Końcówka SE - podstawy

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

Szanowni Koledzy, chcę sprawdzić, czy rozumiem działanie najprostszych układów, w tym wypadku końcówki mocy w układzie SE. Mimo że są to niby teoretyczne rozważania, to może przełożą się na praktyczne wykorzystanie. Jest to o tyle ważne, że "projektowana" końcówka ma potencjalnie mieć zastosowanie gitarowe (co, jak mi się wydaje, determinuje nieco odmienne jej właściwości).

Dajmy na to, że chcę zaprojektować końcówkę na równolegle połączonych połówkach ECC82 (zatem nie w układzie PP - jak w Firefly'u i nie jak w Scream Machine kolegi PzP na jednej połówce duotriody). Dla zachowania porządku i prostoty zajmuję się niżej tylko jedną triodą (bo takie dane dostarcza katalog). Chcę, żeby końcówka pracowała przy maksymalnym albo prawie maksymalnym napięciu anodowym (okolice 300V), ale dla celów ćwiczeniowych i analitycznych zajmuję się też napięciem standardowym, sugerowanym danymi katalogowymi (250V).

Wyznaczam więc proste obciążenia i punkty pracy:
Proste obciążenia
Proste obciążenia
Czerwona prosta dotyczy napięcia anodowego 250V i 10,5mA prądu (dane katalogowe) przy rezystancji obciążenia liczonej z tych wartości równej 23,8 kOma. Punkt pracy (A) wyznaczam na niej w połowie zakresu ujemnego napięcia siatki (0 do -20V) czyli na -10V.

Zielona prosta dotyczy napięcia anodowego równego 300V i prądu około 9 mA co daje po przeliczeniu nieco ponad 33 kOm obciążenia anodowego; punkt pracy (B) tym razem znajduje się na -12,5V, czyli w połowie rozpiętości ujemnego napięcia siatki (od 0 do -25V) [można znaleźć kartę katalogową, na której zaznaczone jest ujemne napięcie siatki o wartości -25V wychodzące dokładnie z punktu 300V napięcia anodowego, patrz poniżej].
300V / g1 -25V
300V / g1 -25V
Dalsze rozważania obarczone są znacznym ryzykiem, bo nie wiem, czy to, co napisałem ma sens. Załóżmy, że ma.

Mam transformator głośnikowy, który - kiedy skorzystać z jednego z odczepów - dostarcza przekładni o wartości 61,7. Co dla głośnika 8 om daje Ra równe prawie 30,4 kOm, a więc prawie tyle ile potrzebne jest dla zasilanej 300V.

Jest to liczone dla jednej triody, a zatem dla dwóch w połączeniu równoległym można Ra trzeba podzielić przez dwa, a w praktyce można zastosować głośnik 4 Om.

Pomóżcie Koledzy, poprawcie, wyjaśnijcie co trzeba.

Mam wobec swojego rozumowania poważne podejrzenia z dwóch powodów: po pierwsze, jedyne karta katalogowa Tesli (jedyna, w które mowa o pracy tej triody jako stopnia wyjściowego SE) podaje Ra dla 250V równe 13 kOm;
250V/ 13kOm
250V/ 13kOm
a z drugiej strony PzP podał w wątku dotyczącym w tym fragmencie trafa do jednej połówki ECC82 (tutaj:viewtopic.php?f=7&t=2031&p=109835&hilit ... 82#p109835, że jego transformator ma przekładnię 21,2 kOm i pracuje przy 345 V zasilana (na oporze katodowym odkłada się 15V, więc anodowe wychodzi 330V - dużo). Proszę o pomoc i wyjaśnienie powyższych kwestii.
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2556
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: Einherjer »

Nie znam za dobrze czeskiego, ale prawie na pewno, że karta katalogowa podaje rezystancję wewnętrzną lampy (ra) w tym punkcie pracy. Jeśli wtedy impedancja uzwojenia pierwotnego wynosiłaby 30kOm, czyli nieco ponad 2*ra, miałoby to sens. Pomijam kwestie zniekształceń w tym punkcie pracy, bo w gitarowcu zapewne o to chodzi.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze: Dajmy na to, że chcę zaprojektować końcówkę na równolegle połączonych połówkach ECC82 (zatem nie w układzie PP - jak w Firefly'u i nie jak w Scream Machine kolegi PzP na jednej połówce duotriody). Dla zachowania porządku i prostoty zajmuję się niżej tylko jedną triodą (bo takie dane dostarcza katalog). Chcę, żeby końcówka pracowała przy maksymalnym albo prawie maksymalnym napięciu anodowym (okolice 300V), ale dla celów ćwiczeniowych i analitycznych zajmuję się też napięciem standardowym, sugerowanym danymi katalogowymi (250V).

