Kolumny 6 om
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Kolumny 6 om
Witam,
mam pytanie w sprawie wzmacniacza lampowego. Czy jeśli transformatory we wzmacniaczu są przewidziane, do współpracy z kolumnami 8'omowymi, a ja używam do niego(wzmacniacza) kolumn 6'omowych, to coś złego może się stać wzmacniaczowi lub lampą?
Pozdrawiam
mam pytanie w sprawie wzmacniacza lampowego. Czy jeśli transformatory we wzmacniaczu są przewidziane, do współpracy z kolumnami 8'omowymi, a ja używam do niego(wzmacniacza) kolumn 6'omowych, to coś złego może się stać wzmacniaczowi lub lampą?
Pozdrawiam
-
- 125...249 postów
- Posty: 145
- Rejestracja: ndz, 25 listopada 2007, 16:03
- Lokalizacja: Kielce
Re: Kolumny 6 om
Nic wzmacniaczowi się nie stanie ,będzie tylko małe nie dopasowanie impedancyjne. Może troszkę lampy mniej pożyją,i będzie troszkę mniejsza moc wzmacniacza niż z kolumnami 8ohm.Generalnie możesz używać tych kolumn 6ohm bez przeszkód.
Re: Kolumny 6 om
Ok, dzięki za odpowiedź. A teraz pytanie z innej beczki. Czy jak we wzmacniaczu lampy są aktywne, ale bez napięcia anodowego, tylko samo żarzenie to się też zużywają? Bo gdzieś czytałem, że lampy tylko żarzone bez anodowego, mogą wytrzymać tak długo, że mówi się jakby w ogóle się nie zużywały. Prawda to?
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Kolumny 6 om
Zużywają się.
Re: Kolumny 6 om
Ale katoda nie traci swojej emisji? Bo wydaje mi się, ze tylko paruje katoda pod wpływem ciepła.
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Kolumny 6 om
A no właśnie katoda paruje, a w zasadzie składniki zawarte w warstwie emisyjnej. Oczywiście sama lampa zużywa się wolniej bo nie ma przepływu prądu przez lampę a tym samym nie ma jonizacji resztek gazów które są zawsze wewnątrz bańki. No ale jednak jak ma się lampa tylko świecić długo i niepotrzebnie to jednak lepiej wyłączyć. Szkoda prądu 

Re: Kolumny 6 om
Wiem, o co chodzi
Tylko często tak mam, że słucham muzyki przez 20 min, potem wyłączam anodowe i wychodzę na 10 min. Potem tylko anodowe z powrotem włączam i słucham dalej.

- gsmok
- 3125...6249 postów
- Posty: 3908
- Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Kolumny 6 om
Przy przerwach rzędu 10 minut warto stosować wyłącznik tylko napięcia anodowego. Czas bezproduktywnego grzania lamp nie jest zbyt długi, a znacznie zmniejszasz szansę uszkodzenia lampy w procesie włączania wzmacniacza z "zimnymi" lampami. Natomiast utrzymywanie włączonego napięcia żarzenia w długich okresach czasu nie ma sensu - bo, tak jak napisał Kolega, lampy przy włączonym tylko napięciu żarzenia też się niestety zużywają.
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
- Thereminator
- 6250...9374 posty
- Posty: 7358
- Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
- Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska
Re: Kolumny 6 om
A na czym polega według ciebie zużycie lampy jeśli nie na utracie emisji?Dragon pisze:Ale katoda nie traci swojej emisji? Bo wydaje mi się, ze tylko paruje katoda pod wpływem ciepła.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Re: Kolumny 6 om
np. na zużyciu pręcika żarzenia. Jak w normalnej żarówce.
- disaster
- 1250...1874 posty
- Posty: 1466
- Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
- Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi
Re: Kolumny 6 om
Co prawda daleko mi do doświadczenia kolegów, którzy zawodowo się zajmowali naprawą sprzętów lampowym za czasów ustroju słusznie minionego, ale na kilkaset lamp, które przez moje ręce przeszły, bądź w urządzeniach, bądź luzem, nie spotkałem ani jednej ze spalonym żarnikiem.
"Regenerując" magiczne oczka podnosiłem napięcie żarzenia nieraz i do 20V (z 6,3V), lampa wtedy świeci jak żarówka i nic.
