TELEWIZOREK52 pisze:Oby tak grało jak wygląda.Tylko to oczko coś podejrzanie jasno świeci,czy coś Ci się nie zwarło w podstawce?
To tylko tak wychodzi na zdjęciu. Jest nowe Tak wogóle to jest "przesterowane" ( czyli tak jakby dostawało za mocny sygnał) - listki po nagrzaniu lampy zaraz sie schodzą i zostaje wąski jasny pasek - ktory reaguje na strojenie - jeszcze się zwężając aż do przejscia "cieni" listków na przeciwne strony.
grzes. pisze:tą tkanine odrywałeś od deski czy razem z nią zamoczyłeś ?
Tkaninę odkleiłem ( była przyklejona jakimś wodnym klejem więc nie było problemu)
i moczyłem przez 2 dni w mojej tajnej miksturze w słoiku.
Ta mikstura to domestos, proszek do prania i vanish + oczywiście woda ( gorąca) . Trzymam tkaninę w słoiku w tym roztworze przez ok 2 dni od czasu do czasu lekko potrząsam.
Tylko z domestosem nie należy przesadzać bo to chlor. Odswieżyłem tak m. innymi tkaninę od Freiburga. Moczenie z deską może się dla niej skończyć tragicznie - nim zejdą plamy z tkaniny to teska spęcznieje powykrzywia się a jak jest ze sklejki to się rozklei. Taki manewr (mycie razem z deską) można zrobić tylko przy niewielkim zabrudzeniu tkaniny - wymyć szybko nim deska namoknie
Ostatnio zmieniony pt, 26 lutego 2010, 13:08 przez zagore1, łącznie zmieniany 1 raz.
Zagore1.Muszę Ci się pochwalić.W trakcie naszej dyskusji o Beethovenie ,odkopałem jednego z dwóch Beethovenów od lat czekających na remont.W tej chwili jest już elektrycznie sprawny,chodzi jak szwajcarski zegarek.Pierwotnie miałem zamiar tylko wyczyścić obudowę,ale jak zobaczyłem Twoje cudo to nabrałem chęci na renowację skrzynki. Ostatnio "takie coś" robiłem w latach 70tych(też Beethoven) .Pomijam cały proces czyszczenia i szlifowania,jako warstwę końcową dawałem szelak rozpuszczony w spirytysie a wcierany lnianym tamponem nasyconym paroma kroplami oleju lnianego(?) Tak wtedy robili stolarze meblowi.Na pewno są dzisiaj nowsze metody,ale jeśli to ma być antyk to chyba lepiej stosować metody ówcześnie stosowane.Mam tylko mały problem,ktoś kiedyś założył żyłkę wędkarską jako napęd skali.O ile zdawało to egzamin w Pioniero podobnych,to nijak nie pasuje do radia tej klasy co Beethoven.Kiedyś linkę stalową udało mi się kupić w sklepie wędkarskim,miałem nawet spory zapas ale gdzieś wyparował.Może ktoś z Kolegów wie czy dzisiaj można jeszcze gdzieś zdobyć linkę stalową? W ostateczności mógłbym zamontować linkę nylonową stosowaną fabrycznie w krajowych odbiornikach,tej mi nie brakuje. Pozdrawiam.
Ps. jaki jest numer i rok Twojego? Moje to 1956 i 1957 a numery to520659 i 615xxx?
TELEWIZOREK52 pisze:Zagore1.Muszę Ci się pochwalić.W trakcie naszej dyskusji o Beethovenie ,odkopałem jednego z dwóch Beethovenów od lat czekających na remont.W tej chwili jest już elektrycznie sprawny,chodzi jak szwajcarski zegarek.Pierwotnie miałem zamiar tylko wyczyścić obudowę,ale jak zobaczyłem Twoje cudo to nabrałem chęci na renowację skrzynki. Ostatnio "takie coś" robiłem w latach 70tych(też Beethoven) .Pomijam cały proces czyszczenia i szlifowania,jako warstwę końcową dawałem szelak rozpuszczony w spirytysie a wcierany lnianym tamponem nasyconym paroma kroplami oleju lnianego(?) Tak wtedy robili stolarze meblowi.Na pewno są dzisiaj nowsze metody,ale jeśli to ma być antyk to chyba lepiej stosować metody ówcześnie stosowane.Mam tylko mały problem,ktoś kiedyś założył żyłkę wędkarską jako napęd skali.O ile zdawało to egzamin w Pioniero podobnych,to nijak nie pasuje do radia tej klasy co Beethoven.Kiedyś linkę stalową udało mi się kupić w sklepie wędkarskim,miałem nawet spory zapas ale gdzieś wyparował.Może ktoś z Kolegów wie czy dzisiaj można jeszcze gdzieś zdobyć linkę stalową? W ostateczności mógłbym zamontować linkę nylonową stosowaną fabrycznie w krajowych odbiornikach,tej mi nie brakuje. Pozdrawiam.
Ps. jaki jest numer i rok Twojego? Moje to 1956 i 1957 a numery to520659 i 615xxx?
Proces politurowania nie uległ zmianie )
U mnie samo politurowanie trwa około 4-5 tygodni, potem politura "siada" i po około 3 miesiącach można położyć końcowe warstwy. Im wolniej tym lepiej.
Ja ostatnio linki do skali robię z jedwamnej linki spadochronowej - jest nierozciągliwa i nie do zerwania.
Mój Beethowen to pierwsza wersja z klawiszem wyłączającym głośniki.
A numer sprawdzę
Witam . Mam pytanie do kol.Zagore.Czy w trakcie szlifowania skrzynki demontowałeś aluminiowe okucia od frontu? W poprzednim Beethovenie zeszły mi bez problemu,natomiast w obecnie remontowanym nie chcą zejść za cholerę.Czym robiłeś te złote paseczki? Pozdrawiam.
TELEWIZOREK52 pisze:Witam . Mam pytanie do kol.Zagore.Czy w trakcie szlifowania skrzynki demontowałeś aluminiowe okucia od frontu? W poprzednim Beethovenie zeszły mi bez problemu,natomiast w obecnie remontowanym nie chcą zejść za cholerę.Czym robiłeś te złote paseczki? Pozdrawiam.
Te aluminiowe okucia w zasadzie same zeszły, podobnie jak ta drewniana ramka ( ramkę trzyma taki klocek przyklejony do górnej pokrywy). U mnie to było przyklejone klejem stolarskim, ale bardzo oszczędnie. Jak zdemontujesz tę drewnianą ramkę to okucia powinny zejść bez problemu ( bo są wklejone między skrzynkę a tę ramkę. Co do złotych pasków to poszedłem na łatwiznę i kupiłem w papierniczym złotą folię samoprzylepną (format A3)i wyciąłem paski. Poprzyklejeniu pokryłem je jeszcze przeźroczystą politurą.
Pozdrawiam
Janusz