Gdzie rezystor rozładowujący?

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

elektro_nowy
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: ndz, 30 grudnia 2007, 10:39

Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: elektro_nowy »

Rezystor rozładowujący elektrolity zasilacza bywa umieszczany na różnych pozycjach. Na niektórych schematach jest podłączony do ostatniego kondensatora a na innych do pierwszego.
Gdzie lepiej i dlaczego?
Załączniki
rroz.png
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: painlust »

A ja montuje zawsze do drugiego kondensatora filtra :)
elektro_nowy
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: ndz, 30 grudnia 2007, 10:39

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: elektro_nowy »

Czyli sugerujesz że to nie ma znaczenia? Tyle że ja coś kojarzę że jakaś różnica jest... Coś jakby pogorszenie filtrowania tego kondensatora, który jest bocznikowany?
geguś

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: geguś »

elektro_nowy pisze: Gdzie lepiej i dlaczego?
Do każdego kondensatora. Bezpieczeństwo.
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: sppp »

Geguś, możesz rozwinąć? Jakoś to do mnie nie trafia.
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
geguś

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: geguś »

No to przykro mi, że bezpieczeństwo nie trafia do Twojej świadomości. Czy miałeś już wątpliwą przyjemność być rażonym przez taki kondensator, co się rozładowuje kilkanaście-dziesiąt sekund? I nie chodzi o normalne użytkowanie. Właśnie chodzi o czas, gdy w nim dłubiemy, gdy często część lamp jest wyciągnięta i kondensatory nie mają "naturalnej" rezystancji do rozładowania się. Więc tak wiszą pod napięciem, czekając na zamknięcie obwodu. Ciało ludzkie jest raczej stworzone do innych celów. ;)

Nie wiem jak teraz, ale kiedyś przepisy mówiły chyba coś o 5sekundach czasu rozładowania.
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Kontakt:

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: VacuumVoodoo »

A czy te rezystory rozladowujace maja byc integralna czescia wzmacniacza? Czy mozna je instalowac tylko gdy grzebiemy w bebechach? To ma dosc duze znaczenie jesli do rozladowania 150uF z 450V w 5 sekund potrzeba pociagnac jakies 20mA a takich kondenstarow jest kilka. Rezystory zainstalowane na stale beda ten prad ciagnely w czasie normalnej eksploatacji przez co wzrosnie ilosc ciepla wydzielanego w srodku chassis. To rowniez pociagnie za soba koniecznosc zwiekszenia wydajnosci pradowej zasilacza anodowego nawet o kilkadziesiat % jak sie dobrze trafi.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: sppp »

:arrow: Geguś
Kolego, wrzuć na luz. Zapytałem, bo nie rozumiem twojego toku rozumowania. A akurat w kwestii bezpieczeństwa trafia do mojej świadomości to co trzeba. A ta wątpliwa przyjemność zdarzała się niestety w czasie pracy przy naprawach.
Poza tym to jest dział dla początkujących więc viewtopic.php?f=18&t=13136
5 sekund rozładowania do zera czy do jakiejś wartości napięcia?
Jakoś mi się nie widzi, żeby w większości wzmacniaczy lampowych (szczególnie hi-fi) kondensatory rozładowywały się w tak krótkim czasie. Większość obecnie produkowanych zasilaczy impulsowych nie posiada oporników rozładowujących kondensator za mostkiem prostowniczym po pierwotnej. I niestety zdarzają się konstrukcje, w których kondensator ten potrafi trzymać wysokie napięcie nawet przez kilka dni, jak driver przetwornicy jest walnięty i przetwornica nie działa. Są i takie, w których kondensator ten rozładowuje się przez kilka minut (przy niesprawnej przetwornicy). Ale wciąż im daleko do 5s. Inna sprawa, że sztywne ustalenie czasu rozładowania ogranicza możliwość zmniejszania tętnień zasilania - jak zwiększysz kondensator celem zmniejszenia tętnień to automatycznie musisz zmniejszyć rezystancję opornika rozładowującego, żeby utrzymać czas rozładowywania a co za tym idzie zwiększasz tętnienia.
Nadal nie rozumiem, dlaczego danie opornika rozładowującego do każdego kondensatora ma coś poprawić w tej kwestii - celowo pomijam tu wartości tych oporników jako nieistotne dla pytania, zresztą autor wątku pytał o to gdzie, a nie jakiej wartości. Nie rozumiem również dlaczego wyjęcie nawet wszystkich lamp ma spowodować, że kondensatory filtru zasilacza mają wisieć w powietrzu. Opierając się na schemacie z pierwszego postu - do któregoby kondensatora nie dopiąć równoległego opornika to i tak wszystkie pozostałe kondensatory rozładują się przez ten opornik. Przecież są z nim połączone opornikami szeregowymi filtrów RC, ich wartości są najczęściej o rząd wielkości mniejsze niż wartość rezystora rozładowującego. A jak zamiast opornika szeregowego jest dławik to jego impedancja w tym przypadku będzie bliska zeru.
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
VintageAmp
50...74 posty
50...74 posty
Posty: 52
Rejestracja: wt, 1 maja 2007, 03:52

