W zasadzie tak być powinno, zwykle nie jest - i to nierzadko w "markowych" gitampach !haterkmp pisze:zaraz, zaraz... ktoś powiedział, że "dobrze wyregulowany wzmacniacz nie brumi tylko zaznacza swą obecność delikatnym szumem"
Częściej to kwestia niedopracowanej konstrukcji, rzadziej byle jakiej regulacji.
Ja przyjmuję zasadę uznawania wzmacniacza instrumentowego za "bezbrumowy", gdy w odległości około 1 metra od jego kolumny nie słyszę "muczenia" (nieważne, czy żarzeniowego, czy anodowego) lub jest ono na granicy słyszalności.
Z założeniem, że w kolumnie jest głośnik o dużej powierzchni membrany (zwykle 12") a korektory barwy ustawiono na uwypuklenie najniższych tonów ("głuche" basy).
Przy skręconych / rozkręconych potencjometrach wzmocnienia i zwartym do masy wejściu (poprzez samo gniazdo albo zworką we wtyku).
Dotykam też palcami membrany głośnika dla sprawdzenia siły jej wibracji 50/100Hz.
Potem ustawiam korekcje na maksimum wysokich (bez basów) i słucham szumu - powinien być "biały", czysty, nie za głośny (pomijając hajgajny!) bez trzasków, skwierczeń, skoków - jednolity, monotonny poszum deszczowy czy "skompresowany morski". Subiektywnie.
Także przy skręconych /rozkręconych potencjometrach wzmocnienia i zwartym do masy wejściu (poprzez samo gniazdo albo zworką we wtyku).
Wiem, że to ocena tak subiektywna jak trywialna, ale miarodajna.