KaKa pisze:Najlepsza jest proklamerka do trzymania przewodów.
Dorób do tego jakaś ideologię

Odpowiednio dobrane klamry sygnałowe dają efekt usunięcia koca z brzmienia, a kurtyna mikroinformacji jest szerzej rozwieszona
Marvel pisze:
OK, chcesz wojnę, to masz

Trochę kłamałem, mam osiem rezystorów i sześć kondensatorów, tylko jeszcze zasilacz nie gotowy (zasilam z zewnętrznego, dlatego też mam klamerkę

. To mój Matchless DC30 z końcówką SE na 6P1P. No i będzie miał jeszcze drugi kanał na jakiejś duotriodzie oktalowej.
Ładny, no ale Ty jesteś aptekarz, to wiadomo:)
U mnie natomiast w tej chwili są 4 transformatory, a dojdzie jeszcze jeden, sygnałowy do separacji i symetryzacji wyjścia liniowego. Rezystorów nawet nie liczyłem, a mam całą paletę, od 0805 do kilkuwatowych. A do tego 7 przekaźników DPDT i kilka H11F3 do przełączania elemetów w katodach.
painlust pisze:Piter, jak ty się w tym wszystkim połapujesz? Dla mnie to wyglada jak pęk kabli wrzucony i upchany. Próbkę dopiero będę mógł odsłuchać wieczorem jak będę w robocie. Mój domowy komp jest niemy, ale jak znam Cię Piter to przester zapewne daje rade.

Podstawowa zasada to po kolei, nie wszystko naraz. Uruchamiam po kawałku, a potem całość.
Kanał lead jest dość mięsisty, jak pisałem wcześniej to konstrukcja nieco wzorowana na Englu. Nieco, bo nie podcinam aż tak bardzo dolnego pasma, zresztą w newralgicznych miejscach przewidziałem "turrety" pod kondensatory zrobione z pinów z precyzyjnych podstawek pod scalaki. Taki pin przylutowany jest do obu warstw miedzi i trzyma się dość sztywno, jak już dobiorę kondensatory to przylutuję je to owych pinów. Korektor barwy dla crunch i lead jest po wtórniku katodowym, więc też inaczej jak zazwyczaj w englach.
Jak go skończę to zabieram się wreszcie za przeróbkę CreamMachine.