Wyznaczam więc proste obciążenia i punkty pracy:

Czerwona prosta dotyczy napięcia anodowego 250V i 10,5mA prądu (dane katalogowe) przy rezystancji obciążenia liczonej z tych wartości równej 23,8 kOma. Punkt pracy (A) wyznaczam na niej w połowie zakresu ujemnego napięcia siatki (0 do -20V) czyli na -10V.

Zielona prosta dotyczy napięcia anodowego równego 300V i prądu około 9 mA co daje po przeliczeniu nieco ponad 33 kOm obciążenia anodowego; punkt pracy (B) tym razem znajduje się na -12,5V, czyli w połowie rozpiętości ujemnego napięcia siatki (od 0 do -25V) [można znaleźć kartę katalogową, na której zaznaczone jest ujemne napięcie siatki o wartości -25V wychodzące dokładnie z punktu 300V napięcia anodowego, patrz poniżej.

Nie, nie tak. Skoro wybrałeś punkt pracy 250V/10.5mA to taki punkt zaznaczasz na charakterystykach. Musi on leżeć poniżej krzywej mocy maksymalnej, aby nie przeciążyć lampy. To co ty zaznaczyłeś to maksymalne wartości prądu i napięcia.

Prosta obciążenie wrysowujesz w ten sposób, aby zakres poruszania się po niej w lewo i prawo był jak największy, i jak najbardziej liniowy (odległości na tej prostej pomiędzy punktami przecięcia z charakterystykami powinny być jak najbardziej zbliżone do siebie). Z lewej strony ogranicza cię maksymalny prąd anody i charakterystyka Us=0, z drugiej - maksymalne napięcie anody (chwilowe, nie zasilania, maksymalne napięcie zasilania podawane w katalogach to Ua0, maksymalne napięcie chwilowe może być większe). Punkt pracy powinien być tak dobrany, aby ten zakres ruchu po prostej obciążenia był jak największy. To się przekłada bezpośrednio na moc wyjściową. Nie wiem teraz jakie są ograniczenia dla ECC82, więc nie wiem na ile punkt 250V/10mA jest optymalny, przykładową prostą obciążenia dla tego punktu zaznaczyłem ci na niebiesko. Oporność obciążenia to nachylenie tej prostej, czyli stosunek zmiany napięcia do odpowiadającej mu zmiany prądu (na tej prostej oczywiście).
Załączniki
ECC82_punkt_pracy.png
Awatar użytkownika
Waldemar D.
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1218
Rejestracja: pn, 12 maja 2003, 19:16

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: Waldemar D. »

:arrow: Einherjer: akurat tu kolega kolawski ma rację: ta rezystancja to wartość opornika w anodzie a nie ra. Nawiasem mówiąc, nie trzeba sięgać do egzotycznego czeskiego katalogu. Te dane są we wszystkich, również polskich katalogach, np. w Niemcewiczu.
kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

Dziękuję za wszelką pomoc.

Waldemar D.: Nie mam niestety katalogu Niemcewicza, korzystam ze źródeł internetowych; karty tesli użyłem, bo tylko w niej znalazłem typowe wartości dla końcówki mocy w układzie SE.

tszczens: Dzięki za wyjaśnienia, pozwolę sobie zatem najpierw wyrysować prostą obciążenia dla drugiego z napięcia (300 V), żeby można orzec, czy pojmuję sprawę; potem napiszę, skąd moje chybione pomysły

Prosta obciążenia i punkt pracy (300V i 8,5mA):
poprawka_lini_obciążenia.png
Jeśli rozumiem dobrze obciążenie to ok 35kOm; nie mogę jeszcze znaleźć maksymalnego napięcia dla ECC82, ale podaje się układy i dla Vb=400V


