Siedzę nad wzmacniaczykiem do domowego grania. Układ już wybrany (fenderowaty preamp i końcówka na 6N1P połączonej równolegle) ale jak to jest przy budowie, cały czas człowiek myśli i tak do głowy mi przyszło coś takiego: jak wiadomo rezystor anodowy jest bezpośrednio odpowiedzialny za wzmocnienie stopnia (oczywiście razem z rezystorem katodowym i ew. pojemnością). I tak w gitarowcach ogólnie się przyjęło na anodzie mieć 100k, z czego można spotkać inne wartości od 32k do 330k a więc dość szeroko. I tu taka koncepcja. Gdyby wraz z rezystorem anodowym dać w szereg potencjometr 100k/A to możnaby było wpływać bezpośrednio na wzmocnienie stopnia. Oczywiście nie uwzględniam tutaj czysto praktycznych aspektów jak izolacja tego potencjometru itd. Co myślicie o takim modzie? Wiadomo, że w rekonfigurowalnych wzmacniaczach modyfikowana jest wartość tego rezystora, oczywiście w bardziej skomplikowany sposób
in gain we trust
kupię: EM34 NOS, wtyczkę sieciową Graetz Radio brązową
Jak wspomniał Kol.Danilewicz, sens ma ew.odpowiedni przełącznik, powodujący załączenie "standardowych" wartości. Efekt będzie wystarczająco zauważalny pomiędzy np. 100k - 220k - 470k. Wartości pośrednie, uzyskiwane za pomocą potencjometru, np. 120k i 130k, to bicie piany. Temat można rozwiązać "sprytnie", zasilając taki stopień odpowiednio wyższym napięciem, choćby i 500V, aby uzyskać pewną kompensację spadku napięcia na anodzie wraz ze zmieniającą się wartością "sumarycznego" rezystora anodowego, tu złożonego np. z trzech szeregowo połączonych, wymienionych wyżej wartości. Do ich "przełączania" (celowo cudzysłów) służyły by podłączone do ich punktów wspólnych małe kondensatory elektrolityczne, powiedzmy 2u2 -4u7, załączane za pomocą fotorezystorów (bezstukowo) lub przekaźników (prawie bezstukowo), a polaryzowane wstępnie z tych punktów rezystorami rzędu 1M - 2M2.
BTW
To ogólnie może być wersja modu, w którym pierwszy stopień pełni jednocześnie rolę typowego stopnia mesowego, fenderowego i marszalowego dla reszty osobnych trzech kanałów. Mam też analogiczny sposób na przełączanie bezstukowe rezystancji katodowej w b. dużym zakresie.
Ostatnio zmieniony śr, 30 stycznia 2013, 20:04 przez o-----c, łącznie zmieniany 1 raz.
Pomysł godny niejakiego Florka, którego wzmacniacz gitarowy (tak, tak Florek takowy zaprojektował) miał potencjometr w katodzie. Jest to już chyba bardziej eleganckie niż potencjometr w anodzie, ale niby co byśmy tym chcieli uzyskać? Przecież jak damy większy rezystor to możemy przytłumić wzmocnienie potencjometrem gain i uzyskać podobny jak nie taki sam efekt. Jeśli miało by to jakikolwiek sens ktoś by to już zaproponował produkując to seryjnie.
Ja się podepnę pod temat aby nie zakładać nowego wątku.
Jak to jest z pasmem przenoszenia a wartością rezystora anodowego? Tzn. wiem, że im rezystor ma większą wartość, tym krótsze pasmo od góry.
Ale nie ma jakiegoś prostego wzorku na fg dla triody?
Kiedyś miałem książkę Merlina Blencowe "Designing tube preampss for guitar and bass". z tego co pamiętam, to tam wszystko było opisane.
Edit: Link do jego strony: http://www.valvewizard.co.uk/
Książkę można znaleźć w internecie w wersji pdf.
Danilewicz pisze:Książkę można znaleźć w internecie w wersji pdf.
$30 to chyba nie jest wydatek, na ktory sobie nie mozna pozwolic? Dwa, ze mozna zawsze zmowic kilka ksiazek wspolnie -- taniej wtedy wychodzi. Byla akcja pare lat wstecz.
Pozdr,
-Tomek Drabas
________ "One should not pursue goals that are easily achieved. One must develop an instinct for what one can just barely achieve through one's greatest efforts."
—Albert Einstein tomdrabas.com
oczywiście że można uzykać podobne wzmocnienie zwiększając Ra i zmniejszając sygnał na siatce ale - dzięki właśnie zmianie Ra wpływamy na punkt pracy lampy a co za tym idzie - zmienia się charakterystyka częstotliwościowa sygnału (o ile dobrze pamiętam nauki Toma). co do potencjometru to wiadomo że różnica pomiedzy 100k a 110k jest w sumie pomijalna więc praktycznie byłby to przełącznik z dobranymi rezystorami. dodatkowo można jeszcze obniżać/podwyższać Ua żeby uzyskać mocniejszy efekt. główne założenie mojego pomysłu to "przełączanie się" pomiędzy cleanem a docelowo leadem (choć pewnie na tym samym zestawie elementów biernych brzmieć będzie jak przesterowany zodiak). chyba zacznę przeprowadzać testy jak znajdę trochę więcej czasu... w sumie byłby to pierwszy stopień fendera na jakiejś małej końcówce pokroju 1W z nasyconym trafem wyjściowym.
in gain we trust
kupię: EM34 NOS, wtyczkę sieciową Graetz Radio brązową
Co do ustawiania punktu pracy, kiedyś wyczytałem, że dla rodziny ECC83 (81 82), aby ustalić "środkowy" punkt pracy tj. na środku odcinka liniowego charakterystyki, należy wylicz wartość Rc jak Ra/66:
100k/66 ~= 1.5k , 150k/66 ~= 2.2k, 220k/66 ~=3.3k, stąd są to typowe wartości spotykane we wzmacniaczach, nt. w hi gaina często łamie się tą zasadę, z oczywistego powodu.
Dwie wersje, mogące być pomocne. Pewnie większości Kolegów znane, ale dla początkujących mogą być przydatne. Na pierwszym rysunku (Marshall JVM) jest to, o czym wspomniałem wyżej. Pewnej oczywistej korekcji podlegać mogą wartości rezystorów anodowych. Przełączanie jest bezstukowe, choć "polaryzacja" (naładowanie do napięcia pomiędzy R73 i R74) elektrolitów bierze się "z masy". Można uwzględnić +HT biorąc pod uwagę, który ma to być w kolejności stopień.
Na drugim rysunku fragment Road Kinga, z - niestety - "obwodem stukającym". To jest too, o czym kilku Kolegów pisało, jako o "niedociągnięciu inżynierskim" (taki eufemizm). Niestety, układ klampujacy tego wzmacniacza nie radzi sobie z taaaką amplitudą "stuków" - przy przełączaniu pomiędzy kanałami I/II a III/IV słychać łomot. Co ja się nabiedziłem...
Na trzecim rysunku mamy wariant przełączania rezystora katodowego. To akurat z Triampa H&K. Mój "patent" jest inny.