Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Atlantis »

Jestem ciekaw jakie stosowaliście rozwiązania umożliwiające prowadzenie łączności ze znajomymi (choćby z podwórka) w czasach poprzedzających nadejście komórek i Internetu, kiedy nawet telefon stacjonarny nie znajdował się w każdym domu lub rodzice nie pozwalali zbyt długo rozmawiać ze względu na koszta. ;)
W mojej okolicy linie telefoniczną założono dosyć późno (początek lat dziewięćdziesiątych). Niestety - pomimo zainteresowania techniką i elektroniką nie byłem w stanie zorganizować niezależnego sposobu komunikacji ze znajomymi. Mieszkali oni za daleko, a po drodze było zbyt wiele przeszkód, żeby przeciągnąć kabel. Do radia wtedy jeszcze nie dorosłem, a poza tym zostawała jeszcze kwestia legalności takiego przedsięwzięcia. Tak więc skończyło się na przeglądaniu projektów w różnych czasopismach elektronicznych i technicznych dla młodzieży, jednak żadnego z nich nie udało się wdrożyć w praktyce...

Może ktoś z was miał więcej szczęścia? ;)
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny
Kontakt:

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Furman Zenobiusz »

Trochę tego było, głównie dla zabawy ale także rozwiązania praktyczne.
"Linia telefoniczna" przez podwórko ze słuchawek od starych telefonów (dziś pewnie miałyby już wartość zabytkową) i baterii. Mimo prostoty jakość "transmisji" była nawet zadowalająca, głównym problemem było wywołanie zdalnego użytkownika i zakłócenia, głównie 50Hz.
W późniejszym czasie ktoś ukradł nam przewód (wiszący na wysokości okien pierwszego piętra kamienicy, ładne parę metrów nad ziemią!), a że nie było kasy na drugi i zachodziło ryzyko ponownej kradzieży, linia telefoniczna została zmieniona na "telegraf świetlny" który pracował na jednym gołym drucie DNE - za drugi przewód robiła instalacja wodociągowa. Trzeba było się nauczyć alfabetu Morsa, ale lepsze to było niż nic. Klucze zrobione były z mosiężnych blaszek a nadajniko-odbiorniki z żarówek 6,3V, po każdej stronie było zasilanie z transformatora "dzwonkowego", nadający po prostu przywierał "gorącą" żyłę do swojego transformatora. Przez pewien okres czasu system ten pracował w topologii gwiazdy - w gorącą żyłę wpiętych było dwóch dodatkowych użytkowników. Z racji tego, że cała linia pracowała w simpleksie, mieliśmy ustalone zasady łączności, typu przerwanie czyjegoś nadawania żeby nadać coś ważniejszego, każdy miał też swój znak wywoławczy żeby było wiadomo, do kogo jest wiadomość. Jako że linia była współdzielona i każdy wpięty mógł podsłuchiwać, dla celów prywatnej korespondencji były szyfry, polegające niestety tylko na podstawianiu liter - dziś do złamania w ciągu paru minut.

W dalszym etapie ewolucji do akcji wszedł ruski domofon w nietypowym zastosowaniu - składał się z centralki i dołączanych odbiorniko-nadajników. Świetnie działał na pojedynczej żyle, ponieważ do nadawania w kabel modulował amplitudę w.cz. i jednocześnie centralka wpuszczała na żyłę napięcie stałe dla urządzenia końcowego. Ponieważ system ten działał po prostu świetnie - praktycznie jak telefon tylko że darmowy - zdjęty z użytku został dopiero jakoś pod koniec lat 90-tych.

