A co się dzieje po wyjęciu EF80?. Z przydźwiękiem i napięciami?
Przydźwięk niknie do bardzo przyjemnego poziomu.
Napięcia obadam później, bo radio do pracy zabrałem by przez kilkadziesiąt godzin grania się dobrze wygrzało i straciło zapach (mam nadzieję, że i to się uda).
Tak na odległość trudno ocenić poziom tego przydźwięku. Oczywiście zakładam że jest to przydźwięk a nie brum z zasilacza. Czy ten przydźwięk znika po zwarciu S1 EF80 (2 nóżka) np. pęsetą do masy? Przy okazji sprawdx czy jeden z kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu, jest przykręcony przez podkładkę izolacyjną do chassis.
tarasw pisze:Oryginał miał oznaczenie 10M (czarna, brązowa NIEBIESKA - kropki),
Postaram się przybliżyć przygodę z przydźwiękiem którą miałem bardzo dawno temu, myślę że 50 lat temu.Naprawiałem odbiornik superheterodynowy STERN, wersja dość prosta, tzw. z odszkodowań wojennych. We wzmacniaczu m.cz były dwie lampy (chyba EF 11 i EL 11) Przydźwięk nie pochodził ze źle odfiltrowanego napięcia anodowego. Ponieważ schemat znalazłem w książce Kazimierza Lewińskiego - Naprawa i strojenie odbiorników radiowych, posiłkowałem się nim, tym bardziej że Autor opisał dość szczegółowo działanie tego odbiornika, narzekając że pomimo różnych eksperymentów nie można usunąć przydźwięku z którym też się spotkał. Rozwiązanie problemu było zaskakujące, zmieniając lampy (miałem kilka egzemplarzy EF11) wetknąłem w podstawkę lampę dawniejszej produkcji, jeszcze stalową a nie szklaną jakie produkowano w Niemczech już po wojnie i ze zdumieniem stwierdziłem że uporczywy przydźwięk znikł. Jeszcze jedna zmiana na lampę szklaną i przygoda z przydźwiękiem się powtórzyła. Próbowałem założyć na lampę szklaną kubeczek aluminiowy, nie pomagało. Dopiero założenie ekranu stalowego (żelaznego) zadziałało. Wniosek był jeden, sprzężenie ze źródłem zakłóceń było magnetyczne, do dzisiaj nie wiem czy pochodziło od transformatora sieciowego, czy od elektromagnesu głośnika (o ile pamiętam głośnik był ze wzbudzeniem). W każdym razie było to dla mnie zaskoczenie zakończone pełnym sukcesem. Podzieliłem się nawet tym doświadczeniem z inż. Kazimierzem Lewińskim, z którym miałem przyjemność pracować w początku lat 60 -siątych w Instytucie Łączności w Miedzeszynie.
Proponuję w związku z powyższym zrobić eksperyment i założyć kawałek żelaznej rurki na lampę EF 80, rurka nawet nie musi być uziemiona, myślę że tzw. rurka o średnicy 3/4" wystarczy i lampa się zmieści.
Konstanty
Nie lampowe , ale ciekawe.Pierwsze Elizabetki już całkowicie polskie na UKF przydźwięk 50 Hz , czego nie było w Japończykach montowanych w Diorze . Przydżwięk powodowała dioda ARcz nasza była w przezroczystej szklanej obudowie , którą oświetlało osiem żarówek skali , działała jak fotodioda. Wystarczyło zasłonić ją nawet plastrem lub pomalować czarną farbą.Długo swoje odkrycie zachowałem tylko dla siebie.