL82 czy samymi pentodami jak np EL84 czy rosyjskie 6П1П, 6П14П. Do tych ostatnich jest multum lamp nadających się na stopień sterujący. Takie lampy daje się zasilać po prostu z typowego transformatora z epoki, który zawsze ma wyprowadzone uzwojenie 6,3 V i nie trzeba nic redukować, ani podwajać.
Pokaż ten transformator. Napięcie 298 V to dużo, po wyprostowaniu da 420 V.stozek2000 pisze: Znajomy ma pewien stary transformator z jakiegoś radia lampowego. Zmierzyliśmy napięcie anodowe i bez obciążenia wynosi 298v. Moglibyście mi pomóc, czy spadek napięcia po podłączeniu tego transformatora byłby odpowiednio duży, abym mógł zasilić swoją lampę PCL86? Według tego co wyczytałem to lampa ta wymaga od 230v-250V. Jak zdobędę transformator sieciowy to zastanowię się nad tym czy prostować napięcie półprzewodnikowo, czy na lampowych diodach.
Środkowa cyfra (liczba) to numer kolejny modelu. Ten pierwszy TG2-31-666 powinien się nadawać, drugi pewnie też ale nie mam danych do niego.stozek2000 pisze: Jeśli chodzi o transformator głośnikowy to tak:
Mam do dyspozycji 2 transformatory głośnikowe TG2-31-666 oraz TG 2,5-47-666. Czy moglibyście pomóc mi w tej kwestii? Chciałbym poznać waszą opinię, czy w moim wzmacniaczu mógłbym wykorzystać któryś z nich. Próbowałem też dowiedzieć się czegoś o oznaczeniach transformatorów i to co znalazłem to, że literki TG oznaczają transformator głośnikowy; pierwsza liczba moc; i trzy szóstki oznaczają temperaturę w jakiej może pracować transformator. Nie znalazłem nic konkretnego na temat środkowej liczby. Oznacza jakieś konkretne parametry transformatora?
Ogólnie to jestem na etapie zbierania elementów i przyswajania teorii. Jak już wszystko pozbieram to dam zdjęcia jakieś
Pozdrawiam
-
- 25...49 postów
- Posty: 42
- Rejestracja: pt, 12 lutego 2016, 04:37
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Witam;
Kurczę, wielkie dzięki brys. Bardzo rozjaśniłeś mi sytuację. Teraz wiem przynajmniej czego szukać. Masz rację. Poczytałem o zasilaczach i i faktycznie muszę doliczyć jeszcze pierwiastek z dwóch. Kompletnie nie wziąłem tego pod uwagę. Gdy tak ostatnio szukałem na portalach aukcyjnych transformatora do zasilacza, to sporo było takich które dawały napięcie powiedzmy od 150-200V. Teraz policzyłem i i faktycznie chyba takie transformatory byłyby ok. Co do tego transformatora od znajomego to przy okazji go od niego wezmę i zrobię zdjęcie. Hmm.. Wiem że moje lampy niekoniecznie są odpowiednimi lampami na dobry wzmacniacz, jednak myślę że na lepsze przyjdzie czas. Teraz chcę uruchomić to co mam. I zdobyć jakieś doświadczenie. Zwiększenie napięcia za pomocą powielacza. Faktycznie painlust nie znałem tematu i gdybyś o tym nie wspomniał to nie wiedziałbym o czym czytać. Dlatego właśnie założyłem temat na forum. Dlatego tak ważne są dla mnie wasze rady. Pozwalają mi one wyselekcjonować ważne na dany moment informacje. Czytałem artykuł o transformatorach, dzięki. Pozdro
Kurczę, wielkie dzięki brys. Bardzo rozjaśniłeś mi sytuację. Teraz wiem przynajmniej czego szukać. Masz rację. Poczytałem o zasilaczach i i faktycznie muszę doliczyć jeszcze pierwiastek z dwóch. Kompletnie nie wziąłem tego pod uwagę. Gdy tak ostatnio szukałem na portalach aukcyjnych transformatora do zasilacza, to sporo było takich które dawały napięcie powiedzmy od 150-200V. Teraz policzyłem i i faktycznie chyba takie transformatory byłyby ok. Co do tego transformatora od znajomego to przy okazji go od niego wezmę i zrobię zdjęcie. Hmm.. Wiem że moje lampy niekoniecznie są odpowiednimi lampami na dobry wzmacniacz, jednak myślę że na lepsze przyjdzie czas. Teraz chcę uruchomić to co mam. I zdobyć jakieś doświadczenie. Zwiększenie napięcia za pomocą powielacza. Faktycznie painlust nie znałem tematu i gdybyś o tym nie wspomniał to nie wiedziałbym o czym czytać. Dlatego właśnie założyłem temat na forum. Dlatego tak ważne są dla mnie wasze rady. Pozwalają mi one wyselekcjonować ważne na dany moment informacje. Czytałem artykuł o transformatorach, dzięki. Pozdro
-
- 25...49 postów
- Posty: 42
- Rejestracja: pt, 12 lutego 2016, 04:37
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Cześć wszystkim;
Minęło troszkę czasu od ostatniego postu, ale ja nie próżnowałem. Opowiem wam co zdziałałem. A więc tak. Na początku, obmyśliłem jak zrobić zasilanie z sieci. Postanowiłem skorzystać z pomysłu który pojawił się w tym temacie odnośnie powielacza napięcia. Ale pomysł zastosowałem nie do napięcia żarzenia ale do napięcia anodowego. W jednym z poprzednich postów narysowałem wyprowadzenia wtórne z pewnego transformatora który mam. Połączyłem je wszystkie. To znaczy uzwojenia trzydziesto woltowe, z tymi dwudziestojedno woltowymi. Uzyskałem w ten sposób napięcie ponad 90 woltów, w stanie jałowym. Pogrzebałem troszkę w internecie i znalazłem schemat powielacza taki jak na rysunku:
Użyłem elektrolitów 47 mikro. Na wyjściu powielacza wyszło mi 270 wolt bez obciążenia. Podłączyłem do tego wszystkiego żarówkę. Pod obciążeniem napięcie spadło do około 190 wolt. Mimo to postanowiłem kontynuować pracę. Wiedziałem że powielacz prostuje napięcie, jednak nie do końca wiedziałem co dalej. Na logikę pomyślałem że trzeba to napięcie jakoś przefiltrować bo nic konkretnego na ten temat nie mogłem znaleźć. Zrobiłem za powielaczem coś takiego:
Po tym zabiegu napięcie spadło o 2-3 wolty.