Jeśli zaś chodzi o moje wcześniejsze rysunki, to sugerowałem się metodą kreślenia prostej w paru znanych miejscach:
tu:http://bee.mif.pg.gda.pl/Oktoda/index.p ... _pracy.png
tu:http://www.ampbooks.com/home/classic-ci ... e1-preamp/

i tu :
gain stage
gain stage
to jest fragment pedeefu z tego miejscahttp://www.valvewizard.co.uk/gainstage.html

Pewnie jest jednak jakiś błąd w moich próbach zrozumienia tego tematu.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze:tszczens: Dzięki za wyjaśnienia, pozwolę sobie zatem najpierw wyrysować prostą obciążenia dla drugiego z napięcia (300 V), żeby można orzec, czy pojmuję sprawę; potem napiszę, skąd moje chybione pomysły
Tak, jest OK.
kolawski pisze: Jeśli zaś chodzi o moje wcześniejsze rysunki, to sugerowałem się metodą kreślenia prostej w paru znanych miejscach:
Tam jest OK, ale dotyczy się innego przypadku - wzmacniacza oporowego. Czyli takiego, który ma w anodzie opornik, a nie transformator. Wtedy składowa stała prądu anodowego płynąc przez ten opór daje spadek napięcia. Najwyższe napięcie (równie napięciu zasilania) występuje dla prądu anody równego zeru, najwyższy prąd anody - dla napięcia Uak równego zeru (w praktyce - kilkanaście - kilkadziesiąt woltów, zależy od typu lampy). Chwilowe napięcie na anodzie nie może przekroczyć napięcia zasilania.

Układ z transformatorem w anodzie jest 'niewrażliwy' na składową stałą, niezależnie od stałego prądu anody napięcie na anodzie zawsze jest równe napięciu zasilania, zaś dla prądu zmiennego napięcie i prąd poruszają się po prostej odpowiadającej oporności obciążenia. I chwilowe napięcie na anodzie może nawet być w teorii dwukrotnie większe od napięcia zasilania. Lampy projektowane jako lampy głośnikowe maja podane z reguły napięcie zasilania, lampy sygnałowe, które mają pracować zasadniczo w układach oporowych maksymalne dopuszczalne napięcie anodowe. Oznacza to, że w przypadku użycia transformatora w anodzie napięcie zasilania musi być odpowiednio niższe, aby maksymalnego chwilowego nie przekroczyć.
kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

Dzięki, nie napiszę, że właśnie tak podejrzewałem, bo to nieprawda. Coś mi przez głowę przemknęło, ale jak zobaczyłem, że w pierwszym linku dotyczącym EL84 (przecież lampy wyjściowej) prosta jest rysowana tak samo, to myślałem, że to metoda uniwersalna.

Jutro to jeszcze raz przemyślę, bo przyznam się różnicę między stopniami napięciowymi i mocy chyba pojmuję, ale zazwyczaj miewam problemy z "wizualizacją" podziału składowa zmienna/ składowa stała. Niby wiem, niby rozumiem, a jak przychodzi co do czego, to się gubię.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze:Jutro to jeszcze raz przemyślę, bo przyznam się różnicę między stopniami napięciowymi i mocy chyba pojmuję, ale zazwyczaj miewam problemy z "wizualizacją" podziału składowa zmienna/ składowa stała. Niby wiem, niby rozumiem, a jak przychodzi co do czego, to się gubię.
To nie jest w zasadzie różnica stopień mocy/napięciowy, ale rodzaj układu - z obciążeniem rezystancyjnym lub indukcyjnym (transformatorowym) Stopnie napięciowe też mogą być w układzie z transformatorem. A wyczucie między składową stałą/zmienną przyjdzie z czasem samo.
kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

Skoro już co nieco pojąłem podstawy teoretyczne, spróbuje zatem zaprojektować już jakiś konkretny układ końcówki.

