Dzisiaj (17.02.2005) w Radio Jazz (w Warszawie 106,8MHZ - polecam) usłyszałem, że w Poznaniu (lub okolicach) uruchomiona została tłocznia płyt - bynajmniej nie CD ale tych porządnych, czyli analogowych
Panowie !!!
Kto jeszcze tego nie zrobił niech pomyśli o odkurzeniu posiadanego gramofonu.
Witam.
No to fajnie.Bo ja się postarałem o Bambino.Wymyję, wyczyszczę i będzie jak nowe. Mówiłem koledze żeby nie wyrzucał na śmietnik. Więc za dwa dobre piwa podarował mi je.
Cały problem w tym, że wszystkie gramofony, jakie ewentualnie pasują do profilu tego forum, są po pierwsze monofoniczne, a po drugie mają wkładki piezo - ja osobiście nie ryzykowałbym odtwarzania na tym nowej płyty.
Bez przesady z tymi piezoelektrycznymi wkładkami - widziałem wkładkę do gramofonu f-my "Ortofon", elektromagnetyczną, z szafirową igłą- pochodziła z lat czterdziestych (gramofon oczywiście lampowy). Najczęściej na tym forum mówi się o gramofonach "Bambino"- produkcie myśli technicznej socjalizmu. Ciekawy bardzo jestem czy w PRL-u produkowano kiedykolwiek lampowe gramofony z wkładką "dynamiczną"?
Ja tam jadę na coś niecoś nowocześniejszym sprzęcie. G620 Fryderyk (z Mf-102) podłączony do Radmora 5102. Winyli- 14 albumów (wśród nich tacy wykonawcy jak Abba, Queen, Bill Haley, Shakin' Stevens, Kim Wilde, Sandra...) z możliwością poszerzania kolekcji w jednym fajnym miejscu gdzie mają tanie i dobre naleśniki po 2- 3 zeta.
marekb pisze:Bez przesady z tymi piezoelektrycznymi wkładkami - widziałem wkładkę do gramofonu f-my "Ortofon", elektromagnetyczną, z szafirową igłą- pochodziła z lat czterdziestych (gramofon oczywiście lampowy). Najczęściej na tym forum mówi się o gramofonach "Bambino"- produkcie myśli technicznej socjalizmu. Ciekawy bardzo jestem czy w PRL-u produkowano kiedykolwiek lampowe gramofony z wkładką "dynamiczną"?
Z lat czterdziestych owszem - ale ówczesne wkładki elektromagnetyczne były potwornie ciężkie - strasznie zajeżdżały płytę. Z tego powodu w momencie pojawienia się, wkładki piezo były wielkim hitem - bo były wielokrotnie lżejsze - a i jakość dźwięku była lepsza niż magnetycznych z lat '30-'40.
Tym niemniej żadnej z nich raczej bym nie zastosował do odtwarzania longplayów, zwłaszcza nowszych.
marekb pisze:Bez przesady z tymi piezoelektrycznymi wkładkami - widziałem wkładkę do gramofonu f-my "Ortofon", elektromagnetyczną, z szafirową igłą- pochodziła z lat czterdziestych (gramofon oczywiście lampowy). Najczęściej na tym forum mówi się o gramofonach "Bambino"- produkcie myśli technicznej socjalizmu. Ciekawy bardzo jestem czy w PRL-u produkowano kiedykolwiek lampowe gramofony z wkładką "dynamiczną"?
Ale ortofon to jednak ortofon, a jakość polskich wkładek pozostawia wiele do życzenia...
szalony pisze:Ale ortofon to jednak ortofon, a jakość polskich wkładek pozostawia wiele do życzenia...
Niezupełnie ortofon to ortofon - nacisk jakiejkolwiek wkładki magnetycznej z lat '30-'40 na płytę to ok. 150-200g! W latach '30 maksymalna liczba odtworzeń płyty dochodziła do 20. Piezo dawało nacisk rzędu pojedynczych gramów - spora różnica.
Z tym naciskiem "kilogramowym" to nie do końca - gramofon który obsługiwał wkładkę "Ortofona" wcale dużego nacisku na płytę nie miał - ledwie kilkanaście gramów.
Myślę, że sukces jaki odniosły wkładki piezo polegał na prostym jedno, dwustopniowym wzmacniaczu, który nie zawierał praktycznie żadnych obwodów koerkcyjnych. Dodatkową zaletą wkładek piezo, po pojawieniu się płyt z zapisem wbocznym był brak elementów anty- scatingu, które były wymagane przy wkładkach dynamicznych. (Swoją drogą widziałem w tanich "wieżach" wkładki dynamiczne nie wymagające korekcji antiscating)
marekb pisze:
Myślę, że sukces jaki odniosły wkładki piezo polegał na prostym jedno, dwustopniowym wzmacniaczu, który nie zawierał praktycznie żadnych obwodów koerkcyjnych.
Wzmacniacz był prostszy bo sygnał z wkładki piezo jest o wiele większy niż z wkładki magnetycznej. Wkładka piezo była też chyba prostsza i tańsza w produkcji.