Do zasilenia żarników użyłem innego transformatora, który znalazłem. To transformator 15-woltowy.
Postanowiłem uruchomić jeden kanał. Obwody wzmacniacza zrobiłem na dwóch płytkach bo tak mi było wygodniej i jakoś tak miałem wrażenie że trudniej mi się było by pomylić. Wziąłem pod uwagę wasze korekty na schemacie. Oto one:
Całość połączyłem do lampy. Powiem wam że wszystko na początku wyglądało wizualnie bardzo dziwnie, a nawet niebezpiecznie i wiem że pewnie mnie opierdzielicie. Nie mam zdjęcia jak to wtedy wyglądało, ale mniej więcej było to coś takiego:
Podłączyłem cały kanał do transformatora głośnikowego TG2-31-666 i głośniczka 5-watowego 6ohm. Postanowiłem powoli podłączyć to wszystko do zasilania. Najpierw żarzenie. Na początku lampa jasno zaświeciła, ale po chwili przygasła. Myślałem że już coś się uszkodziło, ale nie. Lampa fajnie zaczęła się grzać. Uruchomiłem ją pierwszy raz od jakichś 40 lat
. Potem przyszedł czas na napięcie anodowe. Troszkę odchylony, gdyby coś wybuchło, słuchałem też czy kondensatory nie syczą. Wzmacniacz załączyłem bez sygnału wejściowego. Pojawił się ogromny szum i jakieś świsty z głośnika. Wyłączyłem szybko z sieci. Rozładowałem kondensatory i posprawdzałem czy nic się nie zagrzało. Doszedłem do wniosku, że to chyba przydźwięk sieciowy. Postanowiłem podać sygnał z mojego amplitunera. Sygnał podłączyłem normalnie do sygnału a masę z kabla sygnałowego do masy wzmacniacza. Uruchomiłem i zagrało!!! Serio strasznie się ucieszyłem, bo przecież napięcie na anodzie to tylko jakieś 180 wolt, poza tym cała plątanina kabli zakłócała się nawzajem. Podziałało chwilkę i powolutku wzmacniacz zaczął tak jakby się przesterowywać. Wyłączyłem go. Od tamtej pory nie włączałem wzmacniacza, ponieważ go rozmontowałem w celu umieszczenia do obudowy.
O właśnie, postanowiłem zagospodarować starą obudowę z magnetofonu Diory MDS 502. Pokażę go wam, jako że zrobiłem kilka zdjęć.
Poniżej powielacz, oraz filtr do napięcia anodowego:
Transformatory od żarzenia i napięcia anodowego:
Oraz całość:
Mam powytrawiane płytki do obu kanałów. Jestem w trakcie montażu wszystkiego do obudowy. Przed uruchomieniem na pewno się jeszcze odezwę do was, ponieważ będę potrzebował waszej pomocy. Pokrywa obudowy będzie blaszana, też od starego magnetofonu, natomiast front zrobię ze sklejki, a potem może jakieś drewniane boczki
. Jestem ciekawy co o tym wszystkim myślicie, no i jak mi waszym zdaniem idzie
Pozdrawiam i do następnego
Minęło troszkę czasu od ostatniego postu, ale ja nie próżnowałem. Opowiem wam co zdziałałem. A więc tak. Na początku, obmyśliłem jak zrobić zasilanie z sieci. Postanowiłem skorzystać z pomysłu który pojawił się w tym temacie odnośnie powielacza napięcia. Ale pomysł zastosowałem nie do napięcia żarzenia ale do napięcia anodowego. W jednym z poprzednich postów narysowałem wyprowadzenia wtórne z pewnego transformatora który mam. Połączyłem je wszystkie. To znaczy uzwojenia trzydziesto woltowe, z tymi dwudziestojedno woltowymi. Uzyskałem w ten sposób napięcie ponad 90 woltów, w stanie jałowym. Pogrzebałem troszkę w internecie i znalazłem schemat powielacza taki jak na rysunku:
Użyłem elektrolitów 47 mikro. Na wyjściu powielacza wyszło mi 270 wolt bez obciążenia. Podłączyłem do tego wszystkiego żarówkę. Pod obciążeniem napięcie spadło do około 190 wolt. Mimo to postanowiłem kontynuować pracę. Wiedziałem że powielacz prostuje napięcie, jednak nie do końca wiedziałem co dalej. Na logikę pomyślałem że trzeba to napięcie jakoś przefiltrować bo nic konkretnego na ten temat nie mogłem znaleźć. Zrobiłem za powielaczem coś takiego:
Po tym zabiegu napięcie spadło o 2-3 wolty.
Do zasilenia żarników użyłem innego transformatora, który znalazłem. To transformator 15-woltowy.
Postanowiłem uruchomić jeden kanał. Obwody wzmacniacza zrobiłem na dwóch płytkach bo tak mi było wygodniej i jakoś tak miałem wrażenie że trudniej mi się było by pomylić. Wziąłem pod uwagę wasze korekty na schemacie. Oto one:
Całość połączyłem do lampy. Powiem wam że wszystko na początku wyglądało wizualnie bardzo dziwnie, a nawet niebezpiecznie i wiem że pewnie mnie opierdzielicie. Nie mam zdjęcia jak to wtedy wyglądało, ale mniej więcej było to coś takiego:
Podłączyłem cały kanał do transformatora głośnikowego TG2-31-666 i głośniczka 5-watowego 6ohm. Postanowiłem powoli podłączyć to wszystko do zasilania. Najpierw żarzenie. Na początku lampa jasno zaświeciła, ale po chwili przygasła. Myślałem że już coś się uszkodziło, ale nie. Lampa fajnie zaczęła się grzać. Uruchomiłem ją pierwszy raz od jakichś 40 lat

O właśnie, postanowiłem zagospodarować starą obudowę z magnetofonu Diory MDS 502. Pokażę go wam, jako że zrobiłem kilka zdjęć.
Poniżej powielacz, oraz filtr do napięcia anodowego:
Transformatory od żarzenia i napięcia anodowego:
Oraz całość:
Mam powytrawiane płytki do obu kanałów. Jestem w trakcie montażu wszystkiego do obudowy. Przed uruchomieniem na pewno się jeszcze odezwę do was, ponieważ będę potrzebował waszej pomocy. Pokrywa obudowy będzie blaszana, też od starego magnetofonu, natomiast front zrobię ze sklejki, a potem może jakieś drewniane boczki


-
- 25...49 postów
- Posty: 42
- Rejestracja: pt, 12 lutego 2016, 04:37
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Witam;
Panowie, udało mi się uruchomić obydwa kanały wzmacniacza!
