Mosiądz w obudowie
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
----> Bardzo_zimny
Dzieki za przedstawione skany. Wszystko fajnie, ale gdybym cos takiego chciał w domu robic to by mnie szybko wywalili najbliżej na balkon, a teraz to troche zimno.
Ale chyba pochodze troche po galwanizerach i sie popytam co mi z tym zrobią,a jak nie to sie pobawie tym co radził SQL.
pozdrawiam
Dzieki za przedstawione skany. Wszystko fajnie, ale gdybym cos takiego chciał w domu robic to by mnie szybko wywalili najbliżej na balkon, a teraz to troche zimno.
Ale chyba pochodze troche po galwanizerach i sie popytam co mi z tym zrobią,a jak nie to sie pobawie tym co radził SQL.
pozdrawiam
- ...:::SQL:::...
- 625...1249 postów
- Posty: 748
- Rejestracja: ndz, 18 września 2005, 19:47
- Lokalizacja: Gdynia
Byłem na mieście i wstąpiłem do modelarskiego . Zauważyłem folię do pokrywania skrzydeł modeli szybowców i samolotów . Nakłada się to na przedmiot i zaprasowuje potem ew. suszarką żeby uzyskać gładkość i połysk lustra . Kosztowało 30zł/metr bezbarwna też była . Ta folia jest termokurczliwa .
Pozdrawiam
PS Dzięki Edi_pg za pomysł z mosiądzem
Mam pod ręką blaszkę 300x1000x1 teraz zbieram pieniążki na tą folie i wypróbuję 
Pozdrawiam

PS Dzięki Edi_pg za pomysł z mosiądzem


Ostatnio zmieniony sob, 22 października 2005, 17:20 przez ...:::SQL:::..., łącznie zmieniany 1 raz.
Plastik a dokładniej PCV - bo tylko to jest stosowane do folii termokurczliwych (PCV ma tzw. pamięć kształtu.... - deformujesz na ciepło a potem po przednim ogrzaniu wraca do pierwszego nadanego kształtu)
PCV niestety jest miękkie i jako powłoka ma pewne wady. Szybko się porysuje. Szybciej niż metal. Ponadto skoki temperatury powodują szybkie starzenie się PCV.
Dla przypomnienia czyste PCV to tylko proszek. Zawsze musi mieć domieszki tzw plastyfikatorów aby zrobić niego folie, materiał plastyczny itp.
PCV niestety jest miękkie i jako powłoka ma pewne wady. Szybko się porysuje. Szybciej niż metal. Ponadto skoki temperatury powodują szybkie starzenie się PCV.
Dla przypomnienia czyste PCV to tylko proszek. Zawsze musi mieć domieszki tzw plastyfikatorów aby zrobić niego folie, materiał plastyczny itp.
Folii nie mam zamiaru stosować, bo po prostu jest za mało odporna na uszkodzenia. Poza tym nikt nie pomyslał ze obok sa gorące lampy? Przecież to sie pomarszczy. Poszukam galwanizera który zrobi mi jakąś cienką warstwe zabezpieczającą przed utlenianiem. Jak sie uda, to napisze o tym zeby juz było wiadomo jak i gdzie.
pozdrawiam
pozdrawiam
-
- 500...624 posty
- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- ZoltAn
- 1250...1874 posty
- Posty: 1659
- Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
- Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Ale...
Mało powiedziane - "wygląda"!Piroman1024 pisze:Nie wiem czy by Cię to interesowało ale można mosiądz czernić - też dobrze wygląda.
To jest przepiękne, bardzo odporne chemicznie i mechanicznie pokrycie o rzadziej błyszczącej lub częściej aksamitnolśniącej głęboko czarnej fakturze. Szkopy stosowali to w końcu XIX i początkach XX wieku do czernienia elementów konstrukcyjnych swojej optyki (tubusy, oprawy szkieł optycznych) zanim na dobre weszło eloksolowane aluminium. (Rodenstock, Zeiss,
... jest to jeden z trudniejszych procesów i toksycznych przy tym - tam się używa jakichś siarczków - ale czego (bij - zabij




Muszę poszukać w starych książkach.