Radiowych połączeń na dłuższą metę nie dane nam było spróbować - kuzyn wyprowadził się do bloków, praktycznie poza zasięg łączności radiowej prostymi sposobami, nawet dość konkretny radiotelefon nie miał chęci się łączyć.
Ostatnio zmieniony pn, 6 września 2010, 10:48 przez Furman Zenobiusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2301
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań
Kontakt:

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Tomasz Gumny »

Atlantis pisze:[...] lub rodzice nie pozwalali zbyt długo rozmawiać ze względu na koszta. ;)
Gwoli ścisłości - bardzo długo rozmowa kosztowała złotówkę bez względu na czas trwania.
Tomek
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: fugasi »

Ja w wieku 12, może 13 lat zmajstrowałem nadajniczki na UKF. To był stary schemat, bodajże z Młodego Technika. Dwa tranzystory: BC211 na wejściu, jako wyjściowy jakiś w podobnym kapeluszy BSY czy BSX, nie pamiętam... któryś z tych "dziwnych". :mrgreen: Głośniki GD6/0,5 w roli mikrofonów. Odbiór oczywiście na radio. Dalekiego zasięgu toto nie miało ale łączność z paroma sąsiednimi blokami została ustanowiona. :)
_
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny
Kontakt:

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Furman Zenobiusz »

Ja zrobiłem kiedyś dla testów nadajnik UKF, który w założeniu miał być odbierany na normalnych odbiornikach radiowych. Tak też było, ale szybko zaniechałem prób gdy okazało się, że zakłóca dźwięk na niektórych kanałach TV.
Schemat i opis uruchomienia był z jakiejś książki, niestety nie pamiętam już z jakiej, mam go do dziś zrysowanego w starym zeszycie.
Zibi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3451
Rejestracja: śr, 23 marca 2005, 18:28
Lokalizacja: Białystok

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Zibi »

Telefony-zabawki
Załączniki
1_f.jpg
1217714994.jpg
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Atlantis »

fugasi pisze:Ja w wieku 12, może 13 lat zmajstrowałem nadajniczki na UKF. To był stary schemat, bodajże z Młodego Technika.
Hmm... Pamiętasz może który to był numer? Bo przejrzałem kiedyś całe internetowe archiwum działu "Na Warsztacie" pod kątem projektów elektronicznych (a zwłaszcza radiowych), a tego nie pamiętam. Już po raz kolejny słyszę o projekcie, którego tam nie ma. Chyba jednak skany nie są zbyt kompletne. ;)

A telefony zabawki to i ja miałem. Ale to bardziej robiło za wewnętrzny interkom. Jak mówiłem niestety nie dało się przeciągnąć kabla do sąsiadów.
maciej_333
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 952
Rejestracja: śr, 19 listopada 2003, 14:33
Lokalizacja: Grudziądz

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: maciej_333 »

Ten drugi telefon-zabawkę kiedyś miałem. Tyle, że mój miał zielono-niebieskąobudowę. Linia był trój-żyłowa.
Awatar użytkownika
Thereminator
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 7359
Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Thereminator »

Mój kolega z podstawówki rozmawiał z sąsiadem mieszkającym piętro wyżej za pomocą podobnego domofonu jak na fotce wklejonej przez zibiego. Inny koleżka opowiadał mi parę lat temu jak w czasach szkoły średniej gadał z kumplem z sąsiedniego bloku za pomocą radia UKF i nadajników spreparowanych przez owego kumpla.
W latach 80 schemat nadajnika UKF pojawił się w "Świecie młodych". Jako że nałogowo zbierałem komiksy wycinając je z ostatniej strony gazety, prawdopodobnie jeszcze ten schemat gdzieś mam (na odwrocie komiksowego wycinka - zauważyłem ów artykuł kilka lat temu przeglądając swoje archiwum :wink: ). Odszukanie moze zająć kilka dni, ale jak znajdę, to wrzucę.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Awatar użytkownika
Jarosław
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1104
Rejestracja: pt, 27 lutego 2004, 11:08
Lokalizacja: Śląsk

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Jarosław »

Witam.
Moje początki to 2xW66 + skrętka (dł. ok. 20m) :oops:
Pesymista to dobrze poinformowany optymista...
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: fugasi »

