Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Tu będzie treść o tytule" Oporność wyjściowa wzmacniacza z ujemnym sprzężeniem zwrotnym" Art. z RADIO radz.
inicjały K.D. miasto.Riga -rok n/n str 12.
""
Wazną własnością wzmacniacza z ujemnym sprzężeniem zwrotnym jest obniżona oporność wyjściowa .Zjawisko to zmniejsza zależność wychodzącego napięcia od obciązenia wzmacniacza i tłumi szkodliwe /-rezonansowe/ piki głośnika .
Wiadomo ,żę wprowadzenie ujemnego sprzęzenia zwrotnego powoduje zmniejszenie wzmocnienia.
Zmniejszenie wzmocnienia ocenia się przez /wyrażony w dB/ stosunek wzmocnienia bez sprżężenia do wzmocnienia ze
sprzężeniem .Dlatego zmniejszenie oporność wyjściowej wzmacniacza wygodnie jest odnosić do tego parametru -oznaczenie "A" /dB/.Oprócz tego należy ustalić wartość oporności wyjśćiowej wzmacniacza "Rwy" /bez sprżęzenia zwrotnego / i oporność obciążenia "Ro".
Przy pomocy nomogramu można określić stosunek R"wy /wzm. z uj. sprzęzeniem zwrotnym / do Rwy /bez uj. sprz. zwr./.
-przy różnych stosunkach Ro/Rwy i różnych wartośćach "A" .
PRZYKŁAD 1- znamy Rwy i wynosi ona 200 omów oraz Ro -też ma 200 omów . Stąd stosunek tych dwóch wielkości
wynosi 1.
Natomiast z pomiarów wzmacniacza uzyskano info., że wzmocnienie -po wprowadzeniu uj. sprz. zwr.
zmniejszyło się o 16dB. "A"=16dB .
Przecięcie współrzędnych : Ro/Rwy =1 i "A"=16dB wyznaczyło wartość R"wy/Rwy =0,09.
Stąd : R" wy=0,09 Rwy =0,09 x200=18 omów .Oporność wyjśćiowa wzmacniacza 18 omów -natomiast obciażenie -
bez zmian : Ro=200 omów.
...................................
Info. Dla bardziej dokładnego rachunku wartośći wielkość R"wy do otrzymanej wartości oporność wyjściowej należy dodać sumaryczną oporność uzwojeń trafo ."WY ", sprowadzone do uzwojenia wtórnego /przez przeliczenie przekładnią/Zwykle wynosi to: 1,5-2 omów/.
"""
Zatem liczy sie wszystko .Gdzieś w poradniku "TELEFUNKENA " były wzorki na policzenie .
...........
To co nizej napisane odnosi się do innej treści -którą skasowałem bo nie była poprawna.
inicjały K.D. miasto.Riga -rok n/n str 12.
""
Wazną własnością wzmacniacza z ujemnym sprzężeniem zwrotnym jest obniżona oporność wyjściowa .Zjawisko to zmniejsza zależność wychodzącego napięcia od obciązenia wzmacniacza i tłumi szkodliwe /-rezonansowe/ piki głośnika .
Wiadomo ,żę wprowadzenie ujemnego sprzęzenia zwrotnego powoduje zmniejszenie wzmocnienia.
Zmniejszenie wzmocnienia ocenia się przez /wyrażony w dB/ stosunek wzmocnienia bez sprżężenia do wzmocnienia ze
sprzężeniem .Dlatego zmniejszenie oporność wyjściowej wzmacniacza wygodnie jest odnosić do tego parametru -oznaczenie "A" /dB/.Oprócz tego należy ustalić wartość oporności wyjśćiowej wzmacniacza "Rwy" /bez sprżęzenia zwrotnego / i oporność obciążenia "Ro".
Przy pomocy nomogramu można określić stosunek R"wy /wzm. z uj. sprzęzeniem zwrotnym / do Rwy /bez uj. sprz. zwr./.
-przy różnych stosunkach Ro/Rwy i różnych wartośćach "A" .
PRZYKŁAD 1- znamy Rwy i wynosi ona 200 omów oraz Ro -też ma 200 omów . Stąd stosunek tych dwóch wielkości
wynosi 1.
Natomiast z pomiarów wzmacniacza uzyskano info., że wzmocnienie -po wprowadzeniu uj. sprz. zwr.
zmniejszyło się o 16dB. "A"=16dB .
Przecięcie współrzędnych : Ro/Rwy =1 i "A"=16dB wyznaczyło wartość R"wy/Rwy =0,09.
