Z Marshalla do HI WATT??

Transformatory głośnikowe, międzystopniowe, sieciowe.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

COB
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 398
Rejestracja: pt, 13 listopada 2009, 17:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: COB »

Citroneamplification pisze:czy efekt ten jest zbudowany na zasadzie dodatkowej kompresji ? , czy moze jest to optymalnie uwypuklona częstotliwośc rezoanasowa całego ampa ?
Chodzi o to sprzężenie na końcu? Moim zdaniem to duże wzmocnienie (słychać brzęczenie w tle więc na pewno nie jest małe), czyli automatycznie i swego rodzaju kompresja plus sprzężenie na linii gitara-głośnik napędzane dodatkowo przez wibrato. Wzmacniacz oczywiście brzmi bardzo dobrze, ale widzę wadę wychodzącą w użytkowaniu, o której przekonałem się przy własnej konstrukcji. Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Piotr »

COB pisze:Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.
Wystarczy nie dawać rączki na środku ;)
COB
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 398
Rejestracja: pt, 13 listopada 2009, 17:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: COB »

Pytanie kto będzie miał tyle odwagi żeby zapoczątkować taki trend :).
Awatar użytkownika
Wojtek
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 686
Rejestracja: pn, 28 lipca 2003, 20:02

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Wojtek »

Piotr pisze:
COB pisze:Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.
Wystarczy nie dawać rączki na środku ;)
Czyli tak jak tutaj - trend został zapoczątkowany.
Wojtek
painlust
9375...12499 postów
9375...12499 postów
Posty: 11113
Rejestracja: wt, 13 kwietnia 2004, 14:42

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: painlust »

Citroneamplification pisze: ale jak chcesz kolego zarabiać kasę to musi grać jak orginał , może to być minimalny odchył w lewo lub prawo .

Marzenia można sobie spełniac w domu i tam mozna robić kopy itp.

dla ludzi trzeba robić to co się sprzedaje , już bardzo dawno temu się o tym przekonałem .
ameryka to zpuełnie inna rzczywistośc pod tym wzgledem , pamiętam jak jeszcze Egnater raczkował i szukał wsparcia u messy , a co jest teraz , to jeden z popularniejszych producentów i jest o nim głośno .

Jak nie masz pleców to bawisz sie w to co wychodzi .
Niestety, nie chcę zarabiać na tym kasy, więc robienie kopi nie jest moim problemem.
Awatar użytkownika
Citroneamplification
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 159
Rejestracja: pt, 19 listopada 2010, 15:28
Lokalizacja: Mount Eversest

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Citroneamplification »

COB pisze:
Citroneamplification pisze:czy efekt ten jest zbudowany na zasadzie dodatkowej kompresji ? , czy moze jest to optymalnie uwypuklona częstotliwośc rezoanasowa całego ampa ?
Chodzi o to sprzężenie na końcu? Moim zdaniem to duże wzmocnienie (słychać brzęczenie w tle więc na pewno nie jest małe), czyli automatycznie i swego rodzaju kompresja plus sprzężenie na linii gitara-głośnik napędzane dodatkowo przez wibrato. Wzmacniacz oczywiście brzmi bardzo dobrze, ale widzę wadę wychodzącą w użytkowaniu, o której przekonałem się przy własnej konstrukcji. Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.

To nie niosłeś jeszcze Orange Ad140s (choć lepszy był bis z trafami na jednej stronie , utapienie moich początków z graniem ), właśnie tam jest wszystko na jednym końcu , wzmacniacz najlepiej taszczyć wóżkiem , bo nieść się tego przez dłuższą chwilę nie da .

ale apropo Zagray to pomimo tego że ciekawostka , cos mi osobiście w nim nie pasuje, być może to nie mój smak brzmieniowy .
jest za bardzo jak dla mnie okrągły , słabo wyrazisty , taki przybrudzony a za tym nie przepadam i raczej chyba kariery nie zrobię bo większośc Muzyków lubi Brud i lekką Chrypkę

Kiedyś pracowałem w pewnym klubie przy nagłosnieniu koncertów , były to koncerty głównie Bluesowe , no i była pewnego razu jakaś kapela z Lublina , fajny gitarzysta miał bardzo klarowny i swietnie przebijajacy się poprzez bebny i bass dźwięk z pieca DIY.Po pewnym czasie pojawiła się ta sama kapela , ale gitarzysta dysponował już JTM45 Bluesbreaker . Brudno , mało czytelnie , dosłownie parszywie bez porównania do teo pierwszego DIY , ale pamiętam że jak mu powiedziałem że tamten DIY grał lepiej to się oburzył , nawet mnie wyśmiał , oczywiście grono Muzyczne również .
Prawdziwy Muzyk Bluesowy to Brudas i ja tez nim jestem ale nie preferuje takich tonów .
Mała Mysz
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Kontakt:

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: VacuumVoodoo »

