Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Przypomniał mi się odcinek "Pszczółki Mai", w którym owady zbudowały sieć telefonu akustycznego w postaci rur, do których się mówiło i z których płynął głos rozmówcy. Niestety, zwierzęta tak się rozgadały, że uniemożliwiło to nadanie komunikatu o zbliżającej się wichurze. I sieć szlag trafił. Takie edukacyjno-propagandowe nieco...
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Połączone ze sobą szeregowo rury od odkurzaczy dawały zasięg kilku pokoi...fugasi pisze:rury głosowe.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Ja próbowałem światłem, ale nowocześnie. Wskaźnik laserowy modulowany amplitudowo. Zasilanie miał przez uzwojenie transformatora, drugie uzwojenie do źródła sygnału. Odbiornik podobny - fotodioda w szeregu z takim samym transformatorem i zasilaniem. Wtórne wprost na słuchawki lub głośnik. Testowałem na odległość 7-8 m, bo więcej mieszkania nie było. Dźwięk był naprawdę dobry - czysty, szerokie pasmo, bez zakłóceń i szumów. Warunek był tylko jeden, należało bardzo precyzyjnie trafić wiązką w strukturę fotodiody.
Niedawno bawiłem się współczesnymi mocnymi diodami LED. Taka 3W, pracująca z o wiele mniejszą mocą spokojnie dawała obraz swojej struktury na ścianie bloku 200 m dalej. Kwadrat o boku mniej-więcej 2 m. Optyką była soczewka z chińskiej lupy. Myślę, że dioda podczerwona mogłaby spokojnie przekazywać sygnał na większe odległości, jeśli nadawać z jakąś modulacją i przy czułym odbiorniku.
Niedawno bawiłem się współczesnymi mocnymi diodami LED. Taka 3W, pracująca z o wiele mniejszą mocą spokojnie dawała obraz swojej struktury na ścianie bloku 200 m dalej. Kwadrat o boku mniej-więcej 2 m. Optyką była soczewka z chińskiej lupy. Myślę, że dioda podczerwona mogłaby spokojnie przekazywać sygnał na większe odległości, jeśli nadawać z jakąś modulacją i przy czułym odbiorniku.
- Furman Zenobiusz
- 1250...1874 posty
- Posty: 1344
- Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
- Lokalizacja: Brzeziny
- Kontakt:
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Diodę 0.25W bez żadnej optyki, przy czystym powietrzu, widać w nocy gołym okiem z odległości ok. 7-8km jako świecący się punkcik, sprawdzałem to doświadczalnie. Zwykłego ultrajasnego zielonego LEDa 5mm spokojnie widać z kilometra.
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Czołem.
). Diody LED pojawiły się parę lat później.
Pozdrawiam,
Jasiu
Próbowałem. Rozprułem cztery latarki (z prostokątnym reflektorem na baterie R14), pokleiłem Crystal-cementem i bzdet... Nie udało mi się skłonić ich do jakiegokolwiek działania. Chyba byłem bez szans. Żaróweczki musiały by mieć naprawdę małą bezwładność włókna. Może takie z semaforów kolejek? Wtedy na to nie wpadłem (a kolejkę z semaforami miałemAtlantis pisze:Ktoś z was zbudował może jakiś "fototelefon"? Pamiętam, że były takie projekty w "Nowoczesnych zabawkach" i "Prostych układach elektronicznych". Od zawsze zastanawiałem się czy (i jak) to działało, bo układ był banalnie prosty - wkładka węglowa, kilka tranzystorów i żarówka w nadajniku, po stronie odbiorczej fotorezystor, kolejnych kilka tranzystorów i słuchawka telefoniczna. Złożenie tego nie byłoby problemem, jednak wówczas przerażała mnie część optyczna - soczewki, reflektory itp.