Pzdr. Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
-
- 20...24 posty
- Posty: 22
- Rejestracja: sob, 12 listopada 2005, 20:44
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Witam
Chciałbym na początku wyjaśnić kilka kwestii, otóż polimetakrylan metylu (PMMA) czyli popularne plexi słabo rozpuszcza się w acetonie. Plexi rozpuszca się bardzo dobrze w chloroformie, TRI.
Odradzam także malowanie rozpuszczoną plexą - pomysł rodem z Poronina.
Uzyskana w ten sposób powłoka lakiernicza ( po wyschnięciu) będzie krucha, mało elastyczna i nieodporna na zarysowania i temperaturę. Rozpuszczona plexa ma jeszcze tą „dziwną właściwość”, że podczas schnięcia wystarczy na nią dmuchnąć aby powłoka stała się matowa, a przecież podczas malowania pistoletem cały czas występuje nadmuch powietrza.
Oczywiście nie polecam najtańszego „aerografu” do malowania ( typu słoiczek z dyszą), nadaje się tylko do malowania kół od betoniarki, niestety nie można takim urządzeniem uzyskać poprawnej powłoki. Do pomiaru gęstości farby stosuje się zwykle kubki FORDA, tylko modelarze i lakiernicy z praktyką potrafią na oko dobrać właściwą gęstość farby. Malowanie bezbarwnym lakierem jest bardzo trudne wystarczy chwila nieuwagi i bardzo łatwo zrobić zacieki lub nadlania, nie widać po prostu dokładnie warstwy którą nanosimy, w przeciwieństwie do malowania kolorowymi ( kryjącymi lakierami). Wszystkich tych którym wydaje się, że już umieją malować pistoletem lub aerografem odsyłam do literatury: Galanteria Drzewna –WSiP ( 1986 r.) – dział „Wady powłok lakierniczych”
Uważam, że najlepiej pomalować blachę mosiężną zwykłym bezbarwnym lakierem piecowym, zapewnia to poprawną powłokę lakierniczą. Lakier piecowy po odpowiednim wygrzaniu daje bardzo trwała powłokę zarówno w sensie mechanicznym i termicznym. Oczywiście taką usługę najlepiej zlecić lakierni samochodowej, która maluje piecowo.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie błyszczącej ( wypolerowanej powłoki mosiądzu) to odsyłam do książki „Metale w naszym domu” WNT ( 1988) A.S. Sękowski. Na str. 23 w dziale (Utrwalanie połysku) jest podanych kilka przepisów na kąpiele wybłyszczające i zabezpieczające powierzchnię miedzi i jej stopów przed utlenianiem. Kolega „ Bardzo-zimny” oczywiście pomylił pojęcia, proces chromianowania nie powoduje powstawania na powierzchni cieniutkiej warstwy chromu. Kolega „ZoltAN” też pomylił pojęcia CHROMIANOWANIE to nie jest PASYWACJA. Pozwolę sobie wyjaśnić:
W języku potocznym chromianowanie czy fosforanowanie metali określa się błędnie pasywacją, przyczyna tego bierze się stąd, że na powierzchni metalu powstają chemicznie bierne a więc jakby pasywne warstewki. Tymczasem w rzeczywistości pasywacja metali polega na utlenianiu ich powierzchni.
Wszystkich zainteresowanych odsyłam do literatury :
1)Chemia techniczna WNT ( 1978 r.)
2)Materiałoznawstwo PWN ( 1979 r.)
3)Materiałoznawstwo dla Elektryków i elektroników WSiP ( 1975 r.)
4)1000 słów o tworzywach sztucznych WMON (1975 r.)
5)Chemia praktyczna WNT (1974 r.)
Chciałbym na początku wyjaśnić kilka kwestii, otóż polimetakrylan metylu (PMMA) czyli popularne plexi słabo rozpuszcza się w acetonie. Plexi rozpuszca się bardzo dobrze w chloroformie, TRI.