Stąd : R" wy=0,09 Rwy =0,09 x200=18 omów .Oporność wyjśćiowa wzmacniacza 18 omów -natomiast obciażenie -
bez zmian : Ro=200 omów.
...................................
Info. Dla bardziej dokładnego rachunku wartośći wielkość R"wy do otrzymanej wartości oporność wyjściowej należy dodać sumaryczną oporność uzwojeń trafo ."WY ", sprowadzone do uzwojenia wtórnego /przez przeliczenie przekładnią/Zwykle wynosi to: 1,5-2 omów/.
"""
Zatem liczy sie wszystko .Gdzieś w poradniku "TELEFUNKENA " były wzorki na policzenie .
...........
To co nizej napisane odnosi się do innej treści -którą skasowałem bo nie była poprawna.
Ostatnio zmieniony sob, 24 lipca 2010, 20:01 przez KaW, łącznie zmieniany 5 razy.
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Witam.
Kaw
Strasznie to wszystko chaotyczne i wydumane. Prawdopodobnie błędy interpunkcyjne zmieniają sens zdań, gdyż mimo starań z mojej strony, ciężko mi się go w Twojej wypowiedzi doszukać..
Panowie, wydaje mi się, że czas już najwyższy na zrobienie porządku w tym wątku (wielokrotnie raportowanym przez innych użytkowników!). Dlatego zastanawiam się nad rozbiciem go na dwa odmienne tematycznie. Pierwszy, o wzmacniaczu "w konfiguracji triodowej", pozostałby w dziale "UiU", i drugi, o pomiarach współczynnika tłumienia, który, ze względu na poziom merytoryczny niektórych wypowiedzi, umieściłbym w dziale dla początkujących. Wypowiedzi o błędnym oznaczeniu transformatora przez Piotra i problemach z określeniem początków uzwojeń przez autora wątku chyba w ogóle można by było usunąć.
Pozdrawiam,
Romek

Strasznie to wszystko chaotyczne i wydumane. Prawdopodobnie błędy interpunkcyjne zmieniają sens zdań, gdyż mimo starań z mojej strony, ciężko mi się go w Twojej wypowiedzi doszukać..
Panowie, wydaje mi się, że czas już najwyższy na zrobienie porządku w tym wątku (wielokrotnie raportowanym przez innych użytkowników!). Dlatego zastanawiam się nad rozbiciem go na dwa odmienne tematycznie. Pierwszy, o wzmacniaczu "w konfiguracji triodowej", pozostałby w dziale "UiU", i drugi, o pomiarach współczynnika tłumienia, który, ze względu na poziom merytoryczny niektórych wypowiedzi, umieściłbym w dziale dla początkujących. Wypowiedzi o błędnym oznaczeniu transformatora przez Piotra i problemach z określeniem początków uzwojeń przez autora wątku chyba w ogóle można by było usunąć.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Mimo iż nie jestem gospodarzem wątku, napiszę. Zgadzam się z Romkiem, trzeba tu zrobić porządki, część pousuwać, część poprzenosić.
Co do części dotyczącej pomiarów współczynnika tłumienia, jasne, przenieść.
Byłoby miło, gdybyś mógł napisać w temacie parę słów, by rozwiać wątpliwości, także i moje.
Pozdrawiam.
Co do części dotyczącej pomiarów współczynnika tłumienia, jasne, przenieść.
Byłoby miło, gdybyś mógł napisać w temacie parę słów, by rozwiać wątpliwości, także i moje.
Pozdrawiam.
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Mierzenie rezystancji uzwojenia wtórnego transformatora głośnikowego nic nie ma wspólnego z rezystancja wewnętrzną wzmacniacza. Może uzwojenie mieć 10om a rezystancja wewnętrzna będzie 1om. Tak samo metoda z rozłączaniem pętli sprzężenia zwrotnego - to już zupełna abstrakcja, taki pomiar to tak naprawdę nie wiadomo co.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
W ogóle taki pomiar (jakąkolwiek metodą) nie ma technicznego sensu. Współczynnik tłumienia określony poprzez stosunek znamionowej impedancji obciążenia do impedancji wyjściowej wzmacniacza jest parametrem audiofilskimBrencik pisze:taki pomiar nie ma technicznego sensu...