Pozdrawiam,
Jasiu
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Czy to jest bezpieczne dla fotodiody? Lub inaczej: czy do współpracy z laserem przeznaczone są jakieś specjalne fotodiody (np. w odtwarzaczach CD) czy może to być dowolna fotodioda, nawet zabytkowa FG2?brys pisze:należało bardzo precyzyjnie trafić wiązką w strukturę fotodiody.
_
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Witam.
Fugasi, jest bezpieczne. Wiązka lasera przeważnie jest rozbieżna, więc przy większej odległości energia trafiająca w fotodiodę będzie niewielka. Chyba nie zamierzasz używać w tym celu laserów dużej mocy, przeznaczonych do cięcia metali
. Bawiąc się małej mocy laserami należy bardzo uważać na oczy, bo dla nich wiązka lasera może być niebezpieczna.
Pozdrawiam,
Romek.
Fugasi, jest bezpieczne. Wiązka lasera przeważnie jest rozbieżna, więc przy większej odległości energia trafiająca w fotodiodę będzie niewielka. Chyba nie zamierzasz używać w tym celu laserów dużej mocy, przeznaczonych do cięcia metali

Pozdrawiam,
Romek.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Oczywiście nie do cięcia metali a takiego ze wskaźnika-breloczka.
A odległość w moim przypadku nieduża bo w obrębie pokoju. Chciałbym zrobić taki bezprzewodowy trakt audio.

_
- Thereminator
- 6250...9374 posty
- Posty: 7359
- Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
- Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Nawet taki laser z breloczka może być niebezpieczny dla wzroku.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Wiem o tym doskonale, na obudowie widnieje stosowne ostrzeżenie. Ja się tylko troszczę o fotodiodę. 

_
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Pamiętam, że mój układ pracował kilka godzin przesyłając muzykę z komputera do radia Adam na odległość poniżej 2 m i nie działo się nic złego. Później go zdemontowałem, bo mi się znudził 
Niestety jedyny kolega, z którym mógłbym się wtedy w to bawić miał okno od strony pokoju rodziców. Reszta zupełnie w innych zakątkach blokowiska.
Fotodioda przypominała zwykłą LED 3 mm. Z tego co pamiętam to wyjąłem ją z jakiejś stacji dyskietek 5¼ od Amigi, może z myszki - na pewno ze sprzętu komputerowego. W naturze pewnie pracowała z podczerwienią.
Aha, jeszcze jedna obserwacja. Bawiłem się też z diodami LED w roli nadajnika (mizerny zasięg). Im dłuższa fala tym lepsza jakość i wizualnie mniejsze zmiany jasności. Niebieskie, zielone, czy białe diody ładnie migają, ale dźwięk jest "pierdzący". Podczerwone i czerwone zapewniają dobrą jakość.

Niestety jedyny kolega, z którym mógłbym się wtedy w to bawić miał okno od strony pokoju rodziców. Reszta zupełnie w innych zakątkach blokowiska.
Fotodioda przypominała zwykłą LED 3 mm. Z tego co pamiętam to wyjąłem ją z jakiejś stacji dyskietek 5¼ od Amigi, może z myszki - na pewno ze sprzętu komputerowego. W naturze pewnie pracowała z podczerwienią.
Aha, jeszcze jedna obserwacja. Bawiłem się też z diodami LED w roli nadajnika (mizerny zasięg). Im dłuższa fala tym lepsza jakość i wizualnie mniejsze zmiany jasności. Niebieskie, zielone, czy białe diody ładnie migają, ale dźwięk jest "pierdzący". Podczerwone i czerwone zapewniają dobrą jakość.
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Witam.
Pozdrawiam
Romek
Jakość dźwięku mogła zależeć od liniowości nadajnika (liniowości samej diody i układu modulującego jej prąd) i odbiornika. Używając LED-ów sensownie chyba byłoby użyć diod emitujących fale z zakresie podczerwieni, gdyż większość fotodiod jest bardzo czuła w tym właśnie zakresie częstotliwości. Obecnie bez większego problemu można nabyć diody IR o mocy 1 W i 3W, co przy zastosowaniu skupiających promienie reflektorów i filtrów światła widzialnego w odbiornikach prawdopodobnie pozwoliłoby znacznie zwiększyć zasięg takiego urządzenia.brys pisze:Aha, jeszcze jedna obserwacja. Bawiłem się też z diodami LED w roli nadajnika (mizerny zasięg). Im dłuższa fala tym lepsza jakość i wizualnie mniejsze zmiany jasności. Niebieskie, zielone, czy białe diody ładnie migają, ale dźwięk jest "pierdzący". Podczerwone i czerwone zapewniają dobrą jakość.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
- Marcin K.
- 6250...9374 posty
- Posty: 6544
- Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
- Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Jako że jestem jeszcze całkiem młody i lata dzieciństwa to lata 80-90, pamiętam dwa wojskowe telefony na korbkę łączone dwu przewodową linią. Żeby zadzwonić do drugiego aparatu należało kręcić korbą a żeby gadać trzeba było nacisnąć knyfel w słuchawce
W środku zamiast akumulatora była bateria płaska 4,5V, fajnie się gadało z kolegą w kuchni
Kiedyś te telefony były zainstalowane w mieszkaniu moim i dziadka (a mieszkał za ścianą)...
Pamiętam też jednokierunkową łączność zrobioną z wkładki telefonicznej czyli mikrofonu węglowego , słuchawki W66 i baterii płaskiej. Kabel można było mieć nawet długi żeby było słychać
Jak już trochę podrosłem to znalazłem u ojca w gratach magiczną płytkę z elementami zalaną Poxipolem... Zapytałem się co to jest a ten mi odpowiedział że nadajnik. Oczy mi się zaświeciły i cały dzień chodziłem za nim żeby to uruchomił. Udało się! Najpierw miałam podłączony mikrofon i zakłócałem mamie radio w kuchni
Potem magnetofon, adapter i takie tam inne zabawy sobie robiłem... Później sam konstruowałem jakieś proste jedno bądź dwu tranzystorowe nadajniczni z różnym efektem (laminatu na to poszło full...).
Do dzisiaj używam od czasu do czasu tego ojcowej konstrukcji nadajniczka (jeden tranzystor BFP519) jak wychodzę do piwnicy żeby słuchać muzyki np. z komputera.
Pozdrawiam!


