Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Masz nietypowy problem 'lampowy'? Spróbuj tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

bambus
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 100
Rejestracja: czw, 19 lutego 2009, 17:02

Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: bambus »

Witam
Od dłuższego czasu interesuje mnie zagadnienie "końca świata", tzn co by było gdyby nastąpił jakiś kataklizm i 90% ludzi by zginęło, wszystkie elektrownie wysiadły itp.
Szczególnie mnie interesuje jak rozwiązać kwestię zasilania układów lampowych (nie myślę tutaj o wzmacniaczach audio 4x20W ale o np radiostacje)
Jakie macie propozycje? Jak to zorganizować, gdybyście mieli dostęp np tylko do zepsutego samochodu i starych urządzeń RTV.
Czekam na propozycję, ja mam parę pomysłów.
Awatar użytkownika
gachu13
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1516
Rejestracja: sob, 18 listopada 2006, 11:30
Lokalizacja: Bestwina

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: gachu13 »

Żarzenie z akumulatora (ewentualnie po 2-3 lampy w szeregu), a anodowe przez przetwornice wibratorową (dla mniejszych mocy) lub przetwornice wirową (można połączyć dwa silniki). Przynajmniej tak się to zwykle robiło, jeśli bateria anodowa nie wchodziła w grę, no i oczywiście wszystkie półprzewodniki załatwił NEMP :).
SQ9KQZ
bambus
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 100
Rejestracja: czw, 19 lutego 2009, 17:02

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: bambus »

Dzisiaj właśnie zrobiłem "przetwornicę" z przekaźnika i transformatora TWOP22 według tego schematu:
przetwornica.PNG
Uzyskałem w ten sposób 70V zasilając to z 12V z zasilacza komputerowego.
Oczywiście stosując transformator np 230/12V można wyciągnąć więcej lecz pobór prądu się zwiększy, w moim przypadku jest to 0,3A, moc pobierana 3.6W a oddawana to 1,5W więc sprawność ok 41%.
Chociaż przy odpowiednim dobraniu elementów można uzyskać więcej, ja zastosowałem takie jakie były pod ręką.
Nie mam prądnicy na ok 200V bo bym popróbował z przetwornicą mechaniczną.
PS. Oczywiście jak gachu13 napisał wszystkie tranzystory i bardziej złożone półprzewodniki upalił EMP.
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Niedzielny obiadek zjedzony, można pofantazjować. Zakładając że mamy do dyspozycji zepsuty samochód - wersja pierwsza: Naprawić samochód i jechać poszukać źródeł prądu np. akumulatory z innych uszkodzonych samochodów.
Wersja druga - zakładając że mamy do dyspozycji wspomniany samochód + parę desek , młotek i trochę drutu, zbijamy rower i zakładamy alternator który zasili żarzenie lamp oraz cewkę w/n do wytworzenia nap. anodowego. Czy "wydoli" prądowo to już inna sprawa.
bambus pisze:nie myślę tutaj o wzmacniaczach audio 4x20W ale o np radiostacje)
A gdyby to się udało to bym jednak pomyślał o wzmacniaczu 1x2W z prostego powodu. Po co mi radia/nadajniki skoro nic nie ma. Koniec fantazjowania, pora na kolację w realu.
bambus
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 100
Rejestracja: czw, 19 lutego 2009, 17:02

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: bambus »

TELEWIZOREK52 pisze:Wersja druga - zakładając że mamy do dyspozycji wspomniany samochód + parę desek , młotek i trochę drutu, zbijamy rower i zakładamy alternator który zasili żarzenie lamp oraz cewkę w/n do wytworzenia nap. anodowego. Czy "wydoli" prądowo to już inna sprawa.
No i tutaj się pojawia problem bo aby alternator zaczął produkować potrzebne są 2 rzeczy,
pierwsza z nich to wzbudzenie go, jeśli mamy naładowany akumulator z tegoż samego samochodu to nie ma problemu,
druga z nich to wysokie obroty, aby alternator dawał nominalne 14,4V (chyba tyle powinien dawać) to jego wirnik musi kręcić się 5-7k obr/s (zależy od modelu).
Z roweru i paru desek ja bym czegoś takiego nie zrobił, chociaż można zamiast uzwojenia wzbudniczego wstawić magnes z głośnika a uzwojenia na stojanie przewinąć drutem z jakiegoś trafa lub czegoś co ma dużo drutu (np dławik z lampy ulicznej).
Jeśli samochód miałby sprawny silnik a nie byłby wstanie jeździć (uszkodzone osie, skrzynia biegów, brak kół itp) to zamiast rozbierać go na części możemy użyć go jako generator prądotwórczy.
Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły? Jakieś przemyślenia?
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: fugasi »

Dlaczego nikt nie rozważa opcji całobateryjnej? Jakieś kawałki blach z różnych pozycji szeregu elektrochemicznego się znajdą, środki chemiczne do sporządzenia elektrolitu też.
_
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: TELEWIZOREK52 »

fugasi pisze:Dlaczego nikt nie rozważa opcji całobateryjnej? Jakieś kawałki blach z różnych pozycji szeregu elektrochemicznego się znajdą, środki chemiczne do sporządzenia elektrolitu też.
Chyba masz rację, po wybuchu jądrowym kawałki blach mogłyby robić za żarówki hihihihi!!
bambus
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 100
Rejestracja: czw, 19 lutego 2009, 17:02

