Witam szanownych kolegów!
Moje pytanie może nie jest związane z tematyką forum, ale liczę że może ktoś mi pomoże.
Chodzi o dobranie pojemności kondensatora, który włączony jest równolegle z uzwojeniem elektromagnesu i służy do tłumienia przepięć powstających podczas zaniku prądu. Otóż mam elektromagnesy na 12V stałego, opór 20Ohm, indukcyjność prawdopodobnie 70mH. Elektromagnesy miały oryginalnie jakieś kondensatory, lecz bez oznaczeń. Włączenie diody równolegle nie zmienia faktu, że styki które sterują cewką strasznie iskrzą, przy sterowaniu tranzystorami (BDX54) powoduje częste ich przebijanie. Kiedy były kondensatory problem ten nie występował. Niestety nie mam już dostępu do tych kondzi, które były oryginalnie. Czy jest jakiś wzór jak wyznaczyć pojemność? Czy można przyjąć jakąś uniwersalną wielkość, która może też współpracować z elektromagnesami o większym oporze, rzędu 90Ohmów?
Pozdrawiam!
Być może nadawały by się kondensatory ,które były stosowane w przerywaczach zapłonu w starszych modelach samochodów. Popytaj po warsztatach samochodowych ,napewno mają a możesz nawet połączyć dwa w szereg.
Tam były dolutowane zwykłe "lizaczki" tyle że bardzo dużych rozmiarów. Interesuje mnie jak dobrać pojemność, żeby zastosować typowe kondzie które nadają się do pracy impulsowej...
A jak myślisz w samochodzie jak one pracowały ?wraz ze zmianą obrotów silnika zmieniała sie im częstotliwość ,n/p 4,6 lub 8 cylindrów i obrotach np4000/min. to jaka wychodziła Ci częstotliwość?
Kondensator równolegle z cewką stworzy obwód rezonansowy. Im większa pojemność tym amplituda dragań i częstotliwość niższa. Wialkość amplitudy będzie zależała od energii zgromadzonej w cewce. Zjawisko rezonansu często jest kłopotliwe. Stąd nie stosuje się samych kondensatorów a układy- snubber RC. Możesz poszukać w gogle materiałów o ich doborze - często praktycznym.
Wydaje mi się, że dioda równolegle z cewką powinna właściwie zabezpieczyć układ, chyba że występują naprawdę duże energie i szybkie zmiany du/dt. Trzeba zobaczyć co dzieje się w układzie z diodą oscyloskopem na kolektorze tranzystora.
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
Poszukaj obwodów gasikowych u producentów styczników, tam często opisane są gotowe moduły RC, rezystancje to kilkadzisiąt-set om (1-5W), pojemności kilkanaście do kilkaset nanofaradów. Bez rezystora kondensator będzie narażony na uszkodzenie dużym prądem powstałym podczas wyłączania cewki.
Współcześnie zamiast RC stosuje się warystory - działające znacznie skuteczniej. A styki i tak będą iskrzyć, w końcu przełączany jest prąd stały
Słabiutkie też te tranzystory miałeś tylko 45V Uce, daj tam nowoczesnego mosfeta 100V/5A i problem powinien się rozwiązać, do cewki elektromagnesu diodę przepięciową BZW np 15V i po sprawie. Przy sporych elektromagnesach warto pomyśleć o obniżeniu napięcia cewki gdy już "złapią", oszczędza sporo energii i rozłącza się też mniejszy prąd.
Raczej ciężko będzie wymieniać wszystkie tranzystory w całych organach... Jest ich tam kilkaset. Zostały założone cewki z odzysku, bez ww. kondensatorów, za to z diodami. No i pali, wcześniej ten problem nie występował. Czyli najprościej wstawić "jakąś" pojemność rzędu powiedzmy kilkadziesiąt nano w szereg z rezystorem i zobaczyć co się będzie działo? Obniżenie napięcia nie wchodzi w grę, musi zostać zachowana precyzja i idealnie skok i szybkość przyciągnięcia.
Nie wiem czy zestaw RC nie będzie droższy? Ten kondensator to też raczej na 250V, rezystor 1W.
Sprawdź 220R/2W + 22nF/250V, to często spotykany zestaw. Ale upieram się przy warystorze .
W organach które ja czasami naprawiam, diody (zwykłe 1N4007) są zamontowane w stole gry. Nie ma problemu z iskrzeniem styków, które sterują bezpośrednio piszczałkami/głosami/połączeniami manuałowymi. Pewnie idzie tu o to, aby gasić przepięcia nie tylko z samych cewek, ale też z przewodów. Jedynie setzer czasami durnieje, bo dziadowsko zrobiony (np nieseparowane wejścia) i co nieco mu się indukuje niekiedy przy przełączaniu głosów. Osobny zasilacz setzera (prawie) wyeliminował problem...
Spróbuj przenieść diody do stołu gry, przy samych cewkach mogą się nie sprawdzać.
Tranzystory wykonawcze są w organach, nie w kontuarze. Także owe diody są zamontowane na płytkach z tranzystorami, więc wpływ kabli raczej nie powinien grać roli. Po wymianie części zużytych elektromagnesów na nowe pojawił się właśnie ten problem. A kolega organmistrz czy organista?
Ni jeden, ni drugi, choć jak trzeba to organy naprawię, a zagrać też co nieco zagram .
Pisałeś o iskrzeniu, to styki sterują tranzystorami, dopiero te - cewkami? To skąd iskrzenie styków?
1-jest do spełnienia warunek wymiennośći energii pola zawartego w polu magnetycznym rdzenia - na energię
pola elektrycznego w dołączonym kondensatorze -do uzwojenia przekażnika.
Energia w cewce przekażnika wyniesie 1/2 razy L razy "I "kwadrat .
2-Z tego co tu wiadomo to I=12:20 Ohmów ...=0,6A .
L=ok.70mH . to E "L" =70mH x 0,36 x 1/2 = 0,0126Ws .
To powinno się równać 1/2 razy C razy U kwadrat . Zalożymy ,że cewka przekażnika jest nawijana masowo i ma własną pojemność dużą -czyli nie ma jakiejś dobroci własnej bardzo dobrej. Zatem przepięcie na niej może wynieść n.p. 100V /max/.
Wtedy 0,0252 Ws =C razy 100 razy 100 stąd C=0,0252: 10 000 Farada , C=2,52uF
Wiedząc, że czoło przepięcia jest najwyższe w momencie wyłączania przekażnika -i ,że ma ono znak przeciwny -trzeba zatrudnić jakąś diodę ,która to napięcie skieruje na jakiś element tłumiący np opornik 100Ohmów .
Ja mam jakieś "gasiki " -pewnie do obwodów 24V . Zał. obrazek.