Romekd pisze:Witam.
AndrzejJ pisze:Zamiast R1
Zmiana R1 na dławik całkowicie odmieni działanie filtru, przez co spowoduje znaczny spadek wartości napięcia wyjściowego. Moim zdaniem ten "konwerter audio" nie jest urządzeniem dopracowanym, jeśli potrafi się resetować przy obecności impulsów zakłócających. Urządzenia elektroniczne powinny być kompatybilne elektromagnetycznie, czyli nie mogą emitować podczas załączania, wyłączania i pracy zbyt dużego poziomu zakłóceń, oraz nie powinny być zbyt wrażliwe na zakłócenie przychodzące z zewnątrz. Poziom zakłóceń towarzyszących włączaniu i wyłączaniu wzmacniacza można ograniczyć przez zastosowanie dobrego filtru przeciwzakłóceniowego na wejściu sieci 230 V do wzmacniacza (można użyć gotowy filtr, lub wykonać go samemu). Oczywiście działanie filtru będzie bardziej skuteczne jeśli kabel łączący wzmacniacz z siecią będzie miał dodatkowy przewód uziemiający, a gniazdko sieciowe będzie zaopatrzone w "bolec" połączony z uziemieniem. Można dodatkowo do wyprowadzeń uzwojenia pierwotnego transformatora sieciowego podłączyć warystor ~230 V i kondensator 220 nF/~275 V (ewentualnie mniejszej pojemności kondensatory można podłączyć równolegle do styków wyłącznika sieciowego). Równolegle z jednym ze styków przełącznika sieciowego powinien być również podłączony specjalny rezystor (wytrzymujący napięcie 3,6 kV) o rezystancji 4,7M do 10M. Wzmacniacz powinien mieć dobrze zaprojektowane masy, diody w mostkach prostowniczych powinny być zbocznikowane odpowiednimi kondensatorami ceramicznymi, a dodatkowo na przewody łączące wzmacniacz z "konwerterem audio" można zamontować ferrytowe przepusty, pełniące rolę filtrów.
Czy urządzenie współpracujące ze wzmacniaczem wyłącza się również wtedy gdy nie jest połączone ze wzmacniaczem przewodami sygnałowymi? Czy zakłócenia przedostają się przez sieć 230 V, czy przenikają przez przewody sygnałowe?
Jeżeli przez sieć elektryczną, to czy przy podłączeniu wzmacniacza do innego gniazdka sieciowego (bardziej odległego; przez przedłużacz) nadal wywołują resetowanie się "konwertera audio"?
Interfejs jest firmy Roland Edirol, więc raczej nie posądzałbym o niedopracowanie. Jak sam mówisz, urządzenia "nie mogą emimtować podczas załączania, wyłączania i pracy zbyt dużego poziomu zakłóceń", natomiast mój wzmacniacz w dwóch pierwszych to robi. Stąd moim zdaniem logiczne, że interfejs "broni się", by nie uszkodzić bardziej wewnętrznych podzespołów.
Niestety, nie mam instalacji w domu z uziemieniem. Natomiast z zastosowaniem filtra na wejściu sieci już się spotkałem i chyba znalazłem taki filtr w zasilaczu ATX, jak inny kolega polecał.
Warystor i kondensator podłącza się równolegle do uzwojenia pierwotnego czy szeregowo do jednego z wyprowadzeń?
Prowadzenie mas we wzmacniaczu chyba dobrze zrobiłem, ponieważ występuje żaden przydźwięk. Ferryty na przewodach to ciekawy pomysł. Jeżeli nie pomoże filtr i warystor, to może i ucieknę do tego rozwiązania.
Zakłócenia powodujące resetowanie się interfejsu przenikają przez przewody sygnałowe. Jak pisałem, zdarza się, że i z odłączonymi przewodami następuje reset, lecz jest to zdecydowanie rzadszy przypadek i wolałbym się skoncentrować na zakłóceniach z przewodów sygnałowych. Zresztą nie dowierzam, żeby takie zakłócenie przedostawało się przez zasilacz komputerowy (bo interfejs jest zasilany z USB), który jest co prawda podłączony do tej samej listwy co wzmacniacz.
Romekd pisze:Zaraz po mostku prostowniczym powinien być kondensator, następnie dławik zamiast R1.
Wartość kondensatora wystarczy 47uF/350V
Ale po co w ogóle wprowadzać takie zmiany? Przecież autor pytania nie wspominał o żadnych problemach z przydźwiękiem, brumem czy jeszcze jakichś kłopotach z filtracją anodowego. Za to wspominał o resetowaniu się innego urządzenia przy włączaniu i wyłączaniu wzmacniacza, a tego problemu nie rozwiąże dodatkowy dławik w filtrze napięcia anodowego...
Owszem, nie ma żadnych problemów z przydźwiękiem; wzmacniacz jest całkiem cichy, pomijając szum na bardzo niskim poziomie, lecz to na pewno zakłócenie sygnałowe z wejścia i przy stosunku szum/sygnał nie stanowi problemu.
Widziałem też rozwiązania, gdzie warystor montuje się równolegle do uzwojenia wtórnego trafa, lecz chyba rzeczywiście lepszym rozwiązaniem będzie zwalczenie problemu na pierwotnym.
Dzięki Wam za zainteresowanie i obszerne wypowiedzi.