Pokażę wam na zdjęciach jak wygląda moja konstrukcja na chwilę obecną.
Nie jest to może wizualnie pierwsza klasa, ale najważniejsze że działa. Pozostało mi tylko zamontować gniazda głośnikowe, zrobić panel przedni oraz dokonać pewnych ustawień. Kilka postów wcześniej dostałem poradę abym przeanalizował każdy z elementów mojego układu i tak zrobiłem. Mam jednak kilka pytań bo nie wszystko rozumiem, mimo że sporo czytałem. A więc tak, na początek umieszczę poprawiony według waszych wskazówek schemat który zmontowałem:
Na schemacie uwzględniłem też jak podłączyłem siatkę drugą do zasilania. No i od początku. Jest to prosty wzmacniacz single ended. Poprzez potencjometr głośności i kondensator 47n sygnał trafia na rezystor antyparazytowy o którym mówił kolega lamposz.potem trafia on na triodę działającą jako wzmacniacz napięciowy. Wzmocniony napięciowo sygnał trafia poprzez kolejny kondensator i rezystor na siatkę pierwszą pentody. Obciążeniem dla pentody jest transformator głośnikowy i tam właśnie jest sygnał wyjściowy. I teraz tak; trzeba jeszcze spolaryzować siatki sterujące lamp. Można to zrobić na dwa sposoby stały, bądź automatyczny. Tutaj ewidentnie jest zastosowany jest automatyczny sposób polaryzacji na obu lampach. Rozumiem zasadę działania polaryzacji. Praktycznie to zasilamy siatkę napięciem ujemnym o wartości takiej, jaki jest spadek napięcia na rezystorze katodowym, bo taki potencjał będzie miała masa względem katody. Kondensator 100 mikro blokuje rezystor katodowy pentody, aby lepiej przenosić niskie częstotliwości. Teraz chciałem was zapytać o parę rzeczy:
1. Ja cały układ zasiliłem napięciem około 190V, zamiast tak jak na schemacie 230V. Wnioskuję że przesunie się w ten sposób punkt pracy lamp. Czy muszę zmienić wartości rezystorów odpowiedzialnych za polaryzację siatki? Wydaje mi się że nie, ponieważ przecież po to one są aby korygować zmiany które zachodzą na anodzie. Nie jestem pewien, więc wolę zapytać was. Znalazłem w sieci informacje na temat polaryzacji, jednak nigdzie nie mogę znaleźć jak dobierać wartości rezystorów zarówno katodowych, jak i tych łączących masę z siatką na różnych lampach. Prosiłbym o informacje na ten temat.
2. Elementami których nie rozumiem znaczenia w układzie jest kondensator który jest pomiędzy zaciskami uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego, drugim elementem jest kondensator 22n który jest połączony równolegle z kondensatorem blokującym rezystor katodowy pentody. Możecie wytłumaczyć mi ich rolę?
Z góry dzięki za odpowiedzi
Panowie, udało mi się uruchomić obydwa kanały wzmacniacza!

Nie jest to może wizualnie pierwsza klasa, ale najważniejsze że działa. Pozostało mi tylko zamontować gniazda głośnikowe, zrobić panel przedni oraz dokonać pewnych ustawień. Kilka postów wcześniej dostałem poradę abym przeanalizował każdy z elementów mojego układu i tak zrobiłem. Mam jednak kilka pytań bo nie wszystko rozumiem, mimo że sporo czytałem. A więc tak, na początek umieszczę poprawiony według waszych wskazówek schemat który zmontowałem:
Na schemacie uwzględniłem też jak podłączyłem siatkę drugą do zasilania. No i od początku. Jest to prosty wzmacniacz single ended. Poprzez potencjometr głośności i kondensator 47n sygnał trafia na rezystor antyparazytowy o którym mówił kolega lamposz.potem trafia on na triodę działającą jako wzmacniacz napięciowy. Wzmocniony napięciowo sygnał trafia poprzez kolejny kondensator i rezystor na siatkę pierwszą pentody. Obciążeniem dla pentody jest transformator głośnikowy i tam właśnie jest sygnał wyjściowy. I teraz tak; trzeba jeszcze spolaryzować siatki sterujące lamp. Można to zrobić na dwa sposoby stały, bądź automatyczny. Tutaj ewidentnie jest zastosowany jest automatyczny sposób polaryzacji na obu lampach. Rozumiem zasadę działania polaryzacji. Praktycznie to zasilamy siatkę napięciem ujemnym o wartości takiej, jaki jest spadek napięcia na rezystorze katodowym, bo taki potencjał będzie miała masa względem katody. Kondensator 100 mikro blokuje rezystor katodowy pentody, aby lepiej przenosić niskie częstotliwości. Teraz chciałem was zapytać o parę rzeczy:
1. Ja cały układ zasiliłem napięciem około 190V, zamiast tak jak na schemacie 230V. Wnioskuję że przesunie się w ten sposób punkt pracy lamp. Czy muszę zmienić wartości rezystorów odpowiedzialnych za polaryzację siatki? Wydaje mi się że nie, ponieważ przecież po to one są aby korygować zmiany które zachodzą na anodzie. Nie jestem pewien, więc wolę zapytać was. Znalazłem w sieci informacje na temat polaryzacji, jednak nigdzie nie mogę znaleźć jak dobierać wartości rezystorów zarówno katodowych, jak i tych łączących masę z siatką na różnych lampach. Prosiłbym o informacje na ten temat.
2. Elementami których nie rozumiem znaczenia w układzie jest kondensator który jest pomiędzy zaciskami uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego, drugim elementem jest kondensator 22n który jest połączony równolegle z kondensatorem blokującym rezystor katodowy pentody. Możecie wytłumaczyć mi ich rolę?
Z góry dzięki za odpowiedzi
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Czy te podstawki są zamontowane w kartonowym chassis? Jeśli tak - trzeba to przerobić na coś, co się nie pali.stozek2000 pisze: Nie jest to może wizualnie pierwsza klasa, ale najważniejsze że działa.
Ten rezystor antyparazytowy jest źle włączony. Podłącz go prosto do siatki, tak jak w części pentodowej.stozek2000 pisze:Na schemacie uwzględniłem też jak podłączyłem siatkę drugą do zasilania. No i od początku. Jest to prosty wzmacniacz single ended. Poprzez potencjometr głośności i kondensator 47n sygnał trafia na rezystor antyparazytowy o którym mówił kolega lamposz.