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: bambus »

fugasi pisze:Dlaczego nikt nie rozważa opcji całobateryjnej? Jakieś kawałki blach z różnych pozycji szeregu elektrochemicznego się znajdą, środki chemiczne do sporządzenia elektrolitu też.
Zasilanie żarzenia najczęściej potrzebuje pareset mA (chyba że są to lampy bezpośredni żarzone), więc to jest pierwszy problem bo zrobić sobie taką baterie nie jest łatwo (tak mi się wydaje), a co dopiero z zasilaniem anodowym? Przecież potrzebne by było kilkadziesiąt/kilkaset V a wykonanie takiej baterii z na przemian poprzekładanych blach miedzianych/miedzioniklowych oraz cynkowych/aluminiowych zajęło by dużo czasu i materiału, z tego co pamiętam to blaszka cynkową i miedziana zanurzone w jakimś kwasie dają ok 0,7V (mogę się mylić) więc dla ok 200V potrzeba 300 takich pakietów, co staje się bardzo duże i nieporęczne. I jeszcze nie wiem jak z wydajnością prądową.
Ale jeśli byśmy mieli dostęp do jakiegoś supermarketu gdzie baterii jest dużo, to moglibyśmy złożyć taki pakiet z baterii paluszków.
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: Maciek1 »

Bambusie, skoro już tak boisz się końca świata lub ewentualnego bliskiego wybuchu nuklearnego proponuję zaopatrzyć się w przetwornicę do zasilania wojskowego przenośnego odbiornika R311. R311 dzięki takiej brzęczącej jak diabli wibratorowej przetwornicy mógł pracować z przerwami ok 24h. - Był to zapasowy odbiornik krótkofalowego monstrum R111 montowanego na podwoziu stara. Zaopatrz się więc w R311 z przetwornicą i będziesz przygotowany na odleglejsze kataklizmy ;). [Co ciekawe boczna komora odbiornika jest tak duża że spokojnie zabudujesz w niej nadajnik CW na 6L6 czy 6V6]
V@MVampirE
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 257
Rejestracja: czw, 4 listopada 2010, 16:10

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: V@MVampirE »

Na uszkodzenia wynikłe z impulsu elektromagnetycznego chyba najbardziej narażone są urządzenia pracujące w chwili jego zadziałania.
Więc zapewne dużo obecnej elektroniki by działało.

Chyba i tak najlepszą opcją była by niskoobrotowa prądnica, którą można by napędzać z roweru, koła wodnego.

Zawsze można sobie w ramach hobby :] poskładać trochę sprzętu na post apokaliptyczne czasy, w sumie ciekawe i kształcące.
Tylko trochę bardziej wyjątkowe.

Kwestia przetwornicy z 12V na wysokie napięcie.
Chyba najprościej jest zastosować silnik na 12V i napędzający małą prądnicę (przerobiony silnik) 200V.
Widziałem taką zabytkowa przetwornicę, do wojskowej radiostacji. Nawet były takie spawarki.
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: TELEWIZOREK52 »

bambus pisze:ruga z nich to wysokie obroty, aby alternator dawał nominalne 14,4V (chyba tyle powinien dawać) to jego wirnik musi kręcić się 5-7k obr/s (zależy od modelu)
W przeciwieństwie do prądnicy alternator zapewnia już ładowanie przy obrotach biegu jałowego silnika t.j ok 800 obr/min czyli w zależności od przełożenia = ok. 2000 obr. alternatora.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: Jado »

Najlepsza byłaby chyba prądnica wytwarzająca napięcie przemienne, które można by potem kształtować (podwyższać/obniżać) za pomocą zwykłego transformatora. Ciekawe jak w tej roli sprawdziłby się silnik typu BLDC?
Potem podłączamy toto pod jakiś kołowrót napędzany najbliższą rzeczką i mała elektrownia gotowa ;-)

Byłoby prawie jak w tym filmie o wynalazcy co ze złomu wygrzebanego na wysypisku (a gdzie tu panie superheterodyna leży?) zbudował generator fal mózgowych. (Nie pamiętam tytułu tego filmu) :lol:
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Warg
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 16
Rejestracja: śr, 18 kwietnia 2012, 01:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: Warg »

Uważam że rower odpada, bo o ile pamięć mnie nie myli to człowiek potrafi wygenerować jakieś 100W, odliczając straty na sprawności alternatora, przetwornicy to za dużo W nie zostaje..
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: fugasi »

"Gwiezdny pył" A. Kondratiuka.
_
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Awaryjne zasilanie układów lampowych.

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Warg pisze:Uważam że rower odpada, bo o ile pamięć mnie nie myli to człowiek potrafi wygenerować jakieś 100W,
Nie dotyczy Pudziana.
ODPOWIEDZ