Najpierw dostosuję punkt pracy do posiadanego transformatora, który dysponuje przekładnią 61,7. Daje to dla głośnika 8 om Ra= 30,45 komów i połowę mniejszą dla głośnika 4 om. Żeby dostosować punkt pracy do takich warunków, przesuwam go w miejsce 285V i 9,3 mA, uzyskując idealne niemal dopasowanie (30,6 komów), ujemne napięcie siatki ma tutaj wartość -11V. Zakładając powyższą wartość prądu, opór katodowy potrzebny do uzyskania żądanego ujemnego napięcia siatki powinien mieć wartość 1,2 koma dla każdej triody (dokładnie 1182 omy), proszę poprawcie moje wyliczenia jeśli się mylę?

[Trochę aptekarskie te moje wyliczenia (prawie nie zaokrąglam), ale mam wrażenia, że te mnożące się zaokrąglenia mogą w efekcie skumulować się w znaczny błąd, co dla małych mocy i prądów może skutkować dość poważnymi odchyleniami od przewidywanych wyników.]

Wyrysowałem schemat takiej końcówki i proszę o sprawdzenie i krytyczne sugestie.
schemat_ECC82paralel-11_dwa.png
Do tego parę uwag:

pierwsza: w sumie można zmniejszyć ilość elementów, ale postanowiłem zastosować dwa rezystory katodowe, żeby móc niezależnie regulować prąd każdej z połówek duotriody; rezystory antyparazytowe też dałem dwa, żeby były jak najbliżej pinów siatek.

druga: napięcie anodowe jest mierzone między anodą i katodą lampy, zatem napięcie zasilania musi być wyższe o spadek na oporze katodowym (11V) i na oporze uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego (jakiś 300 omów, to będzie 2,5V). Dobrze to liczę?

trzecia: wydaje mi się konieczne zastosowanie kondensatorów bocznikujących opory katodowe, przede wszystkim dlatego by zmniejszyć dość znaczne straty mocy na tym oporze, nie wiem jaka jest sensowna wartość takiego kondensatora (25u zastosowałem, ponieważ w założeniu jest to końcówka gitarowa, a taką wartość ma ów kondensator w końcówce Fender Champa)

czwarta: no właśnie, w założeniu ma być to część bardzo cichego wzmacniacza typu Champ budowanego w oparciu o posiadane elementy. Na razie tylko to sygnalizuję, bo nie mam przekonania, czy taką końcówkę można owocnie połączyć z Champowym przedwzmacniaczem. Z porównania mojej końcówki z końcówką klasycznego Champa 5E1http://www.ampbooks.com/home/classic-ci ... power-amp/ jestem w stanie stwierdzić, że końcówka na ECC82 wymaga o wiele mniejszej amplitudy sygnału do pełnego wysterowania (11V) niż końcówka na 6V6GT (19V). Nie do końca wiem, co dla mnie z tego wynika (myślę, że po prostu będzie się szybciej przesterowywać, ale nie wiem, czy to jedyny skutek). Doradźcie.
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze: Najpierw dostosuję punkt pracy do posiadanego transformatora, który dysponuje przekładnią 61,7. Daje to dla głośnika 8 om Ra= 30,45 komów i połowę mniejszą dla głośnika 4 om. Żeby dostosować punkt pracy do takich warunków, przesuwam go w miejsce 285V i 9,3 mA, uzyskując idealne niemal dopasowanie (30,6 komów),
Nie. Iloraz statycznego napięcia anody i statycznego prądu anody nic nie daje. Tu się powinieneś posługiwać wartościami dynamicznymi, czyli stosunkami przyrostów prądów i napięć. Co prawda dla triod statyczna oporność jak liczona przez ciebie jest zbliżona do dobrej oporności obciążenia, ale np. dla pentoda,albo dla pracy z pradem siatki już będzie mocno inna.

