Cześć! Od jakiegoś czasu mogłem zauważyć (późnymi wieczorami) zakłócony odbiór stacjami nadającymi alfabetem morsa. Nie znam morsa to nie wiem o czym "piskają" ale to bardzo dziwne zjawisko. Dało się to zauważyć na radiu tranzystorowym (Ałmaz) z anteną ferrytową natomiast na odbiorniku lampowym (Orion 420A) z antena drutową już tego nie było słychać.
Dlaczego tak jest, że na Warszawie słychać "pikanie"?
Dlaczego tak jest, że na radiu z anteną ferrytową słychać toto a na zwykłej antenie już nie?
Zauważył któryś z kolegów taki efekt?
Mam nagrany kawałek zakłóconej audycji ale na komórce i muszę go skonwertować.
Pozdrawiam z rozkopanego miasta Świętej Wieży
Czy ta emisja w "morsie" (CW) jest szybka i wygląda na taką o zmiennej treści, czy też jest to tylko ok. 1,5 znaku na sekundę? To drugie charakteryzuje radiolatarnie lotnicze (NDB), których jeszcze kilka pracuje. Oczywiście żadna nie nadaje w okolicach 225 ani 198 kHz, ale dlaczego tak się dzieje to jest do ustalenia potem.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
marcin_oizo pisze:Radiolatarnia to nie jest, radiolatarnie odbieram bez większego problemu. To ewidentnie transmisja radiowca.
Czy to jest systematyczne? Te same pory dnia? Możesz to nagrać, puścić w zwolnionym pempie. Kod alfabetu znajdziesz bez problemu. I czegoś nowego się nauczysz.
geguś pisze:Możesz to nagrać, puścić w zwolnionym pempie. Kod alfabetu znajdziesz bez problemu. I czegoś nowego się nauczysz.
Można też podać taki sygnał na wejście karty dźwiękowej i przełożyć jednym z dostępnych w internecie programów na tekst. Tyle, że to mniej edukacyjne...
Może to być też tzw. zjawisko luksemburskie, czyli rodzaj przemiany częstotliwości zachodzący w... atmosferze. W pewnych warunkach i dla pewnych długości fali, pewne warstwy atmosfery wykazują charakterystykę nieliniową (czyli tak jak półprzewodniki). Wystarczą wtedy dwa silne sygnały na różnych częstotliwościach i występuje ich mieszanie się, mimo iż żadna z tych częstotliwości nie bierze udziału w heterodynowym odbiorze lustrzanym, ani na harmonicznej heterodyny.
Chociaż nie, zjawisko luksemburskie słychać na wszystkich okolicznych odbiornikach bez względu na konstrukcję i stopień złożoności, a tu tak nie jest.
Edycja następnego dnia:
Wysłuchałem nagrania i tak w ogóle to słychać ten sygnał tak słabo, że ja bym w ogóle nie zwrócił na to uwagi. Nie musi to być żadna emisja CW. Mogą to być jakieś zakłócenia od urządzeń cyfrowych, w których okresowo występuje ton podobny do nadawania "morsem".
Ostatnio zmieniony czw, 4 czerwca 2009, 21:29 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.