Pamiętam też jednokierunkową łączność zrobioną z wkładki telefonicznej czyli mikrofonu węglowego , słuchawki W66 i baterii płaskiej. Kabel można było mieć nawet długi żeby było słychać

Jak już trochę podrosłem to znalazłem u ojca w gratach magiczną płytkę z elementami zalaną Poxipolem... Zapytałem się co to jest a ten mi odpowiedział że nadajnik. Oczy mi się zaświeciły i cały dzień chodziłem za nim żeby to uruchomił. Udało się! Najpierw miałam podłączony mikrofon i zakłócałem mamie radio w kuchni

Do dzisiaj używam od czasu do czasu tego ojcowej konstrukcji nadajniczka (jeden tranzystor BFP519) jak wychodzę do piwnicy żeby słuchać muzyki np. z komputera.
Pozdrawiam!
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
SQ9MYU
Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości
Zapragnąłem zmaterializować wspomnienia z przeszłości i na potrzeby bezprzewodowego przekazywania dźwięku odbudować mój nadajniczek, niestety w starych kajetach nie odnalazłem schematu. Skleciłem więc coś nowego, wg. schematu jak w załączniku. Układ na pierwszy rzut oka fajny, zasilany z jednego paluszka i pobierający marny 1 mA z kawałkiem. Cewka - 7 zwojów drutem 0,5 mm, śr. 3,5 mm, odczep na środku.
Ale działa połowicznie.
Po pierwszym włączeniu w odbiorniku UKF usłyszałem bardzo cichy sygnał. Zacząłem już kombinować wartościami kondensatorów gdy przypadkiem dotknąłem ujemnego przewodu od bateryjki, izolowanego zresztą: pojawił się w miarę silny sygnał. Zaś po dotknięciu palcem obudowy baterii lub masy nadajnika w odbiorniku zagrało pięknym, silnym sygnałem.
No ale nie zamierzam cały czas trzymać palca na masie.
Ktoś wie co z tym począć?
Aha, układ jest zmontowany na kawałku lampowej łączówki, ekranu brak (czyżby o to chodziło?).
Regulacja dewiacji (czyli kręcenie potencjometrem
) krytyczna, chyba jak szukanie punktu w kryształku Detefonu.
. Regulując od zera jest właściwie jedno dobre położenie, przy którym pojawia się sygnał, przekręcenie osi nieco bardziej wprowadza już zniekształcenia sygnału.
Ale działa połowicznie.

No ale nie zamierzam cały czas trzymać palca na masie.

Aha, układ jest zmontowany na kawałku lampowej łączówki, ekranu brak (czyżby o to chodziło?).
Regulacja dewiacji (czyli kręcenie potencjometrem


- Załączniki
-
- fm.png (94.96 KiB) Przejrzano 257 razy
_