Jeśli natomiast chcemy naprawdę poprawić tłumienie głośnika - musimy użyć wzmacniacza o oporze wyjściowym ujemnym, aby skompensować przynajmniej częściowo omowy opór cewki. Jeśli dla przykładu głośnik 8 ohm cechuje się rezystancją 6,4 ohm podczas gdy na resztę składa się impedancja ruchowa 1,6 ohm (odpowiedzialna za przetwarzanie mocy elektrycznej w mechaniczną i dalej akustyczną) to stosując wzmacniacz o oporze -3,2 ohm poprawimy dwukrotnie tłumienie glośnika w porównaniu z zasilaniem go z "idealnego" wzmacniacza o zerowej impedacji wyjściowej. Zastosowanie wzmacniacza o jeszcze mniejszej impedancji (np. -4,8ohm) przyniesie dalszą poprawę tłumienia, jednak w pewnej chwili może się okazać że opór ujemny wzmacniacza przeważy (zwlaszcza jeśli stosuje się złożone układy zwrotnic które zostaną źle zaprojektowane lub zestrojone) co oczywiście prowadzi do samowzbudzenia. Z tego względu ogranicza się zwykle działanie prądowego dodatniego sprężenia zwrotnego (które skojarzone z normalnie stosowanym sprzężeniem ujemnym napięciowym daje ujemny opór wyjściowy) jedynie do najniższych częstotliwości, tak aby objąć cały zakres wokół częstotliwości rezonansowej głośnika niskotonowego, a nie wchodzić w zakres częstotliwości podziału zwrotnicy. Niezbędna też jest niewielka pasywna korekcja (lekkie podbicie) basów aby po wprowadzniu dodatniego sprzężenia zwrotnego przywrócić płaskość charakterystyki.
Tak więc oczekuję że na tym zakończą się na Forum wszelkie dyskusje na temat mitycznego "dumping factor" który jest w istocie prymitywntym oszustwem.
- Piotr
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
- Kontakt:
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Coś mi się wydaje, że jednak masz świadomość, że tak kategoryczne stwierdzenia właśnie dyskusję rozpoczną.Tomek Janiszewski pisze:Tak więc oczekuję że na tym zakończą się na Forum wszelkie dyskusje na temat mitycznego "dumping factor" który jest w istocie prymitywntym oszustwem.
Kilka spraw:
Sam parametr jest o tyle wygodny, że bezwymiarowy i pozwala na prostą ocenę bez znajomości przewidzianego Ro.
Poruszamy się bliżej ziemi, czyli w przedziale 1...10...100. Taki jest rzeczywisty zakres oferowanych w handlu wzmacniaczy. 1 to słabo, 10 da się swobodnie słuchać z większością głośników, 100 to już dużo. Więcej rzeczywiście nie ma sensu, ale też mało komu się więcej udaje.Tomek Janiszewski pisze:żyłowanie WT do wartości 100...1000...10000 jest już tylko wyścigiem szczurów, obliczonych na to że naiwny klient na taki wzmacniacz się skusi.
Zwróć uwagę, że większość dobrych zestawów głośnikowych jest projektowanych z założeniem albo wzmacniacza jako źródła napięcia o zerowej, ale broń Boże nie ujemnej impedancji wyjściowej, albo przyjmuje się skończony sensowny WT, najczęściej na poziomie 50. Widziałem kilka konstrukcji przystosowanych do współpracy ze źródłem prądowym, ale to wielka rzadkość. Tak więc do wzmacniacza o ujemnej rezystancji wyjściowej musiałbyś robić specjalne głośniki, oczywiście przyjmując optymistyczną wersję, że się nie wzbudzi.
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Nie bardzo wiem od czego zacząć. Sądziłem, że ten temat był już kilkakrotnie omawiany na naszym Forum i właściwie to został wyczerpany.. Załączyłem jednak naszą forumową wyszukiwarkę i nie znalazłem tego zbyt wieleByłoby miło, gdybyś mógł napisać w temacie parę słów, by rozwiać wątpliwości, także i moje.

viewtopic.php?f=8&t=4155&hilit=wsp%C3%B ... %82umienia
viewtopic.php?f=8&t=2481&p=20968&hilit= ... nia#p20968
Być może wyszukiwarka czegoś nie znajduje, bo jestem niemal pewny, że już kiedyś "wałkowaliśmy" dość dokładnie ten temat..