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: VintageAmp »

sppp, nie każdy tutaj ma tok rozumowania. Są tacy co będą w kółko opierać sie na przykazaniach ''guru'' i odpowiedzą ci albo ''bo tak'' albo pytaniem na pytanie. Możesz przypominać, że to dział dla początkujacych ale to i tak to nie dotrze. Oni się zatrzymali na pewnym etapie i nie będą się starać myśleć bo tak jest łatwiej. Lenistwo i szukanie drogi na skróty leży w każdym człowieku, niektórzy nazywają to postępem a nawet rozwojem :wink:
elektro_nowy
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: ndz, 30 grudnia 2007, 10:39

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: elektro_nowy »

VacuumVoodoo pisze:A czy te rezystory rozladowujace maja byc integralna czescia wzmacniacza? Czy mozna je instalowac tylko gdy grzebiemy w bebechach?
Ja mam na myśli oporniki w uruchomionym i będącym w eksploatacji wzmacniaczu.
Marek.P

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: Marek.P »

Zrób sobie tak żeby w momencie przełacznia wzmaka na Standby załączał się układ rozładowujący kondensatory .
geguś

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: geguś »

VacuumVoodoo pisze:A czy te rezystory rozladowujace maja byc integralna czescia wzmacniacza? Czy mozna je instalowac tylko gdy grzebiemy w bebechach? To ma dosc duze znaczenie jesli do rozladowania 150uF z 450V w 5 sekund potrzeba pociagnac jakies 20mA a takich kondenstarow jest kilka. Rezystory zainstalowane na stale beda ten prad ciagnely w czasie normalnej eksploatacji przez co wzrosnie ilosc ciepla wydzielanego w srodku chassis. To rowniez pociagnie za soba koniecznosc zwiekszenia wydajnosci pradowej zasilacza anodowego nawet o kilkadziesiat % jak sie dobrze trafi.
No dobrze, ale kogo to interesuje? Ma byc bezpieczne? To niech sie projektant martwi jak to zrobić. I co z tego, że będzie więcej ciepła wydzielać? W energetyce nie takie ilości kondensatorów i nie takie pojemności sa i jakoś nikt nie marudzi. Tam, choć ludzie maja odpowiednią wiedzę, to i tak ochrona musi być zachowana. A tu mamy rzeczy robione przez sorki laików dla laików. Więc rozumiem, że można wsio olać, by działało?
sppp pisze::arrow: Geguś
Kolego, wrzuć na luz. Zapytałem, bo nie rozumiem twojego toku rozumowania. A akurat w kwestii bezpieczeństwa trafia do mojej świadomości to co trzeba. A ta wątpliwa przyjemność zdarzała się niestety w czasie pracy przy naprawach.
Przepraszam, ale już taki jestem. Nie przejmuj się i nie bierz bezpośrednio do siebie. Nawet swojemu prezesowi jestem w taki sposób powiedzieć o bezpieczeństwie.

