..."zabawki", na których widok dostaje wysypki, to temat-rzeka. Kiedyś miałem - w szkole, gdzie żona "dyrektoruje", taką "kajutę" (ca 4x8m - chwała jej za to! - nie kajucie, tylko żonie), w której skonstruowałem i uruchomiłem dwa "piecyki" lampowe do gitary(jeden 6N2Px2+6P16P - SE, drugi - a'la Peavey Classic 20 - 2x6P14P PP w "końcówce"). Gdy się z niej (rzeczonej kajuty) musiałem wynieść - prawie płakałem

Ile się od mojej kobiety nasłuchałem wiedzą ci, którzy już swoje przeszli.
Teksty typu: "po co ci to?", "znów uciekasz do tej przeklętej kanciapy?" i telefony z krótkim poleceniem: "DO DOMU!!!" to tylko niektóre z "atrakcji", jakie fundują kobiety takim "szajbusom".
Raz tylko wyraziła swój podziw: na widok (nie dźwięk!) efektu finalnego moich poczynań. Oczywiście od razu zadała pytanie: "Kiedy to wyniesiesz?" Polecam przeczytać zdanie o mężczyźnie i jego hobby na stronie Janka Barczyńskiego:
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/jasiu/ - wystarczy za podsumowanie wszystkiego, o czym tu piszemy.
Pozdrawiam tych, którzy bawią się lampami

Darek z Gorzowa.