Myślę, że pomiar rezystancji wewnętrznej wzmacniacza, a właściwie to jego impedancji wyjściowej (rezystancja jest równa oporności uzwojenia wtórnego transformatora, natomiast dla pełnego przedstawienia impedancji należałoby wyrysować jeszcze jej przebieg w całym paśmie akustycznym i to z podaniem kąta przesunięcia fazowego) należałoby zmierzyć dla niewielkiego wysterowania wzmacniacza. Zmiana rezystancji obciążenia podczas dokonywania pomiaru również powinna być stosunkowo niewielka (może z 4 do 6 omów, lub np. z 8 do 12 omów), by wzmacniacz cały czas pracował z obciążeniem zbliżonym do optymalnego. Na impedancję wyjściową wzmacniacza duży wpływ ma oporność wewnętrzna lamp w stopniu mocy, a ta zależy od spoczynkowego punktu pracy lampy i zmienia się wraz z poziomem wysterowania wzmacniacza, tak więc sygnał sterujący w pewien sposób moduluje również wartość impedancji wyjściowej, szczególne we wzmacniaczach z przeciwsobnym stopniem wyjściowym pracującym w klasie B i AB. Oporność wewnętrzna lamp zwiększa się również i to znacznie wraz ich postępującym zużywaniem się.
Nie mogę się zgodzić z takim stwierdzeniem. Na impedancję wyjściową wzmacniacza pracującego bez pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego wpływ mają właśnie rezystancje uzwojeń transformatora (zarówno wtórnego jak i pierwotnego), oraz rezystancja wewnętrzna lamp stopnia końcowego. Przy najniższych częstotliwościach impedancja maleje ze względu na skończoną wartość indukcyjności uzwojeń transformatora (niska reaktancja tych uzwojeń bocznikuje w tym przypadku zarówno lampy końcowe, jak i podłączony do wyjść transformatora głośnik), a przy wyższych częstotliwościach rośnie, gdyż indukcyjność rozproszenia w transformatorze pogarsza wzajemne sprzężenie tychże uzwojeń. Upraszczając nieco całe zagadnienie można przyjąć, że przy średnich częstotliwościach impedancję wyjściową wzmacniacza pracującego bez pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego stanowi suma rezystancji uzwojenia wtórnego i pierwotnego (ta ostatnia oczywiście dodana z uwzględnieniem przekładni transformatora, czyli należy ją przed dodaniem podzielić przez wartość przekładni transformatora podniesionej do kwadratu), oraz rezystancji wewnętrznych lamp stopnia mocy (również po uwzględnieniu przekładni).Brencik pisze:Mierzenie rezystancji uzwojenia wtórnego transformatora głośnikowego nic nie ma wspólnego z rezystancja wewnętrzną wzmacniacza. Może uzwojenie mieć 10om a rezystancja wewnętrzna będzie 1om.
Włączenie pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego radykalnie zmniejsza wartość impedancji wyjściowej wzmacniacza. I znowu upraszczając nieco całe zagadnienie można przyjąć, że impedancja wyjściowa wzmacniacza ze sprzężeniem jest mniejsza (1+aK) razy, niż w układzie bez sprzężenia zwrotnego (a - wielkość napięcia wyjściowego podana na wejście wzmacniacza z wyjścia transformatora głośnikowego, wyrażona jako ułamek tego napięcia, np. 0,1; K - wzmocnienie wzmacniacza z otwartą pętlą sprzężenia zwrotnego).
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Podczas pomiarów Rwy warto sprawdzać przynajmniej na oscyloskopie kształt przebiegu wyjściowego lub zawartość harmonicznych, inaczej przy różnych obciążeniach dodatkowy błąd może wprowadzić woltomierz mierząc odkształcony sygnał sinusoidalny.
Bardzo ważne jest także sprawdzenie współczynnika tłumienia dla kilku częstotliwości wyjściowych, potrafi się on niestety bardzo zmieniać.
Bardzo ważne jest także sprawdzenie współczynnika tłumienia dla kilku częstotliwości wyjściowych, potrafi się on niestety bardzo zmieniać.
- VacuumVoodoo
- 1875...2499 postów
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
- Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
- Kontakt:
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Z tego wynika ze konstruktorzy wzmacniaczy serwo do systemow sterowania musieli byc nawiedzonymi audiofilami. O tworcach teorii tych systemow jak Shannon i inni raczej trudno powiedziec ze byli prymitywnymi oszustami. T.zn. latwo takie twierdzenia glosic nie majac pojecia o czym mowa.Tomek Janiszewski pisze: Współczynnik tłumienia określony poprzez stosunek znamionowej impedancji obciążenia do impedancji wyjściowej wzmacniacza jest parametrem audiofilskimPrzynajmniej wtedy gdy uda się impedancję wewnętrzną wzmacniacza sprowadzić do powiedzmy, 1/10 impedancji obciążenia.