Swojego czasu robiłem nawet eksperyment na oczku, które było definitywnie martwe, żeby określić co trzeba zrobić w celu upalenia żarnika. 24V przez 100 godzin i żarnik nadal żył. Poddał się w okolicach 50V.
"Regenerując" magiczne oczka podnosiłem napięcie żarzenia nieraz i do 20V (z 6,3V), lampa wtedy świeci jak żarówka i nic.
Swojego czasu robiłem nawet eksperyment na oczku, które było definitywnie martwe, żeby określić co trzeba zrobić w celu upalenia żarnika. 24V przez 100 godzin i żarnik nadal żył. Poddał się w okolicach 50V.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
- Thereminator
- 6250...9374 posty
- Posty: 7358
- Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
- Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska
Re: Kolumny 6 om
Więc jeszcze o wytarciu się napisu na bańce zapomniałeś...Dragon pisze:np. na zużyciu pręcika żarzenia. Jak w normalnej żarówce.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Re: Kolumny 6 om
Jest jeszcze ryzyko tzw. zatruwania katod w przypadku żarzenia lamp bez obecności napiecia katodowego. Piszę "ryzyko", bo niektórzy twierdzą że nie ma to znaczenia.
_
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Kolumny 6 om
Ciekawe wyniki takich prób przeżarzenia można też zaobserwować po rozbiciu lampy. Przewoltowałem swego czasu trzykrotnie lampkę ECC85, sprawności jej to oczywiście nie przywróciło, ale za to stopiła się rurka katody w jednym z systemów, podobne dziwo widziałem w działającej (!!!) PL504. Nie było zwarcia z żarnikiem dzięki ceramicznej powłoce na tym ostatnim, ale rurka się stopiła i pięknie oblała włókno. Tak że z tym znacznym przewoltowaniem to bym jednak uważał.disaster pisze: "Regenerując" magiczne oczka podnosiłem napięcie żarzenia nieraz i do 20V (z 6,3V), lampa wtedy świeci jak żarówka i nic.
Swojego czasu robiłem nawet eksperyment na oczku, które było definitywnie martwe, żeby określić co trzeba zrobić w celu upalenia żarnika. 24V przez 100 godzin i żarnik nadal żył. Poddał się w okolicach 50V.
To akurat ma proste wytłumaczenie, taka lampa się do niczego nie nadawała więc je wyrzucano. PCL86 "zdechła" na moich oczach, grała, pstryknęło wewnątrz i po chwili zaczęła cichnąć aż zamarła na zawsze. Pękło jedno z doprowadzeń, żarnik całkiem sporo się wydłuża podczas pracy, w niektórych lampach nawet to widać kiedy jest wyłączone żarzenie żarnik jest np. na równi z rurką katody a po włączeniu wystaje kilka dziesiątych mm ponad katodę. Pięknie to widać w lampach bezpośrednio żarzonych i w wyświetlaczach VFD które mają długą katodę, aż się prosi o zmęczenie materiału po XX latach eksploatacji.disaster pisze:ale na kilkaset lamp, które przez moje ręce przeszły, bądź w urządzeniach, bądź luzem, nie spotkałem ani jednej ze spalonym żarnikiem.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Kolumny 6 om
To o czym piszesz nie jest zatruwaniem katody (ono może wystąpić przy długotrwałej pracy lampy z napięciem żarzenia niższym od znamionowego, szczególnie wtedy gdy jakość próżni jest nienadzwyczajna) lecz powstawaniem izolacyjnej warstwy pośredniej pomiędzy rdzeniem katody a powierzchnią emisyjną. Jest one tym intensywniejsze im wyższa jest temperatura katody a niższa gęstość prądu emitowanego z jej powierzchni. Skutek dla użytkownika jest w obu przypadkach taki sam: katoda zatraca zdolność dostarczania dużego prądu. Zjawisko takie można niekiedy zaobserwować w lampowych radiach AM/FM znajdujących się w użytkowaniu babciów słuchających tylko Pierwszij Warszawy. Lampa ECC w głowicy UKF może być kompletnie martwa, zero jakiegokolwiek prądu po załączeniu napięcia anodowego na zakresie UKF, gdy tymczasem większość pozostałych lamp pracowała od nowości zachowując sprawność. Jest to też powodem z którego w lampach EBL21/UBL21 piewsze tracą zdolność emisyjną diody detekcyjne, pracujące przy nieporównanie mniejszej gęstości prądu katodowego niż pentoda mająca wspólną z nimi katodę, pracującą przy tej samej, stosunkowo wysokiej jak to zwykle bywa w lampach mocy temperaturze.fugasi pisze:Jest jeszcze ryzyko tzw. zatruwania katod w przypadku żarzenia lamp bez obecności napiecia katodowego. Piszę "ryzyko", bo niektórzy twierdzą że nie ma to znaczenia.