Zmniejszeniem napięcia zasilania o 20% nic nie zepsujesz. Najwyżej spadnie nieco moc i zmienią się zniekształcenia.stozek2000 pisze: 1. Ja cały układ zasiliłem napięciem około 190V, zamiast tak jak na schemacie 230V. Wnioskuję że przesunie się w ten sposób punkt pracy lamp. Czy muszę zmienić wartości rezystorów odpowiedzialnych za polaryzację siatki? Wydaje mi się że nie, ponieważ przecież po to one są aby korygować zmiany które zachodzą na anodzie. Nie jestem pewien, więc wolę zapytać was. Znalazłem w sieci informacje na temat polaryzacji, jednak nigdzie nie mogę znaleźć jak dobierać wartości rezystorów zarówno katodowych, jak i tych łączących masę z siatką na różnych lampach. Prosiłbym o informacje na ten temat.
Możesz zmierzyć rzeczywisty punkt pracy i wyrysować go sobie na charakterystyce. Znając Ua, Ia, -Ug1 oraz R obciążenia łatwo ocenisz czy leży on w sensownym miejscu.
On ma podbijać wysokie tony tworząc z transformatorem obwód rezonansowy. Taki obwód LC jest bardzo mocno stłumiony więc nie powinno to dawać jakiejś ogromnej górki na wykresie pasma wzmacniacza. Przyznam się, że nigdy nie badałem jak to wychodzi w rzeczywistościstozek2000 pisze: 2. Elementami których nie rozumiem znaczenia w układzie jest kondensator który jest pomiędzy zaciskami uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego,

To jest jakieś przyzwyczajenie rysującego schemat do układów filtrów w przetwornicach, czy innych układach przełączających. Chodzi o to że kondensatory elektrolityczne mają "sporą" rezystancję szeregową, a ceramiczne i różne foliowe generalnie - małą. Ta "spora" wartość kilku Ω jest niczym w porównaniu z rezystorem katodowym 120 Ω. Ma ona znaczenie w przetwornicach impulsowych. Tak przy przebiegach prostokątnych o częstotliwości 70-700 kHz a nawet i MHz taki kondensator by się zwyczajnie nagrzał i wysechł lub eksplodował, a nawet jeśli nie to filtrowałby niewystarczająco.stozek2000 pisze: drugim elementem jest kondensator 22n który jest połączony równolegle z kondensatorem blokującym rezystor katodowy pentody.
We wzmacniaczu lampowym wydzielą się w nim jakieś ułamki miliwata, więc nie musisz go bocznikować.
-
- 25...49 postów
- Posty: 42
- Rejestracja: pt, 12 lutego 2016, 04:37
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Witajcie, po kilku tygodniach. Nie za bardzo miałem ostatnio czas pisać na forum, a i w projekcie na PCL-kach niewiele się zmieniło. Przez ten czas wzmacniacz sobie fajnie gra. Mam takie głośniczki od mini wieży panasonica 6-ohmowe, i 10 watowe i mam je podłączone do wzmacniacza. Jeśli chodzi o to czy podstawki są na tekturce, to nie..
ale są na kawałku sklejki. Zresztą na początku myślałem że wzmacniacz będzie w tej obudowie którą pokazałem na zdjęciach. Zrobiłem nawet drewniany panel. Jednak na ten moment chciałbym aby przeszedł pewną ewolucję. Planuję kupić mu jakąś "porządną" chińską obudowę, oraz trochę go rozbudować. Ale po kolei. Pokrzepiony tym że wzmacniacz na PCL86 zadziałał postanowiłem wraz z moim kolegą zrobić coś bardziej skomplikowanego i porządniejszego. Wybór padł na prosty push-pull ze strony skarabo.pl. Kupiliśmy lampy, transformatory głośnikowe, transformator sieciowy, i inne elementy. Ostatnio udało nam się uruchomić zasilacz i jeden kanał. Żeby się pochwalić, pokażę to na zdjęciu 
Ale o co mi chodzi. Docelowo postanowiliśmy trochę zmodyfikować wzmacniacz, a konkretnie zasilanie. Fajnie by było żeby w naszym, wzmacniaczu zasilanie było lampowe. I zacząłem na ten temat czytać. Jednak sporo w sieci jest informacji które sobie nawzajem zaprzeczają. Jako że wzmacniacz na PCL jest wzmacniaczem testowym, postanowiłem ćwiczebnie najpierw rozbudować jego obwody zasilania. Być może będę równolegle pracował z kolegą nad zasilaniem EL84. Tak na prawdę to na początek mam kilka pytań teoretycznych i raczej podstawowych ale i tak je zadam, ponieważ tak jak mówiłem jest wiele opinii na pewne tematy.
1. Jak to jest z tym żarzeniem. Możecie to wytłumaczyć? No bo tak Jedni prostują żarzenie, ponieważ zmniejsza to zakłócenia sieci i to wydaje mi się logiczne. Ale są ludzie którzy nie prostują żarzenia. Z tego co czytałem to kiedyś robiono nawet lampy stabilizujące prąd żarzenia. Czy są jakieś przeciwwskazania do prostowania napięcia żarzenia lamp?
2. Napięcie anodowe. Oczywistą sprawą jest że to musi być to napięcie stałe. Jednak dlaczego wiele osób nie stabilizuje napięcia anodowego? Są jakieś wady takiego rozwiązania? Przyznam szczerze, że do naszego zasilacza do EL84 chcieliśmy dorobić stabilizator lampowy. Jakie są wady i zalety stabilizacji napięcia anodowego?
3. Nie wiem czy to głupie pytanie, ale je zadam. Ostatnio tak sobie pomyślałem czy warto było by rozdzielić zasilanie przedwzmacniacza i stopnia końcowego. Czy mógłbym w ten sposób coś polepszyć, budując osobny zasilacz dla lamp końcowych i dla przedwzmacniacza.
4. Mam trafo które posiada dwa uzwojenia. Na wysokie napięcie i na żarzenie i to jest naturalne bo w taki sposób jest wykonane większość traf zasilających dla wzmacniaczy lampowych. Czy stosując osobny transformator na żarzenie mogę coś polepszyć? Choćby no nie wiem, obydwa obwody będą się mniej zakłócać?
5. Czy warto robić stałą polaryzację siatek dla lamp przedwzmacniacza? Z tego co widzę to chyba nikt tego nie robi, a ciekawi mnie czy można dzięki temu coś poprawić.