Ja nie produkuję sprzętu, więc nie dotyczą mnie dosłownie te sprawy. Mogę poszukać info, ale nie obiecuję. To, że coś czegoś nie ma i ma jakieś atesty, to już nie jeden się przekonał, że to chińskie badziewie. Też to nie zwalnia, by nie stosować pewnych rozwiązań. Jeżeli takie czy inne rozwiązanie ci nie odpowiada, nie stosuj. Przyjmij tylko do wiadomości, że to Ty i tylko Ty odpowiadasz za podjęcie takiej decyzji. A laik zawsze powie, że jest laikiem i on ma prawo nie wiedzieć.

Szkoda tylko, że najpierw wartości rezystorów szeregowych znaczenia nie mają, a później jednak podajesz jakieś tam bliżej nieokreślone wartości. A jak podczas tego dłubania spali się jeden? I jak ma się rozładować kondensator?

Sztuka projektowania to równowaga między zamierzonym celem a kosztem. Kombinuj. ;)
traxman

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: traxman »

Nie jest specjalnie wielkim problemem dołożenie przekaźnika zasilanego z żarzenia i rozwierającego obwód rezystora rozładowania po włączeniu do sieci - nikt niczego nie zapomni, a układ kosztuje parę złotych. Takie rozwiązanie nie zwiększy tętnień, a poziom mocy pobieranej przez współczesne przekaźniki jest niewielki.
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Kontakt:

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: VacuumVoodoo »

No dobrze ale wzmacniacze o jakich tu sie debatuje to nie urzadzenia energetyczne z kondensatorami jak kontenery.
Jakos w normie 60065 nic o maksymalnym czasie rozladowania kondensatorow po wylaczeniu wzmacniacza nie znalazlem.
Jak sie ktos uprze to mozna sprawe zalatwic jednym MOSFETem. Naprawde zastanawiam sie po co...
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
sppp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
Lokalizacja: Legionowo

Re: Gdzie rezystor rozładowujący?

Post autor: sppp »