COB pisze:
Citroneamplification pisze:czy efekt ten jest zbudowany na zasadzie dodatkowej kompresji ? , czy moze jest to optymalnie uwypuklona częstotliwośc rezoanasowa całego ampa ?
Chodzi o to sprzężenie na końcu? Moim zdaniem to duże wzmocnienie (słychać brzęczenie w tle więc na pewno nie jest małe), czyli automatycznie i swego rodzaju kompresja plus sprzężenie na linii gitara-głośnik napędzane dodatkowo przez wibrato. Wzmacniacz oczywiście brzmi bardzo dobrze, ale widzę wadę wychodzącą w użytkowaniu, o której przekonałem się przy własnej konstrukcji. Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.
Az tak duzego wzmocnienia w tym nagraniu nie ma i koncowka mocy nie byla przesterowywana. Cala sprawa polega na tym ze wzmacniacz sam w sobie jest stabilny natomiast poprzez odpowiednie pozycjonowanie gitary wzgledem glosnika uzyskujemy system krytycznie stabilny, latwo wzbudzajacy sie na czestotliwosci podstawowej sygnalu wejsciowego lub na jego harmonicznej. To jest juz w rekach gitarzysty, najtrudniej jest uzyskac harmoniczne poprawne sprzezenie przy grze akordami z mocnym przesterem, podczas wybrzmiewania system latwo sie bedzie wzbudzal "na pale" o ile gitarzysta nie wychwyci odpowiedniej czestotliwosci wibratem lub napinajac strune/y -
N.p. taki Carlos bardzo chetnie i duzo gra ze sprzezeniem. Na scenie ma oznaczone kilka miejsc zidentyfikowanych w czasie proby dzwiekowej przed koncertem w ktorych latwo dostaje zestrojone sprzezenie.

Jakosc dzwieku w tych wszystkich nagraniach z USA jest fatalna - nagrywane byly dosc marna kamera video w ktorej mikrofon nie tylko ze jest optymalizowany do nagrywania mowy ale rowniez ma stale wlaczony kompresor oraz przetwarzanie A/C jest tylko 12-bitowe.
Tu http://www.youtube.com/watch?v=VtOhRGWvHpw wyrazniej slychac/widac jak gitarzysta ma sprzezenie pod pelna kontrola.
Tu nagrane juz we wlasnym lokalu z SM58 i zmiksowane z akompaniamentem, bez sprzezen..http://www.youtube.com/watch?v=uHIEL1E0xX0
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Awatar użytkownika
Citroneamplification
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 159
Rejestracja: pt, 19 listopada 2010, 15:28
Lokalizacja: Mount Eversest

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Citroneamplification »

VacuumVoodoo pisze:
COB pisze:
Citroneamplification pisze:czy efekt ten jest zbudowany na zasadzie dodatkowej kompresji ? , czy moze jest to optymalnie uwypuklona częstotliwośc rezoanasowa całego ampa ?
Chodzi o to sprzężenie na końcu? Moim zdaniem to duże wzmocnienie (słychać brzęczenie w tle więc na pewno nie jest małe), czyli automatycznie i swego rodzaju kompresja plus sprzężenie na linii gitara-głośnik napędzane dodatkowo przez wibrato. Wzmacniacz oczywiście brzmi bardzo dobrze, ale widzę wadę wychodzącą w użytkowaniu, o której przekonałem się przy własnej konstrukcji. Wszystkie transformatory/dławiki po jednej stronie powodują totalne niewyważenie i z rączką centralnie na górze ciężko się coś takiego nosi.
Az tak duzego wzmocnienia w tym nagraniu nie ma i koncowka mocy nie byla przesterowywana. Cala sprawa polega na tym ze wzmacniacz sam w sobie jest stabilny natomiast poprzez odpowiednie pozycjonowanie gitary wzgledem glosnika uzyskujemy system krytycznie stabilny, latwo wzbudzajacy sie na czestotliwosci podstawowej sygnalu wejsciowego lub na jego harmonicznej. To jest juz w rekach gitarzysty, najtrudniej jest uzyskac harmoniczne poprawne sprzezenie przy grze akordami z mocnym przesterem, podczas wybrzmiewania system latwo sie bedzie wzbudzal "na pale" o ile gitarzysta nie wychwyci odpowiedniej czestotliwosci wibratem lub napinajac strune/y -
N.p. taki Carlos bardzo chetnie i duzo gra ze sprzezeniem. Na scenie ma oznaczone kilka miejsc zidentyfikowanych w czasie proby dzwiekowej przed koncertem w ktorych latwo dostaje zestrojone sprzezenie.