Póki co to tyle. Mam jeszcze sporo pytań, ale najpierw trochę poczytam, być może znajdę konkretne odpowiedzi. Strasznie wciągnąłem się w te lampy, to naprawdę ciekawe zajęcie. Jestem ciekawy waszych opinii, i chciałbym jeszcze powiedzieć, że nie chodzi mi w tym momencie o kwestie ekonomiczne, brak miejsca na 50 lamp, oszczędności na prądzie itp. tylko o to co faktycznie jest lepsze i poprawia parametry budowanego urządzenia. Wiem że rzeczy o które pytam w teorii wymagały by kilku traf co najmniej tylko czy te zabiegi mogłyby faktycznie coś poprawić. Z góry dzięki za odpowiedzi
, pozdrawiam


Ale o co mi chodzi. Docelowo postanowiliśmy trochę zmodyfikować wzmacniacz, a konkretnie zasilanie. Fajnie by było żeby w naszym, wzmacniaczu zasilanie było lampowe. I zacząłem na ten temat czytać. Jednak sporo w sieci jest informacji które sobie nawzajem zaprzeczają. Jako że wzmacniacz na PCL jest wzmacniaczem testowym, postanowiłem ćwiczebnie najpierw rozbudować jego obwody zasilania. Być może będę równolegle pracował z kolegą nad zasilaniem EL84. Tak na prawdę to na początek mam kilka pytań teoretycznych i raczej podstawowych ale i tak je zadam, ponieważ tak jak mówiłem jest wiele opinii na pewne tematy.
1. Jak to jest z tym żarzeniem. Możecie to wytłumaczyć? No bo tak Jedni prostują żarzenie, ponieważ zmniejsza to zakłócenia sieci i to wydaje mi się logiczne. Ale są ludzie którzy nie prostują żarzenia. Z tego co czytałem to kiedyś robiono nawet lampy stabilizujące prąd żarzenia. Czy są jakieś przeciwwskazania do prostowania napięcia żarzenia lamp?
2. Napięcie anodowe. Oczywistą sprawą jest że to musi być to napięcie stałe. Jednak dlaczego wiele osób nie stabilizuje napięcia anodowego? Są jakieś wady takiego rozwiązania? Przyznam szczerze, że do naszego zasilacza do EL84 chcieliśmy dorobić stabilizator lampowy. Jakie są wady i zalety stabilizacji napięcia anodowego?
3. Nie wiem czy to głupie pytanie, ale je zadam. Ostatnio tak sobie pomyślałem czy warto było by rozdzielić zasilanie przedwzmacniacza i stopnia końcowego. Czy mógłbym w ten sposób coś polepszyć, budując osobny zasilacz dla lamp końcowych i dla przedwzmacniacza.
4. Mam trafo które posiada dwa uzwojenia. Na wysokie napięcie i na żarzenie i to jest naturalne bo w taki sposób jest wykonane większość traf zasilających dla wzmacniaczy lampowych. Czy stosując osobny transformator na żarzenie mogę coś polepszyć? Choćby no nie wiem, obydwa obwody będą się mniej zakłócać?
5. Czy warto robić stałą polaryzację siatek dla lamp przedwzmacniacza? Z tego co widzę to chyba nikt tego nie robi, a ciekawi mnie czy można dzięki temu coś poprawić.
Póki co to tyle. Mam jeszcze sporo pytań, ale najpierw trochę poczytam, być może znajdę konkretne odpowiedzi. Strasznie wciągnąłem się w te lampy, to naprawdę ciekawe zajęcie. Jestem ciekawy waszych opinii, i chciałbym jeszcze powiedzieć, że nie chodzi mi w tym momencie o kwestie ekonomiczne, brak miejsca na 50 lamp, oszczędności na prądzie itp. tylko o to co faktycznie jest lepsze i poprawia parametry budowanego urządzenia. Wiem że rzeczy o które pytam w teorii wymagały by kilku traf co najmniej tylko czy te zabiegi mogłyby faktycznie coś poprawić. Z góry dzięki za odpowiedzi

- slawekmod
- 1875...2499 postów
- Posty: 1916
- Rejestracja: czw, 14 stycznia 2010, 16:30
- Lokalizacja: Warszawa/Ostrowiec Św.
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Odpowiem Ci może na dwa pytania dotyczące zasilania. W moich wzmacniaczach pp na EL34 i pp na EL84 zastosowałem zasilacze anodowe bez stabilizacji napięcia z prostymi filtrami CRC. Nie stosowałem też napięcia stałego do żarzenia lamp. O PP EL34 można powiedzieć że w zasadzie jest to sama końcówka mocy bez żadnych bajerów typu przedwzmacniacze czy regulacja barwy tonu. Inna sytuacja jest w tym na EL84 gdzie jest aktywna regulacja barwy tonu. W obu urządzeniach nie ma przydźwięku sieciowego. W większości przypadków prawidłowe prowadzenie mas załatwia sprawę. Pewnie problem z przydźwiękiem znacznie częściej występuje we wzmacniaczach gitarowych ze względu na ich wysoką czułość i być może tam celowe jest stosowanie stałego napięcia żarzenia w stopniach wejściowych.
Jeżeli wzmacniacz działa prawidłowo i nie słychać przydźwięku sieciowego to nic nie kombinuj z rozdzielaniem traf, stabilizacją zasilań itp itd bo i tak nie odczujesz zmian, chyba że w portfelu.
Czy we wzmacniaczach na PCL86 czy PP EL 84 takie zabiegi mają sens? Wg. mnie nie. To samo dotyczy robienia lampowego prostownika do takiego wzmacniacza. Krzemowe mostki spełniają swoje zadanie bardzo dobrze i nie potrzebują dodatkowego prądu (żarzenia) do działania. Oczywiście co kto lubi ale dla mnie to przerost formy nad treścią.
Co mogę dodać do tego to propozycja dorobienia aktywnego regulatora barwy tonu. Naprawdę świetna rzecz, u mnie odłączany w razie potrzeby. Cenię sobie wygodę użytkowania i pomimo głosów krytycznych zainstalowałem taki regulator we wzmacniaczu.
Jeżeli wzmacniacz działa prawidłowo i nie słychać przydźwięku sieciowego to nic nie kombinuj z rozdzielaniem traf, stabilizacją zasilań itp itd bo i tak nie odczujesz zmian, chyba że w portfelu.
Czy we wzmacniaczach na PCL86 czy PP EL 84 takie zabiegi mają sens? Wg. mnie nie. To samo dotyczy robienia lampowego prostownika do takiego wzmacniacza. Krzemowe mostki spełniają swoje zadanie bardzo dobrze i nie potrzebują dodatkowego prądu (żarzenia) do działania. Oczywiście co kto lubi ale dla mnie to przerost formy nad treścią.