.....
Tak więc oczekuję że na tym zakończą się na Forum wszelkie dyskusje na temat mitycznego "dumping factor" który jest w istocie prymitywntym oszustwem.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Tak więc widzicie, że z pozoru błahy i łatwy do wykonania pomiar, a wywołuje tyle różnych opinii i emocji
.
Oczywiście nie chodzi tu o audiofilskie, poziomy, tylko sprawdzenie czy wzmacniacz posiada WT w granicach 1-5, czy też np. 10-20.
Ja lubię wiedzieć, co wyszło z pod mojej ręki, i w tej sytuacji, taki pomiar jak najbardziej ma sens.
Sam zastanawiałem się czy wykonuję go właściwie i zdaje się, że dokonałem zbyt wielkich uproszczeń. Potraktowałem wzmacniacz, jak zwykłe źródło napięcia ( zmiennego), posiadające oporność wewnętrzną. Zaniedbałem zmianę punktu pracy lamp, przy odłączeniu (lub wielkiej zmianie) wartości obciążenia.
Cóż, błędy, nawet te głupie, są po to, by je popełniać
Dobrze, że innym to się nie zdarza ( nie mierzą?
) i że natychmiast zostało wyłapane i poprawione .
Wiemy teraz, że pomiar trzeba wykonywać, przy niskim wysterowaniu wzmacniacza i małej zmianie oporności obciążenia.
Cóż, skoro wiemy wszystko, trzeba sprawdzić.
Do dzieła, więc. Mam nadzieję, że i pozostali pójdą tą drogą?

Oczywiście nie chodzi tu o audiofilskie, poziomy, tylko sprawdzenie czy wzmacniacz posiada WT w granicach 1-5, czy też np. 10-20.
Ja lubię wiedzieć, co wyszło z pod mojej ręki, i w tej sytuacji, taki pomiar jak najbardziej ma sens.
Sam zastanawiałem się czy wykonuję go właściwie i zdaje się, że dokonałem zbyt wielkich uproszczeń. Potraktowałem wzmacniacz, jak zwykłe źródło napięcia ( zmiennego), posiadające oporność wewnętrzną. Zaniedbałem zmianę punktu pracy lamp, przy odłączeniu (lub wielkiej zmianie) wartości obciążenia.
Cóż, błędy, nawet te głupie, są po to, by je popełniać

Dobrze, że innym to się nie zdarza ( nie mierzą?

Wiemy teraz, że pomiar trzeba wykonywać, przy niskim wysterowaniu wzmacniacza i małej zmianie oporności obciążenia.
Cóż, skoro wiemy wszystko, trzeba sprawdzić.
Do dzieła, więc. Mam nadzieję, że i pozostali pójdą tą drogą?
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Można również spróbować innej metody - dokonać pomiaru w sposób zupełnie odwrotny (chyba już kiedyś opisywałem go na Triodzie). Po nagrzaniu wzmacniacza zmniejszamy jego wysterowanie do zera (odłączamy sygnał od wejścia, a potencjometr głośności ustawiamy na minimum). Następnie przez rezystor podajemy z generatora mocy m.cz. sygnał na wyjście wzmacniacza, mierzymy spadki napięcia i wyliczamy WT dla kilku interesujących nas częstotliwości.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Postanowiłem na nowo dokonać pomiarów WT mojego wzmacniacza, z ciekawości, obiema metodami, ze zmianą oporu obciążenia, oraz z jego odłączeniem. Sam już nie pamiętam, czy w obecnej wersji, wzmacniacz miał mierzony WT.
Sprawdzenie przeprowadziłem przy poziomie mocy wyjściowej ok. 2W i opornikach obciążających 7,46R, jako znamionowym i 13R, jako zwiększonym. Czyli napięcia skuteczne dla tej mocy, były odpowiednio, ok.4V i 5V, częstotliwość sygnału 1KHz.
Oporność uzwojenia wtórnego mojego wzmacniacza R=0,6R.
--------------------------------------------------------------------
I tak, dla sposobu ze zmianą obciążenia, skok napięcia wyjściowego wynosił ok. 0,1Vsk. Oporność wewnętrzna wzmacniacza ok. 0,35R.
