Ostatnio zaczela mi szumic lampa ecc 83 w wzmacniaczu i zamienilem ja, po zmianie warunkow pracy, na 6n1p przy okazji usuwajac kondensator katodowy i oczywiscie zmieniajac globalne nfb aby caly wzmacniacz zachowywal sie jak przed zmniana.
Slynna Ecc 83 miala 2 harmoniczna na poziomie minus 50 dB i 3 harmoniczna - 65 dB (U~5V)
6n1p przy takim sanym napiecui dawala 2 h ok -70 dB a 2 byla ponizej poziomu szumu. Dodatkowo poszerzulo sie pasmo przenoszenia-nizsza impedancja wyjsciowa wzm na 6n1p
A wiec pod kazdym wzgledem techniczym jest lepiej.
Oprocz tzw. brzmienia. Dzwiek wydaje sie "suchy", nudny bez okrasy. itd........
Zastanawiam sie jak by sie sprawowal idealny wzmacniacz tzn taki co ma thd =0 %, ogromna moc, zadnych zmian czasowych i fazowych, impedancje wyjsciowa 0 ohm. Czy taki wznacniavcz "gral" by z typowymi wspolczesnymi nagraniami, odtwarzaczami i kolumnami idealnie?
Mam wrazenie, ze nie.
Dlatego wkrotce wyrzuce 6n1p i wstawie ecc 83 aby delektowac sie 2 harmoniczna i obcietym pasmem (czytaj, slodkim miekkim dzwiekiem)
Czy wzmacniacz idealny oznacza idealny dzwiek?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 952
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2003, 14:33
- Lokalizacja: Grudziądz