Co mogę dodać do tego to propozycja dorobienia aktywnego regulatora barwy tonu. Naprawdę świetna rzecz, u mnie odłączany w razie potrzeby. Cenię sobie wygodę użytkowania i pomimo głosów krytycznych zainstalowałem taki regulator we wzmacniaczu.
Moje drugie hobby można zobaczyć tu http://forum.aerodesignworks.eu/
Jak ktoś pomoże Ci całkowicie bezinteresownie to zwyczajnie powiedz "dziękuję".
Jak ktoś pomoże Ci całkowicie bezinteresownie to zwyczajnie powiedz "dziękuję".
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11227
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Nie trzeba prostować żarzenia, o ile nie robisz precyzyjnego, wysokoczułego wzmacniacza. Oczywiście, żarzenie prądem stałym usuwa jedno potencjalne źródło przydźwięku, ale poprawne poprowadzenie żarzenia, symetryzacja, ewentualnie podniesienie jego potencjału względem masy o kilkanaście woltów pozwala uzyskać całkowity brak wpływu na sygnał.stozek2000 pisze:1. Jak to jest z tym żarzeniem. Możecie to wytłumaczyć? No bo tak Jedni prostują żarzenie, ponieważ zmniejsza to zakłócenia sieci i to wydaje mi się logiczne. Ale są ludzie którzy nie prostują żarzenia. Z tego co czytałem to kiedyś robiono nawet lampy stabilizujące prąd żarzenia. Czy są jakieś przeciwwskazania do prostowania napięcia żarzenia lamp?
Bo filtracja CLC jest równie skuteczna w praktyce, a znacząco tańsza, no i nie marnuje się prawie 100V na elemencie stabilizacyjnym, że o dodatkowym ciepełku nie wspomnę.stozek2000 pisze:2. Napięcie anodowe. Oczywistą sprawą jest że to musi być to napięcie stałe. Jednak dlaczego wiele osób nie stabilizuje napięcia anodowego? Są jakieś wady takiego rozwiązania? Przyznam szczerze, że do naszego zasilacza do EL84 chcieliśmy dorobić stabilizator lampowy. Jakie są wady i zalety stabilizacji napięcia anodowego?
W typowych układach nie. Jak masz napięcie bardzo różniące się wartością - np. 800V do zasilania końcówki i 200V do przedwzmacniacza to tak, w innych przypadkach filtrowanie zasilania pomiędzy stopniami jest wystarczające.stozek2000 pisze:3. Nie wiem czy to głupie pytanie, ale je zadam. Ostatnio tak sobie pomyślałem czy warto było by rozdzielić zasilanie przedwzmacniacza i stopnia końcowego. Czy mógłbym w ten sposób coś polepszyć, budując osobny zasilacz dla lamp końcowych i dla przedwzmacniacza.
Nie - również uzyskane efekty będą iluzoryczne, a koszt i komplikacja rosną.stozek2000 pisze:4. Mam trafo które posiada dwa uzwojenia. Na wysokie napięcie i na żarzenie i to jest naturalne bo w taki sposób jest wykonane większość traf zasilających dla wzmacniaczy lampowych. Czy stosując osobny transformator na żarzenie mogę coś polepszyć? Choćby no nie wiem, obydwa obwody będą się mniej zakłócać?
Można, dla wzmacniaczy klasy B lub AB nawet trzeba, w typowych wzmacniaczach w klasie A lepsza jest polaryzacja automatyczna, bo (pomijając dodatkową komplikację układu) na oporniku katodowym masz ujemne stałoprądowe sprzężenie zwrotne, które ci stabilizuje prąd (czyli punkt pracy) lampy np. przy jej starzeniu, lub pojawieniu się prądu emisyjnego z siatki. Z tego właśnie powodu przy polaryzacji zewnętrznej maksymalną oporność w siatce pierwszej katalogi podają mniejsza dla polaryzacji stałej, a większą dla automatycznej.stozek2000 pisze:5. Czy warto robić stałą polaryzację siatek dla lamp przedwzmacniacza? Z tego co widzę to chyba nikt tego nie robi, a ciekawi mnie czy można dzięki temu coś poprawić.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Niestety dopiero teraz trafiłem na ten temat - i nie mogę powstrzymać się od uwagi że szkoda było psuć i wyrzucać lampowy telewizor, prawdopodobnie któryś z najnowszych "Ametystów". Można było go uruchomić i używać z dekoderem, a z kablówki to nieraz i bez niego. Tak właśnie używam telewizora podobnej konstrukcji - i tylko takiego. No ale mleko się wylało, ufam że drugi raz takiego błędu nie popełnisz. A teraz zidentyfikuję lampy na kolejnych zdjęciach, skoro nikt dotąd tego nie zrobił.
1. Podwójna pentoda PFL200. Sekcja "F" pracowała jako lampa kluczowanej ARW, w innych konstrukcjach - jako selektor impulsów synchronizujących. Sekcja "L" - to pentoda szerokopasmowa mocy o dużym nachyleniu, pracowała jako wzmacniacz wizji. Może być użyta w innych podobnych zastosowaniach, np. stopniach końcowych odchylania elektrostatycznego w oscyloskopach. Na siłę można kombinować i w zastosowaniach audio, np. z galwanicznym połączeniem stopni (nie szkoda wówczas gdy w następstwie uszkodzenia sekcji "F" ulegnie zniszczeniu sekcja "L") - ale uzyska się wówczas niewielką moc, 2W lub niewiele więcej. Przy tym bezpośrednie sąsiedztwo siatki pierwszej sekcji "F" i anody sekcji "L" budzi obawy przed samowzbudzeniem.
2. i 3. Pentoda/tetroda strumieniowa PL504. Pracowała jako lampa kluczująca odchylania poziomego. W zastosowaniach audio nadaje się do końcowych przeciwsobnych kl. B z polaryzacją sztywną o mocy do ok. 50W; nieco słabszej jej odmiany PL500 (zamiennie stosowanej w "Ametystach") użyto w krajowym wzmacniaczu "Meloman 25". W układach SE parametry będą mierne, nie wykorzysta się wówczas w pełni jej możliwości prądowych z uwagi na przekroczenie mocy admisyjnej.
4. Trioda-heptoda ECH84. W odbiorniku pracowała jako selektor i separator impulsów synchronizacji. Ewentualne użycie jej w napięciowych stopniach audio jest możliwe (sekcję "H" wykorzystuje się tak jak pentodę zwierając siatkę trzecią na masę) ale niewygodne z uwagi na wspólną katodę (dotyczy to także lampy PCF801).