Daje to WT 21-22,8
Przy odłączeniu ( tak, tak, odłączeniu), obciążenia znamionowego 7,46R, skok wynosi około 0,23Vsk., co daje WT= ok.17.
Wynik trochę gorszy, ale daje informację, jaki jest rząd wielkości.
------------------------------------------------------------------------------
Cóż, widać, że jakbyś się nie obrócił….wynik pomiaru pozostaje podobny. Oczywiście, lepiej jest mierzyć w prawidłowy sposób, ale najlepiej, w ogóle mierzyć
Przynajmniej takie wyniki dostałem przy klasie A ,wzmacniacza. Chwilowo nie mam na czym przebadać klasy AB.
Co do zniekształceń sygnału przy pomiarze, w przypadku triody, zdaje się nie ma tego problemu. Podnoszenie impedancji obciążenia, zmniejsza zniekształcenia, niestety również i moc. Inaczej będzie w przypadku pentody.
Na wszelki wypadek, kontrolowałem oscyloskopem, sygnał jest czysty.
Oczywiście, ciekawy będzie pomiar WT, w funkcji częstotliwości, jednak jakoś nie chce mi się tego robić
Może kolega Brencik?
I przy okazji zapytam, jak wypadły wyniki pomiarów WT ,Waszych wzmacniaczy?
Dopisane.
Romek, to ciekawy sposób, nie znałem. Przy okazji sprawdzę, dzięki.
Sprawdzenie przeprowadziłem przy poziomie mocy wyjściowej ok. 2W i opornikach obciążających 7,46R, jako znamionowym i 13R, jako zwiększonym. Czyli napięcia skuteczne dla tej mocy, były odpowiednio, ok.4V i 5V, częstotliwość sygnału 1KHz.
Oporność uzwojenia wtórnego mojego wzmacniacza R=0,6R.
--------------------------------------------------------------------
I tak, dla sposobu ze zmianą obciążenia, skok napięcia wyjściowego wynosił ok. 0,1Vsk. Oporność wewnętrzna wzmacniacza ok. 0,35R.
Daje to WT 21-22,8
Przy odłączeniu ( tak, tak, odłączeniu), obciążenia znamionowego 7,46R, skok wynosi około 0,23Vsk., co daje WT= ok.17.
Wynik trochę gorszy, ale daje informację, jaki jest rząd wielkości.
------------------------------------------------------------------------------
Cóż, widać, że jakbyś się nie obrócił….wynik pomiaru pozostaje podobny. Oczywiście, lepiej jest mierzyć w prawidłowy sposób, ale najlepiej, w ogóle mierzyć

Przynajmniej takie wyniki dostałem przy klasie A ,wzmacniacza. Chwilowo nie mam na czym przebadać klasy AB.
Co do zniekształceń sygnału przy pomiarze, w przypadku triody, zdaje się nie ma tego problemu. Podnoszenie impedancji obciążenia, zmniejsza zniekształcenia, niestety również i moc. Inaczej będzie w przypadku pentody.
Na wszelki wypadek, kontrolowałem oscyloskopem, sygnał jest czysty.
Oczywiście, ciekawy będzie pomiar WT, w funkcji częstotliwości, jednak jakoś nie chce mi się tego robić

I przy okazji zapytam, jak wypadły wyniki pomiarów WT ,Waszych wzmacniaczy?

Dopisane.
Romek, to ciekawy sposób, nie znałem. Przy okazji sprawdzę, dzięki.
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
1-chciałem podziękować Romkowi d -za pełny opis metody wyznaczania wpływu ujemnego sprzęzenia zwrotnego na oporność wyjściowa wzmacniacza .
2-zagadnienie to męczyło mnie dawno na tyle ,że zbierałem wszystkie info dot . sposobów mierzenia.
Powodem były zachwyty nad konstrukcjami firmowymi wzmacniaczyków niedużych mocy ale wysokowydajnymi .
Większość nie mogła się nachwalić tych transformatorów -małe gabaryty itp,itd. Teraz widać ,że stosując
własciwie rachunki i stosując właściwe pomiary można z małego rdzenia "wyjąć " sporą moc .Wykorzystując zasilacz na max.
3- Metoda pomiaru oporność wyjściowej od tyłu jest wg. mnie do sprawdzenia dokładnego.Trzeba przeanalizować
co się będzie działo we wzmacniaczu -po podaniu na jego zaciski wyjśćiowe mocy /U,I/.
