Tu po prostu chodzi o to że cenzura istniała do 1990 roku i że w głowach 30% ludzi jest
ograniczać, zakazywać, kontrolować... Ja wychowałem się w małym miasteczku Lubsko, i kiedy w latach '70 oglądałem z zachwytem film
"Znikający Punkt" to sobie myślałem
"czemu u nas w miasteczku nie ma takiej średniofalowej radiostacji" Dla mnie wtedy (!!) było oczywiste że w każdym większym miasteczku powiatowym powinna być taka radiostacja nadająca wiadomości lokalne, ciekawostki, muzę, konkursy i ploteczki, i to by cementowało lokalną społeczność, i ludzie słuchali by w pracy....
Jesteśmy niewolnikami zakazów, ograniczeń, licencji... Przez 50 lat była "dyktatura ciemniaków" którzy nawet na żałosny zabawkowy radiotelefon Trop o zasięgu 30 metrów kazali mieć zezwolenie

, a kiedy opublikowali schemat tego g. w Młodym Techniku
to pół schematu było zamazane!. Nb. kupiłem z sentymentu takie radiotelefony na Allegro - fabrycznie nowe! I nie nadawało się to dosłownie do niczego!
Rządzili nami paranoicy którzy istotę władzy pojmowali jako ograniczenie, represję, licencję i zezwolenie i karanie... Oni jeszcze żyją, żyją też ich dzieci, i są to ludzie, którzy na każdy pomysł zamiast
OK! Zróbmy to! mówią
A po co? A dlaczego? Niech się gówniarze za naukę wezmą a nie w nadajniki będą się bawić...
Dwa posty wyżej podałem prosty pomysł. I tam jest, że np. stowarzyszenie płaci 1000 PLN rocznie. Dla koła łowieckiego, koła gospodyń wiejskich, lokalnego teatru to kwota akceptowalna, i ten 1000 PLN to właśnie jest taki "zryczałtowany ZAIKS".
Myślę, że za jakiś czas zmieni nam się myślenie, ale czy za mojego życia, to pewien nie jestem...