5. Duotrioda o dużym nachyleniu PCC88. Pracowała w układzie kaskodowego wzmacniacza w.cz. VHF. Jej parametry predystynują ją również do oporowych wzmacniaczy szerokopasmowych, np. w oscyloskopach. Popularna lampa wśród entuzjastów tzw. buforów lampowych zwanych też prosiaczkami, mającymi rzekomo ocieplać dźwięk we wzmacniaczach tranzystorowych, szczególnie gdy źródłem sygnału jest odtwarzacz CD (w dwóch ostatnich zastosowaniach częściej spotyka się wykonanie o innych parametrach żarzenia, mianowicie E88CC). Można jej oczywiście używać w roli lampy audio, jednak lampy dedykowane specjalnie do tego celu (ECC83, ECC808) oferują większe wzmocnienie a w tym ostatnim wypadku także mniejsze zakłócenia.
1. Podwójna pentoda PFL200. Sekcja "F" pracowała jako lampa kluczowanej ARW, w innych konstrukcjach - jako selektor impulsów synchronizujących. Sekcja "L" - to pentoda szerokopasmowa mocy o dużym nachyleniu, pracowała jako wzmacniacz wizji. Może być użyta w innych podobnych zastosowaniach, np. stopniach końcowych odchylania elektrostatycznego w oscyloskopach. Na siłę można kombinować i w zastosowaniach audio, np. z galwanicznym połączeniem stopni (nie szkoda wówczas gdy w następstwie uszkodzenia sekcji "F" ulegnie zniszczeniu sekcja "L") - ale uzyska się wówczas niewielką moc, 2W lub niewiele więcej. Przy tym bezpośrednie sąsiedztwo siatki pierwszej sekcji "F" i anody sekcji "L" budzi obawy przed samowzbudzeniem.
2. i 3. Pentoda/tetroda strumieniowa PL504. Pracowała jako lampa kluczująca odchylania poziomego. W zastosowaniach audio nadaje się do końcowych przeciwsobnych kl. B z polaryzacją sztywną o mocy do ok. 50W; nieco słabszej jej odmiany PL500 (zamiennie stosowanej w "Ametystach") użyto w krajowym wzmacniaczu "Meloman 25". W układach SE parametry będą mierne, nie wykorzysta się wówczas w pełni jej możliwości prądowych z uwagi na przekroczenie mocy admisyjnej.
4. Trioda-heptoda ECH84. W odbiorniku pracowała jako selektor i separator impulsów synchronizacji. Ewentualne użycie jej w napięciowych stopniach audio jest możliwe (sekcję "H" wykorzystuje się tak jak pentodę zwierając siatkę trzecią na masę) ale niewygodne z uwagi na wspólną katodę (dotyczy to także lampy PCF801).
5. Duotrioda o dużym nachyleniu PCC88. Pracowała w układzie kaskodowego wzmacniacza w.cz. VHF. Jej parametry predystynują ją również do oporowych wzmacniaczy szerokopasmowych, np. w oscyloskopach. Popularna lampa wśród entuzjastów tzw. buforów lampowych zwanych też prosiaczkami, mającymi rzekomo ocieplać dźwięk we wzmacniaczach tranzystorowych, szczególnie gdy źródłem sygnału jest odtwarzacz CD (w dwóch ostatnich zastosowaniach częściej spotyka się wykonanie o innych parametrach żarzenia, mianowicie E88CC). Można jej oczywiście używać w roli lampy audio, jednak lampy dedykowane specjalnie do tego celu (ECC83, ECC808) oferują większe wzmocnienie a w tym ostatnim wypadku także mniejsze zakłócenia.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
W tym konkretnym wypadku, gdy użyta jest lampa PCL86 z szeregowo połączonymi grzejnikami obu katod - należy pamiętać aby z masą połączona była końcówka grzejnika sekcji triodowej, w przeciwnym wypadku przydźwięk będzie większy.tszczesn pisze:Nie trzeba prostować żarzenia, o ile nie robisz precyzyjnego, wysokoczułego wzmacniacza. Oczywiście, żarzenie prądem stałym usuwa jedno potencjalne źródło przydźwięku, ale poprawne poprowadzenie żarzenia, symetryzacja, ewentualnie podniesienie jego potencjału względem masy o kilkanaście woltów pozwala uzyskać całkowity brak wpływu na sygnał.stozek2000 pisze:1. Jak to jest z tym żarzeniem. Możecie to wytłumaczyć? No bo tak Jedni prostują żarzenie, ponieważ zmniejsza to zakłócenia sieci i to wydaje mi się logiczne. Ale są ludzie którzy nie prostują żarzenia. Z tego co czytałem to kiedyś robiono nawet lampy stabilizujące prąd żarzenia. Czy są jakieś przeciwwskazania do prostowania napięcia żarzenia lamp?
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Nie jest to prawda. Używanie polaryzacji siatki pierwszej za pomocą prądu siatki (i rezystor o rezystancji rzędu 10 megaomów) przy dołączaniu katod do masy plus żarzenie połączone z masa daje 10krotnie obniżenie przydźwięku względem gdy katoda ma potencjał wyższy od masy (dwójnik RC dla automatycznego minusa). Powód - pasożytnicza dioda - grzejnik katoda. A by zminimalizować ten efekt to obwód żarzenia powinien mieć potencjał powyżej +20 V względem potencjału katod lamp wejściowych dla lamp serii E. Należy tez pamiętać aby rezystancja (dla prądu stałego) od grzejnika do katody nie przekraczała 20 kiloomów o ile inne wartości nie podaje katalog.Tomek Janiszewski pisze:W tym konkretnym wypadku, gdy użyta jest lampa PCL86 z szeregowo połączonymi grzejnikami obu katod - należy pamiętać aby z masą połączona była końcówka grzejnika sekcji triodowej, w przeciwnym wypadku przydźwięk będzie większy.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Ale tutaj chodzi o elementarnie prosty wzmacniacz na PCL86, przeznaczony najpewniej do współpracy z CD lub inną empeczwórką, nie zaś o extraczuły wzmacniacz np. w postaci wynalazku gdzie między triodę a pentodę z jednej bańki wciska się dodatkowy stopień na EF86 i potem uznaje E/PCL86 za lampę skłonną do samowzbudzeniastdi pisze:Używanie polaryzacji siatki pierwszej za pomocą prądu siatki (i rezystor o rezystancji rzędu 10 megaomów) przy dołączaniu katod do masy plus żarzenie połączone z masa daje 10krotnie obniżenie przydźwięku względem gdy katoda ma potencjał wyższy od masy (dwójnik RC dla automatycznego minusa). Powód - pasożytnicza dioda - grzejnik katoda


-
- 25...49 postów
- Posty: 42
- Rejestracja: pt, 12 lutego 2016, 04:37
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
Witam,
Wielkie dzięki za odpowiedzi
co do rozbiórki telewizorów lampowych to obiecuję że ich nie porozbieram, bo ich już nie mam
Ten co go porozbierałem, to byłem wtedy jeszcze nastolatkiem i nie za bardzo wiedziałem o co chodzi, ale dzięki temu telewizorowi jak by nie było zbudowałem pierwszy wzmacniacz lampowy. Ale wracam do tematu. Chciałbym trochę poteoretyzować na temat stopni wzmacniacza, bo trudno mi zrozumieć pewne rzeczy. A więc tak:
Wzmacniacz w układzie SE jest dosyć prosty, przynajmniej ten który zrobiłem na PCL86. Jest przedwzmacniacz na triodzie i stopień końcowy na pentodzie. Gdyby chcieć taki układ rozbudować, to można na przykład dodać drugą lampę równolegle w stopniu końcowym. Ale jeśli tak czysto teoretycznie, chciałbym połączyć ze cztery lampy końcowe, czy stopień napięciowy to uciągnie? Czy we wzmacniaczach SE można zastosować jakiś stopień sterujący za przedwzmacniaczem? Na logikę wydaje mi się to oczywiste, jednak nigdzie w internecie nie mogę znaleźć wzmacniacza SE który miałby bardziej rozbudowany stopień wstępny niż na dwóch lampach, a wydawałoby się że czasem jakaś lampa prądowa by się przydała, dlaczego tak jest? Jak można rozbudować stopień przedwzmacniacza w układzie SE tak by dało to wymierne efekty?.
