Ostatnio zabrałem się za zabawy z symulacjami komputerowymi obwodów preampa. Jako eksperymentalny łańcuszek na pierwszy strzał poleciał kanał lead ze slo. Wszystko fajnie, symulacje się udały, ładne przebiegi itp.
Tutaj pojawia się pytanie o sensowność takich symulacji. Wiadomo, do ustalania punktów pracy lampy, wzmocnienia na stopniu, do określania jakim pasmem będzie grał amp (głośność w funkcji pasma częstotliwości). Jednak jak taki symulator pomaga w kreowaniu brzmienia - charakteru przesterowania, jego drapieżności, gładkości, czystości, czy spiewności itp?
Przeprowadziłem symulację napięcia w funkcji czasu, przebieg bardzo ładny, jak w różnych artykułach o gitarowcach itp. Jednak spodziewałem się widocznych zmian w przebiegu po modyfikacji rezystora w katodzie 3 stopnia z 39 na 10k. A tutaj niespodzianka, bo większych różnic nie ma (tymczasem w brzmieniu kolosalna), to jeden z kilku takich przykładów.
Podsumowując, jak patrząc na przebieg symulacji napięcia w funkcji czasu możemy go w wyobrazni przenosic na brzmienie?
Druga sprawa, to czemu mój sygnał na wyjsciu z preampa po symulacji ma Vpp prawie 120V ?
