lampa "bez żarzenia"

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
romanradio
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1536
Rejestracja: czw, 12 stycznia 2012, 08:41
Lokalizacja: Lwów semper poloniae

lampa "bez żarzenia"

Post autor: romanradio »

Witam wszystkich.Wielu starych radiotechników dawno zapomniało,a młodzi nie mieli okazji poznać.Lampa typu "B",to pierwowzór lampowego prostownika z tzw."zimną katodą".Następna była "BH".Obie to patent firmy Raytheon.Pierwsza była produkowana z cokołem mosiężnym,druga początkowo także,póżniej z bakelitowym.Wysiliłem się,aby narysować lampę" B"z natury.Była opracowana do zasilaczy radyjek z lat 20-tych.Potrzebowały napięcia"A" (żarzenie) 5V/do kilku A; napięcia "B" (anodowe) 20-135V/ do kilkudzies. mA;i napięcia -C (siatkowe),kilka V.To nie żadna lampa próżniowa,zastosowano gaz-hel,z powodu jego dużej energii jonizacji-wymuszanie przepływu prądu przez nośniki.Hel wtłoczony był pod niewielkim ciśnieniem.Chyba była w tym zależność-im niższe ciśnienie gazu,tym większy przepłw prądu el.Pozdrawiam.
Załączniki
fwd_lampa_b.zip
(1.41 MiB) Pobrany 154 razy
znów odwaliłem kawał dobrej a niepotrzebnej roboty
---------------------------------------------
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: gustaw353 »

Coś mi z tymi anodami i katodami nie pasuje - polaryzacja na wyjściu - a może się mylę.
A tak prawdę mówiąc to i normalna lampa bez podgrzania katody i w dodatku z zaniżonym napięciem na anodzie potrafi, choć szczątkowo, okazać oznaki życia.
Awatar użytkownika
romanradio
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1536
Rejestracja: czw, 12 stycznia 2012, 08:41
Lokalizacja: Lwów semper poloniae

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: romanradio »

gustaw353 pisze:Coś mi z tymi anodami i katodami nie pasuje - polaryzacja na wyjściu - a może się mylę.
A tak prawdę mówiąc to i normalna lampa bez podgrzania katody i w dodatku z zaniżonym napięciem na anodzie potrafi, choć szczątkowo, okazać oznaki życia.
Witam.No i zrobił się mały problem.Gdyby chodziło o duodiodę,czyli prostownik dwupołówkowy,-mój błąd z opisem.Ale to lampa ze zjonizowanym gazem i o zjawiskach w niej występujących mam blade pojęcie.Jeśli się mylę,to wraz ze mną Radiomuseum opisujące lampę BH,tak samo działającą,jak pokazana typu"B", oraz Radio News for October 1926.No to jak to wytłumaczyć nie obalając oczywistych teorii,chociaż ta Einsteina jest bliska obalenia,dzięki badaniom na przyśpieszaczu hadronów,czy jakoś tam.Pozdrawiam.
znów odwaliłem kawał dobrej a niepotrzebnej roboty
---------------------------------------------
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: Atlantis »

romanradio pisze:chociaż ta Einsteina jest bliska obalenia,dzięki badaniom na przyśpieszaczu hadronów,czy jakoś tam.Pozdrawiam.
Możesz powiedzieć którą teorię Einsteina i jakie badania w CERN-ie masz na myśli? :)
Awatar użytkownika
romanradio
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1536
Rejestracja: czw, 12 stycznia 2012, 08:41
Lokalizacja: Lwów semper poloniae

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: romanradio »

Atlantis pisze:
romanradio pisze:chociaż ta Einsteina jest bliska obalenia,dzięki badaniom na przyśpieszaczu hadronów,czy jakoś tam.Pozdrawiam.
Możesz powiedzieć którą teorię Einsteina i jakie badania w CERN-ie masz na myśli? :)
Chyba E=mc2,i nieznanymi mi cząstkami elementarnymi,chyba Ty wiesz lepiej :)
znów odwaliłem kawał dobrej a niepotrzebnej roboty
---------------------------------------------
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: Atlantis »

romanradio pisze: Chyba E=mc2,i nieznanymi mi cząstkami elementarnymi,chyba Ty wiesz lepiej :)
Naukowcy w CERN-ie zaobserwowali ostatnio cząstkę, która zachowuje się jak poszukiwany od dawna bozon Higgsa. Ale to akurat tylko potwierdza obowiązującą teorię - w tym wypadku akurat nie chodzi o żadną z teorii względności Einsteina, ale o model standardowy.

Myślę, że możesz mieć na myśli innego newsa sprzed paru miesięcy. Wtedy naukowcy ogłosili, że udało im się zaobserwować neutrina szybsze od światła. Przy czym ton wypowiedzi samych uczonych był raczej stonowany, za to dziennikarze momentalnie się nakręcili na sensację, pisząc o "obalaniu teorii względności" i tak dalej. ;)

Finał całej sprawy okazał się być znacznie mniej spektakularny...
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... zony-kabel
http://www.tvnmeteo.pl/informacje/cieka ... 8,1,0.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... a_nie.html

Poza tym nawet gdyby obserwacja była prawidłowa, nie można by mówić o obalaniu teorii względności. Trzeba by szukać nowej, doskonalszej teorii, która pozwalałaby na takie zjawiska w pewnych określonych warunkach. Bo teoria względności sprawdza się w praktyce. Występowanie zjawiska dylatacji czasu zostało potwierdzone eksperymentalnie, podobnie jak ugięcie światła pod wpływem grawitacji. Założenia OTW są wykorzystywane chociażby w systemie GPS.
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: gustaw353 »