Jeśli chodzi o to co mi odpowiedzieliście na temat zasilania lamp to szczerze jestem trochę zaskoczony. Przeglądałem wiele schematów wzmacniaczy wysokiej klasy i sporo z nich miało na przykład prostowane żarzenie. Albo na przykład takie monobloki, dlaczego mają rozdzielone zasilania? Wiem że we wzmacniaczu na PCL-kach było by to głupotą, a nawet na EL84, ale tak pytałem po prostu, chciałbym w przyszłości robić jakieś bardziej skomplikowane konstrukcje, przynajmniej do tego dążę
.
Aha, z tą aktywną regulacją tonów, to dobry pomysł, chętnie zobaczę czy to wyjdzie, pewnie z kolegą zrobimy coś takiego do el84. I jeszcze dzięki za identyfikację lamp z telewizorka
Mam jeszcze parę pytań na temat wzmacniaczy przeciwsobnych, ale po kolei
pozdrawiam
Wielkie dzięki za odpowiedzi


Wzmacniacz w układzie SE jest dosyć prosty, przynajmniej ten który zrobiłem na PCL86. Jest przedwzmacniacz na triodzie i stopień końcowy na pentodzie. Gdyby chcieć taki układ rozbudować, to można na przykład dodać drugą lampę równolegle w stopniu końcowym. Ale jeśli tak czysto teoretycznie, chciałbym połączyć ze cztery lampy końcowe, czy stopień napięciowy to uciągnie? Czy we wzmacniaczach SE można zastosować jakiś stopień sterujący za przedwzmacniaczem? Na logikę wydaje mi się to oczywiste, jednak nigdzie w internecie nie mogę znaleźć wzmacniacza SE który miałby bardziej rozbudowany stopień wstępny niż na dwóch lampach, a wydawałoby się że czasem jakaś lampa prądowa by się przydała, dlaczego tak jest? Jak można rozbudować stopień przedwzmacniacza w układzie SE tak by dało to wymierne efekty?.
Jeśli chodzi o to co mi odpowiedzieliście na temat zasilania lamp to szczerze jestem trochę zaskoczony. Przeglądałem wiele schematów wzmacniaczy wysokiej klasy i sporo z nich miało na przykład prostowane żarzenie. Albo na przykład takie monobloki, dlaczego mają rozdzielone zasilania? Wiem że we wzmacniaczu na PCL-kach było by to głupotą, a nawet na EL84, ale tak pytałem po prostu, chciałbym w przyszłości robić jakieś bardziej skomplikowane konstrukcje, przynajmniej do tego dążę

Aha, z tą aktywną regulacją tonów, to dobry pomysł, chętnie zobaczę czy to wyjdzie, pewnie z kolegą zrobimy coś takiego do el84. I jeszcze dzięki za identyfikację lamp z telewizorka


- tszczesn
- moderator
- Posty: 11227
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Pierwsza konstrukcja lampowa
W typowym układzie wzmacniacza SE stopień sterujący musi dostarczyć odpowiednią amplitudę napięcia do wysterowania lampy końcowej, typowo - kilkanaście do góra 20-tu kilku woltów. Lampa końcowa pracuje bez prądu siatki, więc nie obciąża stopnia sterującego - łączyć ich można równolegle dowolnie dużo. Pamiętać trzeba tylko, że rośnie wtedy łączna pojemność wejściowa widziana jako obciążenie przez lampę sterującą, pojemność ta, wraz z opornością wyjściową stopnia sterującego stanowi filtr dolnoprzepustowy, który może zacząć obcinać wysokie tony. W takiej sytuacji należy w stopnie sterującym zastosować taką lampę i jej punkt pracy, aby oporność wyjściowa było odpowiednio niska.
Zresztą - nie ma sensu łączyć wielu lamp równolegle, ze względu na składową stałą prądu anodowego. Transformator wyjściowy robi się wtedy ogromy i ciężki. Lepiej zastosować lampy w układzie PP w klasie A, zachowane są wszystkie zalety układu SE, ponadto jest lepsze tłumienie tętnień zasilacza, znaczne zmniejszenie poziomu parzystych harmonicznych, mniejszy i o lepszych parametrach (ze względu na metodę nawijania) transformator. Kosztem jest dodatnie jeszcze jednego stopnia - odwracacza fazy.
Zresztą - nie ma sensu łączyć wielu lamp równolegle, ze względu na składową stałą prądu anodowego. Transformator wyjściowy robi się wtedy ogromy i ciężki. Lepiej zastosować lampy w układzie PP w klasie A, zachowane są wszystkie zalety układu SE, ponadto jest lepsze tłumienie tętnień zasilacza, znaczne zmniejszenie poziomu parzystych harmonicznych, mniejszy i o lepszych parametrach (ze względu na metodę nawijania) transformator. Kosztem jest dodatnie jeszcze jednego stopnia - odwracacza fazy.