Jakosc dzwieku w tych wszystkich nagraniach z USA jest fatalna - nagrywane byly dosc marna kamera video w ktorej mikrofon nie tylko ze jest optymalizowany do nagrywania mowy ale rowniez ma stale wlaczony kompresor oraz przetwarzanie A/C jest tylko 12-bitowe.
Tu http://www.youtube.com/watch?v=VtOhRGWvHpw wyrazniej slychac/widac jak gitarzysta ma sprzezenie pod pelna kontrola.
Tu nagrane juz we wlasnym lokalu z SM58 i zmiksowane z akompaniamentem, bez sprzezen..http://www.youtube.com/watch?v=uHIEL1E0xX0

Podobny bajer ma carvin Legacy ,ale wymaga do tego wpięcia jakiejś przeszkadzajki , najlepiej TS9 . dźwięk po uderzeniu w struny trwa i trwa . wielu muzyków których znam uważa ten piec za tylko osławiony . Ja mam odmienne zdanie , zaliczam przester i jego własciwości do ścisłej światowej czołówki (w koncu Vai wie na czym gra ), clean możn a sobie darować bo to jest masakra .

Co do zagraj to myślałem że jest to coś na zasadzie zwielokrotnienia amplitudy poprzez jakiś układ kompresujacy dodatkowo na czestotliwości rezonansowej wzmacniacza , cos jakby sustainer lampowy w środku , ale skoro tu chodzi o wzbudy to jeszcze lepiej .


Takie nagrania nie oddają pełnej gamy dxwięku i mozna je brac z przymrużeniem oka .
Ostatnio zmieniony ndz, 21 listopada 2010, 11:56 przez Citroneamplification, łącznie zmieniany 1 raz.
Mała Mysz
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Kontakt:

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: VacuumVoodoo »

Citroneamplification pisze: Prawdziwy Muzyk Bluesowy to Brudas i ja tez nim jestem ale nie preferuje takich tonów .
A takie :?: :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=GmaD4cBM4sE
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Awatar użytkownika
Citroneamplification
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 159
Rejestracja: pt, 19 listopada 2010, 15:28
Lokalizacja: Mount Eversest

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Citroneamplification »

VacuumVoodoo pisze:
Citroneamplification pisze: Prawdziwy Muzyk Bluesowy to Brudas i ja tez nim jestem ale nie preferuje takich tonów .
A takie :?: :wink:
http://www.youtube.com/watch?v=GmaD4cBM4sE

brzmi to pięknie i słodko , ale niestety też nie mój sound .

może kiedys do tego dorosnę , tak jak z metalu wyrosłem na blues i jazz .

czasmi wpinam w domu gitarę do starego radia lampowego Siemensa (na lampach jakich świat nie widział , takie bańki tam siedzą że hoho ) i z tego jest "podobny" okrągły cieplutki dxwięk


Zrobiłem kiedyś wzmacniacz na parze ECC83 w koncówce mocy do łojenia na full w domu , oczywiscie nadawłao się to tylko do siarczystego przesteru z koncówki .
Nawet głośne było , siarczan potasu był niesamowity , a dźwięk przy tym wysoce klarowny , w koncu to trioda .
Mała Mysz
OTLamp

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: OTLamp »

Citroneamplification pisze:
czasmi wpinam w domu gitarę do starego radia lampowego Siemensa (na lampach jakich świat nie widział , takie bańki tam siedzą że hoho )
A jaki typ tego radia? Siemens raczej używał standardowych typów lamp w swoich odbiornikach, co innego np. Loewe.
Ostatnio zmieniony ndz, 21 listopada 2010, 13:50 przez OTLamp, łącznie zmieniany 1 raz.
poco
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 145
Rejestracja: czw, 9 września 2010, 12:24

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: poco »

To jest to co tygrysy lubią najbardziej. Odjazd :shocking: . I niech ktoś powie, że my Polacy nie jesteśmy the best! Wystarczy poserfować na tym forum. Niech "kapstrannyje mużiki" uczą się od nas. :!: Wyrazy uszanowania wszystkim. Pozdrawiam Ryszard.
traxman

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: traxman »

OTLamp pisze: A jaki typ tego radia? Siemens raczej używał standardowych typów lamp w swoich odbiornikach, co innego np. Loewe.
No chyba, że uznać za taką ELL80 i np.: http://www.radiomuseum.org/r/siemens_kl ... rg_71.html
OTLamp

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: OTLamp »

To też dość standardowy typ, używany w danym okresie przez wiele firm. Natomiast np. firma Loewe nawet w latach 50 wdrażała swoje wynalazki, np. PL11. Innym przykładem mogą być lampy krasnoludowe RFT.
Awatar użytkownika
Citroneamplification
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 159
Rejestracja: pt, 19 listopada 2010, 15:28
Lokalizacja: Mount Eversest

Re: Z Marshalla do HI WATT??

Post autor: Citroneamplification »

Nie ma na tych bańkach oznaczeń , ale z tego co przeglądałem internet to jest to chyba tetroda A410 czy ab4 jakoś tak .

radio dostałem prosto ze strychu od fajnego dziadzia Niemca , było uszkodzone , ale to był drobnostka , bezpiecznik , deutsche defekt .
oni zawsze tak mają .

model to Siemens 82W Mars
M00862WD.jpg
taki sam jak na tym zdjęciu

to jest kurcze technologia , a nie tam jakieś ....
Ostatnio zmieniony ndz, 21 listopada 2010, 14:35 przez Citroneamplification, łącznie zmieniany 1 raz.
Mała Mysz
Zablokowany