Na wstępie chciał bym powitać szanowne "lutownice" i "groty" z forum.
Wraz z pierwszym postem proszę o pomoc. Otrzymałem taki o to wzmacniacz lampowy LEOPARD 150W LEAD AMP made in UNISON
Od ostatniego właściciela wiem tyle że podczas ostatniego uruchomienia jedna ze środkowych lamp mocy zaświeciła jak "żarówka" i wzmacniacz wyzioną ducha... Wujek google nie bardzo chce znaleźć jakiekolwiek pomocne informację na temat tego zabytku a moja wiedza w zakresie wzmacniaczy lampowych i ich działania ogranicza się do tego że wiem że są i że na nich można nieźle pograć Podejrzewam że profesjonalny serwis to koszt przewyższający wartość tego cuda, więc pytam... warto inwestować czas i środki w naprawę?? Był by wstanie ktoś pomóc na podstawie zdjęć?? Marny ze mnie elektronik ale miernikiem i lutownicą posługiwać się potrafię więc wszelakich informacji udzielę a drobne "odlutuj/wlutuj" to nie problem
Na początek wyjmij lampy i sprawdź czy nie mają poprzebijanych cokołów pomiędzy żarzeniem a anodami w EL34. Sprawdź podstawki lamp mocy czy nie są pookopcane albo poprzypalane. Jak są nalezy je wymienić.
Cokoły są nienaruszone (na oko... czy to jakoś miernikiem sprawdzić czy są jakieś przebicia??) podstawki lamp mocy są OK.... nie są poprzypalane czy przytopione... ogólnie to wyglądają jak nowe.... jedynie oby dwie środkowe lampy są tak jak by "okopcone" od środka ale tylko w bocznych częściach
co do "ciekawego" prowadzenia żarzenia... możesz mnie oświecić o co tu lata??
Wygląda na polska produkcję, zwłaszcza patrząc na potencjometry, kondensatory i oporniki. Był taki gość, który kopiował chyba Dynacorda. Ale nie znam więcej szczegółów. W każdym razie widziałem ze 2 takie wzmacniacze. To jest do uruchomienia ale będzie potrzebne trochę pracy (i dobrze byłoby mieć doświadczenie z takim sprzętem). Tak jak wspomniano; wyjmij lampy i sprawdź napięcia (gałąź zasilania i podstawki). Wcześniej obejrzyj czy nic nie jest spalone lub okopcone. Kondensatory od spodu wyglądają na okopcone (o ile dobrze widzę). Możesz też sprawdzić, czy mostek prostowniczy nie jest zwarty. Ja takie coś włączałbym przez ogranicznik prądu zbudowany z żarówki.
Marek2006 pisze: wyjmij lampy i sprawdź napięcia (gałąź zasilania i podstawki). ... Możesz też sprawdzić, czy mostek prostowniczy nie jest zwarty. Ja takie coś włączałbym przez ogranicznik prądu zbudowany z żarówki.
mostek prostowniczy... znaczy się te 4 diody?? na transformatorze??
a jak wyjme lampy to jakie napięcia powinny być?? wiem że duże i trzeba ostrożnie....
Jak będziesz mierzył napięcia to zmierz koniecznie czy masz ujemne napięcie na siatkach pierwszych EL34, może ta jedna świecąca straciła styk w podstawce albo gdzieś wcześniej bias nie dochodzi. No i mierz wszystko bez założonych lamp.
Warto by pomierzyć lampy. Wydaje mi się że jedna przedstawiona na zdjęciu ostro dostała w tyłek. Jeśli nie mamy dobranego kwartetu powinna być możliwość regulacji biasu dla każdej lampy osobno. Oczywiście lepiej jest zakupić kwartet. Nalezało by też sprawdzić i uformować elektrolity w zasilaczu. Jeśli ktoś próbował wydusić 150W z kwadry EL34 to warto według mnie zrysować schemat samej końcówki. Zapewne napięcie anodowe jest wysokie a napięcie siatki drugiej jakie 2x niższe. Warto też sparwdzić kondycje i przekładnie trafa wyjściowego. Jesli napięcia są wysokie warto wymienić podstawki na ceramiczne.
Ciekawy jestem tylko jak długo te lampy pracowały z taką mocą. Przed chwilą zajrzałem do karty katalogowej i trochę się zdziwiłem widząc, że maksymalna moc EL34 w klasie B, to 100W
Na stronie Toma jest aplikacja pod 100W z pary EL34. Duże Raa (nie pamiętam juz jakie) i napięcia Ua=800V i Ug2=400V. We wzmacniaczu kumpla sa jeszcz wieksze 900/450V, ale cyba dla tego, że u mnie w sieci jest 235V a wzmak jest z czasów 220V.