Do tego potrzebny byłby generator mocy o oporności wyjściowej O omów -i szeregowo z nim -nastawiana wartość Ro / powinna byc jakoś oszacowana -z uwzględnieniem wszystkich oporności uzwojeń /.Rozwiazaniem może być układ mostka .W nim lewa strona byłaby reprezentowana przez Ro,R"wy/faktycznie istniejące/
a strona prawa przez szeregowo polaczone opornice suwakowe -lub podobne -odtwarzające gałąż Ro,R"wy.
Podając jakieś napięcie od górnego zacisku -można na dobranych opornikach pomiarowych -okreslić równość prądów -w obu gałęziach.
2-zagadnienie to męczyło mnie dawno na tyle ,że zbierałem wszystkie info dot . sposobów mierzenia.
Powodem były zachwyty nad konstrukcjami firmowymi wzmacniaczyków niedużych mocy ale wysokowydajnymi .
Większość nie mogła się nachwalić tych transformatorów -małe gabaryty itp,itd. Teraz widać ,że stosując
własciwie rachunki i stosując właściwe pomiary można z małego rdzenia "wyjąć " sporą moc .Wykorzystując zasilacz na max.
3- Metoda pomiaru oporność wyjściowej od tyłu jest wg. mnie do sprawdzenia dokładnego.Trzeba przeanalizować
co się będzie działo we wzmacniaczu -po podaniu na jego zaciski wyjśćiowe mocy /U,I/.
Do tego potrzebny byłby generator mocy o oporności wyjściowej O omów -i szeregowo z nim -nastawiana wartość Ro / powinna byc jakoś oszacowana -z uwzględnieniem wszystkich oporności uzwojeń /.Rozwiazaniem może być układ mostka .W nim lewa strona byłaby reprezentowana przez Ro,R"wy/faktycznie istniejące/
a strona prawa przez szeregowo polaczone opornice suwakowe -lub podobne -odtwarzające gałąż Ro,R"wy.
Podając jakieś napięcie od górnego zacisku -można na dobranych opornikach pomiarowych -okreslić równość prądów -w obu gałęziach.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.
Ale jest oderwany od rzeczywistości, przynajmniej obecnie gdy do lamusa można już odłożyć wzmacniacze o oporze wewnętrzym porównywalnym lub większym od oporu obciażenia.Piotr pisze:Sam parametr jest o tyle wygodny, że bezwymiarowy i pozwala na prostą ocenę bez znajomości przewidzianego Ro.
O wiele za dużo, choć szkodliwe samo z siebie to nie jest. Głośnik to nadzwyczaj niedoskonała maszyna elektryczna której użyteczna impedancja ruchowa rzędu owych 1,6ohm połączona jest z rezystancją drutu nawojowego cewki ruchomej - kilkakrotnie od niej większą, powiedzmy 6,4 ohm aby dostać równo 8ohm. Jaki wpływ będzie miał w tej sytuacji ów "wygodny" współczynnik tłumienia WT określany po audiofilsku na faktyczny stopień tłumienia głośnika? W przypadku idealnym, dla nieskończenie wielkiego WT impedancja wzmacniacza wynosiłaby zero - a więc faktyczne tumienie głośnika dałoby się wyrazić liczbą 1.6ohm/6,4ohm = 0,25. Kiepsko, no nie?1 to słabo, 10 da się swobodnie słuchać z większością głośników, 100 to już dużo.

Zawsze można go nieco "poprawić" używając przewodów oraz ścieżek na druku z czystego srebraWięcej rzeczywiście nie ma sensu, ale też mało komu się więcej udaje.

A co tu jest do projektowania? W zupelności wystarczy aby projektant zespołu głośnikowego nie zepsuł tego co oferuje sam głośnik. Najczęstszym błędem jest stosowanie filtru górnoprzepustowego dla głośnika wysokotonowego 12 lub nawet 18db/okt (aby tym skuteczniej zabezpieczyć go przed przeciążeniem niskimi tonami) gdy tymczasem dla niskotonowego stosuje się najprostszy filtr dolnoprzepustowy 6dB/okt (bo jemu przeciążenie wysokimi tonami nie grozi więc po co angażować dodatkowy kondensator). Właśnie takie skundlone zwrotnice dają bardzo nierównomierne przebiegi impedancji zespołów głośnikowych, która w przypadku zespołu o znamionowej impedancji 8 ohm potrafi spaść dla niektórych częstotliwości nawet do 2ohm. I jeśli przy takiej częstotliwości wzmacniacz będzie miał ujemny opór wyjściowy np. -3ohm - nastąpi samowzbudzenieZwróć uwagę, że większość dobrych zestawów głośnikowych jest projektowanych z założeniem albo wzmacniacza jako źródła napięcia o zerowej, ale broń Boże nie ujemnej impedancji wyjściowej

Tak jak wykazałem wyżej: nie ma znaczenia ile wynosi WT, jeśli tylko nie jest nieprzyzwoicie mały. Zespół głośnikowy rzekomo projektowany dla WT=50 równie dobrze będzie pracował przy nieskończonym WT, a jeśli producent twierdzi inaczej - widać ma interes w tym aby klient nabyl wzmacniacz rzekomo dla niego dedykowany.albo przyjmuje się skończony sensowny WT, najczęściej na poziomie 50.
