
Pierwszy to kondensatory, które posiadam. Niestety są one na 400V. Biorąc pod uwagę napięcie docelowe, które chciałbym otrzymać na poziomie 320V w stanie ustalonym jest to wartość wystarczająca. Niestety przez moment może być ono wyższe. Z tą kwestią chyba specjalnie nie da się walczyć, więc dla bezpieczeństwa przed uruchamianiem wymienię kondensatory na minimum 450V.
Druga sprawa również wiąże się z napięciem anodowym. Biorąc pod uwagę wyższe napięcie w sieci, chęć zastosowania dwóch prostowników oraz większą pojemność kondensatorów w stosunku do pierwotnego rozwiązania spodziewam się, że zwłaszcza na prostowniku krzemowym napięcie będzie zbyt wysokie. Zastanawiam się, czy warto zastosować dławik DFZK-2 R1=2om R2=16om L2=0,75H, który ma raczej nie za dużą indukcyjność głównie w celu zbicia napięcia, czy może od razu myśleć o rezystorach i go sobie odpuścić? Jeśli jego użycie ma sens, to gdzie najlepiej go wpiąć? O ile dobrze wiem w celu skutecznego zbicia napięcia dławik włącza się jeszcze przed prostownikiem? W tym układzie mógłby być to chyba tylko środkowy odczep uzwojenia anodowego. Do jakiej wartości powinienem zbić to napięcie żeby było bezpiecznie dla lamp mocy?