Masz obciążenie 30kΩ to sobie wrysuj prostą odpowiadającą takiemu oporowi w charakterystykę (np. przez punkty 300V/0mA i 0V/10mA (10mA = 300V/30kΩ)). To twoja prosta obciążenia, przesuwaj ją w górę i w dół, tak, aby przechodziła przez wybrany przez ciebie punkt pracy. Zobaczysz od razu, że nie jest on dobry - dolna połówka będzie miała mniejsza amplitudę niż górna - dostaniesz zniekształcenia nieliniowe. Lepszy będzie punkt pracy przy mniejszym napięciu, ale większym prądzie, np. 220V/12mA. Poszukaj jakiegoś kursu w sieci gdzie jest to detalicznie i na obrazkach wyjaśnione.
kolawski pisze:ujemne napięcie siatki ma tutaj wartość -11V. Zakładając powyższą wartość prądu, opór katodowy potrzebny do uzyskania żądanego ujemnego napięcia siatki powinien mieć wartość 1,2 koma dla każdej triody (dokładnie 1182 omy), proszę poprawcie moje wyliczenia jeśli się mylę?
Tak. Ale punkt pracy podałeś dla jednej triody skoro chcesz mieć 9mA z dwóch triod równolegle to musisz ustawić prąd jednej anody na 4.5mA.
kolawski pisze: druga: napięcie anodowe jest mierzone między anodą i katodą lampy, zatem napięcie zasilania musi być wyższe o spadek na oporze katodowym (11V) i na oporze uzwojenia pierwotnego transformatora głośnikowego (jakiś 300 omów, to będzie 2,5V). Dobrze to liczę?
Tak, ale w praktyce aż taka dokładność jest na ogól zbędna.
kolawski pisze:trzecia: wydaje mi się konieczne zastosowanie kondensatorów bocznikujących opory katodowe, przede wszystkim dlatego by zmniejszyć dość znaczne straty mocy na tym oporze, nie wiem jaka jest sensowna wartość takiego kondensatora (25u zastosowałem, ponieważ w założeniu jest to końcówka gitarowa, a taką wartość ma ów kondensator w końcówce Fender Champa)
Te kondensatory nie maja wpływu na straty mocy w opornikach, ale zwiększają wzmocnienie. Likwidują ujemne sprzężenie zwrotne które powstaje na opornikach katodowych.
kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

tszczesn pisze:skoro chcesz mieć 9mA z dwóch triod równolegle to musisz ustawić prąd jednej anody na 4.5mA.
Oj, nie. Chcę mieć 9mA na każdej triodzie, czyli 18mA na dwóch, czyli maksymalny dopuszczalny prąd, by uzyskać maksymalną moc.

Staram się korzystać z internetowych kursów, część jest po angielsku, stąd pewnie takie błędy jak z kondensatorem (myślałem że chodzi o moc, a szło o wzmocnienie). Dziękuję za cierpliwość (byle się nie wyczerpała)
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze:
tszczesn pisze:skoro chcesz mieć 9mA z dwóch triod równolegle to musisz ustawić prąd jednej anody na 4.5mA.
Oj, nie. Chcę mieć 9mA na każdej triodzie, czyli 18mA na dwóch, czyli maksymalny dopuszczalny prąd, by uzyskać maksymalną moc.

Staram się korzystać z internetowych kursów, część jest po angielsku, stąd pewnie takie błędy jak z kondensatorem (myślałem że chodzi o moc, a szło o wzmocnienie). Dziękuję za cierpliwość (byle się nie wyczerpała)
Cierpliwość jest, jak tylko druga strona wykazuje inicjatywę, a nie 'podajcie mi schemat wzmacniacza na EL34. ma być prosty, dawać 100wat. Natychmiast!' :)
_idu

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: _idu »

kolawski pisze: pierwsza: w sumie można zmniejszyć ilość elementów, ale postanowiłem zastosować dwa rezystory katodowe, żeby móc niezależnie regulować prąd każdej z połówek duotriody; rezystory antyparazytowe też dałem dwa, żeby były jak najbliżej pinów siatek.
O ile dwa antyparazyty to jeszcze OK. Ale oddzielne układy automatycznego minusa? Przerost formy nad treścią. Naprawdę. Rozrzut parametrów lamp (to nie tylko przypadłość lamp - rozrzut parametrów tranzystorów jest jeszcze większy) i tak zniweczy Twój wkład w wyrównanie połówek triody. Połącz równolegle obydwa systemy triodowe. Jeden wspólny antyparazyt wystarczy. Szczerze mówiąc nieco nie zyskasz.

To nie apteka ch-ki z katalogów z ery lamp był rysowane często ręcznie za pomoc krzywików (młodzież nie pamięta). Już na tym etapie masz błąd nie mniejszy niż 10% a sporo większy przy małych prądach Ia i małych napięciach Ua.