Odradzam także malowanie rozpuszczoną plexą - pomysł rodem z Poronina.
Uzyskana w ten sposób powłoka lakiernicza ( po wyschnięciu) będzie krucha, mało elastyczna i nieodporna na zarysowania i temperaturę. Rozpuszczona plexa ma jeszcze tą „dziwną właściwość”, że podczas schnięcia wystarczy na nią dmuchnąć aby powłoka stała się matowa, a przecież podczas malowania pistoletem cały czas występuje nadmuch powietrza.
Oczywiście nie polecam najtańszego „aerografu” do malowania ( typu słoiczek z dyszą), nadaje się tylko do malowania kół od betoniarki, niestety nie można takim urządzeniem uzyskać poprawnej powłoki. Do pomiaru gęstości farby stosuje się zwykle kubki FORDA, tylko modelarze i lakiernicy z praktyką potrafią na oko dobrać właściwą gęstość farby. Malowanie bezbarwnym lakierem jest bardzo trudne wystarczy chwila nieuwagi i bardzo łatwo zrobić zacieki lub nadlania, nie widać po prostu dokładnie warstwy którą nanosimy, w przeciwieństwie do malowania kolorowymi ( kryjącymi lakierami). Wszystkich tych którym wydaje się, że już umieją malować pistoletem lub aerografem odsyłam do literatury: Galanteria Drzewna –WSiP ( 1986 r.) – dział „Wady powłok lakierniczych”
Uważam, że najlepiej pomalować blachę mosiężną zwykłym bezbarwnym lakierem piecowym, zapewnia to poprawną powłokę lakierniczą. Lakier piecowy po odpowiednim wygrzaniu daje bardzo trwała powłokę zarówno w sensie mechanicznym i termicznym. Oczywiście taką usługę najlepiej zlecić lakierni samochodowej, która maluje piecowo.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie błyszczącej ( wypolerowanej powłoki mosiądzu) to odsyłam do książki „Metale w naszym domu” WNT ( 1988) A.S. Sękowski. Na str. 23 w dziale (Utrwalanie połysku) jest podanych kilka przepisów na kąpiele wybłyszczające i zabezpieczające powierzchnię miedzi i jej stopów przed utlenianiem. Kolega „ Bardzo-zimny” oczywiście pomylił pojęcia, proces chromianowania nie powoduje powstawania na powierzchni cieniutkiej warstwy chromu. Kolega „ZoltAN” też pomylił pojęcia CHROMIANOWANIE to nie jest PASYWACJA. Pozwolę sobie wyjaśnić:
W języku potocznym chromianowanie czy fosforanowanie metali określa się błędnie pasywacją, przyczyna tego bierze się stąd, że na powierzchni metalu powstają chemicznie bierne a więc jakby pasywne warstewki. Tymczasem w rzeczywistości pasywacja metali polega na utlenianiu ich powierzchni.
Wszystkich zainteresowanych odsyłam do literatury :
1)Chemia techniczna WNT ( 1978 r.)
2)Materiałoznawstwo PWN ( 1979 r.)
3)Materiałoznawstwo dla Elektryków i elektroników WSiP ( 1975 r.)
4)1000 słów o tworzywach sztucznych WMON (1975 r.)
5)Chemia praktyczna WNT (1974 r.)
Pozdrawiam
R.Kaczyński
R.Kaczyński
- ZoltAn
- 1250...1874 posty
- Posty: 1659
- Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
- Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Pasywowanie vel chromianowanie
Być może, że pomyliłem - takimi (jak z postu wynika - pomieszanymi) określeniami "od zawsze" posługiwano się w galwanizerni naszej firmy (MERA Elzab).
Nie jestem galwanizerem ani chemikiem - stąd ta (przejęta od - jakby nie patrzeć - fachowców) równoznaczność nazw.
ZoltAn
Nie jestem galwanizerem ani chemikiem - stąd ta (przejęta od - jakby nie patrzeć - fachowców) równoznaczność nazw.