Atlantis pisze: Hmm... Pamiętasz może który to był numer?
Że to był MT głowy nie daję, dlatego napisałem "bodajże". Schemat dostarczył kuzyn, który z kolei miał starszego kolegę z pokaźnymi zbiorami MT, "Zrób Sam" i jeszcze niejakiego "Kalejdoskopu Techniki", pisemka adresowanego dla dzieciaków i młodzieży, więc w nich może był opis.
_
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Atlantis »

fugasi pisze:
Atlantis pisze: Hmm... Pamiętasz może który to był numer?
Że to był MT głowy nie daję, dlatego napisałem "bodajże". Schemat dostarczył kuzyn, który z kolei miał starszego kolegę z pokaźnymi zbiorami MT, "Zrób Sam" i jeszcze niejakiego "Kalejdoskopu Techniki", pisemka adresowanego dla dzieciaków i młodzieży, więc w nich może był opis.
"Kalejdoskopów Techniki" z lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych mam w domu całą stertę. :) Nie przypominam sobie, żeby były tam tego typu konstrukcje. Czasopismo prezentowało raczej taki poziom, jak współcześnie "Młody Technik" (z elektroniki najprostsze układy z kilku elementów, zabawki i inne projekty "zrób to sam"). Poziom konstrukcji radiotechnicznych publikowanych na łamach KT to proste odbiorniki z detektorem diodowym + wzmacniacz m.cz.

Przypomniało mi się, że w dzieciństwie powtórzyłem też eksperyment Bella - dwie słuchawki wysokoomowe połączone kablem dwużyłowym. Trzeba było dosyć głośno krzyczeć, żeby membrana po drugiej stronie drgnęła. Brak praktycznych zastosowań. ;) Wkładki węglowej nie miałem wtedy pod ręką.
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny
Kontakt:

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Furman Zenobiusz »

Wkładka węglowa drastycznie poprawiłaby słyszalność - zamiast krzyczeć wystarczy normalnie mówić, głośność nie jest porywająca ale działa to jako tako.
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4188
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Tomasz Gumny pisze:
Atlantis pisze:[...] lub rodzice nie pozwalali zbyt długo rozmawiać ze względu na koszta. ;)
Gwoli ścisłości - bardzo długo rozmowa kosztowała złotówkę bez względu na czas trwania.
A jeszcze dłużej 0.50 zł bez względu na czas rozmowy.
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Sposoby na łączność z dzieciństwa i młodości

Post autor: Atlantis »

Furman Zenobiusz pisze:Wkładka węglowa drastycznie poprawiłaby słyszalność - zamiast krzyczeć wystarczy normalnie mówić, głośność nie jest porywająca ale działa to jako tako.
Niestety - jak mówiłem, wtedy jeszcze takowej nie miałem. Dzisiaj w którymś pudełku leży kilka sztuk, ale ja nie czuję już potrzeby budowania kablowego telefonu wedle przepisu sprzed ponad stu lat. :)
TELEWIZOREK52 pisze:Gwoli ścisłości - bardzo długo rozmowa kosztowała złotówkę bez względu na czas trwania.
Tych czasów niestety nie pamiętam. Gdy u nas założyli telefon już liczyli impulsy. ;)

BTW zrobiłem przed chwilą mały eksperyment - połączyłem szeregowo węglową wkładkę mikrofonową, słuchawkę W66 oraz baterię 9V (nie za dużo?). Faktycznie słyszałem siebie głośno i wyraźnie w słuchawce. Żałuję, że nie miałem tych części w tamtych czasach.
Ktoś z was próbował może modulacji AM na wkładce węglowej? AFAIK tak to się robiło we wczesnej fazie radiokomunikacji - nośną z alternatora w.cz. przepuszczało się przez mikrofon węglowy. Ciekawe jak sprawdzałby się taki prosty nadajniczek w postaci VFO, mikrofonu i wzmacniacza.

Swoją drogą w którymś przedwojennym RA, albo już powojennym RiK widziałem projekt wkładki mikrofonowej do samodzielnego, amatorskiego wykonania. Jestem ciekaw jak to działało. ;)
ODPOWIEDZ