Musiałbyś mieć kilka przyrządów pomiarowych (miernik mocy, zniekształćeń, generatory, woltomierze w miarę szerokopasmowe, próbę lamp róznych
producentów, rożnych serii. Miałbyś co robić analizując czy takie dbanie o jednakowość prądów połówek lampy da zauważalny wpływ na osiągi wzmacniacza.
Zajęcia czasu owszem sporo - no bo jeszcze pozostaje jeszcze pytanie a co podczas zużywania się lamp?



"Nie ma sensu strzelać z armaty do muchy".

Ponadto wyrysowana prosta obciążenia to też spore przybliżenie. Otóż prosta będzie w tedy jak obciążenie dla prądów przemiennych będzie miało charakter czystej rezystancji. Niestety tak nie jest. Pojawi się indukcyjność i pojemność. Ich opory indukcyjny i pojemnościowy zamienią prostą w elipsę. Wiem że to może być trudne na początku do ogarnięcia ale warto zaznajomić się nawet z pojęciami z czystej klasycznej elektrotechniki - moc czynna, bierna i pozorna.
To samo ma tu też miejsce i zastosowanie. Dodam tylko składowa czynna zapewni ruch membranie. Składowe bierne nie zostaną zamienione na energie mechaniczne i pracę. Wracając do tej elipsy, niestety posługiwanie się nią jest trudne bowiem od razu napotkasz na problem jak tą elipsę wyznaczyć. Stąd uproszczona metoda projektowania wzmacniacza transformatorowego zakładającego że dla sygnału obciążenie wzmacniacz będzie miało charakter czysto rezystancyjny. Ci którzy opisywali matematycznie działanie takiego stopnia przy okazji opracowywali proste metody projektowe.

Trochę to trudne z tym prądem przemiennym. Ale uzmysławia to jedno że obliczenia stopnia transformatorowego to i tak tylko jakieś przybliżenie. Daje owszem dobre wyniki dla zbudowania wzmacniacza. W technice w większości obliczeń operuje się przybliżeniami. 20% odchyłki to dobry wynik. Pozornie w medycynie dopuszcza się jeszcze większe odchyłki np. przy wyznaczaniu wpływu czegoś tan na coś.

Ale koniec straszenia i krytykowania. Wielki plus że podjąłeś się próby samodzielnego policzenia. Teraz zmontuj układ. Na pewno jest problem bo nie pomierzysz go - czyli nie zweryfikujesz swoich założeń. Szkoda bo wtedy dokując pewnych drobnych zmian np. punktu pracy wyrobiłbyś sobie więcej wiedzy praktycznej, bardzo cennej. Krok w dobrą stronę teraz czas zaradzić brakom w sprzęcie pomiarowym.
kolawski
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 280
Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: kolawski »