ZoltAn
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
-
- 20...24 posty
- Posty: 22
- Rejestracja: sob, 12 listopada 2005, 20:44
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Witam
Tak ma Pan rację, wiele błędnych pojęć utarło się przez lata i nic na to nie poradzimy.
Podaję (tak na marginesie) ciekawy przykład:
Instrument KOBZA – to instrument strunowy typu lutnia. Ja zawsze byłem przekonany, że Szkoci grają na kobzach, dopiero jak przegrałem zakład „2 akcje Polmosu „ ( czyli 2x 0,5 litra) to sprawdziłem w encyklopedii.
P.S. Też nie jestem chemikiem z wykształcenia, miałem po prostu chemię ( 2 lata) na studiach.
Tak ma Pan rację, wiele błędnych pojęć utarło się przez lata i nic na to nie poradzimy.
Podaję (tak na marginesie) ciekawy przykład:
Instrument KOBZA – to instrument strunowy typu lutnia. Ja zawsze byłem przekonany, że Szkoci grają na kobzach, dopiero jak przegrałem zakład „2 akcje Polmosu „ ( czyli 2x 0,5 litra) to sprawdziłem w encyklopedii.
P.S. Też nie jestem chemikiem z wykształcenia, miałem po prostu chemię ( 2 lata) na studiach.
Pozdrawiam
R.Kaczyński
R.Kaczyński
- ZoltAn
- 1250...1874 posty
- Posty: 1659
- Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
- Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Kobza...
Faktycznie! Sprawdziłem przed chwilą w MEP PWN z 1976r. Z tego wynika, że szkoccy kobziarze grając na dudach są dudziarzami!
To samo dotyczy liry korbowej (instrumentu smyczkowego z klawiszami i poruszanym korba kołem ciernym), która tyle ma wspólnego z lirą w ogólnym pojęciu co kopalniana lutnia (element wentylacyjny) z instrumentem strunowym
Wiele jeszcze jest takich pojęć - mylących i niejednoznacznych - czasami człowiek, uzywajac ich w najlepszej wierze, wychodzi na durnia albo nieuka...
Zoltan
To samo dotyczy liry korbowej (instrumentu smyczkowego z klawiszami i poruszanym korba kołem ciernym), która tyle ma wspólnego z lirą w ogólnym pojęciu co kopalniana lutnia (element wentylacyjny) z instrumentem strunowym

Wiele jeszcze jest takich pojęć - mylących i niejednoznacznych - czasami człowiek, uzywajac ich w najlepszej wierze, wychodzi na durnia albo nieuka...

Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
- jdubowski
- moderator
- Posty: 928
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 11:01
- Lokalizacja: Bytom, Górny Śląsk
Re: Kobza...
Lutnia kopalniana ma więcej wspólnego z lutowaniem (stąd pochodzi jej nazwa - lutnie były lutowane z blachy...).ZoltAn pisze: tyle ma wspólnego z lirą w ogólnym pojęciu co kopalniana lutnia (element wentylacyjny) z instrumentem strunowym![]()
BTW -w/g klasyfikacji stosowanej na p.r.m.g budową i naprawą gitar zajmują się lutnicy, a wzmacniaczy lutownicy

========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
- ZoltAn
- 1250...1874 posty
- Posty: 1659
- Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
- Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Re: A "lutnąć...
... mom kieregoś bezpysk" ??? (tys z gruby - jak najbardziej - śp. świekierek mój tak godał kiej był łożarty...).jdubowski pisze:Lutnia kopalniana ma więcej wspólnego z lutowaniem (stąd pochodzi jej nazwa - lutnie były lutowane z blachy...).
BTW -w/g klasyfikacji stosowanej na p.r.m.g budową i naprawą gitar zajmują się lutnicy, a wzmacniaczy lutownicy
Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
-
- 75...99 postów
- Posty: 87
- Rejestracja: pt, 22 kwietnia 2005, 20:08
- Lokalizacja: Łódź