Myślałem o tym, ale tak jak napisałem na początku, chciałem się przekonać jak współpracują w grupie jednakowe głośniki. Istotnie, ich zawieszenie w porównaniu z dzisiejszymi piankami jest twarde, ale we współpracy choćby z "Amatorem" czy "Zodiakiem" grały bardzo ładnie, a przecież w zamkniętej i szczelnej szafce. Tutaj cztery umieszczone obok siebie wspomagają się wzajemnie, a według teorii - bodaj z książki Seredy "Elektroakustyka na scenie i estradzie", którą kiedyś komuś pożyczyłem

- dolna częstotliwość graniczna zespołu jest niższa od jednego głośnika. Poza tym nie bardzo wiem, jak się zabrać do obliczenia bass-refleksu dla grupy głośników - pewnie tak, jak dla jednego, ale na starość nie bardzo mam ochotę na studia teoretyczne

.
Niestety, opanowanie umiejętności pokrywania fornirem większych powierzchni kosztowało mnie zapalenie stawu barkowego - już dwa miesiące kwękam, przestałem już łykać różne świństwa, zaliczyłem kilkadziesiąt różnych fizyko-, krio- i elektroterapii i guzik z tego. Pewien znajomy łapiduch powiedział, że to jak katar - leczony czy nie leczony - sam przejdzie. Katar - po tygodniu, bark może ci dolegać i pół roku. Fajnie, co? Nic to, na razie chyba wystawię te szafki na tablicy, bo nie mam na nie miejsca w domu, a może zwrócą mi się chociaż koszty materiałowe. Mam jeszcze kilka par głośników do grania - najbardziej lubię ZGZ 20 c4/H - dwa kobaltowe GDN16/10 na gumie i GDWK 9/40 - takie były dodawane do "Meluzyny". Zresztą, kto o tym pamięta...
Jeden z kolegów ma w podpisie sentencję, mówiącą, że największa przyjemność jest z tworzenia, później to już nie to samo. Jak mówił pewien miś: "Najprzyjemniejsza jest chwila tuż przed zjedzeniem miodu"

. Już zjadłem, to znaczy posłuchałem z przyjemnością

. Dziękuję za uznanie i pozdrawiam - zbolały akordeonista.
PS. Mam na zbyciu dwa GDN 16/15 na płótnie - stan bdb.
Wszystkie szczelne złącza przeciekają a każda rura po skróceniu jest za krótka - trzecie prawo Murphy'ego.