Bo to sztuka dla sztuki, albo jeszcze jeden chwyt obliczony na naiwność klienta. Wzmacniacz o charakterze źródła prądowego - to wzmacniacz o oporze nieskończenie wielkim, innymi słowy o WT=0. Cale wytłumienie rezonansów głośnika musi w tym wypadku nastąpić na drodze mechaniczno - akustycznej. Można, tylko po co?Widziałem kilka konstrukcji przystosowanych do współpracy ze źródłem prądowym, ale to wielka rzadkość.
Tak więc do wzmacniacza o ujemnej rezystancji wyjściowej musiałbyś robić specjalne głośniki,
No paczpan, a ja zrobiłem taki wzmacniacz o ujemnym oporze wyjściowym, i całkiem dobrze współpracuje z typowym tonsilowskim zestawem głośników GDN16/15 + GDW9/15. Oczywiście, sprawdziłem czy ijego impedancja nie spada zbyt nisko w pobliżu częstotliwości podziału. Zwiększone tłumienie jest odczuwalne w sensie dosłownym: gdy naciśnie się membranę głośnika niskotonowego palcami - czuje się opór, o wiele wyraźniejszy niż w przypadku gdy ten sam głośnik zostanie dołączony do wyjścia zwykłego wzmacniacza lub po prostu gdy zewrze się końcówki głośnika. Dlaczego zatem bardziej wspólczesne głośniki miałbyby się zachowywać inaczej?
Póki ujemna impedancja wzmacniacza nie przeważy opotu drutu w cewce głośnika, a zwrotnice sprawy zanadto nie pogorszą - nie ma powodów dla których miałoby się to wzbudzić. Zresztą taki zestaw: żródło o ujemnym oporze wewnętrznym + maszyna elektryczna jest stosowany powszechniej niż myślicie. Mam na myśli stabilizator prędkości obrotowej silnika komutatorowego DC, powszechnie stosowany w magnetofonach kasetowych. Rolę tę pełnił prosty układ tranzystorowy, lub układ scalony ESM227/UL1901, będący właściwie stabilizatorem napięcia (a więc "wzmacniaczem mocy dla sygnału napięcia odniesienia") cechujący się oporem ujemnym uzyskanym drogą prądowego sprzężenia zwrotnego. Ten opór ujemny miał skompensować opór uzwojeń wirnika, w wyniku czego prędkość obrotowa silnika zależała praktycznie tylko od ustalonej SEM, nie zależała natomiast od prądu płynącego przez wirnik, zależnego z kolei od obciążenia silnika. Działało to niezawodnie, i nie wzbudzało się (które to wzbudzenie objawiałoby się "szarpaniem"). Także i głośnik sterowany ze wzmacniacza o oporze ujemnym staje się przetwornikiem, dla którego prędkość ruchu membrany będzie zależeć praktycznie tylko od sygnału, a nie od tłumienia głośnika. Ponieważ jednak moc akustyczna jest proporcjonalna do przyspieszenia ruchu membrany a nie od prędkości - sygnał przed wprowadzeniem na wejście takiego wzmacniacza powinien zostac wstępnie scałkowany (mowiąc potocznie należy podbić basy o 6dB/okt, choćby i pasywnym korektorem RC) w zakresie częstotliwości dla których działa dodatnie sprzężenie prądowe i a tym samym występuje opór ujemny. Zachęcam do experymentów!oczywiście przyjmując optymistyczną wersję, że się nie wzbudzi.
Ostatnio zmieniony pn, 26 lipca 2010, 15:37 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.
Jak ja kocham te Twoje felietony. Normalnie nie ma potrzeby kupowania gazety. Czekam z niecierpliwością na następny (tylko nie cytuj zbyt dużo). 
