geguś pisze:
Nieprawda. Jeżeli wg kogoś elektronika obniża niezawodność, to albo jest źle dobrana, albo jest to badziewie. Tak czy siak maszyna nie została stworzona do tego co obenie robi. Decydent pokazał jaki ma poziom wiedzy.
Zacznijmy od tego co producentowi wstawili do maszyn. Niestety prawda jest taka że najbardziej niezawodnymi i bezawaryjnymi były maszyny ze sterowaniem przekaźnikowym na 110V AC. Po ponad 30 latach nadal pracują w nich oryginalne przekaźniki i styczniki. Nowy niby nawet z zapasem niestety pada w ciągu roku. Usunięto jedynie jeden moduł który jest zbędny - zajmował b. duże miejsca a 3 kobiety szybciej nałożą i zdejmą towar bez tego modułu.
Obejście braku tego modułu to dwie zwory i 4 przekaźniki (bo niema szans na zmodyfikowanie programu w PLC - rok produkcji 1987).
Stare sterowniki PLC - tak hip, hip - hurrra. Nie interfejsów takich jak są we współczesnych PLC do modyfikacji programu. Niedostępne już układy scalone itd. O dokumentacji zapomnij - urządzenie produkowano w latach 1985 - 1989. Rewelka czyż nie? Serwis producenta - w tym przypadku owszem kartę wykonali za 1600EUR (24 scalaki CMOS, 16 tranzystorów mocy, 48 zwykłych BC i 36 LEDów). Ale np. Omron wypina się już totalnie i radzi aby sobie napisać program od nowa na nowy sterownik.
Tak, naprawiałem karty I/O takiego tylko dla tego że ktoś pomylił przekaźniki z cewką AC i AC. To że tranzystory szlag trafił to pikuś ale niestety konstruktor tak zaprojektował układy (ba jest wykrywanie zwarcia na podstawie pomiaru napięcia Ucb tranzystora mocy, jest jakaś dioda zenera zabezpieczająca ponoć przed przepięciem na wyjściu) ale podstawienie przekaźnika R2 z cewką AC o wydolności 8A pod wyjście niestety powoduje że natychmiast szlag trafia ten tranzystor mocy Darlingtona, dwa pomniejsze BC548 i BC558 i niestety szlag trafia wycofany już na początku lat 90--tych z produkcji CMOS 4724 (owszem jest analog 4098, ale inny układ wyprowadzeń na mostkowanie nie ma miejsca tak ciasno umieszczone są wsuwane karty). Potrzebne były 4 takie scalaki udało się kupić ostanie 3 które i tak nie figurują w ofercie Jedna grupa wyjść nie aktywna trzeba było dorobić obejście na zewnątrz przekaźnikami (RM84 bo zwykłe niehermetyczne padłyby po 2 miesiącach). Na sąsiedniej hai jest podobna maszyna ale innego producenta - sterowanie przekaźniki 110V AC. Poza mechaniką nic nie robione przy sterowaniu. Co więc okazało się lepsze? Przy tamtej raz na 5 lat przegląd mechaniczny jedynie.
Inny przykład. Farbiarnia. Proste sterowanie przebiegiem temperatury. Kontrolki LED. Lovato pod 3 miesiącach już nie świecą 4 z 5. Jasność tych co jeszcze świecą spadła kilkukrotnie GE - 4 miesiące jakoś jeszcze wytrzymują. Te takie gówniane polskie z prosta przykręcana obudowa z drutami - obudowa rozpada się w proszek po kilku dniach, LED wcześniej przestaje świecić. Co ciekawe stare z lat 8-tych toporne metalowe oprawki z żarówkami 5W są niezniszczalne.....
Niby jak zachecic np do kontrolek LED bo niby są trwalsze od żarowek jak klient widzi co z kontrolką za 30PLN sie dzieje po kilku tygodniach

.
geguś pisze:
Usunięciem awarii zajmują się odpowiednio wyszkolone służby. Ten co nic nie wie, awarii nie usunie, więc i płacenie mu za niby utrzymanie ruchu jest nonsensem. Ale to jest koło. Jaki jest poziom płacenia, taki poziom pracy.
Gorzej jak na serwisant masz czekać kilka dni lub nawet kilka tygodni. Co wybierzesz maszynę gdzie sterowanie przez 25 lat pracuje bezobsługowo czy maszynę super hiper gdzie regularnie coś trzeba przy nie je grzebać?
geguś pisze:
Jeżeli jeden dzień znaczy utratę klienta, to klient wart producenta. Zwalanie wszystkiego na kryzys to dopiero głupota. No chyba, że to kryzys myślenia. Pracowawca, który zmniejsza park maszynowy idzie w stronę dna. Nawet, jeżeli teraz to mu się wydaje słuszne, za niedługo się opamięta, ale może być za późno.
Jak popyt jest tak słaby i niepewny to masz multum podobnych maszyn do wzięcia z a cenę złomu - jeśli 80% firm z tej samej branży zdechło w ciągu 2 lat .
