Jako że to był dział dla początkujących - uznałem uprzedzić pytającego czy zaproponowany przez niego układ ma sens, odpowiadając przecząco. I zarazem wskazując drogę jaką powinny pójść dalsze eksperymenty. No ale najwyraźniej nadepnąłem na odcisk, burząc w jego świadomości mit arcydoskonałych układów SE.Romekd pisze:Prosty SE, nawet z nie optymalną lampą (lub dwiema w połączeniu równoległym) zadziała i nie nastręczy kłopotów przy uruchamianiu, zachęci do dalszych eksperymentów
Bez przesady, taki prosty układ triodowy, nie stwarzający przykrych niespodzianek ma być jakimkolwiek argumentem przeciw układom PP? Może tylko w lampowych radioodbiornikach bateryjnych, gdzie liczy się każda lampa obciążająca baterię żarzenia.Układ przeciwsobny będzie wymagał zastosowania odracacza fazy, uzyskania symetrycznych sygnałów o zbliżonej amplitudzie, dodatkowej lampy, lub nawet dwóch.
Taki SE można zrobić najprościej na nieśmiertelnej ECL86, przy czym można znaleźć niejeden układ cokolwiek ciekawszy niż taki z projektu "EP". Choćvby i z radia "Klawesyn". Nakłady ponoszone na wzmacniacze SE z lampami dużej mocy zawsze są niewspółmiernie duże w porównianu z efektami.Po co zniechęcać początkujących dużo bardziej złożonymi i trudniejszymi w uruchomieniu układami? Nich wykonają Low-END, zwany dla żartów Hi-Endem..
No i znów wraczamy do czegoś z czego jak mi się wydawalo - dawno się już wytłumaczyłem? Wszysko ma swoje należne miejsce, zarównio SE w babcinej Balladzie, jak i PP w stereofonicznym DSL-201.Zdecydowaną większość wzmacniaczy w zabytkowych sprzętach lampowych powszechnego (wtedy) użytku stanowią najprostsze, przeważnie jedno lub dwulampowe układy SE, i to nie zawsze pracujące w najbardziej optymalnym układzie. Układy PP w takich sprzętach to wyjątkowa rzadkość..
Pozdrawiam,
Romek