Lampy zwane niezawodnymi (np. E88CC, E84L) mają specjalnie wykonywane katody w którym to zjawisko nie występuje. Niemniej jednak nie doszukiwałbym się nawet w takim przypadku pozytywnego wpływu odłączania napięcia anodowego na trwałość lamp, chyba że pracują one na granicy dopuszczalnej mocy admisyjnej a tym samym temperatury bańki. Taki stan rzeczy ma najczęściej miejsce we wzmacniaczach SE, wtedy gdy chcemy z lamp takich jak ECL86 lub EL84 wycisnąć pełną moc katalogową.
A wracając do pytania postawionego na wstępie: włączenie kolumn 6 omów zamiast 8 omów w przypadku wzmacniacza skonstruowanego poprawnie nie tylko nie zaszkodzi lampom, ale wręcz uczyni bezpieczniejszymi ich warunki pracy. Moc tracona na anodzie w przypadku wzmacniacza SE będzie i tak mniejsza od wydzielanej w przypadku najbardziej niekorzystnym, tj. przy braku sygnału. Podobnie będzie i w przypadku wzmacniacza PP z polaryzacją katodową. Może ona natomiast nieznacznie wzrosnąć w przypadku wzmacniacza ze sztywną polaryzacją pracującego w głębokiej klasie B, ale w takich wzmacniaczach zwykle co innego (prąd katodowy mianowicie) limituje moc wyjściową, i moc tracona jest i tak dużo mniejsza od dopuszczalnej. Za to (już bez względu na konfigurację i klasę wzmacniacza) wydatnie zmaleje obciążenie prądowe i mocowe siatek ekranujących w lampach końcowych. W warunkach przesterowania bowiem zmaleje głębokość wchodzenia lampy (lub lamp) w zakres dopływu powrotnego, kiedy to prąd siatki ekranującej gwałtownie rośnie kosztem prądu anodowego. Może się wręcz zdarzyć że dopływ powrotny nie wystąpi, wcześniej bowiem pojawi się prąd siatki sterującej który przyczyni się do ograniczenia prądu katodowego przesuwając punkt pracy lampy w kierunku zatkania.
Co do zniekształceń sygnału: zwiększone obciążenie transformatora głośnikowego przyniesie obniżenie się dolnej częstotliwości granicznej, więc i pod tym względem sytuacja się poprawi. Może natomiast popsuć się nieco charakterystyka dla większych częstotliwości, na ile - zależy to od jakości wykonania transformatora. Zmiana zniekształceń nieliniowych przy pełnym (ograniczonym pojawieniem się prądu siatki sterującej) wysterowaniu będzie różna w zależności od konfiguracji stopnia. Zmniejszaniu impedancji obciążenia pentody poniżej wartości optymalnej (określonej indywidualnie dla danego punktu pracy) towarzyszy bowiem spadek poziomu trzeciej harmonicznej, przy jednoczesnym wzroście poziomu drugiej harmonicznej. Tym samym we wzmacniaczu PP (gdzie harmoniczne parzyste i tak się kompensują) zniekształcenia zmaleją, w prawidłowo zaś obliczonym dla obciążenia 8 omów wzmacniaczu SE - wzrosną, ale stosunkowo nieznacznie. Gorzej byłoby w triodowym wzmacniaczu SE: tam wzrost poziomu drugiej harmonicznej nie zostanie zrekompensowany spadkiem poziomu trzeciej harmonicznej, która i tak jest niewielka.
Jednoznacznie negatywny wpływ będzie natomiast miało zmniejszenie impedancji obciążenia na tłumienie głośników, ale istotne znaczenie może to mieć jedynie we wzmacniaczach tzw. H-Endowych, pracujących bez USZ, a tym samym cechujących się znaczącą impedancją wyjściową.