:arrow: elektro_nowy
Skoro ma być to rozwiązanie docelowe - ja bym dał opornik na pierwszym elektrolicie od strony prostownika (opierając się o twój schemat). Kwestia jeszcze w którym miejscu masz bezpiecznik. Jeśli bezpiecznik jest między prostownikiem a kondensatorami (albo między prostownikiem i masą) to możesz dać tak jak napisałem wyżej. Ale jeśli bezpiecznik jest np. między pierwszym i drugim kondensatorem to opornik rozładowujący powinien być zarówno przed jak i za bezpiecznikiem. To samo tyczy się wyłącznika Stand By.
Staram się na tym forum nie wypowiadać na tematy związane z bezpieczeństwem, ale skoro już się wypowiedziałem to zaznaczam, że jest to wypowiedź AMATORA - właśnie dlatego staram się nie dawać rad odnośnie bezpieczeństwa.
:arrow: Marek.P
To jest dobre rozwiązanie, ale nie może być zastosowane jako jedyne. Układ (a nawet przekaźnik NC), który włącza opornik rozładowujący po wyłączeniu, jest z założenia bardziej awaryjny niż wlutowany na stałe opornik. A ten układ raczej nie ma prawa zawieść. Skoro ten układ nie powinien być stosowany jako jedyny to nie ma sensu stosowanie go, szczególnie w docelowej, zamkniętej konstrukcji. W przypadku rozwiązania tymczasowego - na czas dłubania we wzmacniaczu - lepszym rozwiązaniem byłaby dioda LED sygnalizująca czy napięcie w obwodzie zasilania spadło do bezpiecznego poziomu.
:arrow: geguś
Na logikę laika niespecjalnie widzę analogię między energetyką i wzmacniaczem lampowym małej mocy.
Z drugiej strony nie sądzę żeby Olek był takim znowu laikiem, ale skoro tak mówisz...
Przez wiele lat naprawiania sprzętu nie przypominam sobie żebym trafił choć raz gdzieś rezystor rozładowujący w zasilaczu impulsowym. I nieważne czy było to badziewie chińskie, europejskie czy amerykańskie. Mało tego, przeglądając schematy fabrycznych konstrukcji wzmacniaczy lampowych, głównie gitarowych również bardzo często takiego rezystora brakuje. Zaznaczam - na schemacie, nie wiem, może w gotowych produktach taki rezystor jest.
geguś pisze:Szkoda tylko, że najpierw wartości rezystorów szeregowych znaczenia nie mają, a później jednak podajesz jakieś tam bliżej nieokreślone wartości. A jak podczas tego dłubania spali się jeden? I jak ma się rozładować kondensator?
Wybacz kolego, ale znów zarzucasz mi coś, na dodatek w formie, która nie bardzo mi się podoba. Podałem jakiego rzędu są to wartości i w tym przypadku uważam to za wystarczające. Jeśli dla ciebie to za mało to proszę:
Opornik rozładowujący ma najczęściej wartość 100k-390k, głownie zależy to od napięcia zasilania. Oporniki szeregowe mają najczęściej wartości 1k do 39k. Wartość całego łańcuszka nie przekracza 47k, więc mają one znikomy wpływ na czas rozładowywania kondensatorów.A należy nadmienić, że kondensatory filtrujące za rezystorami mają najczęściej mniejszą pojemność niż pierwszy i ew. drugi kondensator w filtrze. Jeśli zamiast pierwszego rezystora szeregowego jest dławik to przy rozładowywaniu kondensatorów znaczenie będzie miała jedynie jego rezystancja uzwojeń - kilkadziesiąt do kilkuset omów, a więc to mniej niż 1% wartości rezystora rozładowującego. Podane wartości rezystorów są najczęściej spotykane w różnych konstrukcjach, oczywiście mogą trafić się inne.
Żeby w czasie dłubania spalił się taki rezystor (a ściślej dostał przerwy) to musi wydzielić się na nim bardzo duża moc, pewnie przez jakieś zwarcie w układzie. Ta moc musi skądś popłynąć, więc pewnie popłynie m.i. z kondensatorów, rozładowując je. Więc problem "rozładowuje się" sam. Z drugiej strony - jeśli taki opornik dostanie przerwy to jak taki kondensator, który jest za nim, ma się naładować? Inną sprawą jest jakość zastosowanych rezystorów i przewymiarowanie ich mocy. Raczej należy stosować rezystory metalizowane, raczej nie należy stosować białych "cemenciaków" itp. ze względu na słabe znoszenie przez nie przeciążeń. Z oczywistych powodów nie wchodzą w grę również rezystory bezpiecznikowe.
geguś pisze:Sztuka projektowania to równowaga między zamierzonym celem a kosztem. Kombinuj. ;)
Absolutnie się z tobą zgadzam w tej kwestii. Tylko jak się to ma do tematu dyskusji?

I jeszcze jedna kwestia - nie jestem twoim prezesem i nie interesuje mnie jak się do niego odzywasz. Nie jestem też wróżką, żeby się zastanawiać co mam brać do siebie a czego nie, szczególnie, gdy wypowiedź jest skierowana bezpośrednio do mnie. I nie ma tu żadnego znaczenia jaki jesteś.
Niestety, obserwując forum od pewnego czasu muszę się dobrze zastanawiać czy jest sens zadać pytanie, albo co gorsza się z kimś nie zgodzić.
Pozdrawiam
Sebastian

Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
ODPOWIEDZ