Chciałem odezwać się nieco wcześniej lecz jakoś temat ten skrył się przede mną. No ale do rzeczy.
Już dawno umówiliśmy się, że gruba kreska, taki daszek, w symbolu lampy to anoda i do niej przykładamy plus a kółko lub łuczek to katoda , która powinna być spolaryzowana ujemnie. Przy takiej polaryzacji mogą przez taką lampę przemieszczać się elektrony, i jony gdy jest to lampa gazowa, w ściśle określonym kierunku. Zjawisko to można wykorzystać do prostowania prądu przemiennego i mogą to robić kenotrony, gazotrony, tyratrony itp. lampy nawet bez żarzenia byle by były sprawne.
O, tu jest chyba dobrze:
http://www.oddmix.com/tubes/0z4.html
*dla początkujących - ta mała czarna kropka wewnątrz symbolu oznacza, że jest to lampa wypełniona gazem.
http://www.decadecounter.com/vta/pict5/0z4g.jpg
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: lampa "bez żarzenia"

Post autor: gustaw353 »

Tak trochę lakonicznie wypowiedziałem się podczas poprzedniej mojej tu wizyty więc poczułem się w obowiązku dopisać nieco więcej. Nie dawał mi spokoju dwojaki sposób rysowania schematu z udziałem lamp gazowanych w roli prostowników. Zacznijmy więc od początku.
Lampy gazowe (wypełnione gazem) mogą mieć katody zimne i gorące oraz różne sposoby inicjowania przepływu przez nie prądu.
Najprostszą z nich jest lampa dwuelektrodowa z zimną katodą, np. neonówka. Stabiliwolt lub jak ktoś woli – stabilitron to też neonówka tylko taka bardziej wyrafinowana.
W lampach tych proces przepływu prądu jest nieco inny niż w klasycznej lampie próżniowej i przybiera różne formy wyładowania elektrycznego w gazach, od delikatnego świecenia zjonizowanego gazu po łuk elektryczny. Pokrótce go opiszę.
W bańce lampy oprócz jonów gazu szwendają się oczywiście wszędobylskie wolne elektrony. Po przyłożeniu do elektrod spolaryzowanego napięcia elektrony (-) podążą do elektrody mającej potencjał (+) czyli do anody. Po drodze rozpychają się między jonami gazu (dotychczas neutralnymi elektrycznie) tak energicznie, że wytrącają im elektrony z orbit. Jon gazu w tym momencie przyjmuje ładunek dodatni (+) i zaczyna być przyciągany przez katodę o ujemnej (-) polaryzacji. Oczywiście te nowo wyzwolone elektrony, nie chcąc być gorszymi od pozostałych, na swej drodze do anody trącają inne jony gazu wybijając im kolejne elektrony z orbit – zjawisko w pewnym momencie może przybrać efekt lawinowy bo elektrony są szybkie i zadziorne.
Natomiast jony (mimo, że pozbawione kilku elektronów) są ociążałe bo mają dużą masę w stosunku do elektronów. Powoli przemieszczają się one w kierunku katody. Po zbliżeniu się do niej na pewną odległość krytyczną nagle przyspieszają i całą swoją masą walą w powierzchnię katody wybijając z niej elektrony. Oczywiście część uwolnionych nowych elektronów uzupełni brakujące elektrony w okaleczonych jonach. Pozostałe polecą do anody napotykając po drodze ślamazarne jony gazu....
W ten sposób powstaje prąd elektronów w kierunku anody (klasycznie) i prąd jonów w przeciwnym kierunku – w stronę katody.
No tak, ale co będzie gdy do elektrod doprowadzimy napięcie przemienne – o cyklicznie zmieniającym się znaku? Skąd jony i elektrony będą wiedziały gdzie anoda a gdzie katoda naszego prostownika by biec w jedynie słusznym kierunku?
By wymusić jeden kierunek przepływu prądu, czyli żeby lampa pracowała jako prostownik należy odpowiednio skonstruować elektrody z odpowiednich metali. Katoda musi być o wiele większa od anody. Napięcie zapłonu (spadek napięcia na lampie) uzależniony jest od geometrii elektrod, rodzaju i ciśnienia gazu.
Domyślam się, że nieporozumienie przy rysowaniu schematu prostownika i symbolu diody gazowej z odwrotnymi elektrodami to rezultat ich „odwrotnych wielkości”. W klasycznym próżniowym kenotronie anoda jest duża w naturze i na symbolu, katoda to czasami tylko niepozorna nić żarzenia lub rurka – narysowana w symbolu lampy jako małe kółko. Myślę, że należy rysować schematy zgodnie z logiką ich działania i przyjętą symboliką.
Tu usprawiedliwieniem może być fakt iż kiedyś, przed unifikacją symboli graficznych, rysowano schematy wyglądające bardziej jak rysunki montażowe ( z widokiem wewnętrznej konstrukcji lampy) niż jako schematy ideowe.
Ideowe - czyli przedstawiające ideę , zasadę działania układu.

I na koniec pytanie:
- kropka w symbolu lampy oznacza, że jest to lampa gazowana – a co oznaczają dwie takie kropki w takim symbolu ?!
ODPOWIEDZ