chrzan49 pisze:W obudowe możęsz włozyc 1n4004 i zalać żywicą.Będzie jak
...traktor ucharakteryzowany na parowóz ciągający po warszawskiej Starówce przyczepki z dziećmi, a mające udawać wagoniki kolejki wąskotorowej. To może lepiej byłoby (gdyby oryginalny prostownik selenowy okazał się faktycznie wadliwy) wstawić jakąś szacowną zabytkową diodę, taką jak np. DK62 plus rezystor (którego zalewanie byłoby dosyć
okrutne dla niego gdyż stracilby należyte chłodzenie)? Można by wówczas uznać że tak zostałoby naprawione radio w czasach swojej świetności. Zdecydowanie jestem za takimi metodami napraw jak formowanie starych elektrolitów, a jeśli to się nie uda - wymianę ich na elementy z epoki, np. wyschnięty w Pionierze elektrolit 32+32uF na 50+50uF taki jak w Bambino, nawet jeśli ten ostatni będzie cieńszy a nie robienia wydmuszek ze wstaowionymi do środka miniaurowymi elektrolitami nowymi lub pozyskanymi z telewizyjno-komputerowego elektrozłomu.
Stare sleny maja zbyt duża rezystancje przejścia a i zwrotna marna.
Jakoś nie mam problemów z mostkiem selenowym w "Kankanie" (jedynie z przełącznikiem zakresów oraz... z filtrami p.cz. takimi jak w "Atucie" które powoli rozstrajają się pod wpływem drgań głośnika a zalewać ich nie chcę bo potem może ich już nic nie ruszyć; poziome ustawienie cewek p.cz. takie jak np. w Pionierze miało jednak swoje zalety). Działa, daje napięcie jak trzeba, nie grzeje się w stopniu grożącym awarią i nie śmierdzi. Co innego w zasilaczu "Szarotki": tam stare seleny dawały napięcie żarzenia wyraźnie za niskie, a to już nie było zdrowe dla lamp, jednak wymieniłem je na diody DZG4, DZG7 oraz DK (te ostatnie w stabilizatorze) a nie na plastikowe 1N4007 oraz stabilizator LM317.
Poza tym lubia eksplodować
Od czegoś jednak jest, a przynajmniej powinien być bezpiecznik - faktycznie takie wybuchy całego stosu się zdarzały? Czy przypadkiem nie masz na myśli wysokonapięciowych stosów selenowych w telewizorach takich jak Vela, Junost lub Cygnus, gdzie BUt faktycznie potrafił przez jakiś czas
smażyć przebity prostownik póki sam się nie
zdarł zaś w przypadku tego ostatniego odbiornika bezpiecznik przepalał się dopiero na samym końcu

? Te stosy były pakowane w hermetycznych obudowach, zatem nie dziwota że przebite i przegrzane mogły wybuchać. Natomiast z przypadkiem zasmrodzenia
chałupki z przepalonego prostownika nigdy się nie spotkałem; musiały to być bardzo rzadkie zdarzenia.
i cała chałupka w trującym siarkowodorze.Nie wiem skąd Tomkowi Janiszewskiemu się wzieły selery?
A skąd Tobie się wziął
siarkowodór, skoro w prostowniku selenowym nie ma
siarki, wodór zaś może się wziąć głównie z zawilgocenia, może (choć to mniej prawdopodobne) z materiałów izolacyjnych? To co śmierdzi ze spalonego prostownika - to głównie dwutlenek selenu, z ewentualną niewielką domieszką selenowodoru. Stosownie do powyższego więcej to ma wspólnego z ostrym zapachem selerów, zwłaszcza nadgniłych, niż z mdłym zapachem H2S wydobywającym się ze zgniłych
jajec.