Przebicie (?) w okolicy kondensatora.

Masz nietypowy problem 'lampowy'? Spróbuj tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny
Kontakt:

Przebicie (?) w okolicy kondensatora.

Post autor: Furman Zenobiusz »

Kumpel przytargał dziś do mnie jakąś samoróbkę (w sensie ktoś to sam robił) stereofonicznego wzmacniacza lampowego do przeglądu. Opis problemu "krótko po włączeniu coś strzeliło i zadymiło, więc wyłączyłem".

Wzmacniacz rozebrałem i wizualnie nie stwierdziłem absolutnie żadnych nadpaleń, śladów przegrzania ani innych wizualnie widocznych defektów, oprócz takiej jakby metalicznej powłoki pomiędzy nóżkami kondensatora w zasilaczu - typowy ślad po odparowaniu niewielkiej ilości metalu, jak w watowanych bezpiecznikach po przepaleniu, do tego trochę cyny jakby nadpalonej.
Kondensator wymieniłem tak na wszelki wypadek a płytkę między nóżkami/ścieżkami przetarłem do czysta szmatką do szorowania garów.
Wzmacniacz działa, tylko teraz pojawia się pytanie - skąd ten efekt ? Można to zwalić na nagromadzenie się kurzu (wzmacniacz był mocno zasyfiały) i chwilowe przebicie między nóżkami naładowanego kondensatora ? Odległość między ścieżkami w tym miejscu to około 6mm co powinno być chyba wystarczające przy napięciu jakie tam panuje (około 400V).
_idu

Re: Przebicie (?) w okolicy kondensatora.

Post autor: _idu »

A może wyprowadzenia były zwarte cienkim przewodem.
Wież że to dziwne ale nie takie rzeczy się zdarzały.
traxman

Re: Przebicie (?) w okolicy kondensatora.

Post autor: traxman »

A może sprawdzał bez obciążenia i strzeliło w podstawkach przy anodach lub na zaciskach transformatorów wyjściowych?
Kolega widział gdzie leciała iskra?
Awatar użytkownika
Furman Zenobiusz
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1344
Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
Lokalizacja: Brzeziny
Kontakt:

Re: Przebicie (?) w okolicy kondensatora.

Post autor: Furman Zenobiusz »

Nic nie widział. Tylko usłyszał i poczuł.
Całość oglądałem przy mocnym świetle z lupą centymetr po centymetrze, nigdzie innych śladów widać nie było.

Drut raczej odpada bo ten wzmacniacz był od czasu do czasu używany, chociaż nie można wykluczyć, że po prostu leżał tam sobie jakiś druciany śmieć i z czasem się przemieścił.
Swoją drogą osoba projektująca PCB zasilacza popełniła niewielki błąd - kondensator ma rozstaw nóżek chyba 12mm, a pod samym kondensatorem ścieżki poszerzone na punktach lutowniczych tak, że było tam około 6mm - domyślam się że po to, żeby 'lepiej się wierciło'. Na wszelki wypadek przed oddaniem odjąłem skalpelem po 2mm z każdej strony, teraz prześwit jest dużo większy.
ODPOWIEDZ