STUDI pisze:O ile dwa antyparazyty to jeszcze OK. Ale oddzielne układy automatycznego minusa? Przerost formy nad treścią. Naprawdę. Rozrzut parametrów lamp (to nie tylko przypadłość lamp - rozrzut parametrów tranzystorów jest jeszcze większy) i tak zniweczy Twój wkład w wyrównanie połówek triody. Połącz równolegle obydwa systemy triodowe. Jeden wspólny antyparazyt wystarczy. Szczerze mówiąc nieco nie zyskasz.
Jak będę składał układ, to go uproszczę według wskazań, dziękuję z resztę wyjaśnień.
STUDI pisze: teraz czas zaradzić brakom w sprzęcie pomiarowym.
No i fakt, mój sprzęt pomiarowy to dwa chińskie multimetry, muszę zaplanować, co przydałoby się najpierw (jakieś niezbędne minimum do analizy układów audio itp.). Dzięki za dobre słowo, to zawsze mobilizuje.
tszczesn pisze:Masz obciążenie 30kΩ to sobie wrysuj prostą odpowiadającą takiemu oporowi w charakterystykę (np. przez punkty 300V/0mA i 0V/10mA (10mA = 300V/30kΩ)). To twoja prosta obciążenia, przesuwaj ją w górę i w dół, tak, aby przechodziła przez wybrany przez ciebie punkt pracy. Zobaczysz od razu, że nie jest on dobry - dolna połówka będzie miała mniejsza amplitudę niż górna - dostaniesz zniekształcenia nieliniowe. Lepszy będzie punkt pracy przy mniejszym napięciu, ale większym prądzie, np. 220V/12mA.
No to spróbuje zrobić, co sugerujesz. Poniżej charakterystyka z sugerowaną prostą obciążenia (prosta dla 30k i 220V jest nieco niżej niż wskazywałeś, bo gdyby punkt spoczynkowy był dokładnie w miejscu 12mA/220V prosta lekko przecięłaby granicę mocy admisyjnej). Powtórzę, że jest to rysunek dla jednej połówki ECC82
ECC82_punkt_i_sygnał.png
Ten sposób graficznego wyjaśniania podpatrzyłem gdzieś w internecie. Działam tak, ustalam prostą, jak prosiłeś przesuwam do punktu pracy (11,5mA i 220V) znajduje się on gdzieś mniej więcej na linii -6,3V napięcia siatki (dorysowałem taką linię i jej dwukrotność na charakterystyce). Teraz wyjaśniam, jak rozumiem, to co się w lampie dzieje: Wpada sobie sygnał - niebieska fala - o maksymalnym (pożądany, nie wchodzącym w prąd siatki) napięciu dla punktu pracy, swingując od 0 do -12,6 aż dotrze do prostej obciążenia. W tym miejscu sygnał z siatki zostaje "przetransformowany" na napięcie/prąd anodowy (różowa fala). Taki wzmocniony sygnał porusza się między żółtymi prostymi (oznaczonymi A-C), miejsce podziału "fali" na połówki to oś prowadzona od punktu pracy w dół (oznaczona jako B)

W moim rozumieniu tej sprawy, dobierając punkt pracy trzeba zadbać, by odcinek A - C był możliwie jak najdłuższy (bo zależy od tego moc), ale jednocześnie punkt powinien być tak dobrany, by odcinki A-B i B-C były możliwie tej samej (lub zbliżonej długości). Napiszcie, czy kombinuję chociaż w dobrym kierunku. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11227
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Końcówka SE - podstawy

Post autor: tszczesn »

kolawski pisze:Ten sposób graficznego wyjaśniania podpatrzyłem gdzieś w internecie. Działam tak, ustalam prostą, jak prosiłeś przesuwam do punktu pracy (11,5mA i 220V) znajduje się on gdzieś mniej więcej na linii -6,3V napięcia siatki (dorysowałem taką linię i jej dwukrotność na charakterystyce). Teraz wyjaśniam, jak rozumiem, to co się w lampie dzieje: Wpada sobie sygnał - niebieska fala - o maksymalnym (pożądany, nie wchodzącym w prąd siatki) napięciu dla punktu pracy, swingując od 0 do -12,6 aż dotrze do prostej obciążenia. W tym miejscu sygnał z siatki zostaje "przetransformowany" na napięcie/prąd anodowy (różowa fala). Taki wzmocniony sygnał porusza się między żółtymi prostymi (oznaczonymi A-C), miejsce podziału "fali" na połówki to oś prowadzona od punktu pracy w dół (oznaczona jako B)

W moim rozumieniu tej sprawy, dobierając punkt pracy trzeba zadbać, by odcinek A - C był możliwie jak najdłuższy (bo zależy od tego moc), ale jednocześnie punkt powinien być tak dobrany, by odcinki A-B i B-C były możliwie tej samej (lub zbliżonej długości). Napiszcie, czy kombinuję chociaż w dobrym kierunku. Pozdrawiam
Bardzo dobrze rozumujesz - tak się projektuje stopień końcowy SE, zarówno dla triody i pentody. Możesz sobie wrysować jeszcze analogiczną sinusoidę na osi napięć, odpowiadającą napięciu na anodzie lampy. I w związku z tym jedna mała poprawka. Moc to iloczyn prądu i napięcia, czyli sama duża wartość amplitudy prądu nic nie da. Graficznie moc będzie proporcjonalna do pola trójkąta którego przeciwprostokątną jest prosta obciążenia, a przyprostokątnymi - amplitudy napięć i prądów.
ODPOWIEDZ