Trudno podnieść jakość bo sprowadzony produkt z Chin będzie tańszy. Nawet duże sklepy pozornie luksusowe naciskają do maksymalnego obniżania ceny zakupu towaru. Czynsz za sklepik w centrum handlowym trzeba zapłacić a niestety przez cały dzień to może jest tylko jedna klientka. Reszta tylko ogląda.
Stojąca nieużywana maszyna na wynajmowanej hali generuje jedynie tylko koszty. Po pewnym czasie przestoju sumaryczna kwota kosztów przewyższa cenę jako można za nią otrzymać sprzedając ją. Więc jak niby ktoś ma jeszcze zapłacić za usługę?
geguś pisze:
Widziałem zakłady dla których wydatek 100kzł w 2005 roku był barierą nie do przejścia. Dziś wydatki roczne na poziomie kilku milionów Euro i dalej w stronę rozwijania się. Tu kryzysu nie ma?
Na razie miałem dwóch producentów solidnych co do płacenia za serwis. Jeden nagle zwleka z odbiorem szafy z falownikiem. Drugi już pracuje na "3/4 gwizdka" miesiąc temu na full pomimo sezonu urlopowego i myśli nad skasowaniem już całej jednej zmiany. Powoli przyznaje się że przy obecnym braku kasy wśród dotychczasowych klientów to zamknie interes jeszcze w tym roku. Stojąca nieużywana maszyna na wynajmowanej hali generuje jedynie tylko koszty.
Zostaje chyba jedynie budowlanka. Bo teraz to kto ma pieniążki to remontuje i buduje się (bo jest tanio z pracownikami). W sunie praca całoroczna bo zimą to wykończeniówki aż nadto. Najgorzej jest w centrum bo jak ktoś kto chce zrobić remont kamienicy nie weźmie lumpów z ulicy do pracy to mu najbliższej nocy spalą kamienicę.
Firmy z kapitałem zachodnim - serwis jest tylko ich. Jak coś się zepsuje to zwalniają z pracy ludzi zatrudnionych na bandyckich zasadach z agencji pracy tymczasowej (wysokie aktrakcyjne zarobki 120 - 150PLN na tydzień) i czekają sobie spokojnie aż ktoś przyjedzie uruchomi. Żadnego parcia na krótki czas naprawy bo i tak rynek słabo chłonie produkty.
Na razie mam jeden problem - wykryć czujką refleksyjna czarna rajstopę na czarnej formie. Wcześniej dodawano podczas farbowanie nieco czerwonego barwnika i jakoś to działo (podczerwień) ale zamawiający chce inny odcień czerni. Aha formy mogą mięć różny kolor raz czarny raz jasny bo zarysowana itd.
Aha czarny czarnemu nierówny - czarny to jak na razie około 30 różnych definicji wg Pantone czy RAL. Przyjąć trzeba że co zamówienie/partia towaru będzie inny ten czarny kolor.
Producent maszyny był zbyt ekstrawagancki - styk wykrycia tej rajstopy w programie PLC jest gdzieś tak w 30 gałęziach (schemat drabinkowy) - to jakieś 5% kodu całości. Oczywiście można mieć tylko odczytany kod wynikowy Z PLC czyli zapomnij o komentarzach. Producent maszyny ma jedną tylko radę kupić nową maszynę

. Po cholerę, bo co? różne łapki wykonają dodatkowy ruch gdy nie będzie założonego produktu na formę. Gorzej, że producent wypuszczając wersje PNP i NPN tego samego modelu z tego samego sezonu zmienia 30% obłożenia I/O sterownika PLC a jedynie tylko 10% programu w PLC jest to samo.
Niby ten sam typ maszyny a 10 egzemplarzy maja inne programy i inne definicje ekranów HMI.
A wracając do tego druta. Działa to pewnie i świetnie. Regulator fazowy fabryczny (pancerna konstrukcja, metalowy uchwyt na szynę DIN wykonany z blachy 1,5mm!!!! ze sprężyną z drutu o podobnej średnicy) w środku jakieś 3 scalaczki SMD na spodniej stronie PCB, dalej go nie rozbierałem bo po co - wyszło że na 400V nie pójdzie (to nie jest triak, diak i dwa elementy) trzeba było dołożyć trafo 400/230V bo do maszyn doprowadza się jedynie tylko przewody fazowe i PE.
Potencjometr wielobrotowy bo zwykłe był droższe bo były fabrycznie skalowane itd.... Nie ryzykowałem zwykłego potencjometru bo pewnie rozpadłby się po kilku dniach. Koszt części regulator 210PLN, potencjometr w wykonaniu przemysłowym 10-obrotowy z solidna przykręcana gałka 35PLN, do tego złączki zaciskowe, jedna bezpiecznikowa, trzymacze skrajne - jakieś 310PLN bez tego trafa (cena około 140PLN za trochę nadmiarowe 250VA). Chyba będzie kolejne takie samo zamówionko. W innej był oryginalny zestaw - trafo 300/(120-180-220V) i trafo 220V z wyjściem na drut grzejny. Niestety na najmniejszej nastawie oryginalne druty grzejne do cięcia nici ma tak o 400'C za wysoką temperaturę. Roboty na pół godizny.